Od „nie mogę tego zrobić” do „jak mogę to zrobić”: nauka proaktywnego myślenia

Kto z nas nie narysował w głowie idealnego obrazu przyszłości, dalekiej i nie tak dalekiej? Śnieżnobiały dom nad oceanem, imponujące konto bankowe… Szkoda, że ​​ten obraz pozostaje snem, snem, w którym rozbrzmiewa budzik, bezlitośnie przywracający nas do rzeczywistości. Jak w końcu zmienić „chcę” w „mogę”? Natalya Andreina, psycholog i specjalista od znalezienia powołania, dzieli się swoimi zaleceniami.

Dlaczego istnieje przepaść między myśleniem a możliwościami? Podkreślmy niektóre z najczęstszych przyczyn.

1. Marzenia, oczywiście nieosiągalne w tej sytuacji

„Chciałaby mieszkać na Manhattanie”, ale jej mąż nigdy nie opuści rodzinnego Irkucka, a kobieta nie jest gotowa poświęcić swojej rodziny. Istnieje przepaść między „chcę” a „chcę”. Kobieta może nawet poczuć się zakładniczką sytuacji — dokładnie dopóki nie zorientuje się, że wszystko, co się dzieje, jest tylko jej wyborem.

2. Obce sny

Dzisiejsze podróże to prawdziwy trend i wielu pożycza marzenia innych ludzi o okrążeniu świata. Prawda jest jednak taka, że ​​nie każdemu podobają się loty, czasem niebezpieczne przygody, niezwykła kuchnia i po prostu ciągła adaptacja do nowych warunków.

3. Niezdolność do myślenia w kategoriach możliwości

Często dzieje się tak: mamy marzenie lub pomysł — i od razu zaczynamy sobie tłumaczyć, dlaczego nie można go zrealizować. Argumentów jest wiele: nie ma pieniędzy, czasu, umiejętności, złego wieku, inni potępią, a nawet „niewłaściwego momentu”. Boimy się zmieniać zawód, bo jest długi, drogi i spóźniony, ale równie dobrze może się okazać, że mamy tylko dwa miesiące na naukę i mamy na to pieniądze.

4. Teoria bez praktyki

Wiele osób myśli, że wystarczy szczegółowo przedstawić obraz tego, czego chcesz, a potem… przyjdzie jakoś „samo z siebie”. Ale to prawie nigdy się nie zdarza. Aby prasa była wytłoczona, nie wystarczy ją wizualizować — o wiele skuteczniejsze jest przestrzeganie diety i schematu treningowego.

Stereotypy i rewizja celów

Dlaczego wiele z tego, co jest prawdziwe, wydaje się niemożliwe? Czy zawsze winne są stereotypy i postawy? Z jednej strony ich wpływ jest naprawdę duży. Nauczono nas „znać swoje miejsce” i to często utrzymuje nas w naszej pierwotnej pozycji. A nawet jeśli zdecydujemy się na krok, ludzie wokół nas natychmiast powiedzą nam, dlaczego poniesiemy porażkę.

Z drugiej strony tempo życia przyspiesza, jest coraz więcej rzeczy, które z każdą sekundą wymagają naszej uwagi. Często po prostu nie mamy czasu usiąść i pomyśleć: czego tak naprawdę chcemy i czy możemy to osiągnąć. A potem, oddzielając marzenia od prawdziwych celów, znajdź przykłady, wyznacz terminy i sporządź plan działania. W tym sensie praca z trenerem bardzo pomaga: rewizja celów jest jej integralną częścią.

Dobór naturalny był po stronie najbardziej ostrożnych, więc zmiany i niepewność nieuchronnie wywołują niepokój i stres.

Najczęściej, gdy mamy globalną ideę, w naszych głowach pojawia się wiele pytań. Gdzie zacząć? Jak zareagują bliscy? Czy wystarczy czasu, pieniędzy i energii? I oczywiście: „A może, no, on? I tak wszystko jest w porządku. I to jest całkiem naturalne. Nasz mózg zachował najstarszą część, która dobrze zapamiętuje: wszelkie zmiany, nowe ścieżki i inicjatywa zwiększają ryzyko bycia zjedzonym. Dobór naturalny był po stronie najbardziej ostrożnych, więc teraz zmiany i nieznane nieuchronnie wywołują niepokój i stres, w odpowiedzi na które ta najstarsza część mózgu wywołuje jedną z dwóch znanych sobie reakcji: uciekaj lub udawaj martwego.

Dziś nasza droga ucieczki to niekończące się sprawy, zadania i siła wyższa, które służą jako prawdopodobna wymówka, by nie robić zamierzonego interesu. Poza tym „udajemy się martwych”, popadamy w apatię, niewytłumaczalne lenistwo, depresję lub chorobę — wszystkie te same „dobre” powody, by niczego nie zmieniać.

Nawet jeśli dopiero uświadomisz sobie te mechanizmy, łatwiej będzie im nie ulec. Ale najlepszą rzeczą jest zmniejszenie niepokoju. Na przykład, aby uzyskać jak najwięcej informacji, podziel sprawę na małe zadania, a każde z nich na dziesięć dodatkowych podzadań, aby robić małe kroki i powoli, ale pewnie iść do przodu.

Jak nauczyć się „latać”, jeśli problemy ciągną Cię w dół?

