Psychologia

Czy jesteś pewien, że twoja samoocena jest odpowiednia? Że potrafisz trafnie ocenić swoje umiejętności i wiedzieć, jak wyglądasz w oczach innych? W rzeczywistości wszystko nie jest takie proste: nasz obraz siebie jest zbyt zniekształcony.

"Kim jestem?" Większość z nas uważa, że ​​dobrze znamy odpowiedź na to pytanie. Ale czy tak jest? Musiałeś spotkać ludzi, którzy uważają się za doskonałych śpiewaków i nie popadają w pół tonu; są dumni ze swojego poczucia humoru i powodują jedynie niezręczność żartami; wyobrażają sobie siebie jako subtelnych psychologów — i nie wiedzą o zdradzie partnera. „Tu nie chodzi o mnie”, możesz pomyśleć. I najprawdopodobniej się mylisz.

Im więcej dowiadujemy się o mózgu i świadomości, tym bardziej staje się jasne, jak zniekształcony jest nasz obraz siebie i jak duża staje się przepaść między naszym poczuciem siebie a tym, jak widzą nas inni. Benjamin Franklin napisał: „Są trzy rzeczy, które są niezwykle trudne do zrobienia: złamać stal, zmiażdżyć diament i poznać samego siebie”. To ostatnie wydaje się być najtrudniejszym zadaniem. Ale jeśli zrozumiemy, co zniekształca nasze poczucie siebie, możemy poprawić nasze umiejętności introspekcji.

1. Żyjemy w niewoli poczucia własnej wartości.

Czy uważasz, że jesteś świetnym kucharzem, masz czarujący czterooktawowy głos i jesteś najmądrzejszą osobą w swoim otoczeniu? Jeśli tak, najprawdopodobniej masz iluzoryczny kompleks wyższości — przekonanie, że jesteś lepszy od innych we wszystkim, od prowadzenia samochodu po pracę.

Jesteśmy szczególnie skłonni popaść w to złudzenie, gdy oceniamy te cechy nas samych, na które zwracamy dużą uwagę. Badania przeprowadzone przez profesora Simina Wazira z Uniwersytetu Kalifornijskiego wykazały, że oceny uczniów dotyczące ich zdolności intelektualnych nie korelowały z wynikami ich testu IQ. Ci, których samoocena była wysoka, myśleli o swoim umyśle tylko w superlatywach. A ich koledzy o niskiej samoocenie martwili się z powodu ich wyimaginowanej głupoty, nawet jeśli byli pierwsi w grupie.

Widzimy, jak traktują nas inni i zaczynamy zachowywać się zgodnie z tą postawą.

Iluzoryczna wyższość może dawać pewne korzyści. Kiedy dobrze myślimy o sobie, stajemy się stabilni emocjonalnie, mówi David Dunning z Cornell University (USA). Z drugiej strony niedocenianie naszych możliwości może uchronić nas przed błędami i pochopnymi działaniami. Jednak potencjalne korzyści iluzorycznej samooceny bledną w porównaniu z ceną, jaką za nią płacimy.

„Jeśli chcemy odnieść sukces w życiu, musimy zrozumieć, w co inwestować i według jakich kryteriów oceniać wyniki” – mówi psycholog Zlatana Krizana z University of Iowa (USA). „Jeśli wewnętrzny barometr nie działa, może prowadzić do konfliktów, złych decyzji i ostatecznie do porażki”.

2. Nie zastanawiamy się, jak wyglądamy w oczach innych.

Wyciągamy wnioski na temat charakteru osoby w pierwszych sekundach znajomości. W tej sytuacji duże znaczenie mają niuanse wyglądu — kształt oczu, kształt nosa czy ust. Jeśli mamy przed sobą atrakcyjną osobę, uważamy ją za bardziej przyjazną, aktywną społecznie, mądrą i seksowną. Mężczyźni z dużymi oczami, małym grzbietem nosa i okrągłymi twarzami są postrzegani jako „materace”. Właściciele dużej, wydatnej szczęki mają większe szanse na uzyskanie reputacji „mężczyzny”.

