Psychologia

Czasami w ogóle nie zauważamy naszych granic, a czasami wręcz przeciwnie, boleśnie reagujemy na najmniejsze ich naruszenie. Dlaczego to się dzieje? A co zawiera nasza przestrzeń osobista?

Istnieje poczucie, że w naszym społeczeństwie jest problem granic. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do ich odczuwania i ochrony. Jak myślisz, dlaczego wciąż mamy z tym trudności?

Sofia Nartova-Bochaver: Rzeczywiście, nasza kultura granic jest nadal dość słaba. Są ku temu dobre powody. Przede wszystkim historyczny. Powiedziałbym, że tradycje państwowe. Jesteśmy krajem kolektywistycznym, pojęcie katolickości zawsze było dla Rosji bardzo ważne. Rosjanie, Rosjanie zawsze dzielili swoją przestrzeń życiową z innymi ludźmi.

Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie mieli swojego prywatnego miejsca, w którym byliby sami ze sobą. Gotowość jednostki do sąsiedztwa z innymi wzmacniała struktura państwowa. Ponieważ żyliśmy w stanie zamkniętym, granice zewnętrzne były sztywne, a wewnętrzne absolutnie przejrzyste. Doprowadziło to do bardzo silnej kontroli przez struktury społeczne.

Nawet tak głęboko osobiste decyzje, jak na przykład o rozwód lub nierozwód, musiały być dyskutowane i sankcjonowane odgórnie.

Ta potężna ingerencja w życie osobiste uczyniła nas całkowicie niewrażliwymi na granice, które sami sobie wyznaczamy i arbitralnie. Teraz sytuacja się zmieniła. Z jednej strony globalizacja: wszyscy podróżujemy i obserwujemy inne kultury. Z drugiej strony pojawiła się własność prywatna. Dlatego kwestia granic stała się bardzo aktualna. Ale nie ma kultury, nie ma środków do ochrony granic, czasami pozostają trochę niedorozwinięte, infantylne lub nadmiernie samolubne.

Często posługujesz się takim pojęciem jak suwerenność jednostki, co od razu przypomina ci suwerenność państwa. Co w to wkładasz?

Jeśli chodzi o paralelę między państwem a jednostką, jest to jak najbardziej właściwe. Z tych samych powodów powstają zarówno napięcia między ludźmi, jak i konflikty między państwami. Zarówno państwo, jak i ludzie dzielą różne zasoby. Może to być terytorium lub energia. A dla ludzi to informacja, miłość, przywiązanie, uznanie, sława… Nieustannie się tym wszystkim dzielimy, dlatego musimy wyznaczać granice.

Ale słowo „suwerenność” oznacza nie tylko odrębność, ale także samorządność. Nie tylko stawiamy płot wokół własnego ogrodu, ale też musimy coś w tym ogrodzie zasadzić. A to, co jest w środku, musimy opanować, zamieszkać, spersonalizować. Suwerenność to zatem niezależność, autonomia, samowystarczalność, a jednocześnie to także samoregulacja, pełnia, treść.

Bo kiedy mówimy o granicach, zawsze mamy na myśli to, że coś od czegoś oddzielamy. Nie możemy oddzielić pustki od pustki.

Jakie są główne elementy suwerenności?

W tym miejscu chciałbym zwrócić się do Williama Jamesa, twórcy pragmatyzmu w psychologii, który powiedział, że w szerokim znaczeniu osobowość człowieka jest sumą wszystkiego, co można nazwać własną. Nie tylko jego cechy fizyczne czy psychiczne, ale także jego ubrania, dom, żonę, dzieci, przodków, przyjaciół, reputację i pracę, jego majątki, konie, jachty, stolice.

Ludzie naprawdę identyfikują się, kojarzą z tym, co posiadają. I to jest ważny punkt.

Ponieważ w zależności od struktury osobowości te części środowiska mogą być zupełnie inne.

Jest osoba, która całkowicie utożsamia się ze swoim pomysłem. Dlatego wartości są również częścią przestrzeni osobistej, którą wzmacnia suwerenność. Oczywiście możemy tam zabrać własne ciało. Są ludzie, dla których własna fizyczność jest super wartością. Dotyk, niewygodna postawa, naruszenie nawyków fizjologicznych — to wszystko jest dla nich bardzo ważne. Będą walczyć, aby temu zapobiec.

Kolejnym interesującym składnikiem jest czas. Jasne jest, że wszyscy jesteśmy tymczasowymi, efemerycznymi istotami. Cokolwiek myślimy lub czujemy, dzieje się to zawsze w jakimś czasie i przestrzeni, bez tego nie istniejemy. Możemy łatwo zakłócić czyjeś życie, jeśli zmusimy go do życia w inny sposób niż jego. Co więcej, stale ponownie korzystamy z zasobów kolejki.

