Psychologia

Wszyscy chcemy być lubiani przez innych, chcemy być kochani, mówią o nas tylko dobre rzeczy. Ale do czego może prowadzić takie pragnienie? Czy to jest dobre dla nas? A może cel, jakim jest bycie wygodnym i dobrym, jest z góry skazany na niepowodzenie?

Jeśli spojrzysz na swoje otoczenie, na pewno znajdziesz osobę, której nadano by definicję „dobry”. Jest osobą niekonfrontacyjną, sympatyczną, zawsze uprzejmą i życzliwą, gotową do pomocy i wsparcia w każdej chwili. I często chcesz być taki sam. Czemu?

Od dzieciństwa mamy pewne wzorce zachowań, które pomagają nam przystosować się do życia w społeczeństwie. Jednym z tych modeli jest „być dobrym”. Pomaga uzyskać wsparcie i uznanie bez większego wysiłku. Dzieci szybko się uczą: będziesz dobry, otrzymasz prezent od rodziców, a nauczyciel będzie dla ciebie bardziej przychylny niż łobuzowi. Z biegiem czasu model ten może stać się podstawą wszystkich naszych życiowych, biznesowych i osobistych relacji. Do czego to prowadzi i jakie problemy czekają na „dobrą” osobę?

1. Poświęcisz własne interesy dla dobra innych.

Uprzejmość i chęć uniknięcia konfliktu mogą doprowadzić do tego, że w pewnym momencie zaczynamy poświęcać własne interesy na rzecz innych. Wynika to ze strachu przed odrzuceniem (przez znajomych w szkole, kolegów). Ważne jest dla nas poczucie, że wszystko jest u nas w porządku i że jesteśmy kochani, bo to daje poczucie bezpieczeństwa.

Chęć zadowolenia wszystkich wokół nas sprawia, że ​​zawsze i wszędzie utrzymujemy naszą markę, jesteśmy dobrzy w taksówce, sklepie, metrze. Automatycznie chcemy zrobić coś, aby zadowolić kierowcę, a teraz już dajemy więcej wskazówek niż powinniśmy. I robimy to zupełnie niespodziewanie dla siebie. Albo zaczynamy zabawiać fryzjera rozmową, zamiast odpoczywać na krześle. Albo nie robimy uwagi manikiurzystce, która nierównomiernie nałożyła lakier — to nasz ulubiony salon, po co psuć sobie dobre wrażenie?

Robimy sobie krzywdę, robiąc coś, co nam się nie podoba, lub milcząc, gdy naruszane są nasze interesy.

W rezultacie nasze skupienie przesuwa się z wewnętrznego na zewnętrzny: zamiast kierować zasoby na pracę nad sobą, poświęcamy wszystkie nasze wysiłki na zewnętrzne znaki. Ważniejsze jest dla nas to, co o nas myślą i mówią, i robimy wszystko, abyśmy byli doceniani i aprobowani.

Nawet nasze własne dobro już nas nie interesuje: krzywdzimy siebie robiąc coś, co nam się nie podoba, albo milczymy, gdy naruszane są nasze interesy. Oddajemy się dla dobra innych.

Czasami jest to właśnie powód gwałtownej zmiany nastroju, kiedy bezkonfliktowa i uprzejma osoba w rodzinie staje się prawdziwym potworem. Bycie dobrym z nieznajomymi jest dość łatwe, ale w domu zdejmujemy maskę i zdejmujemy ją na bliskich — krzyczymy, przeklinamy, karzemy dzieci. Przecież rodzina już nas kocha i „nigdzie nie pójdzie”, nie można stać na ceremonii, zrelaksować się i wreszcie stać się sobą.

Każdy musi oduczyć się takiego zachowania — wielki szef czy mały urzędnik, dziecko czy rodzic. Ponieważ jest to kwestia równowagi naszego życia, tego, co sami dajemy i otrzymujemy. A jeśli nie odpowiemy w naturze na tych bliskich, którzy dają nam tak wiele, nasze życie może się potoczyć: rodzina się rozpadnie, przyjaciele się odwrócą.

