Psychologia

Rodzice mogą się wiele nauczyć od swoich dzieci, trenerka biznesu Nina Zvereva jest pewna. Im jesteśmy starsi, tym trudniej jest dostrzec nowe. I często zapominamy, że mamy wspaniałych pomocników w przyswajaniu nowych informacji — nasze dzieci. Najważniejsze, żeby nie tracić kontaktu i interesować się ich życiem.

Dzieci są świetnymi nauczycielami. Wiedzą, jak wziąć nas na słowo, więc musisz się dobrze zastanowić, zanim coś obiecasz. Wiedzą, jak poprosić o zrobienie czegoś, czego nigdy wcześniej nie robiliśmy.

Pamiętam, jak w nocy wycinałam z mężem i szyłam zeszyty dla lalek Katyi na jej urodziny. Nawet nie zapytała. Po prostu uwielbiała takie drobne szczegóły, lubiła bawić się lalkami w „dorosłym życiu”. Właśnie tego próbowaliśmy. Nasza mała teczka z zeszytami dla lalek stała się niemal najlepszym prezentem na świecie!

Dla mnie to był test. Zawsze było mi łatwiej skomponować wiersz niż wyprasować dziecięcą sukienkę z falbankami. Robienie płatków śniegu na święta w przedszkolu było prawdziwą karą — nigdy nie nauczyłem się je robić. Ale z przyjemnością zrobiłam zielnik z jesiennych liści!

Nauczyłam się nawet czyścić ogromne okna w klasie, choć raz prawie spadłam z czwartego piętra, przerażając całą drużynę rodziców. Potem zostałem honorowo wysłany do mycia biurek z różnych wyznań miłosnych i innych słów, które nie chciały zniknąć.

Dzieci dorosły. Nagle przestali lubić tłuste potrawy, a ja nauczyłem się gotować dietetyczne potrawy. Mówili również doskonale po angielsku, a ja musiałem bardzo ciężko pracować, aby zapamiętać wszystkie stare angielskie zwroty i nauczyć się nowego. Swoją drogą, przez długi czas wstydziłem się mówić po angielsku w towarzystwie własnych dzieci. Ale gorąco mnie wspierali, bardzo chwalili i tylko od czasu do czasu ostrożnie zmieniali nieudane frazy na bardziej trafne.

„Mamo”, powiedziała mi moja najstarsza córka, „nie musisz używać „chcę”, lepiej powiedzieć „chciałbym”. Starałem się, jak mogłem, a teraz mówię po angielsku całkiem przyzwoicie. A to wszystko dzięki dzieciom. Nelya wyszła za Hindusa i bez angielskiego nie bylibyśmy w stanie porozumieć się z naszym najdroższym Pranabem.

Dzieci nie uczą rodziców bezpośrednio, dzieci zachęcają rodziców do nauki. Choćby dlatego, że inaczej by się nami nie zainteresowali. A jest za wcześnie, by być tylko przedmiotem troski, a nie chcę. Dlatego trzeba czytać książki, o których opowiadają, oglądać filmy, które chwalą. W większości przypadków jest to wspaniałe doświadczenie, ale nie zawsze.

Jesteśmy z nimi różnymi pokoleniami, to jest niezbędne. Nawiasem mówiąc, Katia opowiedziała mi o tym szczegółowo, wysłuchała ciekawego głębokiego wykładu na temat nawyków i nawyków tych, którzy mają 20-40-60 lat. I śmialiśmy się, bo okazało się, że mój mąż i ja jesteśmy pokoleniem „konieczności”, nasze dzieci pokoleniem „może”, a nasze wnuki pokoleniem „chcę” – są wśród nich „nie chcę” ich.

Nie pozwalają nam się zestarzeć, naszym dzieciom. Napełniają życie radością i świeżym powiewem nowych pomysłów i pragnień.

Wszystkie moje teksty — felietony i książki — przesyłam dzieciom do recenzji i na długo przed publikacją. Miałem szczęście: nie tylko uważnie czytają rękopisy, ale także piszą szczegółowe recenzje z komentarzami na marginesach. Moja ostatnia książka „Chcą się ze mną porozumieć” dedykuję trójce naszych dzieci, ponieważ po recenzjach, które otrzymałam, całkowicie zmieniłam strukturę i koncepcję książki, która stała się sto razy lepsza i nowocześniejsza dzięki ten.

Nie pozwalają nam się zestarzeć, naszym dzieciom. Napełniają życie radością i świeżym powiewem nowych pomysłów i pragnień. Myślę, że z roku na rok stają się coraz ważniejszą grupą wsparcia, na którą zawsze można liczyć.

Są też dorośli i małe wnuki. I są znacznie bardziej wykształceni i mądrzejsi niż my w ich wieku. W tym roku na daczy moja najstarsza wnuczka nauczy mnie gotować dania dla smakoszy, nie mogę się doczekać tych lekcji. Zabrzmi muzyka, którą sam mogę pobrać, nauczył mnie mój syn. A wieczorem zagram w Candy Crash, dość złożoną i ekscytującą grę elektroniczną, którą moja indyjska wnuczka Piali odkryła dla mnie trzy lata temu.

Mówią, że nauczyciel, który zgubił w sobie ucznia, jest zły. Z moją grupą wsparcia mam nadzieję, że nie grozi mi niebezpieczeństwo.

Dodaj komentarz