Psychologia

Niedawno otrzymałem maila o następującej treści:

„…Pierwsze kiełki urazy i irytacji kiełkowały we mnie w czasie ciąży, kiedy moja teściowa często powtarzała: „Mam tylko nadzieję, że dziecko będzie takie jak mój syn” lub „Mam nadzieję, że będzie tak mądry jak jego tata ”. Po urodzeniu dziecka stałem się obiektem ciągłych uwag krytycznych i dezaprobatyzujących, zwłaszcza w odniesieniu do edukacji (która zdaniem teściowej powinna mieć od samego początku silny nacisk moralny), mojej odmowy karmienie na siłę, spokojne podejście do działań mojego dziecka, które pozwala mu na samodzielne poznawanie świata, mimo że kosztuje go to dodatkowe siniaki i guzy. Teściowa zapewnia mnie, że z racji swojego doświadczenia i wieku z natury zna życie dużo lepiej niż my i robimy źle, nie chcąc słuchać jej opinii. Przyznaję, dość często odrzucam dobrą ofertę tylko dlatego, że została złożona w jej zwykły dyktatorski sposób. Moja teściowa postrzega moją odmowę przyjęcia niektórych jej pomysłów jako osobistą niechęć i obrazę.

Nie pochwala moich zainteresowań (które w żaden sposób nie odzwierciedlają moich obowiązków), nazywa je pustymi i niepoważnymi, i sprawia, że ​​czujemy się winni, gdy prosimy ją o opiekę dwa lub trzy razy w roku przy specjalnych okazjach. A jednocześnie, kiedy mówię, że powinienem był zatrudnić opiekunkę, jest strasznie urażona.

Czasami chcę zostawić dziecko z mamą, ale teściowa ukrywa swój egoizm pod maską hojności i nawet nie chce o tym słyszeć.


Błędy tej babci są tak oczywiste, że prawdopodobnie nawet nie uznasz za konieczne omawiania ich. Ale napięta sytuacja pozwala szybko dostrzec te czynniki, które w prostszym środowisku mogą nie wydawać się tak oczywiste. Tylko jedno jest absolutnie jasne: ta babcia nie jest tylko „samolubną” czy „dyktatorką” — jest bardzo zazdrosna.

Przed kontynuowaniem naszej rozmowy musimy przyznać, że zapoznaliśmy się ze stanowiskiem tylko jednej ze skonfliktowanych stron. Nigdy nie przestaję się dziwić, jak zmienia się istota konfliktu domowego po wysłuchaniu drugiej strony. Jednak w tym konkretnym przypadku wątpię, aby punkt widzenia babci znacząco wpłynął na naszą opinię. Ale gdybyśmy mogli zobaczyć obie kobiety podczas kłótni, to myślę, że zauważylibyśmy, że młoda matka w jakiś sposób przyczynia się do konfliktu. Aby wszcząć kłótnię, potrzeba co najmniej dwóch osób, nawet jeśli wiadomo, kto jest inicjatorem.

Nie śmiem twierdzić, że wiem dokładnie, co się dzieje między tą mamą a babcią, bo tak jak ty, problem mogę ocenić tylko na podstawie listu. Ale musiałam pracować z wieloma młodymi matkami, których głównym problemem była nieumiejętność spokojnego reagowania na interwencje babć w sprawy rodzinne, a w większości tych przypadków jest wiele wspólnego. Chyba nie sądzisz, że przyznaję, iż autor listu łatwo się poddaje. Wyjaśnia, że ​​w niektórych przypadkach stoi twardo na swoich stanowiskach – dotyczy to opieki, karmienia, odmowy nadopiekuńczości – i nie ma w tym nic złego. Ale w kwestii niani jest wyraźnie gorsza. Moim zdaniem niewątpliwym tego dowodem jest jej ton, w którym przebija się wyrzut i uraza. Niezależnie od tego, czy uda jej się obronić swoją argumentację, czy nie, nadal czuje się ofiarą. A to nie prowadzi do niczego dobrego.

