Psychologia

Sześciokrotnie nominowany do Oscara, zdobywca dwóch nagród Złotego Globu. Może zagrać zarówno księżniczkę (film „Zaczarowana”), jak i zakonnicę („Wątpliwość”) oraz filologa, któremu udało się nawiązać kontakt z kosmitami („Przybycie”). Amy Adams opowiada o tym, jak dostać się z dużej rodziny mormonów do Hollywood.

Siedzimy na tarasie jednego ze sponsorów Festiwalu Filmowego w Wenecji (Amy Adams ma w programie dwie premiery — „Przybycie” i „Pod osłoną nocy”). Białe markizy, podłogi z białych desek, stoły pod białymi obrusami, kelnerzy ubrani na biało… i jej truskawkowoblond włosy, jasne oczy, różnokolorowa sukienka i jasnoniebieskie sandały. Jakby bohaterka Disneya została wklejona na białym tle…

Ale Amy Adams w żaden sposób nie wygląda na „naprawioną”. Jest częścią zmieniającego się świata, żywą, poruszającą się osobą, która nie ma skłonności do ukrywania swoich myśli. Wręcz przeciwnie, ma tendencję do myślenia na głos. Adams pochyla się w moją stronę przez stół, tajemniczo ściszając głos i wydaje się, że zaraz zdradzi mi jakiś sekret. I okazuje się, że nie ma żadnych tajemnic. Jest tak prosta, jak otwarte spojrzenie jej jasnych oczu.

Psychologie: Czy to prawda, że ​​na planie „American Hustle” David Russell zachowywał się tak niegrzecznie, że Christian Bale wstawił się za tobą, prawie wdał się w bójkę?

Amy Adams: O tak, było. Christian jest ucieleśnieniem męskiej szlachty. A David — testament reżysera. Na planie filmu „Mój chłopak to szalony człowiek” opanował specyficzny sposób kontrolowania aktora: poprzez straszne krzyki. I strasznie na mnie wrzeszczał.

Czy stawiałeś opór?

JEST W: To była generalnie ciężka praca. Trudna rola kobiety tak głęboko niepewnej siebie – o sobie, o bezpieczeństwie świata… Może tak niepokojąca jak ja… Wiesz, Paul Thomas Anderson, kiedy kręciliśmy „Mistrza”, nazwał mnie „pieprzonym awanturnikiem”. Ale to prawda, Russell doprowadził mnie do łez.

Często przychodzę na przesłuchania i mogę powiedzieć: „Och, nie wiem, czy to ja jestem dla Ciebie”

To samo zrobił z Jennifer Lawrence. Ale ma powłokę teflonową. Podziwiam jej pewność siebie, spokój ducha. Dla niej takie rzeczy to drobiazg, element przepływu pracy. I niszczą mnie, powalają… A jednocześnie wcale nie mam ochoty na konfrontację — łatwiej mi zaakceptować grubiaństwo, a potem o nim zapomnieć, upuścić w przeszłość, niż się opierać. Nie sądzę, żeby konfrontacje były w ogóle owocne.

Ale czasami trzeba się bronić. Zwłaszcza w tak konkurencyjnym zawodzie. Chroń swoje interesy…

JEST W: Moje zainteresowania? Brzmi dziwnie. Mam niesamowite szczęście. To, co dokładnie jest obserwowane, to moje zainteresowania.

Ale musisz porównywać się z innymi. Z kolegami, którzy wyglądają np. jak Charlize Theron…

JEST W: Och, nie śmiej się. W wieku 12 lat zdałem sobie sprawę, że nie mam nadziei, że kiedykolwiek będę wyglądać jak Charlize Theron. Mam krótkie nogi i atletyczną budowę, jasną skórę, która reaguje na zimno i słońce. Nie będę opalona, ​​szczupła, wysoka. Mam nawet taką cechę, uważają to za dziwne… Przychodzę na przesłuchanie i mogę powiedzieć: „Och, nie jestem pewien, czy to ja jestem tym, którego potrzebujesz. Myślę, że powinieneś spróbować X.» Powiedziałem to nawet wtedy, gdy w ogóle nie miałem pracy. Na przykład: „Czy próbowałeś Zooey Deschanel? Świetnie sprawdziłaby się w tej roli! lub «Emily Blunt jest niesamowita!»

