„Operacje pomagają nie rozpraszać się uczuciami z powodu wyglądu

Nasza bohaterka przyznaje, że zmiana tego, co jej się nie podoba, za pomocą ingerencji plastycznych okazała się o wiele skuteczniejsza niż próba kochania przez lata niedoskonałości swojego wyglądu. Wierzy, że tracimy czas i energię na walkę z samoakceptacją. Historię komentuje terapeutka Gestalt Daria Pietrowska.

«Chcę czuć, że jestem piękna»

Elena, projektantka, 37 lat: „W młodości chodziłam na treningi psychologiczne, które śpiewały o naturalności i potrzebie kochania siebie jak kogokolwiek. Dokładnie jak nie wyjaśniono. Ale oni aktywnie na to nalegali.

W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że aby zaakceptować swoje niedoskonałości, muszę przejść przez drogę wewnętrznej walki, złamać się. Ale bardziej opłaca mi się nie walczyć ze sobą, ale teraz coś naprawić i cieszyć się wynikiem. Jest ładniejszy i dużo bardziej realny. W końcu próby pogodzenia się z mankamentami wyglądu mogą ciągnąć się przez wiele lat, wywołując niekończący się konflikt wewnętrzny.

Nigdy nie żałowałam, że poszłam na pewne manipulacje twarzą i ciałem. Iluzoryczny wyścig do „zaakceptowania i kochania siebie z wadami” jest bardzo szybko niszczony przez komentarze i krytykę innych ludzi. Marnujemy cenny czas na doświadczenia. A czas jest zasobem, którego nie można zwrócić.

Wszystko, co zrobiłem, pochodzi z wewnętrznej motywacji, a nie z chęci bycia w trendzie

Aby zrozumieć, jak bardzo jesteś zadowolony ze swojego wyglądu, wystarczy nagrać się na kamerę. Zdziwisz się, jak wiele twojej siły mogą zabrać uczucia z powodu zewnętrznego obrazu, chęci znalezienia zwycięskiego kąta.

Prowadzę seminaria online, jestem przyzwyczajony do pracy z aparatem. I łatwo zdaję ten test zaufania. Teraz nie muszę się martwić o to, jak wyglądam. W ogóle się tym nie przejmuję i mogę w pełni skoncentrować się na swoich zadaniach.

Jestem pewien: zawsze jest motywacja wewnętrzna i zewnętrzna do zmiany wyglądu. Działam na podstawie własnych potrzeb, a nie nakazów mody.

Na mojej twarzy nie ma ani jednej „modnej” cechy: mały zadarty nos, wysokie kości policzkowe, wyrzeźbiony podbródek i usta z kokardą. Nie dążę do jednolitego wyglądu. Nigdy nie podkreślam sylwetki ubraniami, a tym bardziej nie popisuję się na portalach społecznościowych.

Jednocześnie nie ukrywam, że sięgnąłem po chirurgię plastyczną. A ludzie często nie rozumieją, dlaczego wtedy na to poszedłem. Odpowiedź jest prosta: wszystko, co zrobiłem, wynika z wewnętrznej motywacji, a nie z chęci bycia w modzie czy z powodu krytyki mnie. Chcę czuć, że jestem piękna. I nie ma potrzeby nikomu tego specjalnie demonstrować. Nie oczekuję ocen i pochwał. Robię to tylko dla siebie.»

„Dlaczego bohaterka próbuje to przyspieszyć?”

Daria Pietrowskaja, terapeutka Gestalt: „Ważne jest, aby rozróżnić zewnętrzne i wewnętrzne umiejscowienie kontroli. W pierwszym przypadku wsparcie, zasoby i osiągnięcia przypisywane są wpływowi czynników zewnętrznych: „Inni tacy jak ja, co oznacza, że ​​u mnie wszystko w porządku” lub „Pomogli mi poradzić sobie z zadaniem, nie mogłem tego zrobić ja."

Wewnętrzne umiejscowienie kontroli jest bardziej zwrócone na własne zasoby i procesy: osoba może polegać na swoich osobistych umiejętnościach. Jednocześnie oba te czynniki są ważne w każdej działalności. Innymi słowy, potrzebne są zarówno podpory „poziome”, jak i „pionowe”: ja i ja jesteśmy w kontakcie z innymi, z otoczeniem.

Oczywiście bohaterka ma bardzo dobre wewnętrzne poczucie kontroli.

Ponadto każda z naszych działań implikuje ukierunkowanie na proces lub wynik. W tej historii widzę raczej fiksację na wyniku. Jeśli sam proces jest ważny, można się nim cieszyć, nawet jeśli wyniki są dalekie od ideału.

Czy te zmiany wynikają z chęci ciągłego korygowania „niedoskonałości”, czy z miłości i szacunku do siebie?

Jeśli dana osoba koncentruje się tylko na wyniku, to droga do niego okazuje się niefortunnym nieporozumieniem, które należy znieść. Stąd może pojawić się chęć przyspieszenia procesu, żal z powodu spędzonego czasu, uczucie bolesnego przebywania w punkcie teraźniejszości.

Powstaje pytanie: dlaczego bohaterka próbuje przyspieszyć rzeczy, a nawet nowy wygląd okazuje się środkiem do osiągnięcia długo oczekiwanego rezultatu? Jej mowa oczywiście brzmi pewnie, wielokrotnie zauważa, że ​​wszystkie interwencje wykonuje dla siebie, a nie z chęci zadowolenia innych. W jej opowieści wyraźnie widać krytyczne myślenie. Oczywiście nie podejmowała decyzji, będąc w stanie nerwicy. To był naprawdę zrównoważony wybór.

Ale intuicja terapeutyczna popycha mnie do pytania o część, którą bohaterka uważa za niedoskonałą i chce jak najszybciej powtórzyć. Co jest tak nie do zniesienia w wadach wyglądu? Czy te zmiany wynikają z chęci ciągłego korygowania „niedoskonałości”, czy z miłości i szacunku do siebie?

To pytanie jest dla mnie wciąż otwarte.”

Dodaj komentarz