Myślę, że sedno problemu polega na tym, że taka matka boi się zranić uczucia swojej babci lub ją rozgniewać. W tym przypadku w grę wchodzi kilka czynników. Matka jest młoda i niedoświadczona. Ale po urodzeniu jeszcze jednego lub dwojga dzieci nie będzie już tak nieśmiała. Ale o nieśmiałości młodej matki decyduje nie tylko jej brak doświadczenia. Z badań psychiatrów wiemy, że w okresie dojrzewania dziewczyna podświadomie może konkurować niemal na równi z matką. Czuje, że teraz nadeszła jej kolej, by być czarującą, prowadzić romantyczny tryb życia i mieć dzieci. Czuje, że nadszedł czas, kiedy matka powinna dać jej wiodącą rolę. Odważna młoda dama może wyrazić te uczucia rywalizacji w otwartej konfrontacji — jeden z powodów, dla których niesubordynacja, zarówno wśród chłopców, jak i dziewcząt, staje się powszechnym problemem w okresie dojrzewania.

Ale z powodu rywalizacji z matką (lub teściową) dziewczyna lub młoda kobieta wychowana w surowości może czuć się winna. Nawet zdając sobie sprawę, że prawda jest po jej stronie, jest mniej lub bardziej gorsza od swojej rywalki. Ponadto istnieje szczególny rodzaj rywalizacji między synową a teściową. Synowa mimowolnie kradnie jej ukochanego syna teściowej. Pewna siebie młoda kobieta może odczuwać satysfakcję ze swojego zwycięstwa. Ale dla bardziej delikatnej i taktownej synowej, ten triumf będzie przyćmiony poczuciem winy, zwłaszcza jeśli ma problemy z porozumiewaniem się z władczą i sceptyczną teściową.

Najważniejszym czynnikiem jest charakter babci dziecka — nie tylko stopień jej uporu, władczości i zazdrości, ale także roztropność w wykorzystywaniu błędów młodej matki związanych z jej uczuciami i przeżyciami. To właśnie miałem na myśli, kiedy powiedziałem, że do kłótni potrzeba dwóch osób. Nie chcę powiedzieć, że matka, która wysłała mi list, ma agresywny, skandaliczny charakter, ale chcę to podkreślić matka, która nie jest do końca pewna swoich przekonań, łatwo wrażliwa na uczucia lub boi się rozzłościć babcię, jest idealną ofiarą dla apodyktycznej babci, która wie, jak sprawić, by ludzie wokół niej poczuli się winni. Istnieje wyraźna zgodność między tymi dwoma typami osobowości.

Rzeczywiście, są w stanie stopniowo zaostrzać swoje wady. Wszelkie ustępstwa ze strony matki wobec natarczywych żądań babki prowadzą do dalszego umocnienia jej dominacji. A obawy matki przed obrażeniem uczuć babci prowadzą do tego, że przy każdej okazji rozważnie daje do zrozumienia, że ​​w takim przypadku może się obrazić. Babcia w liście „nie chce słuchać” o zatrudnianiu opiekunki, a różne punkty widzenia traktuje jako „osobiste wyzwanie”.

Im bardziej matka jest zła z powodu drobnych zranień i ingerencji babci, tym bardziej boi się to pokazać. Sytuację komplikuje fakt, że nie wie, jak wyjść z tej trudnej sytuacji i niczym samochód ślizgający się po piasku coraz głębiej pogrąża się w swoich problemach. Z czasem dochodzi do tego samego, do którego wszyscy dochodzimy, gdy ból wydaje się nieunikniony — zaczynamy czerpać z niego perwersyjną satysfakcję. Jednym ze sposobów jest użalanie się nad sobą, delektowanie się przemocą, która jest wobec nas wyrządzana i cieszenie się własnym oburzeniem. Drugim jest dzielenie się naszym cierpieniem z innymi i cieszenie się ich współczuciem. Oba osłabiają naszą determinację w poszukiwaniu prawdziwego rozwiązania problemu, zastępującego prawdziwe szczęście.

Jak wyjść z tarapatów młodej matki, która wpadła pod wpływ wszechmocnej babci? Nie jest łatwo zrobić to od razu, problem należy rozwiązywać stopniowo, zdobywając doświadczenie życiowe. Matki powinny często przypominać sobie, że ona i jej mąż ponoszą prawną, moralną i światową odpowiedzialność za dziecko, dlatego powinny podejmować decyzje. A jeśli babcia miała wątpliwości co do ich poprawności, niech zwróci się do lekarza o wyjaśnienie. (Te matki, które postępują słusznie, zawsze będą wspierane przez lekarzy, ponieważ wielokrotnie były wkurzone przez pewne pewne siebie babcie, które odrzuciły ich profesjonalne porady!) Ojciec musi jasno powiedzieć, że prawo do podejmowania decyzji należy tylko do ich i nie będzie już dłużej tolerował interwencji z zewnątrz. Oczywiście w sporze między całą trójką nigdy nie powinien otwarcie występować przeciwko żonie, stając po stronie babci. Jeśli uważa, że ​​babcia ma w czymś rację, powinien sam o tym porozmawiać z żoną.