To o «brak pracy» też chciałem zapytać. Jak to się stało, że zagrałeś z samym Stevenem Spielbergiem, sam Leonardo DiCaprio był twoim partnerem, wszystkie drzwi powinny się dla ciebie otworzyć i nastąpiła przerwa?

JEST W: Oczywiście problem był ze mną, a nie z reżyserami. I prawdopodobnie jest gdzieś z okresu dojrzewania. Teraz myślę, że to stamtąd. Lata na 15… Wiesz, chciałem zostać lekarzem. Ale w naszej rodzinie było siedmioro dzieci, rodzice rozstali się, nie było dużo pieniędzy, byłem w szkole nie tyle genialnym uczniem, ile dobrym. A dobrzy studenci nie otrzymują stypendiów. Rodzice nie mogli zapłacić za uniwersytet.

Jestem absolutnym pragmatykiem i dlatego spokojnie zdecydowałem: muszę pomyśleć o tym, co mogę zrobić w życiu. Co mogę zacząć robić zaraz po szkole? Zawsze byłam tancerką i uwielbiam śpiewać. Nadal śpiewam — kiedy gotuję, kiedy robię makijaż, kiedy prowadzę samochód, śpiewam sobie, kiedy czekam na planie. Czasami nie dla siebie…

Na ogół mieszkaliśmy w Kolorado. A tam, w Boulder, znajduje się najstarszy teatr obiadowy w Ameryce — różne przedstawienia na scenie i stoliki z obsługą w audytorium. Zabrali mnie. I grałem tam przez cztery lata. Świetna szkoła! Uczy koncentracji i ogranicza miłość własną.

Pracowała również jako kelnerka w sieci restauracji, ich cechą szczególną są kelnerki w strojach kąpielowych. To także, mówię wam, szkoła. Następnie przeniosła się do Minnesoty i ponownie tam pracowała w teatrze obiadowym. I dostałem się do filmu, który został nakręcony w Minnesocie — to był „Killer Beauties”.

Nie marzyłem o karierze filmowej, pomyślałem: Hollywood to straszne miejsce, przetrwają tam tylko gwiazdy. A każdy, kto tam był, wydawał mi się zrobiony z zupełnie innego ciasta… Ale w filmie zagrała cudowna Kirstie Alley. A ona powiedziała: „Słuchaj, musisz pojechać do Los Angeles. Jesteś młody, masz poczucie humoru, tańczysz, możesz pracować. Przenosić!" To było jak błyskawica — wszystko się rozświetliło! Okazuje się, że „młody, z poczuciem humoru można pracować” — wystarczy!

Ruszyłem. Ale wtedy zaczęło się coś takiego… Miałem 24 lata, ale nie orientowałem się ani w terenie, ani w sobie. Prawdopodobnie ponownie wpłynęło to na dzieciństwo.

A ja chciałem tylko zapytać: jak to jest być dzieckiem w tak dużej rodzinie? Po raz pierwszy spotykam mężczyznę, który ma sześciu braci i siostry.

JEST W: Tak, o to chodzi. Nazwałem nawet swoją firmę produkcyjną „Born Four”. Jestem w połowie siódemki. Dużo we mnie to określiło. Rodzice, chociaż opuścili kościół mormonów po rozwodzie, ale siedmioro dzieci to mormoni. Mój ojciec był wojskowym, służył za granicą, urodziłem się niedaleko stąd, w Vicenzy i od dzieciństwa uwielbiam Włochy. Więc… miałem osiem lat, kiedy wróciliśmy do Ameryki. Ale nadal szli za swoim ojcem.

Mój agent powiedział: „Tak, zostałeś zwolniony z dwóch programów. Ale przecież ty i wziąłeś dwie serie. A to samo w sobie jest osiągnięciem”.

W szkole zawsze było nas siedmioro, to ochronny kokon — kiedy jest was siódemka, nie jesteście już tylko nowicjuszami, którzy muszą czuć się komfortowo w nowej szkole. To było tak, jakbym nie musiała dostosowywać się do nowych realiów, żeby dorosnąć. Ale wśród bliskich musiałam być bardzo elastyczna… Moim zdaniem to wszystko spowolniło mój rozwój. Żyłem dorosłym życiem, ale nie byłem dorosły. Potrzebowałem czyjegoś przewodnictwa.