Często słyszę od klientów: „Nie chcę niczego”, a potem zadaję kilka pytań wyjaśniających, aby dowiedzieć się, jaki jest powód. Niechcenie niczego jest oznaką depresji klinicznej, a nie jest to tak częste zjawisko, że wszyscy posiadacze kredytów hipotecznych oraz ojcowie lub matki w rodzinie mają ankietę. Z reguły okazuje się, że człowiek po prostu nie ma wystarczająco dużo czasu, aby usiąść i pomyśleć o tym, czego chce. Wielu jest przyzwyczajonych do istnienia na autopilocie, ale nie można dostać się we właściwe miejsce bez znajomości adresu. Jeśli nie wyznaczymy sobie celów, nie osiągniemy pożądanych rezultatów. W głębi duszy każdy z nas doskonale rozumie, czego chce i jak to osiągnąć.

Myślenie o okazji to umiejętność nie stawiania przeszkód na swojej drodze. W rzeczywistości sprowadza się to do zastąpienia pytania „Dlaczego to nie może się udać?” pytanie „Jak inaczej mogę to osiągnąć?”. Ktoś musi być u steru twojego życia. A jeśli to nie ty, inicjatywę przejmą okoliczności.

Leć nad otchłanią

Ty i ja jesteśmy w stanie istnieć w dwóch trybach: albo płyniemy z prądem, dostrzegając zdarzenia i jakoś na nie reagujemy (myślenie reaktywne), albo uświadamiamy sobie, że całe nasze życie jest wynikiem naszych decyzji i że możemy nim zarządzać ( myślenie z możliwościami).

Osoba reaktywna, zdając sobie sprawę, że praca mu nie odpowiada i czerpie z niej wszystkie siły, latami narzeka i niczego nie zmienia. Tłumaczy to sobie tym, że nie potrafi nic innego, aw jego wieku jest już za późno na przekwalifikowanie. Ponadto nowa pozycja może być jeszcze gorsza. I ogólnie rzecz biorąc, nie na próżno spędził pięć lat w instytucie, aby teraz rzucić wszystko!

Tak działa mechanizm racjonalizacji: aby zredukować niepokój, wyjaśniamy, co się z nami dzieje, w taki sposób, że zaczyna to wyglądać całkiem logicznie.

Musisz świadomie zwracać uwagę na możliwości, zanim ten sposób myślenia stanie się automatyczny.

Aktywny myśliciel skupia się na możliwościach. Nie lubię pracy – ale co konkretnie: zespół, szefowie, obowiązki? Jeśli czujesz się nieswojo w tej konkretnej firmie, możesz udać się do innej. Jeśli nie lubisz obowiązków, warto pomyśleć o nowej specjalizacji. Dowiedz się, gdzie uczyć się nowych rzeczy, zacznij ćwiczyć. W takim przypadku osoba bierze odpowiedzialność za swoje niezadowolenie z pracy, analizuje, co jest nie tak i konstruktywnie rozwiązuje problem.

Trudność polega na tym, że musisz świadomie zwracać uwagę na możliwości i robić to w kółko, zanim ten sposób myślenia stanie się automatyczny. Autopilot prowadzi nas zwyczajną ścieżką: nasze postawy rodzicielskie, nasze własne przekonania i dziecięca nadzieja, że ​​wszystko „samo się rozpuści” utoruje nam drogę.

Zmniejszenie dystansu między myślami a realnymi możliwościami jest możliwe tylko dzięki konkretnym działaniom, wyjaśnieniu rzeczywistego stanu rzeczy. Jeśli marzysz o przeprowadzce na południe, poznaj pułapki, znajdź tych, którzy już tędy przebyli, poznaj zalety różnych miast, obszarów i cen mieszkań. Być może nie będziesz musiał nawet czekać do emerytury, a przeprowadzka będzie możliwa w nadchodzącym roku.

praktyczne zalecenia

Próbując „pompować” myślenie możliwościami, musisz nauczyć się, jak utrzymywać je w centrum uwagi. Dla tego:

  1. Poświęć trochę czasu, aby pomyśleć o tym, z czego jesteś niezadowolony w każdej dziedzinie swojego życia: karierze, związkach, zdrowiu, sprawności, finansach, czasie wolnym. To da ci listę do pracy. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że jesteś odpowiedzialny za wszystko, co „poszło nie tak”, co oznacza, że ​​masz moc naprawić wszystko.
  2. Zdecyduj, co, jak i kiedy zaczniesz robić, aby rozwiązać problem. Kto może Ci pomóc? Jakie są Twoje perspektywy? Świadomie skupiając się na możliwościach zamiast na przeszkodach, masz klucz do wszystkich drzwi.

Załóżmy, że prześladuje cię nadwaga. Pierwszym krokiem jest przyznanie, że nie chodzi o genetykę, „wielkie kości” czy kolegów, którzy od czasu do czasu zamawiają pizzę do biura. Nie pozwalają ci nabrać formy, ale ty sam. A powodem nie jest nawet brak siły woli — poleganie na samej woli, odchudzanie jest niebezpieczne z punktu widzenia stanu emocjonalnego: tak powstają załamania, poczucie winy, samokrytyka, a tam nie jest daleko od zaburzeń odżywiania .

Naucz się myśleć proaktywnie: jakie możliwości masz do dyspozycji? Na przykład możesz dowiedzieć się więcej o zdrowym odżywianiu i zasadach odchudzania, dowiedzieć się, jak gotować lekkie, ale smaczne posiłki. Do samokontroli można znaleźć aplikację z licznikiem kalorii, a dla motywacji można znaleźć towarzystwo na poranny jogging lub wyjście na siłownię.

A wszystko to — zamiast bez końca wymieniać powody, dla których „teraz to nie czas”, nie odniesiesz sukcesu i nie powinieneś nawet zaczynać.

Dodaj komentarz