„Nie interesuje mnie polityka”: czy można trzymać się z daleka?

„Nie czytam wiadomości, nie oglądam telewizji iw ogóle nie interesuję się polityką” – mówią niektórzy. Inni są szczerze pewni – trzeba być w centrum wydarzeń. Ci drudzy nie rozumieją tego pierwszego: czy można żyć w społeczeństwie i być poza programem politycznym? Pierwsi są przekonani, że nic od nas nie zależy. Ale to o polityce kłócimy się najbardziej. Czemu?

„Z własnego doświadczenia wiem, że ktoś, kto nie interesuje się polityką, w ogóle się niczym nie interesuje” – mówi 53-letni Alexander. – Denerwuje mnie, gdy ludzie nie są świadomi rzeczy, o których wszyscy dyskutowali już sto razy.

Tu odbyła się premiera filmu Stone'a „Aleksander”. Skandal. Grecja oficjalnie zaprotestowała. Wiadomości ze wszystkich kanałów. Kolejki w kinach. Pytają mnie: „Jak spędziłeś weekend?” – „Poszedłem do Aleksandra. – „Który Aleksander?”

Sam Aleksander aktywnie komentuje życie społeczne i agendę polityczną. I przyznaje, że potrafi być bardzo gorący w dyskusjach, a nawet „zbanować” kilka osób na portalach społecznościowych „z powodu polityki”.

49-letnia Tatiana nie podziela tego stanowiska: „Wydaje mi się, że ci, którzy bardzo lubią rozmawiać o polityce, mają problemy. To coś w rodzaju „drapaków łamistrajków” – czytelnicy gazet, widzowie programów politycznych.

Psychologowie twierdzą, że za każdą z pozycji kryją się głębsze przekonania i procesy.

Spokój wewnętrzny jest ważniejszy?

„Najważniejsza bitwa toczy się nie na arenie politycznej, ale w duszy, w umyśle człowieka, i tylko jej wynik wpływa na kształtowanie się człowieka, postrzeganie rzeczywistości” – tłumaczy 45-letni Anton. . „Poszukiwanie szczęścia na zewnątrz, na przykład w finansach czy w polityce, odwraca uwagę od tego, co jest w środku, wpływa na całe życie człowieka, które spędza w ciągłym cierpieniu i poszukiwaniu nieosiągalnego szczęścia”.

42-letnia Elena przyznaje, że gdyby nie jej matka i koleżanka z telewizji, nie zauważyłaby ostatniej zmiany w rządzie. „Ważniejsze jest dla mnie życie wewnętrzne i życie bliskich. Nie pamiętamy, kto wstąpił na tron ​​za Rousseau czy Dickensa, który rządził za Mahometa czy Konfucjusza. Ponadto historia mówi, że istnieją prawa rozwoju społeczeństwa, z którymi czasami nie ma sensu walczyć.

44-letniej Natalii jest też daleko od wydarzeń politycznych. „Ludzie mogą mieć różne zainteresowania, ja mam politykę i wiadomości na ostatnim miejscu. Ponadto psychologowie radzą unikać negatywnych informacji. Co się dla mnie zmieni, jeśli dowiem się o kolejnej wojnie, ataku terrorystycznym? Po prostu będę spał gorzej i będę się martwił.

Kiedyś zdałem sobie sprawę, że skoro jest tak mało zdrowych na umyśle ludzi, to ktoś powinien przekazywać rzetelne informacje

Wszystko, co „na zewnątrz” w żaden sposób nie wpływa na życie wewnętrzne – mówi 33-letnia Karina. „Priorytetem jest moje samopoczucie psychiczne, a to zależy wyłącznie ode mnie i mojego nastroju, zdrowia moich bliskich. A reszta pochodzi z zupełnie innego świata, prawie z innej planety. Zawsze będę zarabiał pieniądze, a to co mam w tej chwili mi wystarczy – takie jest moje życie.

Nie ma wyjścia tylko z trumny, wszystko inne jest w moich rękach. A to, co jest w telewizji, inni ludzie z wolnością słowa, ekonomią, rządem, mnie nie obchodzi – od słowa „w ogóle”. Wszystko mogę zrobić sam. Bez nich".

Ale 28-letnia Eka też nie interesowała się polityką, „dopóki nie myślałam, że nadejdzie czas w tym kraju, podobnie jak w innych, rząd będzie się regularnie zmieniał. Kiedyś zdałem sobie sprawę, że skoro przy zdrowych zmysłach jest tak mało, to ktoś powinien przekazywać rzetelne informacje. Musiałem zacząć od siebie. Nadal nie chcę się interesować polityką. Dla mnie osobiście jest to bardzo nieprzyjemne, ale co robić? Muszę wyjaśnić, powiedzieć, dlaczego nie możesz trzymać się z daleka, zarówno osobiście, jak i w sieciach społecznościowych”.

Pod ostrzałem obelg i negatywności

Dla niektórych trzymanie się z dala od gorących tematów oznacza bezpieczeństwo. „Prawie nigdy nie piszę o polityce i rzadko wchodzę w dialogi, bo dla niektórych jest to tak ważne, że może nawet dojść do bójki” – mówi 30-letnia Ekaterina.

