Ścieżka naukowej ostrożności nie uratuje ekologii planety

Aby udowodnić ekologiczną otchłań, w którą wkracza ludzkość, nadchodzącą katastrofę ekologiczną, nie trzeba już dziś być specjalistą od środowiska. Nie musisz nawet mieć dyplomu ukończenia studiów. Wystarczy przyjrzeć się i ocenić, jak iz jaką szybkością w ciągu ostatnich stu czy pięćdziesięciu lat zmieniły się określone zasoby naturalne lub pewne terytoria na Ziemi. 

Tyle ryb w rzekach i morzach, jagód i grzybów w lasach, kwiatów i motyli na łąkach, żab i ptaków na bagnach, zajęcy i innych zwierząt futerkowych itd. sto pięćdziesiąt, dwadzieścia lat temu? Mniej, mniej, mniej… Ten obraz jest typowy dla większości grup zwierząt, roślin i pojedynczych nieożywionych zasobów naturalnych. Czerwona Księga gatunków ginących i stających się rzadkimi jest stale aktualizowana o nowe ofiary działalności Homo sapiens… 

I porównaj jakość i czystość powietrza, wody i gleby sto pięćdziesiąt lat temu i dziś! Przecież tam, gdzie człowiek mieszka, dziś znajdują się odpady domowe, nierozkładający się w naturze plastik, niebezpieczne emisje chemiczne, spaliny samochodowe i inne zanieczyszczenia. Lasy wokół miast, zaśmiecone śmieciami, smog wiszący nad miastami, rury elektrowni, fabryk i roślin dymiących do nieba, rzeki, jeziora i morza zanieczyszczone lub zatrute spływami, gleba i wody gruntowe przesycone nawozami i pestycydami… I kilkaset lat temu wiele terytoriów było prawie dziewiczych pod względem zachowania dzikiej przyrody i nieobecności tam ludzi. 

Rekultywacje i melioracje na dużą skalę, wylesianie, zagospodarowanie gruntów rolnych, pustynnienie, budownictwo i urbanizacja – coraz więcej jest obszarów intensywnie użytkowanych gospodarczo, a coraz mniej obszarów dzikich. Zaburzona zostaje równowaga, równowaga między dziką przyrodą a człowiekiem. Ekosystemy naturalne są niszczone, przekształcane, degradowane. Spada ich trwałość i zdolność do odnawiania zasobów naturalnych. 

I dzieje się to wszędzie. Całe regiony, kraje, a nawet kontynenty już się degradują. Weźmy na przykład naturalne bogactwo Syberii i Dalekiego Wschodu i porównaj to, co było wcześniej, a co jest teraz. Nawet Antarktyda, pozornie odległa od ludzkiej cywilizacji, doświadcza potężnego globalnego oddziaływania antropogenicznego. Być może gdzie indziej są małe, odizolowane obszary, których to nieszczęście nie dotknęło. Ale to wyjątek od ogólnej zasady. 

Wystarczy przytoczyć takie przykłady katastrof ekologicznych w krajach byłego ZSRR, jak zniszczenie Morza Aralskiego, wypadek w Czarnobylu, poligon Semipalatinsk, degradacja Puszczy Białowieskiej, zanieczyszczenie dorzecza Wołgi.

Śmierć Morza Aralskiego

Do niedawna Morze Aralskie było czwartym co do wielkości jeziorem na świecie, słynącym z najbogatszych zasobów naturalnych, a strefa Morza Aralskiego uznawana była za dobrze prosperujące i bogate biologicznie środowisko naturalne. Od wczesnych lat sześćdziesiątych w pogoni za bogactwem bawełny następuje lekkomyślna ekspansja nawadniania. Doprowadziło to do gwałtownego zmniejszenia przepływu rzek Syrdarya i Amudarya. Jezioro Aralskie zaczęło szybko wysychać. W połowie lat 1960. Aral stracił dwie trzecie swojej objętości, a jego powierzchnia zmniejszyła się prawie o połowę, a do 90 r. wyschnięte dno południowej części Aralu zamieniło się w nową pustynię Aral-Kum. Flora i fauna gwałtownie spadła, klimat regionu stał się bardziej surowy, a zachorowalność na choroby wśród mieszkańców regionu Morza Aralskiego wzrosła. W tym czasie pustynia solna, która uformowała się w latach 2009. XX wieku, rozprzestrzeniła się na tysiące kilometrów kwadratowych. Ludzie zmęczeni walką z chorobami i biedą zaczęli opuszczać swoje domy. 

