Psychologia

Porównanie emocji z instynktami

James V. Psychologia. część druga

Petersburg: Wydawnictwo KL Rikker, 1911. S.323-340.

Różnica między emocjami a instynktami polega na tym, że emocja to pragnienie uczuć, a instynkt to pragnienie działania w obecności znanego obiektu w otoczeniu. Ale emocje mają również odpowiadające manifestacje cielesne, które czasami polegają na silnym skurczu mięśni (na przykład w momencie strachu lub gniewu); w wielu przypadkach może być nieco trudno nakreślić ostrą granicę między opisem procesu emocjonalnego a instynktowną reakcją, którą może wywołać ten sam przedmiot. Któremu rozdziałowi należy przypisać zjawisko lęku — rozdział o instynktach czy o emocjach? Gdzie również umieścić opisy ciekawości, konkurencji itp.? Z naukowego punktu widzenia jest to obojętne, dlatego aby rozwiązać ten problem, musimy kierować się wyłącznie względami praktycznymi. Jako czysto wewnętrzne stany umysłu, emocje są całkowicie nie do opisania. W dodatku taki opis byłby zbędny, gdyż emocje, jako stany czysto mentalne, są już czytelnikowi dobrze znane. Możemy jedynie opisać ich związek z przedmiotami, które je wzywają i towarzyszące im reakcje. Każdy przedmiot oddziałujący na jakiś instynkt jest w stanie wywołać w nas jakąś emocję. Cała różnica polega tu na tym, że tzw. reakcja emocjonalna nie wykracza poza ciało badanego podmiotu, natomiast tzw. to. Zarówno w procesach instynktownych, jak i emocjonalnych samo wspomnienie danego obiektu lub jego wyobrażenie może wystarczyć do wywołania reakcji. Mężczyzna może nawet bardziej się wściekać na myśl o zadanej mu zniewagi niż przez bezpośrednie jej przeżywanie, a po śmierci matki może okazywać jej więcej czułości niż za życia. W całym rozdziale będę używał wyrażenia «obiekt emocji», odnosząc je obojętnie zarówno do przypadku, gdy przedmiot ten jest istniejącym rzeczywistym przedmiotem, jak i do przypadku, gdy taki przedmiot jest po prostu reprodukowaną reprezentacją.

Różnorodność emocji jest nieskończona

Gniew, strach, miłość, nienawiść, radość, smutek, wstyd, duma i różne odcienie tych emocji można nazwać najbardziej skrajnymi formami emocji, ściśle powiązanymi ze stosunkowo silnym podnieceniem cielesnym. Bardziej wyrafinowanymi emocjami są uczucia moralne, intelektualne i estetyczne, z którymi zwykle kojarzą się znacznie mniej intensywne podniecenia cielesne. Przedmioty emocji można opisywać bez końca. Niezliczone odcienie każdego z nich niepostrzeżenie przechodzą jeden w drugi i są częściowo naznaczone w języku synonimami, takimi jak nienawiść, niechęć, wrogość, gniew, niechęć, wstręt, mściwość, wrogość, wstręt itp. Różnica między nimi polega na ustanowione w słownikach synonimów i na kursach psychologii; w wielu niemieckich podręcznikach psychologii rozdziały o emocjach są po prostu słownikami synonimów. Istnieją jednak pewne granice owocnego opracowania tego, co już jest oczywiste, i rezultatem wielu prac w tym kierunku jest to, że czysto opisowa literatura na ten temat od Kartezjusza po dzień dzisiejszy reprezentuje najnudniejszą gałąź psychologii. Co więcej, studiując go, czujesz, że podpodziały emocji proponowane przez psychologów są w zdecydowanej większości jedynie fikcyjne lub bardzo znaczące, a ich twierdzenia o dokładności terminologicznej są całkowicie bezpodstawne. Niestety, zdecydowana większość badań psychologicznych nad emocjami ma charakter czysto opisowy. W powieściach czytamy opis emocji, bycia tworzonym, aby doświadczyć ich na własnej skórze. W nich poznajemy budzące emocje przedmioty i okoliczności, a zatem każda subtelna cecha samoobserwacji, która zdobi tę lub inną stronę powieści, natychmiast odnajduje w nas echo uczucia. Klasyczne dzieła literackie i filozoficzne, napisane w formie serii aforyzmów, rzucają również światło na nasze życie emocjonalne i podniecając nasze uczucia, sprawiają nam przyjemność. Jeśli chodzi o „naukową psychologię” odczuwania, musiałem zepsuć swój gust, czytając zbyt dużo klasyków na ten temat. Ale wolałbym czytać słowne opisy rozmiarów skał w New Hampshire, niż ponownie czytać te psychologiczne prace. Nie ma w nich owocnej zasady przewodniej, żadnego głównego punktu widzenia. Emocje są zróżnicowane i cieniowane w nieskończoność, ale nie znajdziesz w nich żadnych logicznych uogólnień. Tymczasem cały urok prawdziwie naukowej pracy tkwi w ciągłym pogłębianiu analizy logicznej. Czy naprawdę nie da się wznieść ponad poziom konkretnych opisów w analizie emocji? Myślę, że jest wyjście poza sferę takich konkretnych opisów, warto tylko postarać się je znaleźć.

