Sam się uczę – bo chcę żyć – ruszyła ogólnopolska kampania społeczna

2020 to czas ciągłych wyzwań. Pandemia koronawirusa zmieniła sposób, w jaki funkcjonujemy na co dzień, od całkowitego „zablokowania” do nowej normalności, w której ograniczenia sanitarne i dystans społeczny stają się nawykiem, stylem życia. Solidarni, bezpieczni, ale czy naprawdę są zdrowi?

W obliczu narastającej epidemii chorób sercowo-naczyniowych, onkologicznych czy neurologicznych, mając na sercu zdrowie Polek i Polaków, Fundacja Zdrowia Zwycięzca wraz z Instytutem Świadomego Człowieka, we współpracy z towarzystwami naukowymi, ekspertami, pacjentami i ambasadorami, w czwartek 17 września ruszyła ogólnopolska kampania społeczna „Badam Myself! # Chcę żyć. Medonet został patronem medialnym kampanii.

W ostatnich miesiącach nastąpił alarmujący spadek liczby badań profilaktycznych i diagnostycznych oraz wizyt kontrolnych – ogólnie rzecz biorąc, w kontaktach ze służbą zdrowia. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka, z których najważniejszą jest obawa przed zakażeniem COVID-19 i odroczenie wizyty na tzw. wizyty stacjonarne, trudności w dzwonieniu do placówki lub brak wolnych terminów).

W efekcie mamy do czynienia z narastającą epidemią chorób przewlekłych, sercowo-naczyniowych, nowotworowych, neurologicznych i reumatycznych. Większość z nich można wykryć wcześnie i skutecznie leczyć – jest jeden warunek – trzeba je zdiagnozować i monitorować.

– Przekonaliśmy się, że nie możemy dłużej czekać, każdy dzień, każdy tydzień jest ważny dla wielu pacjentów z chorobami nowotworowymi, sercowo-naczyniowymi i cukrzycą. Otrzymaliśmy bardzo pozytywny odzew od wielu osób i instytucji, które chciały zaangażować się w akcję, za co bardzo dziękujemy. – powiedział Marek Kustosz, prezes Instytutu Świadomego Człowieka.

Kampania ma na celu przede wszystkim zwiększenie udziału społeczeństwa polskiego w badaniach profilaktycznych i diagnostycznych oraz niezbędnych konsultacjach medycznych, poprawę wczesnego wykrywania chorób cywilizacyjnych i możliwości skutecznego leczenia, a także wywarcie oddolnego, pozytywnego wpływu na ochronę zdrowia system w celu zwiększenia dostępności i poprawy funkcjonowania i dostępności placówek medycznych.

– Można powiedzieć, że mamy do czynienia z blokadą psychiczną, spowodowaną rozprzestrzenianiem się negatywnych informacji w mediach, które nagłaśniają pojedyncze przypadki i epidemie, np. w szpitalach, wręcz epatują złymi informacjami, a okazuje się, że sprawa dotyczy jednego czy dwa szpitale, jednak sposób, w jaki jest to prezentowany w mediach, sprawia wrażenie, że nie ma już nic gorszego niż szpital.

– Trzeba jasno powiedzieć, że rok temu w tym czasie nikt z nas nie słyszał o pandemii i nikt się do niej nie przygotowywał, to było dla nas wyzwanie, potrzebowaliśmy czasu na reorganizację. Stworzyliśmy odpowiednie środki ochrony i bezpieczeństwa, każdy pacjent ma zmierzoną temperaturę, należy nosić maski, wymagana jest dezynfekcja rąk, a lekarze stosują podobne procedury. – poinformował prof. Przemysław Leszek, Przewodniczący Sekcji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

– Niepokoi nas spadek liczby wykonywanych zabiegów interwencyjnych, np. liczba koronografii spadła z 20% do 40%, ponieważ pacjent, nawet z bólem w klatce piersiowej, niechętnie idzie do szpitala lub wzywa karetkę pomimo zawał serca. Inne przykłady obejmują 77% spadek ablacji serca lub 44% spadek liczby wszczepionych stymulatorów. – zaniepokoił prof. Leszek – W szpitalu jest bezpieczniej niż na zakupach w supermarkecie, zachęcam pacjentów, aby nie zwlekali i odwiedzali lekarzy. Profesor dodał.