Poligon testowy w Semipałatyńsku

29 sierpnia 1949 r. Pierwsza radziecka bomba atomowa została przetestowana na poligonie jądrowym w Semipałatyńsku. Od tego czasu poligon Semipalatinsk stał się głównym miejscem testowania broni jądrowej w ZSRR. Na poligonie przeprowadzono ponad 400 podziemnych i naziemnych wybuchów jądrowych. W 1991 roku testy zostały wstrzymane, ale wiele silnie skażonych obszarów pozostało na terenie poligonu testowego iw pobliskich regionach. W wielu miejscach tło promieniotwórcze osiąga 15000 mikrorentgenów na godzinę, czyli tysiące razy więcej niż dopuszczalny poziom. Powierzchnia skażonych terytoriów wynosi ponad 300 tysięcy kmXNUMX. Jest domem dla ponad półtora miliona ludzi. Choroby nowotworowe stały się jedną z najczęstszych we wschodnim Kazachstanie. 

Puszcza Białowieska

Jest to jedyna duża pozostałość po reliktowym lesie, który niegdyś pokrywał równiny Europy ciągłym dywanem i był stopniowo wycinany. Żyje w nim nadal duża liczba rzadkich gatunków zwierząt, roślin i grzybów, w tym żubrów. Dzięki temu Puszcza Białowieska jest dziś chroniona (park narodowy i rezerwat biosfery), a także wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Puszcza była historycznie miejscem rekreacji i polowań, najpierw książąt litewskich, królów polskich, carów rosyjskich, potem sowieckiej nomenklatury partyjnej. Teraz jest pod administracją prezydenta Białorusi. W Puszczy naprzemiennie na przemian pojawiały się okresy ścisłej ochrony i surowej eksploatacji. Wylesianie, rekultywacja gruntów, gospodarka łowiecka doprowadziły do ​​poważnej degradacji tego unikalnego kompleksu przyrodniczego. Niewłaściwe zarządzanie, drapieżne wykorzystywanie zasobów naturalnych, ignorowanie zastrzeżonej nauki i praw ekologii, które kulminowały w ciągu ostatnich 10 lat, spowodowały wielkie szkody w Puszczy Białowieskiej. Pod pretekstem ochrony park narodowy został przekształcony w wielofunkcyjne agro-handlowo-turystyczno-przemysłowe „leśnictwo zmutowane”, w skład którego wchodzą nawet kołchozy. W efekcie sama Puszcza, niczym reliktowy las, znika na naszych oczach i zamienia się w coś innego, zwyczajnego i ekologicznie mało wartościowego. 

Granice wzrostu

Badanie człowieka w jego naturalnym środowisku wydaje się najciekawszym i najtrudniejszym zadaniem. Konieczność uwzględnienia jednocześnie dużej liczby obszarów i czynników, wzajemne powiązanie różnych poziomów, złożony wpływ człowieka – wszystko to wymaga globalnego, kompleksowego spojrzenia na przyrodę. To nie przypadek, że słynny amerykański ekolog Odum nazwał ekologię nauką o budowie i funkcjonowaniu przyrody. 

Ten interdyscyplinarny obszar wiedzy bada relacje między różnymi poziomami przyrody: nieożywioną, wegetatywną, zwierzęcą i ludzką. Żadna z istniejących nauk nie była w stanie połączyć tak globalnego spektrum badań. Dlatego ekologia na poziomie makro musiała integrować tak pozornie różne dyscypliny, jak biologia, geografia, cybernetyka, medycyna, socjologia i ekonomia. Katastrofy ekologiczne, następujące po sobie, czynią tę dziedzinę wiedzy żywotną. I dlatego poglądy całego świata zwrócone są dziś na globalny problem przetrwania człowieka. 