Powód różnorodności emocji

Trudności, jakie pojawiają się w psychologii w analizie emocji, wynikają, jak mi się wydaje, z tego, że są zbyt przyzwyczajeni, by uważać je za zjawiska absolutnie odrębne od siebie. Dopóki uważamy każdą z nich za jakąś wieczną, nienaruszalną istotę duchową, jak gatunki uważane niegdyś w biologii za byty niezmienne, do tego czasu możemy jedynie z szacunkiem skatalogować różne cechy emocji, ich stopnie i działania wywołane przez ich. Ale jeśli uznamy je za produkty przyczyn bardziej ogólnych (jak np. w biologii różnicę gatunkową uważa się za produkt zmienności pod wpływem warunków środowiskowych i przenoszenia nabytych zmian przez dziedziczność), to ustanowienie różnic i klasyfikacji staną się jedynie środkami pomocniczymi. Jeśli mamy już gęś, która znosi złote jaja, to opisanie każdego zniesionego jaja z osobna jest sprawą drugorzędną. Na kilku następnych stronach, ograniczając się początkowo do tak zwanych form emocji gue.mi, wskażę jedną przyczynę emocji — przyczynę o charakterze bardzo ogólnym.

Uczucie w gu.ex formach emocji jest wynikiem jego manifestacji cielesnych

Przyjęło się sądzić, że w wyższych formach emocji wrażenie psychiczne otrzymane od danego obiektu wywołuje w nas stan umysłu zwany emocją, a ten pociąga za sobą pewną manifestację cielesną. Zgodnie z moją teorią, przeciwnie, podniecenie cielesne następuje natychmiast po dostrzeżeniu faktu, który je wywołał, a nasza świadomość tego podniecenia podczas jego trwania jest emocją. Zwyczajem jest wyrażanie się w następujący sposób: straciliśmy majątek, jesteśmy przygnębieni i płaczemy; spotkaliśmy niedźwiedzia, boimy się i uciekamy; jesteśmy znieważani przez wroga, wściekli i uderzamy go. Zgodnie z hipotezą, której bronię, kolejność tych zdarzeń powinna być nieco inna — mianowicie: pierwszy stan psychiczny nie jest od razu zastępowany przez drugi, muszą istnieć między nimi przejawy cielesne, a zatem najracjonalniej wyraża się to w następujący sposób: my są smutni, ponieważ płaczemy; wściekły, ponieważ pokonaliśmy innego; boimy się, że drżymy, a nie mówimy: płaczemy, bijemy, drżymy, bo jesteśmy zasmuceni, rozwścieczeni, przestraszeni. Gdyby manifestacje cielesne nie następowały bezpośrednio po percepcji, to ta ostatnia byłaby w swej postaci aktem czysto poznawczym, bladym, pozbawionym koloru i emocjonalnego „ciepła”. Możemy wtedy zobaczyć niedźwiedzia i zdecydować, że najlepszą rzeczą do zrobienia będzie ucieczka, możemy się obrazić i znaleźć go tylko po to, by odeprzeć cios, ale jednocześnie nie czulibyśmy strachu ani oburzenia.

Hipoteza wyrażona w tak śmiałej formie może od razu budzić wątpliwości. A tymczasem, aby umniejszyć jego pozornie paradoksalny charakter, a może nawet przekonać się o jego prawdziwości, nie trzeba uciekać się do licznych i odległych rozważań.

Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, że każda percepcja, poprzez pewien rodzaj fizycznego oddziaływania, ma rozległy wpływ na nasze ciało, poprzedzając pojawienie się w nas emocji lub obrazu emocjonalnego. Słuchając wiersza, dramatu, heroicznej opowieści, często ze zdziwieniem zauważamy, że nasze ciało nagle przechodzi dreszcz, jak fala, albo że serce zaczęło bić szybciej, a łzy nagle popłynęły nam z oczu. To samo obserwujemy w jeszcze bardziej namacalnej formie podczas słuchania muzyki. Jeśli spacerując po lesie zauważymy nagle coś ciemnego, poruszającego się, serce zaczyna bić i od razu wstrzymujemy oddech, nie mając jeszcze czasu na wyrobienie sobie w głowie jakiegoś niebezpieczeństwa. Jeśli nasz dobry przyjaciel zbliża się do krawędzi przepaści, zaczynamy odczuwać dobrze znane uczucie niepokoju i cofamy się, chociaż dobrze wiemy, że nie ma mu niebezpieczeństwa i nie mamy wyraźnego pojęcia o swoim upadku. Autor doskonale pamięta swoje zdziwienie, gdy jako 7-8-letni chłopiec zemdlał na widok krwi, która po upuszczeniu krwi na koniu znajdowała się w wiadrze. W tym wiadrze był kij, zaczął mieszać tym kijem płyn, który kapał z kija do wiadra, i nie doświadczał nic poza dziecinną ciekawością. Nagle światło w jego oczach przygasło, w uszach zaszumiał i stracił przytomność. Nigdy wcześniej nie słyszał, że widok krwi może wywoływać nudności i omdlenia u ludzi, i czuł do niej tak mało obrzydzenia i widział w niej tak małe niebezpieczeństwo, że nawet w tak młodym wieku nie mógł nie dziwić się, jak sama obecność wiaderkowego czerwonego płynu może mieć tak niesamowity wpływ na organizm.

Najlepszym dowodem na to, że bezpośrednią przyczyną emocji jest fizyczne działanie bodźców zewnętrznych na nerwy, dostarczają te przypadki patologiczne, w których nie ma odpowiadającego obiektu emocji. Jedną z głównych zalet mojego poglądu na emocje jest to, że za jego pomocą możemy ująć w jeden ogólny schemat zarówno patologiczne, jak i normalne przypadki emocji. W każdym zakładzie dla obłąkanych odnajdujemy przykłady nieumotywowanej złości, strachu, melancholii czy marzeń, a także przykłady równie nieumotywowanej apatii, która utrzymuje się pomimo zdecydowanego braku jakichkolwiek zewnętrznych motywów. W pierwszym przypadku musimy założyć, że mechanizm nerwowy stał się tak podatny na pewne emocje, że niemal każdy bodziec, nawet najbardziej nieodpowiedni, jest wystarczającym powodem, aby wzbudzić w nim pobudzenie w tym kierunku i tym samym wywołać swoiste kompleks uczuć, który konstytuuje tę emocję. Na przykład, jeśli znana osoba doświadcza jednocześnie niemożności głębokiego oddychania, kołatania serca, swoistej zmiany funkcji nerwu pneumogergicznego, zwanej „udręką serca”, pragnienia przyjęcia nieruchomej pozycji na brzuchu, a ponadto , jeszcze inne niezbadane procesy zachodzące we wnętrznościach, ogólna kombinacja tych zjawisk wywołuje w nim uczucie strachu i staje się ofiarą dobrze znanej niektórym strachowi przed śmiercią.