Wspiera ją 54-letnia Galina: „Nie chodzi o to, że kategorycznie nie jestem zainteresowana. Naprawdę nie rozumiem związków przyczynowo-skutkowych. Nie publikuję swojej opinii z obawy, że mnie nie poprą, nie komentuję czyjejś opinii z obawy przed niezrozumieniem.”

37-letnia Elena przestała oglądać telewizję i wiadomości, ponieważ jest za dużo negatywności, agresji i okrucieństwa: „Wszystko to wymaga dużo energii i lepiej skierować to na swoje cele i swoje życie”.

„W rosyjskim społeczeństwie naprawdę niewiele osób potrafi spokojnie spierać się i dyskutować – brak punktów oparcia i jasnego obrazu rodzi ich własne interpretacje, z których nie sposób wybrać tej właściwej” – mówi psychoterapeuta, certyfikowany terapeuta Gestalt. Anna Bokowa. – Raczej każdy z nich tylko utrudnia wnioskowanie.

Ale przyznanie się i zaakceptowanie własnej bezradności to jedno z najtrudniejszych zadań w terapii. Dyskusje zamieniają się w internetowy holivar. Forma również nie przyczynia się do wzrostu zainteresowania tematem, a jedynie odstrasza i uniemożliwia wyrażenie i tak już chwiejnej opinii.”

Wzrost zainteresowania polityką to sposób na radzenie sobie z egzystencjalnym lękiem przed chaosem tego świata.

Ale może to tylko rosyjska cecha – żeby uniknąć informacji politycznych? 50-letnia Ljubow od kilku lat mieszka poza Rosją i choć interesuje się szwajcarską polityką, to również przekazuje wiadomości przez własny filtr.

„Częściej czytam artykuły po rosyjsku. Wiadomości lokalne mają element propagandy i własny system priorytetów. Ale nie poruszam tematów politycznych – nie ma czasu, a obelgi zarówno pod własnym, jak i cudzym adresem boli.

Jednak spór z serdecznymi przyjaciółmi o wydarzenia na Krymie w 2014 roku doprowadził do tego, że trzy rodziny – po 22 latach przyjaźni – w ogóle przestały się komunikować.

„Nawet nie rozumiałem, jak to się stało. Jakoś zebraliśmy się na piknik, a potem powiedzieliśmy tyle nieprzyjemnych rzeczy. Chociaż gdzie jesteśmy i gdzie jest Krym? Nie mamy tam nawet krewnych. Ale wszystko wypadło z łańcucha. A już szósty rok wszelkie próby przywrócenia relacji nie zakończyły się niczym ”- ubolewa 43-letni Siemion.

Próba sterowania samolotem

„Ci, którzy poza pracą interesują się polityką, próbują kontrolować życie, rzeczywistość” – komentuje Anna Bokova. – Wzrost zainteresowania polityką to sposób na radzenie sobie z egzystencjalnym lękiem przed chaosem tego świata. Niechęć do przyznania, że ​​w zasadzie nic od nas nie zależy i nie możemy niczego kontrolować. W Rosji zresztą nie możemy nawet nic wiedzieć na pewno, bo media nie przekazują prawdziwych informacji”.

„Myślę, że słowa „nie interesuję się polityką” są w gruncie rzeczy deklaracją polityczną”, wyjaśnia Aleksiej Stiepanow, psychoterapeuta egzystencjalno-humanistyczny. – Jestem podmiotem i też politycznym. Czy mi się to podoba, czy nie, czy tego chcę, czy nie, czy się do tego przyznam, czy nie.

Istotę problemu można ujawnić za pomocą pojęcia „umiejscowienia kontroli” – chęci człowieka do samodzielnego określenia, co bardziej wpływa na jego życie: okoliczności czy jego własne decyzje. Jeśli mam pewność, że nie mogę na nic wpłynąć, to nie ma sensu się tym interesować”.

Różnice w motywacjach zwykłych ludzi i polityków tylko przekonują tych pierwszych, że nie mają na nic wpływu.

Pozycję obserwatora rozumiejącego swoje ograniczenia zajęła 47-letnia Natalia. „Zajmuję się” politykami: to jest jak latanie samolotem i słuchanie, czy silniki grają równo, czy w fazie aktywnej są szaleni ludzie. Jeśli coś zauważysz, stajesz się bardziej wrażliwy, zmartwiony, jeśli nie, próbujesz zasnąć.

Ale znam wielu ludzi, którzy jak tylko wejdą na drabinę, natychmiast piją łyk z kolby, żeby się wyłączyć. Tak samo jest z polityką. Ale nie wiem, co się dzieje w kokpicie i z wyposażeniem samolotu.”

Różnice w motywacjach zwykłych ludzi i polityków tylko przekonują tych pierwszych, że nie mają na nic wpływu. „Terapia Gestalt opiera się na podejściu fenomenologicznym. Mianowicie, żeby wyciągnąć z czegoś wniosek, trzeba znać wszystkie zjawiska i znaczenia – mówi Anna Bokova. – Jeśli klient jest zainteresowany terapią, to mówi o zjawiskach swojej świadomości, swoim wewnętrznym świecie. Z drugiej strony politycy starają się odwracać wydarzenia w sposób, który im odpowiada, aby przedstawiać je we właściwym świetle.