Poszukiwania strategii zrównoważonego rozwoju rozpoczęły się na początku lat 1970-tych. Zainicjowały je „World Dynamics” J. Forrestera i „Limits to Growth” D. Meadowsa. Na I Światowej Konferencji Środowiska w Sztokholmie w 1972 roku M. Strong zaproponował nową koncepcję rozwoju ekologicznego i gospodarczego. W rzeczywistości zaproponował uregulowanie gospodarki za pomocą ekologii. Pod koniec lat 1980. zaproponowano koncepcję zrównoważonego rozwoju, która postulowała realizację prawa ludzi do sprzyjającego środowiska. 

Jednym z pierwszych światowych dokumentów środowiskowych była Konwencja o różnorodności biologicznej (przyjęta w Rio de Janeiro w 1992 roku) oraz Protokół z Kioto (podpisany w Japonii w 1997 roku). Konwencja, jak wiadomo, zobowiązała kraje do podjęcia działań na rzecz ochrony gatunków organizmów żywych, a protokół do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Jednak, jak widzimy, efekt tych porozumień jest niewielki. Obecnie nie ma wątpliwości, że kryzys ekologiczny nie został zatrzymany, a jedynie się pogłębia. Globalnego ocieplenia nie trzeba już udowadniać i „odkopywać” w pracach naukowców. Jest na oczach wszystkich, za naszym oknem, w zmianach klimatu i ociepleniu, w częstszych suszach, w silnych huraganach (wszak wzmożone parowanie wody do atmosfery powoduje, że coraz więcej jej gdzieś musi się wylewać). ). 

Kolejne pytanie brzmi: jak szybko kryzys ekologiczny zamieni się w katastrofę ekologiczną? To znaczy, jak szybko trend, proces, który można jeszcze odwrócić, przejdzie do nowej jakości, kiedy powrót nie będzie już możliwy?

Teraz ekolodzy dyskutują, czy minął tzw. ekologiczny punkt bez powrotu, czy nie? To znaczy, czy przekroczyliśmy barierę, po której katastrofa ekologiczna jest nieunikniona i nie będzie już odwrotu, czy mamy jeszcze czas, żeby się zatrzymać i zawrócić? Nie ma jeszcze jednej odpowiedzi. Jedno jest pewne: zmiany klimatyczne nasilają się, utrata różnorodności biologicznej (gatunków i żywych społeczności) oraz niszczenie ekosystemów przyspiesza i przechodzi w stan nie do opanowania. I to, pomimo naszych wielkich wysiłków, by temu procesowi zapobiec i zatrzymać… Dlatego dziś zagrożenie śmiercią planetarnego ekosystemu nie pozostawia nikogo obojętnym. 

Jak dokonać poprawnego obliczenia?

Najbardziej pesymistyczne prognozy ekologów pozostawiają nam do 30 lat, w czasie których musimy podjąć decyzję i wdrożyć niezbędne środki. Ale nawet te kalkulacje wydają się nam zbyt zachęcające. Już wystarczająco zniszczyliśmy świat i szybko zmierzamy do punktu, z którego nie ma powrotu. Skończyły się czasy singli, indywidualistycznej świadomości. Nadszedł czas na zbiorową świadomość wolnych ludzi, którzy odpowiadają za przyszłość cywilizacji. Tylko działając wspólnie, przez całą społeczność światową, możemy naprawdę, jeśli nie przestać, to zmniejszyć konsekwencje nadchodzącej katastrofy ekologicznej. Tylko jeśli dzisiaj zaczniemy łączyć siły, będziemy mieli czas, aby powstrzymać niszczenie i przywrócić ekosystemy. W przeciwnym razie wszystkich nas czekają ciężkie czasy… 

Według VIVernadsky'ego harmonijna „epoka Noosfery” powinna być poprzedzona głęboką społeczno-ekonomiczną reorganizacją społeczeństwa, zmianą jego orientacji na wartości. Nie mówimy, że ludzkość powinna natychmiast i radykalnie wyrzec się czegoś i anulować całe przeszłe życie. Przyszłość wyrasta z przeszłości. Nie nalegamy też na jednoznaczną ocenę naszych przeszłych kroków: co zrobiliśmy dobrze, a co nie. Nie jest dziś łatwo dowiedzieć się, co zrobiliśmy dobrze, a co źle, a także niemożliwe jest wykreślenie wszystkich naszych poprzednich żywotów, dopóki nie ujawnimy przeciwnej strony. Nie możemy osądzać jednej strony, dopóki nie zobaczymy drugiej. Przewaga światła objawia się z ciemności. Czyż nie z tego powodu (podejście jednobiegunowe) ludzkości wciąż nie udaje się powstrzymać narastającego globalnego kryzysu i zmienić życie na lepsze?