Mój przyjaciel, któremu zdarzyło się napaść na tę najstraszliwszą chorobę, powiedział mi, że jego serce i układ oddechowy są ośrodkiem cierpienia psychicznego; że jego głównym wysiłkiem, aby przezwyciężyć atak, było kontrolowanie oddechu i spowolnienie bicia serca, a strach zniknął, gdy tylko mógł zacząć głęboko oddychać i wyprostować się.

Tutaj emocja jest po prostu odczuciem stanu ciała i jest spowodowana procesem czysto fizjologicznym.

Ponadto zwróćmy uwagę na fakt, że każda zmiana cielesna, jakakolwiek by ona nie była, jest wyraźnie lub niewyraźnie odczuwana przez nas w momencie jej pojawienia się. Jeśli czytelnik nie zdarzył się jeszcze zwrócić uwagi na tę okoliczność, może z zainteresowaniem i zdziwieniem zauważyć, jak wiele wrażeń w różnych częściach ciała jest charakterystycznymi znakami, które towarzyszą temu lub innemu stanowi emocjonalnemu jego ducha. Nie ma powodu, aby oczekiwać, że czytelnik, w imię tak ciekawej analizy psychologicznej, opóźni w sobie impulsy zniewalającej namiętności przez samoobserwację, ale może obserwować emocje, które pojawiają się w nim w spokojniejszych stanach umysłu i wnioski, które będą słuszne w odniesieniu do słabych stopni emocji, można rozciągnąć na te same emocje z większą intensywnością. W całej objętości zajmowanej przez nasze ciało, podczas emocji, doświadczamy bardzo jaskrawych, niejednorodnych doznań, z każdej jej części do świadomości, z której składa się poczucie osobowości, stale świadome każdego człowieka, przenikają różne wrażenia zmysłowe. To zdumiewające, jakie nieistotne okazje te kompleksy uczuć często wywołują w naszych umysłach. Będąc nawet w najmniejszym stopniu czymś zdenerwowanym, możemy zauważyć, że nasz stan psychiczny zawsze wyraża się fizjologicznie głównie poprzez skurcz oczu i mięśni brwi. Z nieoczekiwaną trudnością zaczynamy odczuwać jakąś niezręczność w gardle, co sprawia, że ​​bierzemy łyk, chrząkamy lub lekko kaszlemy; podobne zjawiska obserwuje się w wielu innych przypadkach. Ze względu na różnorodność kombinacji, w jakich zachodzą owe organiczne przemiany towarzyszące emocjom, można na podstawie abstrakcyjnych rozważań stwierdzić, że każdy odcień jako całość ma dla siebie szczególną manifestację fizjologiczną, równie unicum jak sam odcień emocja. Ogromna liczba poszczególnych części ciała, które ulegają modyfikacjom podczas danej emocji, sprawia, że ​​osobie w stanie spokoju tak trudno jest odtworzyć zewnętrzne przejawy jakiejkolwiek emocji. Możemy odtworzyć grę mięśni o dowolnym ruchu odpowiadającym danej emocji, ale nie możemy dobrowolnie wywołać właściwej stymulacji w skórze, gruczołach, sercu i trzewiach. Tak jak sztucznemu kichnięciu czegoś brakuje w porównaniu z prawdziwym kichnięciem, tak sztuczne odtworzenie smutku lub entuzjazmu przy braku odpowiednich okazji do odpowiednich nastrojów nie tworzy całkowitej iluzji.

Teraz chcę przejść do przedstawienia najważniejszego punktu mojej teorii, a mianowicie: jeśli wyobrazimy sobie jakąś silną emocję i spróbujemy mentalnie odjąć od tego stanu naszej świadomości, jedno po drugim, wszystkie odczucia objawów cielesnych związane z tym, to w końcu nie pozostanie nic z tej emocji, żaden „materiał psychiczny”, z którego można by było uformować tę emocję. Rezultatem jest zimny, obojętny stan czysto intelektualnej percepcji. Większość osób, które poprosiłem o zweryfikowanie mojego stanowiska przez samoobserwację, w pełni się ze mną zgodziła, ale niektórzy uparcie utrzymywali, że ich samoobserwacja nie uzasadnia mojej hipotezy. Wiele osób po prostu nie może zrozumieć samego pytania. Na przykład, prosisz ich, aby usunęli ze świadomości uczucie śmiechu i wszelkie skłonności do śmiechu na widok zabawnego przedmiotu, a następnie powiedzieli, na czym będzie wtedy polegała zabawna strona tego przedmiotu, czy to proste postrzeganie przedmiotu należącego do klasy „śmiesznych” nie pozostanie w świadomości; na to z uporem odpowiadają, że jest to fizycznie niemożliwe i że zawsze muszą się śmiać, gdy widzą zabawny przedmiot. Tymczasem zadanie, które im zaproponowałem, polegało na tym, aby patrząc na zabawny przedmiot nie niszczyć w sobie chęci do śmiechu. Jest to zadanie czysto spekulatywne i polega na mentalnym wyeliminowaniu pewnych elementów zmysłowych z całości stanu emocjonalnego i ustaleniu, czym byłyby w takim przypadku elementy szczątkowe. Nie mogę pozbyć się myśli, że każdy, kto dobrze rozumie postawione przeze mnie pytanie, zgodzi się z postawioną powyżej propozycją.

