Psychologia

Zero emocji, apatia, brak reakcji. Znajomy stan? Czasami mówi o całkowitej obojętności, a czasami, że tłumimy nasze doświadczenia lub nie wiemy, jak je rozpoznać.

- A jak myślisz, jak powinienem się czuć? — tym pytaniem moja 37-letnia przyjaciółka Lina dokończyła opowieść o tym, jak pokłóciła się z mężem, gdy ten oskarżył ją o głupotę i lenistwo. Pomyślałem o tym (słowo „powinien” nie pasuje do uczuć) i ostrożnie zapytałem: „Co czujesz?” Nadeszła kolej mojego przyjaciela na myślenie. Po chwili powiedziała ze zdziwieniem: „Wydaje się, że nic. Czy ci się to zdarza?

Oczywiście, że tak! Ale nie wtedy, gdy kłócimy się z moim mężem. To, co czuję w takich chwilach, wiem na pewno: uraza i złość. A czasem się boję, bo wyobrażam sobie, że nie uda nam się zawrzeć pokoju, a potem będziemy musieli się rozstać, a ta myśl mnie przeraża. Ale bardzo dobrze pamiętam, że kiedy pracowałem w telewizji, a mój szef głośno na mnie krzyczał, absolutnie nic nie czułem. Po prostu zero emocji. Byłem nawet z tego dumny. Chociaż trudno nazwać to uczucie przyjemnym.

„Żadnych emocji? To się nie dzieje! sprzeciwiła się psycholog rodzinny Elena Ulitova. Emocje to reakcja organizmu na zmiany w otoczeniu. Wpływa zarówno na odczucia cielesne, jak i na obraz siebie oraz zrozumienie sytuacji. Zły mąż lub szef to dość istotna zmiana w otoczeniu, nie może pozostać niezauważona. Dlaczego więc nie pojawiają się emocje? „Tracimy kontakt z naszymi uczuciami i dlatego wydaje nam się, że nie ma uczuć” – wyjaśnia psycholog.

Tracimy kontakt z naszymi uczuciami i dlatego wydaje nam się, że nie ma uczuć.

Więc po prostu nic nie czujemy? „Nie tak” – poprawia mnie Elena Ulitova. Coś czujemy i możemy to zrozumieć, śledząc reakcje naszego ciała. Czy twój oddech się zwiększył? Czoło pokryte potem? Czy w twoich oczach były łzy? Ręce zaciśnięte w pięści czy zdrętwiałe nogi? Twoje ciało krzyczy: «Niebezpieczeństwo!» Ale nie przekazujesz tego sygnału do świadomości, gdzie mógłby być skorelowany z przeszłymi doświadczeniami i nazwany słowami. Dlatego subiektywnie doświadczasz tego złożonego stanu, kiedy powstałe reakcje napotykają na barierę na drodze do świadomości, jaką jest brak uczuć. Dlaczego to się dzieje?

Za dużo luksusu

Prawdopodobnie trudniej jest osobie, która zwraca uwagę na swoje uczucia, przekroczyć „nie chcę”? „Oczywiście uczucia nie powinny być jedyną podstawą podejmowania decyzji”, wyjaśnia psychoterapeutka egzystencjalna Svetlana Krivtsova. „Ale w trudnych czasach, kiedy rodzice nie mają czasu na wysłuchanie swoich uczuć, dzieci otrzymują ukrytą wiadomość: „To niebezpieczny temat, może zrujnować nam życie”.

Jedną z przyczyn niewrażliwości jest brak treningu. Zrozumienie swoich uczuć to umiejętność, która może nigdy nie zostać rozwinięta.

„W tym celu dziecko potrzebuje wsparcia rodziców”, wskazuje Svetlana Krivtsova, „ale jeśli otrzymuje od nich sygnał, że jego uczucia nie są ważne, nic nie decydują, nie są brane pod uwagę, to on przestaje odczuwać, to znaczy przestaje być świadomy swoich uczuć”.

Oczywiście dorośli nie robią tego złośliwie: „To jest osobliwość naszej historii: przez całe okresy społeczeństwo kierowało się zasadą „nie grubieć, gdybym żył”. W sytuacji, gdy trzeba przeżyć, uczucia są luksusem. Jeśli czujemy, możemy być nieskuteczni, nie robiąc tego, co musimy.

