Pić czy nie pić? Obalamy mity o wodzie

 Czy dana osoba potrzebuje wody?

Pod względem znaczenia dla ludzi woda zajmuje drugie miejsce po tlenie. Jest kluczowym ogniwem w pracy wszystkich wewnętrznych procesów i układów organizmu: bierze czynny udział w trawieniu pokarmu, odpowiada za termoregulację, zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie narządów wewnętrznych, stan skóry, istnienie. Woda działa m.in. jako antydepresant: jeśli masz pracowity dzień lub jest awaria w pracy, kąpiel lub prysznic kontrastowy z powodzeniem pobudzą Twoje zmysły, dodadzą energii i złagodzą dyskomfort. 

Jeśli z punktu widzenia wpływu wody na organizm wszystko jest mniej lub bardziej jasne, to jej magiczne aspekty pozostają praktycznie nieznane. To prawda, że ​​to nie przeszkadza, aby woda nadal leczyła ludzi, gdy medycyna jest bezsilna, łagodziła ból, realizowała ukochane pragnienia poprzez programowanie go. Zjawisko „wody święconej” i Objawienia Pańskiego w ogóle trudno wytłumaczyć naukowo.

 Prędzej czy później każda osoba dbająca o swoje zdrowie zaczyna czytać o wodzie: jak ją prawidłowo pić, kiedy, ile, jak wybrać. Może tu czyhać następujące niebezpieczeństwo: bardzo łatwo stać się ofiarą urojeń i otrzymać nieprawidłowe instrukcje działania. Aby temu zapobiec, rozpoczniemy naszą podróż od najbardziej „brodatego” mitu.

 „Osoba powinna pić co najmniej 2,5 litra czystej wody dziennie” – z ust znawców zdrowego stylu życia płynie mit o szacownym wieku, który kroczy z książki na książkę. Dla jego pomyślnego wdrożenia niektórzy producenci produkują nawet karafki z pożądanym oznaczeniem „2,5 litra” lub zestaw 8 szklanek, które należy codziennie rano napełniać wodą, rozstawiać w całym mieszkaniu i pić w trakcie dzień. W nagrodę za wykonaną pracę mówią, że zapewniona jest wieczna młodość i dobre zdrowie. Jednocześnie wielu z tych, którzy codziennie na siłę piją więcej niż 2 litry wody dziennie narzeka, że ​​po prostu „nie pasuje” i muszą ją na siłę wlewać w siebie. 

 A kto w ogóle powiedział o tym, ile trzeba wypić? Trudno uzyskać jednoznaczną odpowiedź, ale Stany Zjednoczone nadal uważane są za kolebkę „brodatego mitu”. Już w 1945 roku National Research Council of the United States w swoim dogmacie sformułowała następujące sformułowanie: „Dorosły powinien spożywać 1 ml wody na każdą kalorię jedzenia”, co w sumie daje do 2,5 litra wody dziennie dla mężczyzn i do 2 litrów dla kobiet. Od tego dnia rozpoczął się uroczysty marsz „formuły zdrowia” przez miasta i kraje, a wielu autorów budowało nawet własne unikalne metody leczenia, opierając się na tej prostej zasadzie. 

 Aby zrozumieć prawdziwość tej teorii, wystarczy zbliżyć się jak najbliżej do świata Natury, której potomkami są zwierzęta, rośliny i ludzie. Pod wieloma względami nieszczęście ludzkości polega na tym, że żyjąc w warunkach XXI wieku, starając się zadbać o zdrowie, zapominamy o prawach Natury. Obserwuj zwierzęta: piją wodę tylko wtedy, gdy są spragnione. Nie znają pojęcia „diety dziennej” lub „21 litra wody dziennie”. To samo można powiedzieć o świecie roślin: jeśli codziennie i obficie napełnisz doniczkę wodą, to raczej ją zabijesz niż skorzystasz, ponieważ roślina wchłonie dokładnie tyle wody, ile potrzebuje, a reszta będzie zniszcz to. Dlatego odpowiedź na pytanie „pić czy nie pić?” Twoje ciało powie Ci, czy czujesz pragnienie, czy nie.