Absolutnie nie wyobrażam sobie, jakie uczucie strachu pozostanie w naszym umyśle, jeśli wyeliminujemy z niego uczucia związane z przyspieszonym biciem serca, krótkim oddechem, drżeniem warg, rozluźnieniem kończyn, gęsią skórką i podnieceniem wnętrzności. Czy można sobie wyobrazić stan złości, a jednocześnie nie wyobrażać sobie podniecenia w klatce piersiowej, przypływu krwi do twarzy, rozszerzania się nozdrzy, zaciskania zębów i pragnienia energicznych czynów, ale wręcz przeciwnie : mięśnie w stanie zrelaksowanym, równomierne oddychanie i spokojna twarz. Przynajmniej autor nie może tego zrobić. W tym przypadku, jego zdaniem, gniew powinien być całkowicie nieobecny jako uczucie związane z pewnymi zewnętrznymi przejawami i można przypuszczać. że pozostaje tylko spokojny, beznamiętny osąd, który należy wyłącznie do sfery intelektualnej, mianowicie idei, że dobrze znana osoba lub osoby zasługują na karę za swoje grzechy. To samo rozumowanie dotyczy emocji smutku: czym byłby smutek bez łez, szlochów, opóźnionego bicia serca, tęsknoty w żołądku? Pozbawiony zmysłowego tonu, uznania faktu, że pewne okoliczności są bardzo smutne — i nic więcej. To samo można znaleźć w analizie każdej innej pasji. Ludzka emocja, pozbawiona jakiejkolwiek cielesnej podszewki, jest jednym pustym dźwiękiem. Nie twierdzę, że taka emocja jest czymś sprzecznym z naturą rzeczy i że czyste duchy skazane są na beznamiętną egzystencję intelektualną. Chcę tylko powiedzieć, że dla nas emocje, oderwane od wszelkich doznań cielesnych, są czymś niewyobrażalnym. Im bardziej analizuję swoje stany umysłu, tym bardziej nabieram przekonania, że ​​namiętności i entuzjazmy „gu.ee”, których doświadczam, są zasadniczo stworzone i spowodowane przez te cielesne zmiany, które zwykle nazywamy ich przejawami lub skutkami. I tym bardziej zaczyna mi się wydawać prawdopodobne, że jeśli mój organizm stanie się znieczulający (niewrażliwy), to życie afektów, zarówno przyjemnych, jak i nieprzyjemnych, stanie się mi zupełnie obce i będę musiał przeciągać egzystencję czysto poznawczą. lub intelektualny charakter. Choć taka egzystencja wydawała się być ideałem dla starożytnych mędrców, to jednak dla nas, oddalonych zaledwie o kilka pokoleń od epoki filozoficznej, która wysuwała na pierwszy plan zmysłowość, musi wydawać się zbyt apatyczna, bez życia, żeby była warta tak upartego dążenia .

Mojego punktu widzenia nie można nazwać materialistycznym

Nie ma w nim ani więcej, ani mniej materializmu niż w jakimkolwiek poglądzie, według którego nasze emocje są powodowane przez procesy nerwowe. Żaden z czytelników mojej książki nie będzie oburzał się na tę propozycję, dopóki pozostaje ona sformułowana w ogólnej formie, a jeśli ktoś mimo to widzi w tej propozycji materializm, to tylko mając na uwadze ten czy inny rodzaj emocji. Emocje to procesy czuciowe wywołane wewnętrznymi prądami nerwowymi, które powstają pod wpływem bodźców zewnętrznych. Jednak takie procesy zawsze były uważane przez platonizujących psychologów za zjawiska związane z czymś skrajnie podstawowym. Ale bez względu na fizjologiczne warunki powstawania naszych emocji, same w sobie jako zjawiska umysłowe, muszą nadal pozostać tym, czym są. Jeżeli są to głębokie, czyste, wartościowe fakty psychiczne, to z punktu widzenia jakiejkolwiek fizjologicznej teorii ich pochodzenia pozostaną dla nas tak samo głębokie, czyste, wartościowe w znaczeniu, jak z punktu widzenia naszej teorii. Wnioskują dla siebie wewnętrzną miarę ich znaczenia, a udowodnienie za pomocą proponowanej teorii emocji, że procesy zmysłowe niekoniecznie muszą odznaczać się podstawowym, materialnym charakterem, jest tak samo niespójne logicznie, jak obalenie proponowanej teorii emocji. teorii, odnosząc się do faktu, że prowadzi do podstawowej interpretacji materialistycznej. zjawiska emocji.

