Dlaczego nie możesz zapraszać gości po urodzeniu dziecka: 9 powodów

Niech krewni i przyjaciele proszą o jak najlepsze spojrzenie na dziecko, masz pełne prawo odmówić. Wizyty należy przełożyć.

Z pytaniami „Kiedy zadzwonisz?” młode matki zaczynają być oblegane jeszcze przed wypisaniem ze szpitala. Babcie zdają się zapominać, jak się czuły po porodzie i stają się kanoniczną teściową i teściową. Ale po pierwsze, w pierwszym miesiącu z powodów medycznych dziecko nie potrzebuje kontaktów z nieznajomymi. Odporność dziecka nie jest jeszcze zbyt rozwinięta, trzeba dać mu czas na przyzwyczajenie się do nowego środowiska. Po drugie… jest cała lista. Naliczyliśmy co najmniej 9 powodów, dla których masz pełne prawo odmówić przyjęcia gości za pierwszym razem po porodzie.

1. „Chcę pomóc” to tylko wymówka

Nikt tak naprawdę (no, prawie nikt) nie chce ci pomóc. Wszystko, co zwykle interesuje fanów póz nad noworodkiem, to tylko uchi-ways i mi-mi-mi. Ale mycie naczyń, pomoc w sprzątaniu lub przygotowywanie jedzenia, aby dać ci trochę odpoczynku… Tylko bardzo kochający i oddani ludzie są do tego zdolni. Reszta zrobi sobie tylko selfie z kołyski. I będziesz musiał zadzierać nie tylko z dzieckiem, ale także z gośćmi: pić herbatę, bawić się rozmowami.

2. Dzieciak nie będzie się zachowywał tak, jak chcą goście

Uśmiechnięty, wydający urocze dźwięki, puszczający bańki – nie, zrobi to wszystko tylko na życzenie własnej duszy. Dzieci w pierwszych tygodniach zazwyczaj tylko jedzą, śpią i brudzą pieluchy. Goście, którzy oczekują interakcji z dzieckiem, wychodzą rozczarowani. Cóż, czego chcieli od mężczyzny, który ma pięć dni?

3. Ciągle karmisz piersią

„Gdzie poszłaś, nakarm się tutaj”, powiedziała mi kiedyś moja teściowa, kiedy przyjechała odwiedzić swoją nowonarodzoną wnuczkę. Tutaj? Z rodzicami, z teściem? Nie, dziękuję. Karmienie po raz pierwszy to proces, który wymaga prywatności. Wtedy stanie się codziennością. Poza tym, jak wielu innych, jestem nieśmiała. Nie mogę rozebrać się przed wszystkimi i udawać, że moje ciało to tylko butelka mleka. A potem jeszcze muszę zmienić koszulkę, bo dzieciak beknął na tę… Nie, czy nie mogę jeszcze mieć gości?

4. Hormony wciąż szaleją

Czasami chcesz płakać tylko dlatego, że ktoś spojrzał w niewłaściwy sposób lub powiedział niewłaściwą rzecz. Albo po prostu płacz. Układ hormonalny kobiety doświadcza kilku silnych stresów w ciągu roku. Po porodzie na jakiś czas wracamy do normy, a niektórzy muszą walczyć z depresją poporodową. Obecność osób z zewnątrz w takiej sytuacji może dodatkowo zaostrzyć zamęt emocjonalny. Ale z drugiej strony uwaga i pomoc – prawdziwa pomoc – mogą cię uratować.

5. Jeszcze nie wyzdrowiałeś fizycznie

Urodzić dziecko to nie zmywać naczyń. Proces ten pochłania dużo energii, zarówno fizycznej, jak i moralnej. I dobrze, żeby wszystko poszło gładko. A jeśli szwy po cięciu cesarskim, nacięciu krocza lub zerwaniu? Nie ma czasu dla gości, tu chce się nosić schludnie, jak drogocenny wazon ze świeżym mlekiem.

6. Nadmierny stres dla gospodyni

Kiedy nie ma czasu i energii na sprzątanie i gotowanie, a nawet wzięcie prysznica nie zawsze jest możliwe, kiedy chcesz, czyjeś wizyty mogą przyprawić o ból głowy. W końcu trzeba się do nich przygotować, posprzątać, coś ugotować. Oczywiście jest mało prawdopodobne, aby ktoś naprawdę spodziewał się, że dom młodej matki będzie lśnił, ale jeśli przyzwyczaiłeś się do tego, że twoje mieszkanie jest zawsze czyste i piękne, możesz czuć się zakłopotany. A w głębi duszy będziesz niezadowolony z nietaktu gościa – w końcu złapał cię w momencie, gdy nie jesteś w formie.

7. Niezamówione porady

Winne temu jest starsze pokolenie, które lubi opowiadać, jak właściwie leczyć dzieci. A także doświadczeni przyjaciele. „A oto jestem…” Historie z cyklu „Wszystko robisz źle, teraz ci wyjaśnię” – najgorsze, co może przytrafić się młodej matce. Tu i tak nie jestem pewien, czy naprawdę wszystko robisz dobrze i poprawnie, więc napływają też rady ze wszystkich stron. Często, przy okazji, są ze sobą sprzeczne.

8. Czasami potrzebna jest cisza

Po prostu chcę być sam ze sobą, z dzieckiem, ze swoim szczęściem, z moim nowym „ja”. Kiedy w końcu nakarmisz dziecko, zmienisz ubranie, położysz je do łóżka, w tym momencie będziesz chciał raczej zamknąć oczy i położyć się w ciszy, a nie rozmawiać z kimś.

9. Nie jesteś nikomu nic winien

Zaproszenie gości na żądanie, a nawet w dogodnym dla gościa czasie, aby wyglądać uprzejmie i przyjaźnie, wcale nie jest zadaniem priorytetowym. Twój najważniejszy harmonogram teraz to ten, z którym mieszkasz z dzieckiem, twoja najważniejsza troska i znaczenie. Teraz dzień i noc nie mają znaczenia, ważne jest tylko to, czy śpisz, czy nie. Co więcej, dzisiejszy reżim może się znacznie różnić od wczorajszego i jutrzejszego. Trudno wytyczyć tu konkretny czas na spotkanie – a czy jest to konieczne?

Dodaj komentarz