Chłopcom często zakazuje się wszystkiego, co wiąże się ze słabością: smutku, urazy, zmęczenia, strachu.

Brak czasu i rodzicielskiej siły powoduje, że dziedziczymy tę dziwną niewrażliwość. „Inne modele nie przyswajają sobie” – ubolewa terapeutka. „Gdy tylko zaczniemy się trochę odprężać, kryzys, niewypłacalność i ostatecznie ponownie strach zmuszają nas do zgrupowania i rozpowszechniania modelu „rób, co musisz”, jako jedynego właściwego”.

Nawet proste pytanie: „Czy chcesz ciasto?” dla niektórych jest to uczucie pustki: „Nie wiem”. Dlatego ważne jest, aby rodzice zadawali pytania („Czy ci to smakuje?”) i szczerze opisali, co się dzieje z dzieckiem („Masz gorączkę”, „Myślę, że się boisz”, „Ty może to lubić») i z innymi. („Tata się denerwuje”).

Słownik dziwactwa

Rodzice budują podstawy słownictwa, które z czasem pozwoli dzieciom opisać i zrozumieć ich doświadczenia. Później dzieci porównają swoje doświadczenia z historiami innych ludzi, z tym, co widzą w filmach i czytają w książkach… W naszym odziedziczonym słownictwie są zabronione słowa, których lepiej nie używać. Tak działa programowanie rodziny: niektóre doświadczenia są akceptowane, inne nie.

„Każda rodzina ma własne programy”, kontynuuje Elena Ulitova, „mogą się one różnić w zależności od płci dziecka. Chłopcom często zabrania się wszystkiego, co wiąże się ze słabością: smutku, urazy, zmęczenia, czułości, litości, strachu. Ale gniew, radość, zwłaszcza radość ze zwycięstwa są dozwolone. U dziewczynek częściej jest odwrotnie – niechęć jest dozwolona, ​​gniew jest zabroniony”.

Oprócz zakazów istnieją również recepty: dziewczętom przepisuje się cierpliwość. I odpowiednio zabraniają narzekać, mówić o swoim bólu. „Babcia lubiła powtarzać: „Bóg nam wytrwał i nakazał” — wspomina 50-letnia Olga. — A matka z dumą powiedziała, że ​​podczas porodu «nie wydała dźwięku». Kiedy urodziłam pierwszego syna, starałam się nie krzyczeć, ale mi się to nie udało i wstydziłam się, że nie spotkałam „ustawionej poprzeczki”.

Zadzwoń po ich imionach

Analogicznie do sposobu myślenia, każdy z nas ma swój własny „sposób odczuwania” związany z systemem wierzeń. „Mam prawo do niektórych uczuć, ale nie do innych, albo mam prawo tylko pod pewnymi warunkami”, wyjaśnia Elena Ulitova. — Na przykład możesz złościć się na dziecko, jeśli jest winne. A jeśli wierzę, że nie jest winien, mój gniew może zostać wyparty lub zmienić kierunek. Można to skierować na siebie: „Jestem złą matką!” Wszystkie matki są jak matki, ale nie mogę pocieszyć własnego dziecka.

Gniew może kryć się za urazą — każdy ma normalne dzieci, ale ja mam to, wrzeszczące i wrzeszczące. „Twórca analizy transakcyjnej, Eric Berne, uważał, że uczucia urazy w ogóle nie istnieją”, wspomina Elena Ulitova. — To jest uczucie „rakiety”; potrzebujemy go, aby zmusić innych do robienia tego, czego chcemy. Jestem obrażony, więc powinieneś czuć się winny i jakoś to naprawić.

Jeśli ciągle tłumisz jedno uczucie, wtedy inne słabną, cienie giną, życie emocjonalne staje się monotonne.

Jesteśmy w stanie nie tylko zastąpić jedne uczucia innymi, ale także przesunąć zakres doznań w skali plus-minus. „Pewnego dnia nagle zdałem sobie sprawę, że nie odczuwam radości”, przyznaje 22-letni Denis, „spadł śnieg i myślę:„ Będzie grząsko, będzie grząskie. Dzień zaczął się wydłużać, myślę: „Jak długo czekać, aby stało się to zauważalne!”