Zaproponowany punkt widzenia wyjaśnia niesamowitą różnorodność emocji

Jeśli proponowana przeze mnie teoria jest słuszna, to każda emocja jest wynikiem połączenia się w jeden zespół elementów mentalnych, z których każdy jest wynikiem pewnego procesu fizjologicznego. Elementy składowe, które składają się na jakąkolwiek zmianę w ciele, są wynikiem odruchu wywołanego bodźcem zewnętrznym. Rodzi to od razu szereg dość konkretnych pytań, które znacznie różnią się od pytań stawianych przez przedstawicieli innych teorii emocji. Z ich punktu widzenia jedynym możliwym zadaniem w analizie emocji była klasyfikacja: „Do jakiego rodzaju lub gatunku należy ta emocja?” lub opis: „Jakie zewnętrzne przejawy charakteryzują tę emocję?”. Teraz chodzi o znalezienie przyczyn emocji: „Jakie modyfikacje powoduje w nas ten lub inny przedmiot?” i „Dlaczego powoduje w nas takie, a nie inne modyfikacje?”. Od powierzchownej analizy emocji przechodzimy więc do głębszego studium, do studium wyższego rzędu. Klasyfikacja i opis to najniższe etapy rozwoju nauki. Gdy tylko kwestia przyczynowości wkracza na scenę na danym polu naukowym, klasyfikacja i opisy schodzą na dalszy plan i zachowują znaczenie tylko o tyle, o ile ułatwiają nam badanie przyczynowości. Kiedy już wyjaśnimy, że przyczyną emocji są niezliczone odruchy, które powstają pod wpływem przedmiotów zewnętrznych i są od razu nas świadome, to od razu staje się dla nas jasne, dlaczego emocji może być niezliczona ilość i dlaczego u poszczególnych osób mogą się one zmieniać w nieskończoność zarówno w kompozycji, jak i motywach, które je wywołują. Faktem jest, że w akcie odruchowym nie ma nic niezmiennego, absolutnego. Możliwe są bardzo różne działania odruchu, a działania te, jak wiadomo, zmieniają się w nieskończoność.

W skrócie: każdą klasyfikację emocji można uznać za „prawdziwą” lub „naturalną”, o ile spełnia ona swoje zadanie, a pytania typu „Jaki jest „prawdziwy” lub „typowy” wyraz gniewu i strachu?” nie mają wartości obiektywnej. Zamiast rozwiązywać takie pytania, powinniśmy zająć się wyjaśnieniem, w jaki sposób może dojść do takiego lub innego „wyrażenia” strachu lub gniewu — i jest to z jednej strony zadanie mechaniki fizjologicznej, z drugiej zadanie historii ludzkiej psychiki, zadanie, które, jak wszystkie problemy naukowe, jest zasadniczo do rozwiązania, choć być może trudno jest znaleźć jego rozwiązanie. Nieco niżej podam podjęte próby rozwiązania.

Dodatkowe dowody na korzyść mojej teorii

Jeśli moja teoria jest słuszna, to powinien ją potwierdzić następujący dowód pośredni: zgodnie z nią, wywołując w sobie arbitralnie, w spokojnym stanie umysłu, tzw. zewnętrzne przejawy tej lub innej emocji, musimy doświadczyć sama emocja. To założenie, o ile można je zweryfikować przez doświadczenie, jest przez to drugie raczej potwierdzane niż obalane. Każdy wie, w jakim stopniu ucieczka nasila w nas paniczne uczucie strachu i jak można zwiększyć w nas poczucie złości lub smutku, puszczając wodze ich zewnętrznym przejawom. Wznawiając szloch, potęgujemy w sobie uczucie żalu, a każdy kolejny atak płaczu jeszcze bardziej wzmaga żal, aż w końcu pojawia się spokój spowodowany zmęczeniem i widocznym osłabieniem podniecenia fizycznego. Każdy wie, jak w gniewie doprowadzamy się do najwyższego punktu podniecenia, powtarzając kilka razy z rzędu zewnętrzne przejawy gniewu. Powstrzymaj w sobie zewnętrzną manifestację namiętności, a ona w tobie zamarznie. Zanim wpadniesz w złość, spróbuj policzyć do dziesięciu, a powód gniewu wyda ci się absurdalnie nieistotny. Aby dodać sobie odwagi, gwiżdżemy, a robiąc to, naprawdę dajemy sobie pewność siebie. Z drugiej strony staraj się siedzieć cały dzień w zamyślonej pozie, wzdychając co minutę i odpowiadając na pytania innych opadłym głosem, a jeszcze bardziej wzmocnisz swój melancholijny nastrój. W edukacji moralnej wszyscy doświadczeni ludzie uznali następującą zasadę za niezwykle ważną: jeśli chcemy stłumić w sobie niepożądany pociąg emocjonalny, musimy cierpliwie i początkowo spokojnie odtwarzać na sobie zewnętrzne ruchy odpowiadające przeciwnym duchowym nastrojom, które są pożądane dla nas. Rezultatem naszych wytrwałych wysiłków w tym kierunku będzie to, że zły, przygnębiony stan umysłu zniknie i zostanie zastąpiony radosnym i łagodnym nastrojem. Wyprostuj zmarszczki na czole, oczyść oczy, wyprostuj ciało, mów poważnym tonem, radośnie pozdrawiając znajomych, a jeśli nie masz serca z kamienia, to mimowolnie stopniowo ulegniesz życzliwemu nastrojowi.

Na tle powyższego można przytoczyć fakt, że zdaniem wielu aktorów, którzy doskonale odtwarzają zewnętrzne przejawy emocji głosem, mimiką i ruchami ciała, nie doświadczają oni żadnych emocji. Inni jednak, zgodnie z zeznaniami dr Archera, który zebrał wśród aktorów ciekawe statystyki na ten temat, utrzymują, że w tych przypadkach, gdy udało im się dobrze zagrać rolę, doświadczali wszystkich emocji związanych z tym ostatnim. Można wskazać bardzo proste wytłumaczenie tej różnicy zdań między artystami. W wyrażaniu każdej emocji u niektórych osób wewnętrzne pobudzenie organiczne może być całkowicie stłumione, a jednocześnie w dużym stopniu sama emocja, podczas gdy inne osoby nie mają tej zdolności. Aktorzy, którzy doświadczają emocji podczas gry, są niezdolni; ci, którzy nie doświadczają emocji, są w stanie całkowicie oddzielić emocje od ich wyrażania.

Odpowiedź na ewentualny sprzeciw

Można zakwestionować moją teorię, że czasami opóźniając manifestację emocji, ją wzmacniamy. Ten stan umysłu, którego doświadczasz, gdy okoliczności zmuszają cię do powstrzymania się od śmiechu, jest bolesny; Złość tłumiona strachem zamienia się w najsilniejszą nienawiść. Wręcz przeciwnie, swobodne wyrażanie emocji przynosi ulgę.

