Psychologia

Tych, którzy marzą o intymności, ciągną do tych, których ona przeraża. Tych, którzy zaciekle bronią swojej niezależności, przyciągają ci, którzy nieustannie atakują ich przestrzeń osobistą. Nie brzmi to zbyt logicznie, ale jest w nas nieodłączne. Co sprawia, że ​​zakochujemy się w niedostępnych emocjonalnie partnerach i czy jest szansa, aby to zmienić? Mówi psycholog Kyle Benson.

Przywiązanie jest jak wielki przycisk paniki w mózgu. Kiedy życie biegnie swoim torem, nie ma takiej potrzeby. Robimy wielkanocne ciasta, zbieramy bukiety liści, bawimy się w nadrabianie zaległości. Albo spotykamy się z przyjaciółmi, planujemy, idziemy do pracy i cieszymy się każdym dniem.

Ale wtedy dzieje się coś złego: upadamy i łamiemy kolano. Szkolny tyran popycha nas i rzucamy obiad na podłogę. Szef grozi, że cię zwolni. Te negatywne doświadczenia generują niepokój i niepokój, a niepokój z kolei aktywuje nasz przycisk alarmowy.

I wysyła sygnał: szukaj intymności. Znajdujemy te relacje, które nas wspierają — a raczej to, co myślimy o sobie. I to jest paradoks: przywiązanie, bez którego nie przeżylibyśmy w dzieciństwie, zaczyna z nami żartować. Jeśli oceniamy siebie negatywnie, to znajdujemy pocieszenie w relacjach z tymi, którzy oceniają nas w ten sam sposób.

Trzy strategie relacji

Przywiązanie, które czuliśmy do naszej matki w dzieciństwie, dyktuje jedną z trzech strategii w związkach.

1.

Zdrowa strategia (bezpieczne przywiązanie)

Według badań psychologów nie więcej niż 50% korzysta z tej strategii. Tacy ludzie łatwo się zbiegają i komunikują z innymi. Nie czują się nieswojo, gdy ktoś od nich zależy, a oni sami nie boją się utraty wolności. Postrzegają innych i siebie pozytywnie. Jeśli coś nie odpowiada partnerowi w związku, zawsze są gotowi do dialogu.

2.

Strategia manipulacyjna (niespokojne przywiązanie)

Ci ludzie szukają maksymalnej intymności w związku. Ich ideałem jest całkowita fuzja. Często martwią się, że partner nie kocha ich wystarczająco, boją się samotności.

Ludzie tego typu nie doceniają siebie i stawiają innych na piedestale, robią wszystko, aby sprostać oczekiwaniom ważnych dla nich osób. Niezwykle czułe, nieustannie poszukujące zewnętrznego potwierdzenia własnej wartości, bo sami tego nie czują.

3.

Strategia «Zostaw mnie w spokoju» (unikaj typu)

Czują się nieswojo w bliskich związkach, nie lubią polegać na innych i wolą, aby nikt też od nich nie był zależny. Nauczywszy się z własnego doświadczenia, że ​​intymność przynosi tylko cierpienie, dążą do niezależności i samowystarczalności.

Tacy ludzie postrzegają siebie superpozytywnie, a innych negatywnie. Zwykle wykorzystują niepewność nadmiernie uczuciowych ludzi, aby jeszcze bardziej wzmocnić swoją wyższość.

Kto wybiera kogo i dlaczego

Jeśli dokładnie przestudiujesz te trzy strategie — jak kiedyś czytaliśmy stan problemu w szkole — stanie się jasne, że wszystkie nasze dalsze spotkania i cierpienia są już w nich „osadzone”.

Ludzie z dwoma ostatnimi typami przywiązania są do siebie przywiązani, chociaż jasne jest, że ich związek ma być destrukcyjny. Co ważniejsze, odrzucą partnera, dopóki nie zmieni on swojego pozytywnego nastawienia do nich na to, czego od niego oczekują.

Ale co z osobami z pierwszym rodzajem przywiązania? Szukają osób z tym samym zdrowym, bezpiecznym rodzajem przywiązania.

Wydawałoby się, dlaczego nie jest możliwe, aby drugi lub trzeci typ spotkał się z pierwszym? Takie spotkania mają miejsce, ale tacy ludzie nie odczuwają wzajemnego przyciągania, zainteresowania, które może ich trzymać razem.