Inne kraje europejskie mają podobne problemy. Podczas niedawno zakończonego kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego zaprezentowano dane, które potwierdzają ok. 40 tys. 6% zmniejszenie zgłoszeń do laboratoriów hemodynamicznych. – Pacjenci zostają w domu, ból w końcu ustępuje, ale martwica serca się skończyła, pacjent początkowo funkcjonuje normalnie, ale może to trwać 12-XNUMX miesięcy, a potem zajmiemy się poważną niewydolnością serca – powiedział dr Paweł Balsam z Klinika Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Niepokojąca sytuacja ma również miejsce w onkologii, gdzie zgłoszenie zostało potwierdzone przez ok. 30 tys. XNUMX% mniej przypadków niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, nie oznacza to, że nie chorujemy, jest po prostu wiele osób, które nie zostały zdiagnozowane. – Opóźnienie w diagnozie oznacza, że ​​pacjenci prawdopodobnie trafią do szpitala, ale już w bardzo zaawansowanym stadium choroby nowotworowej. Najbardziej ucierpiało zgłaszanie się na badania profilaktyczne, takie jak mammografia, cytologia czy kolonoskopia, stąd nasz apel do lekarzy rodzinnych i innych specjalistów, aby ich praktyki były otwarte dla pacjentów i abyśmy wszyscy zachowali czujność – powiedział Szymon Chrostowski, prezes Wygrajmy Zdrowie. Fundacja.

– W tym roku wydano o 20% mniej kart DiLO (kart diagnostyczno-onkologicznych), wiele osób nie spotyka się na czas z onkologiem, a w tym przypadku pół roku może oznaczać wystąpienie przerzutów. Wtedy możemy tylko wyleczyć pacjenta paliatywnie, zmniejszyć dolegliwości, poprawić jakość życia, ale choroby nie wyleczymy. – dodał prof. Cezary Szczylik z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku – Pacjentów nie należy paraliżować strachem, personel medyczny dba o warunki reżimu sanitarnego. Nie bój się, przyjdź do nas, jesteś bezpieczny, musimy kontynuować diagnostykę i leczenie – apelował profesor.

Dr Artur Prusaczyk, wiceprezes Zarządu Centrum Medyczno-Diagnostycznego w Siedlcach, podkreślił, że jak na razie koronawirus w Polsce okazuje się nie tak zjadliwy jak w południowej Europie. – Dlatego system ochrony zdrowia powinien dbać o potrzeby całego społeczeństwa, w tym różnych grup pacjentów. W przeciwieństwie do Włoch czy Hiszpanii, nasz kraj nie doświadczył paraliżu służby zdrowia.

– W przypadku badań na koronawirusa udało się zapewnić, że badania te są odpowiednio raportowane, ale nie ma takich informacji o innych badaniach laboratoryjnych, ile i ile są one wykonywane każdego dnia w kraju. Badania laboratoryjne nie są oddzielnie raportowane w szpitalach, a POZ zgłasza takie badania co sześć miesięcy. Ponadto nie ma weryfikacji testów diagnostycznych. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2015 r. 89% stanowiły badania z zakresu medycyny regeneracyjnej (kliniki specjalistyczne, szpitale), a tylko 3-4% badań zlecono POZ. To zdecydowanie za mało. Istnieje wiele prostych testów, takich jak morfologia, kreatynina, markery nowotworowe, które dostarczają informacji pacjentowi i całemu systemowi. Gdyby diagnostyka laboratoryjna była prawidłowo zajęta, koszt leczenia pacjentów byłby znacznie niższy, ponieważ wcześniej wykrylibyśmy dolegliwości i nie doszłoby do rozwoju poważnych chorób przewlekłych. – przekonywała Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych. Jednocześnie

Prezes KIDL podkreślił, że badania profilaktyczne są inwestycją w zdrowie i powinny być szeroko wykonywane na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej.

Eksperci odnieśli się również do organizacji teleportacji. – Po kilku latach telewizja w końcu jest zwracana, co jest dobrą wiadomością, to z powodu pandemii. Jednocześnie warto podkreślić, że teleportacja nie jest substytutem wizyty stacjonarnej, ale narzędziem w rękach lekarza, bardzo pomocnym np. w kontroli planowanych, stabilnych pacjentów, którzy po zabiegu wracają do domu, na drugi koniec Polski, a dzięki telewizji możemy być w kontakcie i oceniać wykonane w międzyczasie badania. Do transmisji telewizyjnych należy podchodzić ze zdrowym rozsądkiem, ponieważ w tej chwili wydają się być nadużywane. – powiedział dr Paweł Balsam. – Doświadczenie pokazuje, że nawet w najbardziej zdigitalizowanych systemach opieki zdrowotnej, np. w Izraelu, liczbę wizyt pacjentów można zmniejszyć nawet o 50%. – uzupełnił dr Prusaczyk.