Ten zarzut jest bardziej widoczny niż faktycznie uzasadniony. Podczas ekspresji zawsze odczuwane są emocje. Po ekspresji, kiedy w ośrodkach nerwowych nastąpiło normalne wyładowanie, nie doświadczamy już emocji. Ale nawet w przypadkach, gdy wyraz twarzy jest przez nas tłumiony, pobudzenie wewnętrzne w klatce piersiowej i żołądku może objawiać się z większą siłą, jak na przykład tłumiony śmiech; albo też emocja, poprzez połączenie przedmiotu, który ją przywołuje, z powstrzymującym ją wpływem, może odrodzić się w zupełnie inną emocję, której może towarzyszyć inne i silniejsze pobudzenie organiczne. Gdybym miał ochotę zabić wroga, ale nie odważyłbym się tego zrobić, to moje emocje byłyby zupełnie inne od tych, które ogarnęłyby mnie, gdybym spełnił swoje pragnienie. Ogólnie rzecz biorąc, ten zarzut jest nie do przyjęcia.

Bardziej subtelne emocje

W emocjach estetycznych podniecenie cielesne i intensywność doznań mogą być słabe. Kosmetyczka może spokojnie, bez cielesnego podniecenia, w sposób czysto intelektualny ocenić dzieło sztuki. Z drugiej strony dzieła sztuki potrafią wywoływać niezwykle silne emocje i w tych przypadkach doświadczenie jest całkiem zgodne z przedstawionymi przez nas propozycjami teoretycznymi. Zgodnie z naszą teorią głównymi źródłami emocji są prądy dośrodkowe. W percepcjach estetycznych (na przykład muzycznych) prądy dośrodkowe odgrywają główną rolę, niezależnie od tego, czy wraz z nimi powstają wewnętrzne wzbudzenia organiczne, czy nie. Sama praca estetyczna reprezentuje przedmiot doznań, a ponieważ percepcja estetyczna jest przedmiotem natychmiastowego „gu.e.go”, żywo przeżywanego doznania, o ile związana z nim estetyczna przyjemność jest „gu.e”. i jasne. Nie zaprzeczam faktowi, że mogą istnieć subtelne przyjemności, innymi słowy, mogą istnieć emocje spowodowane wyłącznie pobudzeniem ośrodków, zupełnie niezależnie od prądów dośrodkowych. Do takich odczuć zalicza się poczucie satysfakcji moralnej, wdzięczności, ciekawości, ulgi po rozwiązaniu problemu. Ale słabość i bladość tych uczuć, gdy nie są one związane z podnieceniem cielesnym, stanowi bardzo ostry kontrast z intensywniejszymi emocjami. U wszystkich osób obdarzonych wrażliwością i wrażliwością subtelne emocje zawsze kojarzyły się z podnieceniem cielesnym: sprawiedliwość moralna znajduje odzwierciedlenie w dźwiękach głosu lub w wyrazie oczu itp. To, co nazywamy podziwem, zawsze kojarzy się z podnieceniem cielesnym, nawet jeśli motywy, które go spowodowały, miały charakter czysto intelektualny. Jeśli sprytna demonstracja lub błyskotliwy dowcip nie wywołują u nas prawdziwego śmiechu, jeśli nie odczuwamy podniecenia cielesnego na widok sprawiedliwego lub hojnego czynu, to nasz stan umysłu trudno nazwać emocją. De facto mamy tu do czynienia po prostu z intelektualnym postrzeganiem zjawisk, które odnosimy do grupy sprawnych, dowcipnych lub sprawiedliwych, hojnych itp. Takie stany świadomości, które obejmują prosty osąd, należy przypisać poznawczym, a nie emocjonalnym procesom psychicznym .

Opis strachu

Na podstawie rozważań, które poczyniłem powyżej, nie podam tutaj żadnego inwentarza emocji, ich klasyfikacji ani opisu ich objawów. Niemal wszystko to czytelnik może sam wywnioskować z samoobserwacji i obserwacji innych. Jednak jako przykład lepszego opisu symptomów emocji podam tutaj darwinowski opis symptomów strachu:

„Strach często poprzedza zdziwienie i jest z nim tak ściśle związany, że oba od razu oddziałują na zmysły wzroku i słuchu. W obu przypadkach oczy i usta otwierają się szeroko, a brwi unoszą się. Przestraszony człowiek w pierwszej minucie zatrzymuje się w miejscu, wstrzymuje oddech i pozostaje bez ruchu lub schyla się do ziemi, jakby instynktownie próbował pozostać niezauważonym. Serce bije szybko, uderzając z siłą w żebra, chociaż bardzo wątpliwe jest, aby pracowało intensywniej niż zwykle, wysyłając większy niż zwykle przepływ krwi do wszystkich części ciała, ponieważ skóra natychmiast blednie, jak przed atakiem omdlenia. Widzimy, że uczucie intensywnego strachu ma znaczący wpływ na skórę, zauważając niesamowite, natychmiastowe pocenie się. Potliwość ta jest tym bardziej godna uwagi, że powierzchnia skóry jest zimna (stąd określenie: zimny pot), podczas gdy powierzchnia skóry jest gorąca podczas normalnego pocenia się gruczołów potowych. Włosy na skórze jeżą się, a mięśnie zaczynają drżeć. W związku z naruszeniem normalnego porządku w czynności serca oddychanie staje się szybkie. Gruczoły ślinowe przestają prawidłowo funkcjonować, usta wysychają i często ponownie się otwierają i zamykają. Zauważyłem też, że przy lekkim strachu pojawia się silna chęć ziewania. Jednym z najbardziej charakterystycznych objawów lęku jest drżenie wszystkich mięśni ciała, często po raz pierwszy zauważane na ustach. W wyniku tego, a także z powodu suchości w ustach, głos staje się ochrypły, głuchy, a czasem całkowicie zanika. «Obstupui steteruntque comae et vox faucibus haesi — jestem odrętwiały; włosy stanęły mi dęba, a głos zamarł w krtani (łac.) «…