Co robić? Przede wszystkim zrozum, jaki masz rodzaj przywiązania. To jest klucz do znalezienia i utrzymania relacji, jeśli nie byłeś w stanie w przeszłości. Jeśli nadal umawiasz się z „niewłaściwymi”, główny powód nadal tkwi w tobie.

Dlaczego więc zakochujemy się w niedostępnych emocjonalnie partnerach?

1.

Ludzie niedostępni emocjonalnie dominują na „rynku randkowym”

Tacy ludzie są niezwykle niezależni, skutecznie tłumią swoje emocje, co oznacza, że ​​z łatwością potrafią ochłodzić się do partnera i zakończyć związek — i tu znowu znajdują się wśród tych, którzy szukają swojej partnerki.

Osoby z bezpiecznym rodzajem przywiązania nie podejmują serii długich spotkań i poszukiwań. Czując tę ​​samą „chemię”, decydują, że partner im odpowiada i dostrajają się do długoterminowego związku. Dlatego najtrudniej jest ich znaleźć — rzadko wchodzą na rynek randkowy, a kiedy odchodzą, zostają na nim przez krótki czas i od razu „osadzają się” w nowym związku.

Ponadto osoby niedostępne emocjonalnie prawie nigdy nie spotykają się z nimi samymi: żadne z nich nie ma ochoty inwestować emocjonalnie w związek.

Jeśli ułożysz wszystkie elementy układanki, okaże się, że prawdopodobieństwo spotkania emocjonalnie niedostępnego partnera jest bardzo wysokie. Jednak nie tworzą ze sobą relacji, bo potrzebują przestrzeni i niezależności, nie spotykają ludzi ze zdrowym, bezpiecznym przywiązaniem, bo tacy ludzie nie pozostają na rynku zbyt długo – kogo więc przyciągają? Niestety, partnerzy z niespokojnym typem przywiązania, którzy pragną ekstremalnej intymności.

2.

Uważamy je za bardzo atrakcyjne

Często nie zdajemy sobie sprawy, że partnerzy, na których punkcie mamy obsesję, to ci, którzy mogą tylko wzmocnić nasze głębokie zwątpienie w siebie. To nasze wyobrażenia o miłości przyciągają do nas wyjątkowych partnerów.

Na wczesnym etapie związku „niezależny”, niedostępny emocjonalnie partner wysyła mieszane sygnały: dzwoni, ale nie zawsze, nie kryje współczucia, ale jednocześnie daje do zrozumienia, że ​​wciąż poszukuje.

Partnerzy dostępni emocjonalnie nie grają twardo. W ich świecie po prostu nie ma tajemniczych przeoczeń.

Ta taktyka jest całkiem korzystna: otrzymując niejasny, sprzeczny komunikat, „potrzebujący” partner z lękowym rodzajem przywiązania ma obsesję na punkcie związku. Przyjaciele, hobby, zainteresowania i kariera schodzą na dalszy plan.

3.

W emocjonalnie dostępnych partnerach brakuje nam „ognia”

Wyobraźmy sobie, że mieliśmy szczęście i spotkaliśmy osobę, której dzieciństwo było proste i spokojne, a światopogląd równie prosty i otwarty. Czy zdamy sobie sprawę, że wygraliśmy na loterii, czy uznamy, że czegoś brakuje w naszej relacji z taką osobą?

Partnerzy dostępni emocjonalnie nie grają twardo ani nie rzucają nam wszystkiego pod nogi, aby nas przekonać. W ich świecie po prostu nie ma tajemniczych przeoczeń i suspensu, męczącego czekania.

Przy takiej osobie jesteśmy spokojni i nie wierzymy, że jest on jedyny, bo „nic się nie dzieje”, bo nasze emocje nie są nadmuchane, co oznacza, że ​​się nudzimy. I dzięki temu mijamy naprawdę wspaniałych ludzi.

Wzloty i upadki, wątpliwości i zachwyty, ciągłe oczekiwanie w relacjach z osobami niedostępnymi emocjonalnie nie powinny być mylone z pasją czy miłością. Wygląda bardzo podobnie, ale uwierz mi, to nie ona. Nie daj się zniewolić. I bez względu na to, jak trudne to jest, pracuj nad zrozumieniem mechanizmów przyciągania, które zostały w nas wprowadzone przez nasze dzieciństwo. Uwierz mi, to możliwe. A emocjonalnie zdrowe relacje mogą przynieść znacznie więcej szczęścia.


Kyle Benson jest psychologiem rodzinnym i doradcą.

Dodaj komentarz