Vegan Nomad: wywiad z Wendy

Autorka bloga Wendy odwiedziła imponującą liczbę krajów – 97, na których nie zamierza poprzestać. W swoim wywiadzie wesoła Wendy opowiada o swoich ulubionych miejscach na świecie, najpiękniejszym daniu i w jakim kraju przeżyła najcięższe chwile.

Poszedłem na weganizm we wrześniu 2014 roku podczas podróży po Grecji. Obecnie mieszkam w Genewie, więc większość moich zielonych podróży odbywa się w Europie Zachodniej. W szczególności były to Francja, Niemcy, Grecja, Włochy, Portugalia, Hiszpania i Wielka Brytania. I oczywiście Szwajcaria. Poleciałem też na krótko do mojego rodzinnego stanu Alabama (USA), aby spotkać się z mamą.

Zainteresowanie weganizmem zrodziło się z troski o własne zdrowie i środowisko. Pod koniec 2013 roku byłam świadkiem bolesnej śmierci mojego ojca, która wiązała się z powikłaniami cukrzycy typu 1. W tym momencie zdałem sobie sprawę z nieuchronności własnego końca i jasnego zrozumienia, że ​​nie chcę kończyć. Kilka miesięcy później dowiedziałam się więcej o żywieniu roślinnym io tym, że kazeina białka mleka może powodować cukrzycę typu 1 u osób, które są do niej genetycznie predysponowane. Po zapoznaniu się z tym wszystkim trudno mi było spożywać produkty mleczne: za każdym razem myślałem o tym, że w kółko, krok po kroku, podpisuję się pod wyrokiem śmierci.

Ochrona środowiska zawsze miała dla mnie ogromne znaczenie. Wraz ze wzrostem ilości gazów cieplarnianych w atmosferze i ogólnego tempa destrukcji, z jaką ludzie niszczą planetę, rosną obawy o środowisko. Wiedziałem, że dieta roślinna może pozostawić znacznie mniejszy negatywny ślad, co było katalizatorem mojej przemiany.

Moim ulubionym krajem przed i po przejściu na weganizm są Włochy. Wiele osób uważa, że ​​całe włoskie jedzenie kręci się wokół sera, ale wcale tak nie jest. Ten kraj ma do zaoferowania znacznie więcej niż stereotypowe spaghetti z makaronem. Autentyczna kuchnia włoska obejmuje ogromną różnorodność dań lokalnych i regionalnych, więc potrawy mogą się znacznie różnić w zależności od części kraju. Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na południe Włoch pod względem obfitości kuchni warzywnej!

                       

Boże, czy powinienem wybrać jednego? To dość trudne! Cóż, w Madrycie jest wegański bar tapas o nazwie Vega, który bardzo lubię. Podają również dania główne, ale mój mąż Nick i ja zamówiliśmy kilka różnych półmisków tapas (hiszpańska przystawka). Ponadto serwują doskonałe zimne zupy, takie jak gazpacho, a także krokiety grzybowe. Podczas naszej pierwszej wizyty zostaliśmy potraktowani sernikiem jagodowym, który był niesamowity!

Najtrudniejszą podróżą pod tym względem była Normandia we Francji, w czasie świąt Bożego Narodzenia w 2014 roku. Ale „trudny” to termin względny, bo przecież nie było tak ciężko. Lokalna kuchnia to głównie produkty mięsne i mleczne, ale można też znaleźć odpowiednie dania. Znaleźliśmy świetne opcje we włoskich, marokańskich i chińskich restauracjach.

Kilka razy musieliśmy jeść we francuskich restauracjach w hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. W menu nie było nic nawet zbliżonego do wegetariańskiego, ale kelnerzy z przyjemnością zrobili dla nas specjalne zamówienie. Wystarczyło grzecznie zapytać i wyjaśnić, czego potrzebujemy!

W najbliższym czasie mamy zaplanowane kilka weekendów, z których jeden to Londyn, gdzie mój szwagier zaprosił nas na moje urodziny w Vanilla Black. To restauracja o wyższym standardzie niż te, które zwykle odwiedzam. Możesz powiedzieć, że jestem podekscytowany!

Następnie nasza kolejna podróż będzie do Hiszpanii na Święta Wielkanocne. Znamy już dobrze ten kraj, ale zawsze można w nim znaleźć coś nowego. Po krótkim postoju w Madrycie popłyniemy do regionów Aragonii i Kastylii-la-Manchy. W Saragossie, stolicy Aragonii, jest kilka wegetariańskich, a nawet jeden wegański lokal o nazwie El Plato Reberde, którego nie mogę się doczekać!

Dodaj komentarz