Kiedy strach przeradza się w agonię terroru, otrzymujemy nowy obraz reakcji emocjonalnych. Serce bije zupełnie nieregularnie, zatrzymuje się i dochodzi do omdlenia; twarz pokryta jest śmiertelną bladością; oddychanie jest utrudnione, skrzydła nozdrzy szeroko rozchylone, wargi poruszają się konwulsyjnie, jak u osoby duszącej się, zapadnięte policzki drżą, w gardle dochodzi do połykania i wdychania, wyłupiaste oczy, prawie nie zakryte powiekami, nieruchome na obiekcie strachu lub stale obracaj się z boku na bok. „Huc illuc volvens óculos totumque pererra — obracając się z boku na bok, oko okrąża całość (łac.)”. Mówi się, że źrenice są nieproporcjonalnie rozszerzone. Wszystkie mięśnie sztywnieją lub wchodzą w konwulsyjne ruchy, pięści są na przemian zaciskane, potem rozluźniane, często te ruchy są konwulsyjne. Ręce są albo wyciągnięte do przodu, albo mogą losowo zakrywać głowę. Pan Haguenauer widział ten ostatni gest ze strony przestraszonego Australijczyka. W innych przypadkach pojawia się nagła, nieodparta chęć ucieczki, która jest tak silna, że ​​najdzielniejszych żołnierzy może ogarnąć nagła panika (Origin of the Emotions (wyd. nowojorskie), s. 292).

Pochodzenie reakcji emocjonalnych

W jaki sposób różne przedmioty wywołujące emocje wywołują w nas określone rodzaje pobudzenia cielesnego? To pytanie zostało postawione bardzo niedawno, ale od tego czasu podjęto interesujące próby odpowiedzi.

Niektóre z wyrażeń można uznać za słabe powtórzenie ruchów, które dawniej (kiedy były jeszcze wyrażone w ostrzejszej formie) były korzystne dla jednostki. Inne rodzaje ekspresji można podobnie uznać za reprodukcję w słabej formie ruchów, które w innych warunkach były niezbędnymi fizjologicznymi dodatkami do użytecznych ruchów. Przykładem takich reakcji emocjonalnych jest zadyszka podczas złości lub strachu, która jest niejako organicznym echem, niepełną reprodukcją stanu, w którym człowiek musiał naprawdę ciężko oddychać w walce z wrogiem lub w walce. szybki lot. Takie przynajmniej są domysły Spencera na ten temat, domysły, które zostały potwierdzone przez innych naukowców. Był także, o ile mi wiadomo, pierwszym naukowcem, który zasugerował, że inne ruchy w strachu i gniewie można uznać za śladowe pozostałości ruchów, które były pierwotnie użyteczne.

„Doświadczenie w łagodnym stopniu”, mówi, „stany psychiczne towarzyszące zranieniu lub ucieczce to odczuwanie tego, co nazywamy strachem. Doświadczanie, w mniejszym stopniu, stanów umysłu związanych z chwytaniem ofiary, zabijaniem jej i jedzeniem, jest jak chęć chwytania zdobyczy, zabijania i jedzenia. Jedyny język naszych skłonności jest dowodem na to, że skłonności do pewnych działań są niczym innym jak rodzącymi się pobudzeniami psychicznymi związanymi z tymi działaniami. Silny lęk wyraża się płaczem, pragnieniem ucieczki, drżeniem serca, drżeniem — jednym słowem symptomami, które towarzyszą rzeczywistemu cierpieniu doświadczanemu przez przedmiot, który nas budzi lękiem. Namiętności związane z destrukcją, unicestwieniem czegoś, wyrażają się w ogólnym napięciu układu mięśniowego, w zgrzytaniu zębami, wypuszczaniu pazurów, rozszerzaniu oczu i parskaniu — wszystko to są słabymi przejawami tych działań, które towarzyszą zabijaniu ofiary. Do tych obiektywnych danych każdy może dodać wiele faktów z własnego doświadczenia, których znaczenie również jest jasne. Każdy może na własne oczy przekonać się, że stan umysłu wywołany strachem polega na przedstawieniu jakichś nieprzyjemnych zjawisk, które czekają nas przed nami; a stan umysłu zwany gniewem polega na wyobrażaniu sobie działań związanych z zadawaniem komuś cierpienia.