Nadal jestem wdzięczny mojemu pierwszemu agentowi. Przez dwa lata próbowałem pracować w Hollywood, zostałem zatrudniony jako pilot do dwóch seriali i z obu zwolnionym. Pobiegłem na przesłuchania i nie wiedziałem, w co grać, bo nie wiedziałem, kim jestem — a to jest materiał. Już myślałem, co dalej. A potem mój agent powiedział: „Tak, zostałeś zwolniony z dwóch serii. Ale przecież ty i wziąłeś dwie serie. A to samo w sobie jest osiągnięciem”. Ja wtedy oczywiście nie odszedłem.

Więc w końcu udało ci się dorosnąć?

JEST W: Udało mi się coś o sobie zrozumieć. Mój przyjaciel miał golden retrievera. Wesoły taki. Imbir. Bardzo przystojny. Nagle pomyślałem: jestem z natury wesołym rudym psem, machającym do wszystkich ogonem. Czym jestem mądry? Po prostu musisz żyć i próbować zrozumieć w procesie życia — kim jestem. W końcu to dziedziczne.

Kiedy twój ojciec przeszedł na emeryturę z wojska, czy wiesz, kim się stał? Zawsze uwielbiał śpiewać i zaczął śpiewać profesjonalnie we włoskiej restauracji. A moja mama zdała sobie sprawę ze swojej prawdziwej seksualności i zjednoczeni ze swoim ukochanym są rodziną. Poszła do pracy jako trener w klubie fitness, a następnie została kulturystką. Mormoni z urodzenia i wychowania odkryli coś w sobie i nie bali się tego wyjaśnić! I musiałem przestać polegać na opiniach innych ludzi.

Ale jak możesz nie polegać na opiniach innych ludzi w swoim biznesie?

JEST W: Tak, w każdym razie musisz oddzielić się od sprawy. Nie pozwól, by praca cię zniszczyła. Poczułem to, kiedy miałem córkę. Potrzebuję i chcę być z nią całkowicie. I była nieobecna w swoim życiu przez ponad tydzień tylko raz w ciągu pierwszych sześciu lat. Potem było 10 dni i nie były dla mnie łatwe.

Myślę, że mój ojciec wciąż czeka, aż mój powóz zamieni się w dynię.

Ale też zaczęłam bardziej doceniać pracę — jeśli mam opuścić Eviannę, to ze względu na coś wartościowego. Jestem więc obecny nie tylko w życiu mojej córki. Stałem się bardziej obecny w swoim. I nie jestem już takim „cholernie niespokojnym” – zerwałem z perfekcjonizmem.

Ale tata zawsze się boi, że coś mnie zdenerwuje. Pewnie nie wierzył, że coś osiągnę w aktorstwie. Uważa, że ​​to wymaga „instynktu zabójcy”, a ja tego nie mam. Myślę, że wciąż czeka, aż mój powóz zamieni się w dynię. Dlatego stara się mnie wspierać. Na przykład za każdym razem przed „Oscarem” mówi: „Nie, Em, rola jest piękna, ale moim zdaniem to nie jest twój rok”.

Czy nie jesteś obrażony?

JEST W: Na ojca? Tak ty. Zamiast tego pocieszam go: „Tato, mam 42 lata. Nic mi nie jest, jestem dorosła”. A jednocześnie… Niedawno wyjechałam, zostawiłam Eviannę z Darrenem (Darren Le Gallo — partner Adamsa. — red. ok.) i powiedziałam jej: „Tata będzie z tobą, zaopiekuje się tobą. Będziesz się świetnie bawić.» I powiedziała mi: „Mamo, kto się tobą zaopiekuje?” Odpowiadam: „Jestem dorosła, potrafię o siebie zadbać”. A ona: „Ale ktoś musi z tobą spędzać czas”…

Zaczęła rozumieć, czym jest uczucie samotności. I pożegnała się ze mną: „Kiedy dorosnę, będę twoją matką”. Wiesz, podobała mi się ta perspektywa.

Dodaj komentarz