Kobieta przeszła in vitro, nie zauważając, że jest w ciąży z bliźniakami

Beata bardzo chciała mieć dzieci. Ale nie mogła zajść w ciążę. Przez osiem lat małżeństwa próbowała prawie każdego możliwego leczenia. Jednak diagnoza „choroba policystycznych jajników na tle nadwagi” (ponad 107 kilogramów) brzmiała jak wyrok dla młodej kobiety.

Beata i jej mąż, 40-letni Paweł, mieli jeszcze jedną możliwość: zapłodnienie in vitro, in vitro. To prawda, lekarze postawili warunek: schudnąć.

„Miałam ogromną motywację” – powiedziała później Beata Brytyjczykom Codzienna poczta.

Przez pół roku Beata schudła ponad 30 kilogramów i ponownie udała się do specjalisty od płodności. Tym razem została dopuszczona do zabiegu. Proces nawożenia przebiegł pomyślnie. Kobieta została odesłana do domu, ostrzeżona, że ​​za dwa tygodnie będzie musiała zrobić test ciążowy.

Beata czekała już od lat. Dodatkowe 14 dni wydawało jej się wiecznością. Więc zrobiła test dziewiątego dnia. Dwa paski! Beata kupiła jeszcze pięć testów, z których wszystkie były pozytywne. W tym momencie przyszła mama nie podejrzewała jeszcze, jaka czeka ją niespodzianka.

„Kiedy doszliśmy do pierwszego USG, lekarz ostrzegł, że w tak krótkim czasie może jeszcze nic nie widzieć” – wspomina Beata. – Ale potem zmienił twarz i zaprosił mojego męża, żeby usiadł. Były trojaczki! “

Nie jest to jednak najbardziej zaskakujące: ciąże mnogie podczas zapłodnienia in vitro są normalne. Ale z przeszczepionej Beaty zakorzenił się tylko jeden zarodek. A bliźnięta zostały poczęte naturalnie! Ponadto na kilka dni przed „przesadzeniem” dziecka z probówki.

„Prawdopodobnie naruszyliśmy trochę wymagania lekarzy” – jest lekko zawstydzona młoda matka. – Powiedzieli cztery dni przed zebraniem jaj, żeby nie uprawiać seksu. I tak się stało. “

Reproduktolodzy nazywają rezultat nie tylko niesamowitym, ale i wyjątkowym. Tak, zdarzały się sytuacje, kiedy kobiety zaczynały przygotowywać się do zapłodnienia in vitro, a potem dowiedziały się, że są w ciąży. Ale to było przed transferem zarodków. Dlatego rodzice postanowili przerwać cykl in vitro i znieść naturalną ciążę. Ale jednocześnie, a potem – to po prostu cuda.

Ciąża przebiegała gładko. Beata zdołała nosić dzieci do 34 tygodnia życia – to bardzo dobry wskaźnik dla trojaczków. Mała Amelia, formalnie najmłodsza, oraz bliźniaczki Matylda i Borys urodzili się 13 grudnia.

„Wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach bezowocnych prób mam teraz troje dzieci” – uśmiecha się kobieta. – W tym te poczęte naturalnie. Karmię je prawie co trzy godziny, codziennie z nimi chodzę. Nie miałam pojęcia, jak to jest być jednocześnie matką trójki dzieci. Ale jestem absolutnie szczęśliwy. “

Dodaj komentarz