Tatyana Volosozhar: „Ciąża to czas na poznanie siebie”

W czasie ciąży zmieniamy się zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Łyżwiarka figurowa, mistrzyni olimpijska Tatiana Volosozhar opowiada o swoich odkryciach związanych z oczekiwaniem dzieci.

Ani pierwsza, ani druga ciąża nie była dla mnie niespodzianką. Maxim i ja (mąż Tatiany, łyżwiarz figurowy Maxim Trankov. — red.) planowaliśmy pojawienie się naszej córki Liki — właśnie opuściliśmy wielki sport i zdecydowaliśmy, że czas zostać rodzicami. Pożądana była również druga ciąża. Początkowo chciałem, żeby dzieci nie różniły się zbytnio wiekiem, żeby były bliżej siebie.

Ale jedną rzeczą jest planowanie, inną rzeczą jest uzyskanie tego, czego chcesz. O mojej pierwszej ciąży dowiedziałam się na krótko przed epoką lodowcową i nie mogłam w niej uczestniczyć, chociaż bardzo chciałam. Dlatego kibicowałem Maximowi z podium. Za drugim razem też nie obyło się bez niespodzianek: zgodziłam się uczestniczyć w „epoce lodowcowej” i, jak na ironię, już tam dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Pewnego dnia po prostu poczułem, że coś się we mnie zmieniło. Nie da się tego opisać słowami, można to jedynie wyczuć intuicyjnie.

Tym razem skonsultowałem się z lekarzem i zdecydowałem, że zostanę na projekcie. Ale nie powiedziała mojemu partnerowi Jewgienijowi Proninowi o swojej sytuacji: byłby bardziej zdenerwowany. Po co powodować niepotrzebny stres? Od razu odpowiem wszystkim, którzy krytykowali i nadal krytykują moją decyzję: jestem sportowcem, moje ciało jest przyzwyczajone do stresu, byłem pod kontrolą lekarzy — nic strasznego mi się nie stało. I nawet to, że kiedyś upadliśmy, nikomu nie zaszkodziło. Od dzieciństwa uczyłam się poprawnie spadać. Maxim również kontrolował wszystko, udzielał rad Eugene'owi.

W pierwszej ciąży nie zrezygnowałam z jazdy na łyżwach prawie do narodzin Liki. Podczas drugiego postanowiłem trzymać się tej samej linii.

Odkryj siebie na nowo

Łyżwiarstwo figurowe to bardzo dotykowy sport. Jesteś w stałym kontakcie z lodem, z samym sobą i ze swoim partnerem. Podczas i po pierwszej ciąży zdałem sobie sprawę, jak inaczej możemy odczuwać własne ciało.

Chód, poczucie przestrzeni, ruch stają się inne. Na lodzie jest to znacznie bardziej widoczne. Przesuwa się środek ciężkości, mięśnie pracują inaczej, nawykowe ruchy nagle stają się inne. Dużo się uczysz w czasie ciąży, przyzwyczajając się do nowego ciała. A potem po porodzie wychodzisz na lód – i musisz na nowo siebie poznać. I nie z tą, którą byłaś przed ciążą, ale z nową osobą.

Mięśnie zmieniają się w ciągu 9 miesięcy. Po urodzeniu Liki kilka razy przyłapałem się na myśleniu, że brakuje mi tych kilku kilogramów do przodu do stabilności i koordynacji.

Trening zawsze pomagał mi we wszystkim. Regularny lód i basen pomogły mi szybko wrócić do zdrowia ostatnim razem. Mam nadzieję, że teraz ten sposób zwrotu formularza zadziała. Co więcej, nawet teraz nie rezygnuję z treningu.

W końcu przyszłe mamy potrzebują muskularnego gorsetu, a także rozciągania. Sporty generalnie poprawiają nastrój, dodają energii, a sporty wodne mają dobry wpływ zarówno na kobietę, jak i na dziecko. Nawet gdy jestem zbyt leniwy, żeby coś zrobić, kiedy nie jestem w nastroju, trochę się wysilam, a trening działa jak „odskocznia endorfinowa”.

Znajdź swoją «magiczną pigułkę»

Doświadczenie sportowe pozwala mi uniknąć niepotrzebnych zmartwień. Generalnie jestem bardzo niespokojną mamą i podczas pierwszej ciąży często byłam w stanie bliskim paniki. Wtedy na ratunek przyszedł spokój i koncentracja. Kilka głębokich oddechów, kilka minut sam na sam ze sobą — i nastawiłem się na rozwiązywanie problemów, zarówno rzeczywistych, jak i wyimaginowanych.

Każdy rodzic musi znaleźć własną „magiczną pigułkę”, która pomoże uniknąć niepotrzebnych zmartwień. Przed zawodami zawsze nastawiałam się na występy w pojedynkę. Wszyscy o tym wiedzieli i nigdy mnie nie dotykali. Potrzebuję tych minut, żeby się zebrać. Ta sama taktyka pomaga mi w macierzyństwie.

Przyszłe matki chcą wszystko przewidzieć, przewidzieć. To niemożliwe, ale życie, zarówno w oczekiwaniu na dziecko, jak i po jego urodzeniu, może być jak najbardziej wygodne. Gdzieś, żeby pomóc Twojemu organizmowi, żeby później nie było to boleśnie trudne — uprawiać sport, pracować z odżywianiem. Wręcz przeciwnie, ułatw sobie życie, korzystając z gadżetów i wypracowując dodatkowe godziny na odpoczynek.

Ważne jest, aby słuchać siebie. Nie skupiaj się na sobie i swoich uczuciach, a mianowicie słuchaj. Chcesz zrobić sobie przerwę i nic nie robić? Spróbuj zorganizować sobie przerwę. Nie chcesz jeść zdrowej owsianki? Nie jedz! I zawsze omawiaj swój stan z lekarzem. Dlatego niezwykle ważne jest, aby znaleźć swojego lekarza, który będzie z Tobą przez kilka miesięcy, będzie Cię wspierał. Aby z powodzeniem go wybrać, należy słuchać nie tylko zaleceń znajomych, ale także własnej intuicji: z lekarzem należy przede wszystkim czuć się komfortowo.

Niestety, ciężko mi teraz znaleźć dodatkową minutę na relaks — moja szkoła łyżwiarstwa figurowego zajmuje dużo czasu i energii. Tak się złożyło, że pandemia pokrzyżowała nasze plany, ale w końcu nastąpiło jej otwarcie. Mam nadzieję, że wkrótce nadrobię zaległości i dobrze wypocznę. Będę mogła więcej czasu spędzić z rodziną, poświęcić czas Lice, Maxowi i oczywiście sobie.

Dodaj komentarz