Nasz „obraz uczuć” rzeczywiście często skłania się ku radości lub smutkowi. „Przyczyny mogą być różne, w tym brak witamin lub hormonów”, mówi Elena Ulitova, „ale często ten stan występuje w wyniku wychowania. Następnie, po uświadomieniu sobie sytuacji, następnym krokiem jest pozwolenie sobie na odczuwanie.

Nie chodzi o to, by mieć więcej „dobrych” uczuć. Umiejętność doświadczania smutku jest tak samo ważna jak umiejętność radowania się. Chodzi o poszerzenie spektrum doświadczeń. Wtedy nie będziemy musieli wymyślać „pseudonimów”, a uczucia będziemy mogli nazywać po imieniu.

Zbyt silne emocje

Błędem byłoby sądzić, że umiejętność «wyłączania» uczuć zawsze powstaje jako błąd, wada. Czasami nam pomaga. W momencie śmiertelnego niebezpieczeństwa wielu doświadcza odrętwienia, aż do złudzenia, że ​​„nie ma mnie tutaj” lub „wszystko się nie ze mną dzieje”. Niektórzy „nic nie czują” zaraz po stracie, pozostawieni sami po rozstaniu lub śmierci ukochanej osoby.

„Tutaj to nie samo uczucie jest zabronione, ale intensywność tego uczucia” – wyjaśnia Elena Ulitova. „Silne doświadczenie powoduje silne pobudzenie, które z kolei obejmuje ochronne hamowanie”. Tak działają mechanizmy nieświadomości: stłumione zostaje to, co nie do zniesienia. Z biegiem czasu sytuacja stanie się mniej dotkliwa, a uczucie zacznie się manifestować.

Mechanizm odłączania się od emocji przewidziany jest na sytuacje awaryjne, nie jest przeznaczony do długotrwałego użytkowania.

Możemy się obawiać, że ogarnie nas jakieś silne uczucie, jeśli je wypuścimy i nie będziemy w stanie sobie z nim poradzić. „Kiedyś rozbiłem krzesło we wściekłości i teraz jestem pewien, że mogę wyrządzić prawdziwą krzywdę osobie, na którą jestem zły. Dlatego staram się być powściągliwy i nie dać upustu złości ”- przyznaje 32-letni Andrei.

„Mam zasadę: nie zakochuj się” – mówi 42-letnia Maria. „Kiedyś zakochałam się w człowieku bez pamięci, a on oczywiście złamał mi serce. Dlatego unikam przywiązań i jestem szczęśliwy.” Może nie jest źle, jeśli porzucimy uczucia, które są dla nas nie do zniesienia?

Dlaczego czuję

Mechanizm odłączania się od emocji przewidziany jest na sytuacje awaryjne, nie jest przeznaczony do długotrwałego użytkowania. Jeśli ciągle tłumimy jedno uczucie, to inne słabną, giną cienie, życie emocjonalne staje się monotonne. „Emocje świadczą o tym, że żyjemy”, mówi Svetlana Krivtsova. — Bez nich trudno dokonać wyboru, zrozumieć uczucia innych ludzi, co oznacza, że ​​trudno się porozumieć. Tak, a samo doświadczenie emocjonalnej pustki jest bolesne. Dlatego lepiej jak najszybciej nawiązać kontakt z „utraconymi” uczuciami.

Więc pytanie „Jak powinienem się czuć?” lepsze niż proste „Nic nie czuję”. I, o dziwo, jest na to odpowiedź — „smutek, strach, złość lub radość”. Psychologowie spierają się o to, ile mamy „podstawowych uczuć”. Niektóre zawierają na tej liście, na przykład samoocenę, która jest uważana za wrodzoną. Ale wszyscy zgadzają się co do powyższych czterech: są to uczucia, które są nam z natury nieodłączne.

Zaproponuję więc Linie skorelowanie swojego stanu z jednym z podstawowych odczuć. Coś mi mówi, że nie wybierze ani smutku, ani radości. Tak jak w mojej historii z szefem, teraz mogę przyznać się przed sobą, że jednocześnie czułam złość i silny strach, który uniemożliwiał jej manifestację.

Dodaj komentarz