Psychologia

Powiedziałem, że w kwietniu w Tajlandii głupio podjąłem się leczenia narkomana. Co więcej, na najtrudniejszym pierwszym etapie, kiedy właśnie postanowił pozbyć się heroiny i było to dla niego fizycznie nie do zniesienia. Musiałem być z nim bardzo długo, żeby wyrwać go z odwyku.

Prawie codziennie robiłem jedno ćwiczenie. Andrei powiedział, że wydawał się być rozdarty przez dwie żyjące w nim istoty. Nazwałem je Białymi i Czarnymi. Rano zwykle rozmawialiśmy kolejno z obydwoma podmiotami. Tak, to było gorsze niż jakikolwiek teatr grozy. Jeśli Cherny się odezwał, wył, przekonywał, groził, walczył w histerii. Zawsze trzymam czas. 10 minut w jedną stronę, 10 w drugą. I tak kilka razy. W pierwszych dniach Black był bardzo silny. Potem stopniowo biały zaczął nabierać siły. Gdzieś w ciągu tygodnia ich siły były równe. Potem Bely stawał się coraz bardziej przekonujący. Najważniejsze, że po takich „rozmowach” Andrey uspokoił się. Kiedy człowiek jest emocjonalny, potrzebuje rozładowania, możliwości spojrzenia na siebie z zewnątrz — to bardzo skuteczne ćwiczenie. Tutaj korzyści z ćwiczenia były oczywiste.

Zakotwiczyłem także wsparcie Bely'ego. Kupiłem amulet i założyłem go na rękę Andreya, wprowadzając go w trans i mówiąc, że to poważne wsparcie. Daje siłę i chroni przed atakami Czarnych. Przez kilka dni Andrey miał sen, w którym Cherny zażądał oderwania mu ręki talizmanem.

Okazuje się, że to też był gestalt, zrobiliśmy takie ćwiczenie. Również w celu zwiększenia siły Białej.

Andrei i ja staliśmy plecami do siebie i z zamkniętymi oczami powtórzył za mną następujące słowa:

Jesteśmy razem.

Nie jestem sam.

Razem jesteśmy siłą.

Wielka moc.

Możemy zrobić wszystko!

Idziemy do przodu!

Nie ma wątpliwości!

Nie ma alarmów!

Nasza ścieżka jest jasna.

JESTEŚMY RAZEM.

Jesteśmy mocą!

Wiem to.

Wierzę.

zrobię

Nie jestem sam!

Były ćwiczenia z kwiatami, przedmiotami. Kwiat, okazało się, że to oleander, to osobna historia i napiszę osobno, zabawne jest to, że spotkanie z nim wydarzyło się, jak powiedziałem, całkiem przypadkowo. Podpowiedź była natychmiast w nazwie oleander. Ojciec chciał nazwać swojego syna Olega, a matkę Andrei. Nazwa kwiatu to oleander. Mistyczny i jedyny. Bardzo często rozmawialiśmy też z kwiatem. Przestawienie osoby na inne przedmioty daje cudowną wizję sytuacji.

Rozmawialiśmy też z duszą, robiliśmy wiele rzeczy. Teraz będę wiedział, że to był gestalt. Szczerze mówiąc, świetne rzeczy! Pracuje.

Dodaj komentarz