Zasada doświadczenia w słabej formie reakcji, przydatna nam w ostrzejszym zderzeniu z przedmiotem danej emocji, znalazła w doświadczeniu wiele zastosowań. Tak drobną cechę jak obnażanie zębów, odsłanianie górnych zębów, Darwin uważa za coś odziedziczonego przez nas po naszych przodkach, którzy mieli duże zęby oczne (kły) i obnażali je podczas ataku na wroga (tak jak robią to teraz psy). W ten sam sposób, według Darwina, uniesienie brwi w celu zwrócenia uwagi na coś zewnętrznego, otwarcie ust w zdumieniu, wynika z użyteczności tych ruchów w skrajnych przypadkach. Uniesienie brwi wiąże się z otwarciem oczu dla lepszego widzenia, otwarciem ust przy intensywnym słuchaniu i szybkim wdychaniem powietrza, które zwykle poprzedza napięcie mięśni. Według Spencera, rozszerzanie się nozdrzy w gniewie jest pozostałością po działaniach, do których uciekali się nasi przodkowie, wdychając powietrze przez nos podczas walki, kiedy „ich usta były wypełnione częścią ciała wroga, którą schwytani zębami» (!). Drżenie podczas strachu, zdaniem Mantegazzy, ma na celu rozgrzanie krwi (!). Wundt uważa, że ​​zaczerwienienie twarzy i szyi to proces mający na celu zrównoważenie nacisku na mózg krwi płynącej do głowy z powodu nagłego pobudzenia serca. Wundt i Darwin twierdzą, że wylanie łez ma ten sam cel: wywołując napływ krwi do twarzy, odwracają ją od mózgu. Skurcz mięśni wokół oczu, który w dzieciństwie ma chronić oko przed nadmiernym przypływem krwi podczas napadów krzyku u dziecka, u dorosłych zachowuje się w postaci zmarszczenia brwi, które pojawia się zawsze natychmiast, gdy napotykamy coś w myśleniu lub działaniu. nieprzyjemne lub trudne. „Ponieważ zwyczaj marszczenia brwi przed każdym atakiem krzyku lub płaczu utrzymuje się u dzieci przez niezliczone pokolenia”, mówi Darwin, „jest on silnie związany z poczuciem nadejścia czegoś katastrofalnego lub nieprzyjemnego. Potem, w podobnych warunkach, pojawił się w wieku dorosłym, choć nigdy nie wybuchnął płaczem. Płacz i płacz zaczynamy dobrowolnie tłumić we wczesnym okresie życia, ale tendencji do marszczenia brwi prawie nigdy nie można się oduczyć. Inną zasadę, której Darwin może nie oddawać sprawiedliwości, można nazwać zasadą podobnego reagowania na podobne bodźce zmysłowe. Istnieje wiele przymiotników, które metaforycznie stosujemy do wrażeń należących do różnych regionów zmysłowych — wrażenia zmysłowe każdej klasy mogą być słodkie, bogate i trwałe, wrażenia wszystkich klas mogą być ostre. W związku z tym Wundt i Piderith uważają wiele z najbardziej wyrazistych reakcji na motywy moralne za symbolicznie używane wyrazy wrażeń smakowych. Nasz stosunek do wrażeń zmysłowych, które mają analogię do wrażeń słodkich, gorzkich, kwaśnych, wyraża się ruchami podobnymi do tych, którymi przekazujemy odpowiednie wrażenia smakowe: , stanowiące analogię z ekspresją odpowiednich wrażeń smakowych. Te same podobne wyrazy twarzy obserwuje się w wyrazach obrzydzenia i zadowolenia. Wyrazem wstrętu jest początkowy ruch do erupcji wymiotów; wyraz zadowolenia jest podobny do uśmiechu osoby ssącej coś słodkiego lub smakującej coś ustami. Nawykowy gest zaprzeczenia wśród nas, obracanie głowy z boku na bok wokół własnej osi, jest pozostałością po tym ruchu, jaki zwykle wykonują dzieci, aby nie dopuścić do tego, aby coś nieprzyjemnego dostało się do ich ust, a który można stale obserwować w przedszkolu. Powstaje w nas, gdy nawet prosta idea czegoś niekorzystnego jest bodźcem. Podobnie, potwierdzające kiwanie głową jest analogiczne do pochylania głowy w celu jedzenia. W przypadku kobiet analogia między ruchami, dość zdecydowanie początkowo kojarzona z wąchaniem oraz wyrażaniem moralnej i społecznej pogardy i antypatii, jest tak oczywista, że ​​nie wymaga wyjaśnienia. Zaskoczeni i przerażeni mrugamy, nawet jeśli nie ma niebezpieczeństwa dla naszych oczu; odwrócenie na chwilę wzroku może być dość wiarygodnym symptomem, że nasza oferta nie przypadła tej osobie do gustu i oczekuje się od nas odmowy. Te przykłady wystarczą, aby pokazać, że takie ruchy są ekspresyjne przez analogię. Ale jeśli niektóre z naszych reakcji emocjonalnych można wyjaśnić za pomocą dwóch wskazanych przez nas zasad (a czytelnik miał już zapewne okazję zobaczyć, jak problematyczne i sztuczne jest wyjaśnienie bardzo wielu przypadków), to wciąż pozostaje wiele. reakcje emocjonalne, których w ogóle nie da się wytłumaczyć i które muszą być przez nas obecnie uważane za czysto idiopatyczne reakcje na bodźce zewnętrzne. Należą do nich: osobliwe zjawiska występujące w trzewiach i gruczołach wewnętrznych, suchość w ustach, biegunka i wymioty z dużym lękiem, obfite wydalanie moczu przy pobudzeniu krwi i skurcz pęcherza ze strachu, ziewanie w oczekiwaniu, uczucie « guzek w gardle” z dużym smutkiem, łaskotanie w gardle i wzmożone przełykanie w trudnych sytuacjach, „ból serca” ze strachu, zimne i gorące miejscowe i ogólne pocenie się skóry, zaczerwienienie skóry i inne objawy, które choć istnieją, prawdopodobnie nie są jeszcze wyraźnie odróżnione od innych i nie otrzymały jeszcze specjalnej nazwy. Według Spencera i Mantegazzy drżenie obserwowane nie tylko ze strachu, ale także z wieloma innymi pobudzeniami, jest zjawiskiem czysto patologicznym. To są inne silne objawy przerażenia — są szkodliwe dla istoty, która ich doświadcza. W organizmie tak złożonym jak układ nerwowy musi być wiele przypadkowych reakcji; reakcje te nie mogły rozwinąć się całkowicie niezależnie ze względu na samą użyteczność, jaką mogły zapewnić organizmowi.

Dodaj komentarz