    W tej kwestii niektórzy dietetycy zalecają proaktywność: pij wodę ZANIM poczujesz pragnienie. Jest to motywowane faktem, że możesz poczekać na poważne odwodnienie. Wróćmy ponownie do Natury, która zadbała o człowieka i jego przetrwanie, i spróbujmy analizować. Uczucie pragnienia pojawia się przy utracie od 0 do 2% całkowitej objętości wody w organizmie, a przy 2% chcesz dużo pić! Tak bardzo, że natychmiast biegniemy po szklankę wody. Objawy odwodnienia (osłabienie, zmęczenie, apatia, utrata apetytu, trudności w wykonywaniu aktywności fizycznej) pojawiają się wraz z utratą 4% lub więcej wody w organizmie. W takim przypadku osoba jest gotowa rzucić się na dowolny zbiornik z płynem. Po prostu nie możesz przegapić tej chwili i świadomie doprowadzić ciało do stanu krytycznego. 

 Morał jest taki: natura zadbała o wszystko. Ona najlepiej wie, czego potrzebuje Twój organizm do dobrego samopoczucia. Przemawia do Ciebie instynktownie, odruchowo i wysyła do mózgu wszystko, czego w danej chwili potrzebuje organizm. Dotyczy to nie tylko picia, ale także jedzenia, wybierania produktów. Próby przeciwstawienia się naturze nie prowadzą do niczego dobrego. Zadaniem każdej osoby jest słuchanie siebie i po prostu zaspokoić te potrzeby.

  Kiedy zaproponowano model racjonalnego spożycia wody w Stanach Zjednoczonych, logiczne byłoby wyjaśnienie, że lwia część 2,5 litra to płyn, który człowiek otrzymuje z jedzeniem i innymi napojami (około półtora litra). Po prostych matematycznych obliczeniach okazuje się, że nie ma potrzeby na siłę wlewać w siebie 8 szklanek. Ponadto nadmierne przyjmowanie płynów może prowadzić do negatywnej reakcji – dużego obciążenia układu moczowego i sercowo-naczyniowego. Zatrucie wodą jest całkiem możliwe, niewiele osób o tym mówi.

 Nie ma naukowych dowodów sugerujących, że picie dużej ilości płynów (poza pragnieniem) wydłuża życie lub zmienia jego jakość. Przez 10 lat w Holandii prowadzono badanie, w którym wzięło udział 120 osób. Wyniki zostały opublikowane w :  autorzy nie stwierdzili związku między spożyciem płynów a przyczynami śmiertelności. Innymi słowy, ludzie, którzy pili dużo wody i trochę, umierali na te same choroby. 

 Chciałbym jednak wyjaśnić: wszystkie powyższe dotyczyły osób zdrowych, o umiarkowanej aktywności fizycznej i mieszkających w krajach o klimacie umiarkowanym. Matki karmiące, kobiety w ciąży, dzieci, sportowcy, osoby na każdym etapie choroby to szczególna kategoria, w której problemy z piciem naprawdę się wyróżniają – ale to już inna historia.

 Gdzie lepiej pomyśleć? jak ugasić pragnienie, bo to jest sukces optymalnego utrzymania bilansu wodnego. Kluczowym błędem popełnianym przez wielu z nas jest to, że kiedy czujemy pragnienie, idziemy do kuchni, aby zrobić herbatę lub poczęstować się filiżanką kawy. Niestety takie napoje, a także soki czy koktajle, nie poradzą sobie dobrze z nawodnieniem. Ze względu na obecność cukru dodatkowo pogorszą sytuację, prowadząc do utraty wody w komórkach błony śluzowej jamy ustnej („wysuszą” ją), wywołując jeszcze większe uczucie pragnienia. Najlepiej używać zwykłej czystej wody, zwracając uwagę na jej jakość.