2. Uzależnisz się od czyjejś aprobaty.

Ten wzorzec zachowania tworzy bolesną zależność od aprobaty kogoś innego. Od rana do wieczora musimy słuchać komplementów, uznania talentu czy piękna. Tylko w ten sposób czujemy się pewnie, zainspirowani, możemy coś zrobić. Działa jak narkotyk energetyczny. Zaczynamy go potrzebować, aby wypełnić wewnętrzną pustkę.

Zewnętrzne staje się ważne, a wewnętrzne wartości, uczucia i doznania schodzą na dalszy plan.

Taki schemat prowadzi do kategorycznego postrzegania wszystkiego, co nam się przydarza. Żywym przykładem jest osoba, która boleśnie reaguje na każdą uwagę, nawet na konstruktywną krytykę. W jego modelu wszelkie informacje zwrotne są odbierane tylko na podstawie dwóch wskaźników: „Jestem dobry” lub „Jestem zły”. W efekcie przestajemy rozróżniać, gdzie jest czerń, a gdzie biel, gdzie prawda, a pochlebstwo. Ludziom coraz trudniej się z nami porozumieć — bo w każdym, kto nas nie podziwia, widzimy «wroga», a jeśli ktoś nas krytykuje, jest tylko jeden powód — jest po prostu zazdrosny.

3. Zmarnujesz swoją energię

Twoi przyjaciele pokłócili się i chcesz pozostać w dobrych stosunkach z obydwoma? Tak się nie dzieje. Mówiąc słowami poety, „nie można być z tymi iz tamtymi, nie zdradzając tych i tamtych”. Jeśli starasz się być dobry zarówno tam, jak i tam, lub zawsze zajmujesz neutralne stanowisko, prędzej czy później doprowadzi to do poczucia dewastacji. I najprawdopodobniej obaj przyjaciele poczują się zdradzeni, a ty stracisz obu.

Jest jeszcze jeden problem: tak bardzo starasz się być użyteczny dla innych, robisz dla nich tyle, że w pewnym momencie zaczynasz wymagać takiego samego stosunku do siebie. Pojawia się wewnętrzny niepokój, uraza, zaczynasz obwiniać wszystkich. To uzależnienie działa jak każde inne uzależnienie: prowadzi do zniszczenia. Osoba się zatraca.

Nie opuszcza Cię uczucie zmarnowanych wysiłków, czasu, energii. W końcu poświęciłeś tyle wysiłku, ale nie ma żadnych dywidend. A ty jesteś bankrutem, energicznym i osobistym. Czujesz samotność, irytację, wydaje Ci się, że nikt Cię nie rozumie. I w pewnym momencie naprawdę przestajesz rozumieć.

Nie musisz robić nic specjalnego, aby zdobyć miłość swoich rodziców, nauczycieli lub kolegów z klasy.

Oczywiście każdy chce być otoczony „dobrymi ludźmi”. Ale naprawdę dobry człowiek to nie ten, który zawsze podąża za przykładem innych i we wszystkim zgadza się z opiniami innych ludzi. To ktoś, kto potrafi być uczciwy i szczery, potrafi być sobą, jest gotów dawać, ale jednocześnie bronić swoich interesów, przekonań i wartości, zachowując przy tym godność.

Taka osoba nie boi się pokazać swojej ciemnej strony i łatwo akceptuje niedociągnięcia innych. Umie odpowiednio postrzegać ludzi, życie i nie wymaga niczego w zamian za jego uwagę czy pomoc. Ta pewność siebie daje mu poczucie sukcesu w pracy iw relacjach osobistych. W końcu nie musisz robić nic specjalnego, aby zdobyć miłość rodziców, nauczycieli czy kolegów z klasy. Już jesteśmy godni miłości, bo każdy z nas już sam w sobie jest dobrym człowiekiem.

Dodaj komentarz