Możesz interesować się polityką tylko na poziomie amatorskim, zdając sobie sprawę, że nigdy nie poznamy całej prawdy.

Oczywiście czasami klienci też to robią, to normalne – nie da się spojrzeć na siebie z boku, na pewno pojawią się martwe punkty, ale terapeuta zwraca na nie uwagę, a klient zaczyna je zauważać. Na polityków natomiast nie trzeba patrzeć z zewnątrz, wiedzą, co robią.

Dlatego przekonanie, że ktoś inny niż bezpośredni uczestnicy wydarzeń może poznać prawdę o wewnętrznych motywach i logice, jest głębokim złudzeniem. Naiwnością jest myślenie, że politycy mogą być szczerzy.

Dlatego można interesować się polityką tylko na poziomie amatorskim, zdając sobie sprawę, że nigdy nie poznamy całej prawdy. Nie możemy więc mieć jednoznacznego zdania. „Odwrotnie jest dla tych, którzy nie mogą się pogodzić i zaakceptować swojej bezradności i nadal utrzymują iluzję kontroli”.

Nic na mnie nie zależy?

40-letni Roman ma realistyczny obraz tego, co dzieje się na świecie. Interesują go tylko wiadomości, ale nie czyta analityki. I ma uzasadnienie swojego punktu widzenia: „To jak zgadywanie na podstawie fusów kawy. Jednak prawdziwe prądy słychać tylko pod wodą i tych, którzy tam są. A my głównie patrzymy w mediach na pianę fal.

Polityka zawsze sprowadza się do walki o władzę – mówi 60-letnia Natalia. „A władza jest zawsze w rękach tych, w których rękach jest kapitał i własność. W związku z tym większość ludzi bez kapitału nie ma dostępu do władzy, co oznacza, że ​​nie zostaną wpuszczeni do kuchni polityki. I dlatego nawet ci, którzy interesują się polityką, nie zrobią różnicy.

Więc bądź zainteresowany lub nie bądź zainteresowany, kiedy jesteś nagi jak sokół, inne życie nie świeci dla ciebie. Przysięgnij, nie przeklinaj, ale możesz wpłynąć na coś tylko wtedy, gdy zostaniesz sponsorem. Ale jednocześnie stale ryzykujesz, że zostaniesz okradziony”.

Jeśli jestem palaczem, palę na peronie, to popieram bezprawie i podwójne standardy

Trudno zaakceptować, że nic od nas nie zależy. Dlatego wielu zwraca się do tych obszarów, w których mogą na coś wpłynąć. „I znajdują w tym pewne znaczenia. Dla każdego jest indywidualna, ale poszukiwania następują dopiero po rozpoznaniu bezsensu istnienia i przeżywaniu odczuć związanych z tym faktem.

Jest to egzystencjalny wybór, przed którym prędzej czy później, świadomie lub nie, wszyscy stają. Polityka w naszym kraju jest jedną z dziedzin, której przykład pokazuje bezsensowność prób zrozumienia czegokolwiek o kimś. Nie ma przejrzystości, ale wielu nadal próbuje” – mówi Anna Bokova.

Jednak nie wszystko jest takie jasne. „Polityka na szczycie nie może nie być odzwierciedlona w polityce na niższych poziomach” – sugeruje Aleksiej Stiepanow. – Człowiek może powiedzieć, że nie interesuje się polityką, a zostanie włączony do jakich porządków, na przykład w szkole, w której uczy się jego dziecko.

Jestem przekonany, że każdy z nas jest zaangażowany w to, co się dzieje. Jeśli polityka to „śmietnik”, to co z nią robimy? Możemy posprzątać miejsce wokół nas i rozpocząć uprawę klombu. Możemy śmiecić, podziwiając cudze grządki.

Jeśli jesteś palaczem, palisz na peronie, popierasz bezprawie i podwójne standardy. Nie ma znaczenia, czy interesuje nas wysoka polityka. Ale jeśli jednocześnie finansujemy ośrodek zapobiegania przemocy w rodzinie, to zdecydowanie uczestniczymy w życiu politycznym”.

„I wreszcie, wiele zjawisk psychologicznych daje się odczuć już na poziomie mikrospołecznym” – kontynuuje psychoterapeuta. – Czy dziecko jest zainteresowane jaką politykę rodzinną prowadzi para rodzicielska? Czy chce na nią wpłynąć? Czy to możliwe? Prawdopodobnie odpowiedzi będą różne w zależności od wieku dziecka i tego, jak dokładnie zachowują się rodzice.

Dzieciak będzie przestrzegał rodzinnego porządku, a nastolatek może się z nim kłócić. W sferze politycznej doskonale manifestuje się idea przeniesienia jako mechanizmu psychologicznego. Na każdego z nas wpływa doświadczenie obcowania z ważnymi postaciami – ojcem i matką. Wpływa na nasz stosunek do państwa, Ojczyzny i władcy”.

Dodaj komentarz