Zastępca Rzecznika Praw Pacjenta Grzegorz Błażewicz zaapelował o rzetelny przekaz w mediach, bo w dużej mierze budzą one strach. – Trzeba pokazać argumenty, dlaczego i kiedy trzeba iść do lekarza i jak duże mogą być straty na zdrowiu, jeśli tego nie zrobimy. Dlatego edukacja pacjentów i personelu medycznego jest obecnie kluczowa. Rzecznik otrzymuje od pacjentów sygnały o nieprawidłowościach lub problemach z dostępem do świadczeń zdrowotnych. Wszystkie przypadki analizowane są indywidualnie. We współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia prowadzimy infolinię XNUMX/XNUMX, gdzie nasi eksperci czekają na telefony. Staramy się przekazywać rzetelną wiedzę i w większości przypadków informacje są wystarczające, ale zdarzają się też sytuacje, w których trzeba interweniować. Jednocześnie doceniamy codzienne trudy personelu medycznego i dlatego bardzo zasmuciła nas nienawiść i nagonka na lekarzy. Powiedział rzecznik.

Wszystkim, którzy szukają informacji, gdzie uzyskać poradę, wykonać badania, gdzie dyżur ma gabinet i chcą wyjaśnić inne wątpliwości, przypominamy numer Telefonu Informacji Pacjenta – 0 800 190 590.

Eksperci zwracali uwagę, że wiele sytuacji jest wysadzanych w powietrze i niepotrzebnie straszą pacjentów. Dr Paweł Balsam jako przykład podał incydent z placówki, w której pracuje – W marcu było dużo relacji medialnych o zarażonym pracowniku medycznym w szpitalu przy ul. Banacha w Warszawie. Prawda jest taka, że ​​lekarz był zarażony i odizolowany, a szpital leczył około 1100 pacjentów. Nikt inny nie był zarażony. Procedury rozpoczęły się natychmiast, pacjentów trzeba było przebadać – ale po tym, jak sytuacja została przedstawiona w mediach jako dramatyczna, tak miał myśleć pacjent – ​​jasne, ja tam nie pójdę. Od tego czasu w placówce nie było żadnej nowej infekcji. Dlatego proszę o odpowiedzialność mediów, są dwie strony medalu, trzeba o nich informować.

Kampanię wspierają liczni ambasadorowie. Anna Lucińska, aktorka i prezenterka, podkreśliła, że ​​przede wszystkim powstrzymuje nas strach. – Sama tego doświadczyłem, niedawno zadzwoniła do mnie mama, skarżąc się na silne bóle brzucha, od razu zaproponowałem jej, że pójdziemy do lekarza. Na co mama powiedziała, że ​​się boi, bo jest koronawirus i prawdopodobnie się zarazi. Wielu z nas tak myśli. Poszliśmy do lekarza, na szczęście udało się rozwiązać problem, ale nie wiadomo, co by się stało, gdybyśmy się spóźnili. Dlatego apeluję do kolegów o informowanie i uświadamianie ludziom wagi badań i konsultacji z lekarzem.

Inna ambasadorka kampanii, Paulina Koziejowska, dodała dziennikarka – Zawsze mieliśmy czas na zakupy, przegląd samochodu, spotkania ze znajomymi, ao badaniach zapomnieliśmy. Nie rozpowszechniajmy tylko złych informacji, musisz rzetelnie i spokojnie wyjaśnić, jak wygląda rzeczywistość. Nie mamy bagatelizować koronawirusa, ale jednocześnie chronić się przed falą nowotworów i chorób serca.

Zadbajmy o siebie i naszych bliskich. Jest wiele powodów, aby żyć, aby być zdrowym, przyłączyć się do akcji Jestem testowany # Bo chcę żyć dzisiaj!

Możesz być zainteresowany:

  1. 10 najczęstszych chorób układu krążenia
  2. Skórne objawy choroby serca
  3. Rezonans magnetyczny serca – diagnostyka wad i chorób serca [WYJAŚNIENIE]

Dodaj komentarz