W jakim stopniu takie osądy są prawdziwe? Rzeczywiście, istnieje związek między produkcją testosteronu a rysami twarzy. Mężczyźni o bardziej męskim wyglądzie mogą być w rzeczywistości bardziej agresywni i niegrzeczni. W przeciwnym razie takie uogólnienia są bardzo dalekie od prawdy. Ale to nie przeszkadza nam wierzyć w ich prawdę i działać zgodnie z naszymi uczuciami.

Dobra profilaktyka to proszenie innych o informację zwrotną.

I wtedy zaczyna się zabawa. Widzimy, jak traktują nas inni i zaczynamy zachowywać się zgodnie z tą postawą. Jeśli nasza twarz przypomina rekruterowi czaszkę neandertalczyka, możemy odmówić zatrudnienia wymagającego pracy umysłowej. Po kilkunastu takich odrzuceniach możemy „zrozumieć”, że naprawdę nie nadajemy się do tej pracy.

3. Uważamy, że inni wiedzą, co my o nas wiemy.

Większość z nas nadal rozsądnie ocenia to, jak ogólnie jesteśmy postrzegani przez innych. Błędy zaczynają się, gdy chodzi o konkretne osoby. Jednym z powodów jest to, że nie możemy nakreślić wyraźnej granicy między tym, co wiemy o sobie, a tym, co mogą o nas wiedzieć inni.

Wylałeś na siebie kawę? Oczywiście zostało to zauważone przez wszystkich odwiedzających kawiarnię. I wszyscy myśleli: „Oto małpa! Nic dziwnego, że ma krzywy makijaż na jednym oku. Ludziom trudno jest określić, jak widzą ich inni, po prostu dlatego, że zbyt dużo wiedzą o sobie.

4. Za bardzo skupiamy się na naszych uczuciach.

Kiedy jesteśmy głęboko zanurzeni w naszych myślach i uczuciach, możemy wychwycić najmniejsze zmiany w naszym nastroju i samopoczuciu. Ale jednocześnie tracimy możliwość patrzenia na siebie z zewnątrz.

„Jeśli zapytasz mnie, jak uprzejmy i uważny jestem dla ludzi, najprawdopodobniej będę kierował się poczuciem siebie i moimi intencjami” – mówi Simin Wazir. „Ale to wszystko może nie odpowiadać temu, jak faktycznie się zachowuję”.

Nasza tożsamość składa się z wielu cech fizycznych i psychicznych.

Dobrą prewencją jest proszenie innych o informację zwrotną. Ale i tu są pułapki. Ci, którzy nas dobrze znają, mogą być najbardziej stronniczy w swoich ocenach (zwłaszcza rodzice). Z drugiej strony, jak dowiedzieliśmy się wcześniej, opinie nieznanych osób są często wypaczane przez pierwsze wrażenia i ich własne postawy.

Jak być? Simin Wazir radzi, aby mniej ufać ogólnym osądom, takim jak „dość odpychający” lub „leniwy aktywny”, i słuchać bardziej szczegółowych komentarzy, które odnoszą się do twoich umiejętności i pochodzą od profesjonalistów.

Czy można więc poznać siebie?

Na naszą tożsamość składa się wiele cech fizycznych i psychicznych — inteligencja, doświadczenie, umiejętności, nawyki, seksualność i atrakcyjność fizyczna. Ale uważanie, że suma wszystkich tych cech jest naszym prawdziwym „ja”, jest również błędne.

Psycholog Nina Stormbringer i jej koledzy z Yale University (USA) obserwowali rodziny, w których przebywały starsze osoby z demencją. Ich charakter zmienił się nie do poznania, stracili pamięć i przestali rozpoznawać swoich bliskich, ale krewni nadal wierzyli, że komunikują się z tą samą osobą, co przed chorobą.

Alternatywą dla samopoznania może być autokreacja. Kiedy próbujemy narysować nasz psychologiczny autoportret, okazuje się, jak we śnie — rozmyty i ciągle zmieniający się. Nasze nowe myśli, nowe doświadczenia, nowe rozwiązania nieustannie wytyczają nowe ścieżki rozwoju.

Odcinając to, co wydaje się nam „obce”, ryzykujemy utratę możliwości. Ale jeśli zrezygnujemy z dążenia do własnej integralności i skupimy się na celach, staniemy się bardziej otwarci i zrelaksowani.

Dodaj komentarz