W szerokim sensie granice są regułami. Reguły mogą być wypowiedziane, werbalizowane lub dorozumiane. Wydaje nam się, że wszyscy myślą tak samo, czują to samo. Dziwimy się, gdy nagle dowiadujemy się, że tak nie jest. Ale ogólnie rzecz biorąc, ludzie nie są tą samą osobą.

Czy uważasz, że istnieje różnica w poczuciu suwerenności, w poczuciu granic między mężczyznami i kobietami?

Niewątpliwie. Mówiąc ogólnie o mężczyznach i kobietach, mamy swoje ulubione części przestrzeni osobistej. A to, co przede wszystkim rzuca się w oczy, jest poparte dużą ilością badań: mężczyźni kontrolują terytorium, cenią i kochają nieruchomości. A kobiety są bardziej przywiązane do «ruchomości». Jak kobiety definiują samochód? Bardzo kobiecy, myślę: mój samochód to moja wielka torba, to kawałek mojego domu.

Ale nie dla mężczyzny. Ma zupełnie inne skojarzenia: to jest własność, przesłanie o mojej mocy i sile. Naprawdę jest. Zabawni, niemieccy psychologowie pokazali kiedyś, że im wyższa samoocena właściciela, tym mniejszy rozmiar silnika w jego aucie.

Mężczyźni są bardziej konserwatywni, jeśli chodzi o nawyki żywieniowe

Kobiety są istotami bardziej elastycznymi, więc z jednej strony bardziej elastycznie zmieniamy reżimowe nawyki, az drugiej nie obrażamy się tak boleśnie, jeśli coś je do zmiany zachęca. Mężczyznom jest trudniej. Dlatego należy to wziąć pod uwagę. Jeśli ta funkcja zostanie rozpoznana, można nią sterować.

Jak reagować na sytuacje, gdy czujemy, że nasze granice zostały naruszone? Na przykład w pracy czy w rodzinie czujemy, że ktoś wdziera się w naszą przestrzeń, lekceważy nas, wymyśla nam nasze przyzwyczajenia i upodobania lub coś narzuca.

Absolutnie zdrową reakcją jest przekazywanie informacji zwrotnej. To szczera odpowiedź. Jeśli „połykamy” to, co nas martwi i nie udzielamy informacji zwrotnej, to nie zachowujemy się zbyt uczciwie, zachęcając w ten sposób do takiego niewłaściwego zachowania. Rozmówca może nie domyślać się, że nam się to nie podoba.

Ogólnie środki ochrony granic mogą być bezpośrednie lub pośrednie. I tutaj wszystko zależy od osobistej złożoności rozmówcy. Jeśli bardzo małe dzieci lub osoby proste, infantylne komunikują się ze sobą, to dla nich najskuteczniejszą odpowiedzią będzie prawdopodobnie odpowiedź bezpośrednia, lustrzana. Zaparkowałeś swój samochód na moim parkingu – tak, więc następnym razem zaparkuję swój w twoim. Technicznie to pomaga.

Ale jeśli rozwiążesz strategiczne problemy i możliwość obiecującej komunikacji z tą osobą, to oczywiście nie jest zbyt skuteczne.

Tutaj przydaje się pośrednie metody obrony: aluzje, desygnaty, ironia, demonstracja sprzeciwu. Ale nie w języku, w którym naruszono naszą przestrzeń, ale werbalnie, w innej sferze, poprzez przeprowadzki, przez ignorowanie kontaktów.

Nie wolno nam zapominać, że granice nie tylko oddzielają naszą istotę od innych, ale także chronią innych ludzi przed nami. A dla osoby dojrzałej to bardzo ważne.

Kiedy Ortega y Gasset pisał o świadomości masowej io ludziach, których nazywał „ludźmi masowymi” w przeciwieństwie do arystokratów, zauważył, że arystokrata był przyzwyczajony do brania pod uwagę innych, aby nie sprawiać innym niedogodności, a raczej zaniedbywał w niektórych swój komfort. indywidualne przypadki. Ponieważ siła nie wymaga dowodu, a dojrzała osoba może zaniedbać dla siebie nawet znaczną niedogodność — jego samoocena z tego nie spadnie.

Ale jeśli ktoś boleśnie broni swoich granic, to dla nas psychologów jest to również oznaka kruchości tych granic. Takie osoby częściej stają się klientami psychoterapeuty, a psychoterapia może im naprawdę pomóc. Czasami to, o czym myślimy jako implementacja, jest w rzeczywistości czymś zupełnie innym. A czasami możesz to nawet zignorować. Kiedy mówimy o określeniu naszych granic, zawsze chodzi o umiejętność wyrażenia naszego „chcę”, „potrzebuję”, „chcę” i wzmacnianie tej umiejętności umiejętnościami kultury samokontroli.


Wywiad został nagrany dla wspólnego projektu magazynu Psychologie i radia „Kultura” „Status: w związku”.

Dodaj komentarz