Przede wszystkim przestraszona matka musi jasno zrozumieć, że to poczucie winy i strach przed rozgniewaniem babci czyni ją celem szykan, że nie ma się czego wstydzić ani się bać, i wreszcie, że z biegiem czasu powinien rozwinąć odporność na ukłucia z zewnątrz.

Czy matka musi się kłócić z babcią, aby uzyskać niezależność? Być może będzie musiała to zrobić dwa lub trzy razy. Większość ludzi, którzy łatwo ulegają wpływom innych, jest w stanie powstrzymać się, dopóki nie poczują się całkowicie urażeni — tylko wtedy mogą dać upust swojemu uzasadnionemu gniewowi. Sedno problemu polega na tym, że apodyktyczna babcia czuje, że nienaturalna cierpliwość jej matki i jej ostatni emocjonalny wybuch są oznakami nadmiernej nieśmiałości. Oba te znaki zachęcają babcię do ciągłego szukania dziury w brzuchu. W końcu matka będzie mogła stanąć na nogi i trzymać babcię na dystans, gdy nauczy się pewnie i stanowczo bronić swojej opinii bez wpadania w płacz. („To najlepsze rozwiązanie dla mnie i dziecka…”, „Lekarz zalecił tę metodę…”) Spokojny, pewny siebie ton jest zwykle najskuteczniejszym sposobem zapewnienia babci, że mama wie, co robi.

Jeśli chodzi o konkretne problemy, o których pisze mama, uważam, że w razie potrzeby powinna skorzystać z pomocy własnej mamy i profesjonalnej niani, nie informując o tym teściowej. Jeśli teściowa dowie się o tym i wznieci awanturę, matka nie powinna okazywać winy ani zwariować, powinna zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. Jeśli to możliwe, należy unikać wszelkich sporów dotyczących opieki nad dziećmi. W przypadku, gdy babcia nalega na taką rozmowę, matka może wykazywać umiarkowane zainteresowanie nim, unikać kłótni i zmieniać temat rozmowy, gdy tylko przyzwoitość na to pozwala.

Kiedy babcia wyraża nadzieję, że następne dziecko będzie mądre i piękne, jak krewni w jej linii, matka może, bez obrażania się, wyrazić swoją krytyczną uwagę w tej sprawie. Wszystkie te działania sprowadzają się do odrzucenia biernej obrony jako metody przeciwdziałania, do zapobiegania urazom uczuciowym i do zachowania własnego spokoju. Nauczywszy się bronić, matka musi zrobić kolejny krok — przestać uciekać przed babcią i pozbyć się lęku przed słuchaniem jej wyrzutów, gdyż oba te punkty w pewnym stopniu wskazują na niechęć matki do bronić jej punktu widzenia.

Do tej pory koncentrowałam się na podstawowej relacji między matką a babcią i ignorowałam specyficzne różnice w poglądach obu kobiet na takie kwestie, jak karmienie na siłę, sposoby i metody opieki, drobna opieka nad małym dzieckiem, przyznanie mu prawa do samodzielnego odkrywania świata. Oczywiście pierwszą rzeczą do powiedzenia jest to, że kiedy dochodzi do starcia osobowości, różnica poglądów jest prawie nieskończona. Rzeczywiście, dwie kobiety, które w życiu codziennym zajmowałyby się dzieckiem prawie w ten sam sposób, będą spierać się o tę teorię do końca wieku, ponieważ każda teoria wychowywania dziecka ma zawsze dwie strony — pozostaje tylko pytanie, którą przyjąć . Ale kiedy się na kogoś złościsz, naturalnie wyolbrzymiasz różnice między punktami widzenia i rzucasz się do walki jak byk na czerwonej szmatce. Jeśli znajdziesz grunt pod możliwą umowę z przeciwnikiem, unikasz tego.

Teraz musimy zatrzymać się i przyznać, że praktyki opieki nad dziećmi zmieniły się radykalnie w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Aby je zaakceptować i zgodzić się z nimi, babcia musi wykazać się niezwykłą elastycznością umysłu.