 Najlepsza dla organizmu pod każdym względem jest woda ze źródła zlokalizowanego z dala od dużych miast. Jest „żywa”, użyteczna, ma smak (tak, woda ma smak), jej składu nie trzeba poprawiać. Ale mieszkańcy megamiast, w których woda źródlana jest uważana za luksus, muszą szukać alternatywnych opcji.

 Najbardziej dostępna jest woda z kranu. Starsze pokolenie, aby pozbyć się bakterii i uczynić ją bardziej pitną, gotowało ją. Tak, rzeczywiście, niektóre drobnoustroje umrą, ale sole wapnia pozostaną. Dowodem na to jest nalot na czajniki elektryczne. Ponadto taka woda nie ma smaku, nieprzyjemnie jest ją pić, a po ugotowaniu na powierzchni tworzy się film. Taka woda oczywiście nie doda zdrowia. Uważa się, że nawet na potrzeby domowe nie nadaje się. Kompromisową opcją byłoby zainstalowanie filtrów w domu lub zakup wody butelkowanej. Niektóre firmy obiecują, że to właśnie w ich butelkach znajduje się woda ze źródeł, co oznacza, że ​​jest najbardziej odpowiednia do picia. Wszelkiego rodzaju slogany reklamowe, których możesz potrzebować na słowo.

 Kilka słów o nawykach.  Wcześniej zwyczajowo karmiono obfite, dokładnie, aby po wstaniu ze stołu nie było śladu głodu. „Pierwszy, drugi, trzeci i kompot” – to program standardowego obiadu w ZSRR. Kompot to dokładnie to samo ogniwo, które wypełniło pozostałą przestrzeń w żołądku i nie pozostawiło żadnej szansy na zasugerowanie się głodowi. Warunki i specyfika pracy w czasach sowieckich często nie pozwalały na posiłki frakcyjne, a wielu po prostu nie miało o tym pojęcia. Czas minął, ale nawyki pozostały. Wiele osób nadal kończy swój posiłek szklanką soku, wodą lub filiżanką herbaty. Pod względem prawidłowego odżywiania nie jest to najlepsza opcja. Wskazane jest, aby pić jedzenie co najmniej 30 minut po jego zjedzeniu, a najlepiej po półtorej do dwóch godzin. W przeciwnym razie soki żołądkowe upłynnią się, a ich właściwości bakteriobójcze zostaną utracone (co prowadzi do ogólnej niestrawności), ściany żołądka będą się rozciągać. Należy zauważyć, że podczas spożywania dużej ilości owoców i warzyw zwykle nie ma ochoty na picie. Ale jeśli po kilku suchych tostach ciało mówi ci o pragnieniu, może warto przemyśleć dietę i dodać do niej jasne kolory warzyw?

 Wreszcie o dobru. Dokładniej, o dobrych nawykach:

 – jeśli organizm jest nastawiony pozytywnie, to rozpoczęcie dnia od szklanki czystej wody bardzo się przydaje, a jeśli doda się do niego kilka kropel soku z cytryny, to też jest pyszny;

– wychodząc z domu zabierz ze sobą butelkę wody, zwłaszcza w gorącym sezonie lub jeśli masz ze sobą dziecko (zwykle dzieci piją coraz częściej). Daj pierwszeństwo szklanym butelkom: szkło jest bardziej przyjaznym dla środowiska i bezpieczniejszym materiałem niż plastik;

– w czasie choroby lub złego samopoczucia lepiej pić wodę częściej i małymi porcjami niż rzadko, ale w dużych. Temperatura wody powinna być jak najbardziej zbliżona do temperatury ciała: w tym przypadku ciecz zostanie szybko wchłonięta, organizm nie będzie marnował energii na jej ogrzanie lub schłodzenie;

– pamiętaj, że soki, herbata, kawa, kompot to raczej napoje dla przyjemności, a woda to niezbędnik. Daj jej pierwszeństwo, gdy poczujesz pragnienie.

Życzymy, abyś utrzymywał się na powierzchni w burzliwym przepływie informacji i nie ulegał złudzeniom. 

 

Dodaj komentarz