Dr Will Tuttle: Jedzenie mięsa to dyskredytacja uczuć macierzyńskich, podstawy podstaw
 

Kontynuujemy krótką opowieść o dr Willu Tuttle, The World Peace Diet. Ta książka jest obszernym dziełem filozoficznym, przedstawionym w formie łatwej i przystępnej dla serca i umysłu. 

„Smutną ironią jest to, że często zaglądamy w kosmos, zastanawiając się, czy istnieją jeszcze inteligentne istoty, podczas gdy otaczają nas tysiące gatunków inteligentnych istot, których zdolności jeszcze nie nauczyliśmy się odkrywać, doceniać i szanować…” – oto główna idea książki. 

Autorka zrobiła audiobook z Dieta dla Pokoju na Świecie. Stworzył też dysk z tzw , gdzie nakreślił główne idee i tezy. Możesz przeczytać pierwszą część podsumowania „Dieta Pokoju Światowego” . Trzy tygodnie temu opublikowaliśmy powtórzenie rozdziału w książce zatytułowanej . Tydzień wcześniej opublikowana przez nas teza Willa Tuttle brzmiała: . Niedawno rozmawialiśmy o tym, jak  

Czas powtórzyć kolejny rozdział: 

Mięsożerność – dyskredytowanie uczuć macierzyńskich, fundamenty fundacji 

Dwie najbardziej okrutne branże hodowlane to produkcja mleka i produkcja jaj. Czy jesteś zaskoczony? Zwykle myślimy, że mleko i jajka są mniej okrutne niż zabijanie zwierząt i jedzenie ich mięsa. 

To nie jest właściwe. Proces pozyskiwania mleka i jaj wymaga ogromnego okrucieństwa i przemocy wobec zwierząt. Te same krowy są nieustannie okradane z dzieci i nieustannie poddawane procesowi sztucznego zapłodnienia, co jest równoznaczne z gwałtem. Po tym krowa rodzi cielaka… i jest ono natychmiast odbierane matce, doprowadzając matkę i cielę do stanu skrajnej rozpaczy. Podczas gdy ciało krowy zaczyna produkować mleko dla skradzionego jej cielęcia, zostaje ona natychmiast poddana kolejnemu gwałtowi. Za pomocą różnych manipulacji krowa jest zmuszona dawać więcej mleka, niż dałaby sama. Średnio krowa powinna dawać 13-14 litrów mleka dziennie, ale w nowoczesnych gospodarstwach ilość ta jest dostosowywana do 45-55 litrów dziennie. 

Jak to się stało? Istnieją 2 sposoby na zwiększenie wydajności mlecznej. Pierwsza to manipulacja hormonalna. Zwierzęta karmione są różnego rodzaju hormonami laktogennymi. 

Innym sposobem jest przymusowe karmienie krów cholesterolem (cholesterolem) – to zwiększa wydajność mleka. Jedynym sposobem, aby krowa roślinożerna dostała cholesterol (który nie występuje w pokarmach roślinnych) jest spożywanie mięsa zwierzęcego. Dlatego krowy na farmach mlecznych w Stanach Zjednoczonych karmione są produktami ubocznymi z rzeźni: resztkami i wnętrznościami świń, kurcząt, indyków i ryb. 

Do niedawna karmiono je także szczątkami innych krów, być może nawet szczątkami własnych młodych, odbieranych im i zabijanych. To okropne zjadanie krów przez krowy wbrew ich woli wywołało na świecie epidemię choroby wściekłych krów. 

Agrobiznes nadal wykorzystywał tę ohydną praktykę przekształcania nieszczęsnych zwierząt w kanibali, dopóki USDA ich nie zakazał. Ale nie ze względu na zwierzęta – nawet o nich nie myśleli – ale w celu uniknięcia epidemii wścieklizny, gdyż jest to bezpośrednie zagrożenie dla ludzi. Ale do dziś krowy zmuszone są do jedzenia mięsa innych zwierząt. 

Po 4-5 latach życia krowy, które w warunkach naturalnych (bez przemocy) spokojnie przeżyłyby 25 lat, stają się całkowicie „wykorzystywane”. I są wysyłane do rzeźni. Chyba nie trzeba mówić, jak strasznym miejscem dla zwierząt jest rzeźnia. Są oszołomieni tylko przed śmiercią. Czasem ogłuszenie nie pomaga i przy pełnej świadomości odczuwają straszny ból… Cierpienie, nieludzkie okrucieństwo, któremu poddawane są te stworzenia, nie da się opisać. Ich ciała trafiają do recyklingu, zamieniają się w kiełbaski i hamburgery, które zjadamy bez zastanowienia. 