Nie da się rozwiązać problemów środowiskowych tylko przez ograniczenie produkcji lub tylko przez zmianę biegu rzek! Na razie jest to tylko kwestia ujawnienia całości przyrody w jej integralności i jedności oraz zrozumienia, co oznacza równowaga z nią, aby następnie podjąć właściwą decyzję i właściwą kalkulację. Ale to nie znaczy, że powinniśmy teraz przekreślić całą naszą historię i wrócić do jaskiń, jak niektórzy „zieleni” nawołują, do takiego życia, kiedy kopiemy ziemię w poszukiwaniu jadalnych korzeni lub polujemy na dzikie zwierzęta jakoś się nakarmić. tak jak dziesiątki tysięcy lat temu. 

Rozmowa dotyczy czegoś zupełnie innego. Dopóki człowiek nie odkryje dla siebie pełni Wszechświata, całego Wszechświata i nie zrozumie, kim jest w tym Wszechświecie i jaka jest jego rola, nie będzie w stanie dokonać poprawnego obliczenia. Dopiero potem będziemy wiedzieć, w jakim kierunku i jak zmienić swoje życie. A wcześniej, bez względu na to, co zrobimy, wszystko będzie połowiczne, nieskuteczne lub złe. Po prostu staniemy się jak marzyciele, którzy mają nadzieję naprawić świat, dokonać w nim zmian, znowu ponieść porażkę, a potem gorzko tego żałować. Najpierw musimy wiedzieć, czym jest rzeczywistość i jakie jest właściwe podejście do niej. A wtedy człowiek będzie w stanie zrozumieć, jak skutecznie działać. A jeśli po prostu pójdziemy cyklami w samych działaniach lokalnych bez zrozumienia praw globalnego świata, bez dokonania poprawnej kalkulacji, to dojdziemy do kolejnej porażki. Tak jak do tej pory. 

Synchronizacja z ekosystemem

Świat zwierząt i roślin nie ma wolnej woli. Ta wolność jest dana człowiekowi, ale korzysta z niej egoistycznie. Dlatego problemy w globalnym ekosystemie są spowodowane naszymi wcześniejszymi działaniami nakierowanymi na egocentryzm i destrukcję. Potrzebujemy nowych działań nastawionych na tworzenie i altruizm. Jeśli człowiek zacznie altruistycznie realizować wolną wolę, reszta przyrody powróci do stanu harmonii. Harmonia urzeczywistnia się, gdy człowiek konsumuje z natury dokładnie tyle, na ile pozwala na to normalne życie. Innymi słowy, jeśli ludzkość przestawi się na kulturę konsumpcji bez nadwyżek i pasożytnictwa, wówczas natychmiast zacznie dobroczynnie wpływać na naturę. 

Nie psujemy ani nie poprawiamy świata i natury niczym innym niż nasze myśli. Tylko naszymi myślami, pragnieniem jedności, miłości, empatii i współczucia naprawiamy świat. Jeśli działamy wobec Natury z miłością lub nienawiścią, z plusem lub minusem, to Natura zwraca nam to na wszystkich poziomach.

Aby relacje altruistyczne zaczęły dominować w społeczeństwie, potrzebna jest radykalna przebudowa świadomości jak największej liczby ludzi, przede wszystkim inteligencji, w tym ekologów. Trzeba uświadomić sobie i zaakceptować dla kogoś prostą, a zarazem niezwykłą, wręcz paradoksalną prawdę: ścieżka tylko intelektu i nauki jest ślepą uliczką. Nie potrafiliśmy i nie jesteśmy w stanie przekazać ludziom idei zachowania przyrody poprzez język intelektu. Potrzebujemy innej drogi – drogi serca, potrzebujemy języka miłości. Tylko w ten sposób będziemy mogli dotrzeć do dusz ludzi i odwrócić ich ruch od katastrofy ekologicznej.

Dodaj komentarz