Zapewne w czasie, gdy babcia sama wychowywała dzieci, uczono ją, że jedzenie dziecka poza harmonogramem prowadzi do niestrawności, biegunki i rozpieszcza, że ​​regularność oddawania stolca jest kluczem do zdrowia i że sprzyja temu terminowe sadzenie na nocniku. Ale teraz nagle musi uwierzyć, że elastyczność w harmonogramie karmienia jest nie tylko akceptowalna, ale i pożądana, że ​​regularność stolca nie ma szczególnej wartości i że dziecko nie powinno być kładzione na nocnik wbrew jego woli. Te zmiany nie będą wydawać się tak radykalne dla współczesnych młodych matek, dobrze obeznanych z nowymi metodami edukacji. Aby zrozumieć niepokój babci, matka musi sobie wyobrazić coś zupełnie niewiarygodnego, jak karmienie noworodka smażoną wieprzowiną lub kąpanie go w zimnej wodzie!

Jeśli dziewczynka wychowywała się w duchu dezaprobaty, to jest całkiem naturalne, że będąc matką będzie się irytować radami swoich babć, nawet jeśli są one rozsądne i udzielane w taktowny sposób. W rzeczywistości prawie wszystkie młode matki są wczorajszymi nastolatkami, które starają się udowodnić sobie, że są przynajmniej otwarte na nieproszone rady. Większość babć, które mają poczucie taktu i współczucia dla matek, rozumie to i stara się jak najmniej zawracać im głowę swoimi radami.

Ale młoda matka, która zajmuje się domem od dzieciństwa, jest w stanie rozpocząć debatę (o kontrowersyjnych metodach wychowawczych) ze swoją babcią, nie czekając na oznaki dezaprobaty z jej strony. Znałem wiele przypadków, kiedy matka robiła zbyt długie przerwy między karmieniem a sadzeniem na nocniku, pozwalała dziecku zrobić prawdziwy bałagan z jedzenia i nie powstrzymywała jego skrajnych emocji, nie dlatego, że wierzyła w korzyści płynące z takie działania, ale ponieważ podświadomie czułem, że to bardzo zdenerwuje moją babcię. W ten sposób matka dostrzegła okazję do zabicia kilku ptaków jednym kamieniem: nieustannie drażnić babcię, spłacać jej przeszłe czepianie się, udowodnić, jak staromodne i ignoranckie są jej poglądy, a wręcz przeciwnie, pokazać, jak ona sama bardzo dobrze rozumie nowoczesne metody wychowania. Oczywiście w rodzinnych sporach o nowoczesne lub staromodne metody rodzicielskie większość z nas — rodzice i dziadkowie — ucieka się do kłótni. Z reguły w takich sporach nie ma nic złego, co więcej, wojujące strony nawet się nimi cieszą. Ale bardzo źle jest, jeśli drobne kłótnie przekształcą się w ciągłą wojnę, która nie ustaje przez wiele lat.

Tylko najbardziej dojrzała i pewna siebie mama może bez problemu zasięgnąć porady, ponieważ nie boi się uzależnić od babci. Jeśli czuje, że to, co usłyszała, nie jest odpowiednie dla niej lub dziecka, może taktownie odmówić rady, nie robiąc przy tym większego hałasu, ponieważ nie ogarnia ją stłumione poczucie urazy lub winy. Z drugiej strony babcia cieszy się, że została poproszona o radę. Nie martwi się wychowaniem dziecka, bo wie, że od czasu do czasu będzie miała okazję wyrazić swoją opinię w tej sprawie. I choć stara się nie robić tego zbyt często, nie boi się od czasu do czasu udzielać nieproszonych rad, bo wie, że jej mama nie będzie tym zdenerwowana i zawsze może to odrzucić, jeśli jej się to nie spodoba.

Być może moja opinia jest zbyt idealna do prawdziwego życia, ale wydaje mi się, że generalnie odpowiada prawdzie. Tak czy inaczej, chciałbym to podkreślić umiejętność proszenia o radę lub pomoc jest oznaką dojrzałości i pewności siebie. Wspieram mamy i babcie w dążeniu do znalezienia wspólnego języka, ponieważ nie tylko one, ale i dzieci będą czerpać korzyści i satysfakcję z dobrych relacji.

Dodaj komentarz