Wszystko to dotyczy kur, które trzymamy z przeznaczeniem na produkcję jaj. Tylko oni są przetrzymywani w jeszcze surowszych warunkach i poddawani jeszcze większym nadużyciom. Są uwięzieni w mikroskopijnej klatce, w której prawie nie mogą się poruszać. Ogniwa ustawione są jedna na drugiej w ogromnym ciemnym pomieszczeniu, przesiąkniętym zapachem amoniaku. Ich dzioby są obcinane, a jaja kradzione. 

Po dwóch latach takiego istnienia są wciskane do innych klatek i wysyłane do rzeźni… po czym stają się rosołem, mięsem na pokarm dla ludzi i innych zwierząt – psów i kotów. 

Przemysłowa produkcja mleka i jaj opiera się na wykorzystaniu poczucia macierzyństwa i na okrucieństwie wobec matek. To okrucieństwo wobec najcenniejszych i najbardziej intymnych zjawisk naszego świata – narodzin dziecka, karmienia niemowlęcia mlekiem oraz przejaw troski i miłości do swoich dzieci. Okrucieństwo wobec najpiękniejszych, najczulszych i życiodajnych funkcji, jakimi kobieta może być obdarzona. Uczucia macierzyńskie są dyskredytowane – przez przemysł mleczarski i jajeczny. 

Ta władza nad kobiecością, jej bezlitosna eksploatacja jest sednem problemów, które ciążą w naszym społeczeństwie. Przemoc wobec kobiet wynika z okrucieństwa, jakiego doświadczają krowy mleczne i kurczęta na farmach. Okrucieństwem jest mleko, ser, lody i jajka – które jemy na co dzień. Przemysł mleczarski i jajeczny opiera się na podejściu do kobiecego ciała jako przedmiotu użytkowania. Traktowanie kobiet wyłącznie jako przedmiotu przemocy seksualnej oraz traktowanie krów, kurczaków i innych zwierząt jako przedmiotów użytku gastronomicznego jest w swej istocie bardzo podobne.

 Musimy nie tylko mówić o tych zjawiskach, ale także przepuszczać je przez nasze serca – aby to w pełni zrozumieć. Najczęściej same słowa nie wystarczają, aby przekonać. Jak możemy mówić o pokoju na świecie, kiedy wykorzystujemy macierzyństwo, dyskredytujemy je? Kobiecość kojarzy się z intuicją, z uczuciami – ze wszystkim, co pochodzi z serca. 

Wegetarianizm to współczujący styl życia. Wyraża się to w odmowie okrucieństwa, współpracy z okrucieństwem tego świata. Dopóki nie dokonamy tego wyboru w naszych sercach, będziemy częścią tego okrucieństwa. Możesz sympatyzować ze zwierzętami, ile chcesz, ale pozostań przewodnikami okrucieństwa w naszym społeczeństwie. Okrucieństwo, które przeradza się w terroryzm i wojnę. 

Nigdy nie będziemy w stanie tego zmienić – tak długo, jak będziemy wykorzystywać zwierzęta do jedzenia. Musisz sam odkryć i zrozumieć pierwiastek kobiecości. Zrozumieć, że to jest święte, że zawiera w sobie czułość i mądrość Ziemi, zdolność widzenia i odczuwania tego, co na głębokim poziomie kryje się w duszy. Ponadto ważne jest, aby zobaczyć i zrozumieć wewnętrzną odwagę w sobie – tę samą świętą, która chroni, sympatyzuje i tworzy. Co jest również w uścisku naszego okrucieństwa wobec zwierząt. 

Żyć w zgodzie to znaczy żyć w pokoju. Życzliwość i światowy pokój zaczynają się na naszym talerzu. I to nie tylko z powodów fizycznych i psychicznych. To także metafizyka. 

Will Tuttle bardzo szczegółowo opisuje metafizykę naszego jedzenia w swojej książce. Polega ona na tym, że kiedy jemy potrawę z czyjegoś mięsa, jemy przemoc. A wibracje falowe jedzenia, które jemy, wpływają na nas. My sami i całe życie wokół nas jest energią. Ta energia ma strukturę falową. Teraz, przy pomocy nauki, zostało udowodnione to, co tysiące lat temu głosiły religie Wschodu: materia jest energią, jest przejawem świadomości. A świadomość i duch są pierwotne. Kiedy jemy produkt przemocy, strachu i cierpienia, wprowadzamy do naszego ciała wibrację strachu, przerażenia i przemocy. Jest mało prawdopodobne, abyśmy chcieli mieć cały ten „bukiet” w swoim ciele. Ale to żyje w nas, więc nic dziwnego, że podświadomie pociągają nas przemoc na ekranie, brutalne gry wideo, brutalna rozrywka, brutalny awans zawodowy i tak dalej. Dla nas to naturalne – bo codziennie karmimy się przemocą.

Ciąg dalszy nastąpi. 

 

Dodaj komentarz