Psychologia

"Czy to miłość?" Wielu z nas zadało to pytanie w różnych momentach naszego życia i nie zawsze znajdowało odpowiedź. Jednak pytanie należy postawić inaczej. W końcu nie istnieje wiele rzeczy, w które kiedyś wierzyliśmy: ani prawdziwa miłość, ani absolutna prawda, ani naturalne emocje. Co zatem pozostaje?

Konsultant rodzinny i psycholog narracyjny Wiaczesław Moskwiczew pracuje z parami od ponad 15 lat. Wśród jego klientów są ludzie w każdym wieku, z dziećmi i bez dzieci, ci, którzy niedawno rozpoczęli wspólne życie, a także ci, którzy zdążyli już zwątpić, czy warto kontynuować…

Dlatego zwróciliśmy się do niego jako eksperta od spraw miłosnych z prośbą o wyrażenie opinii na ten temat. Opinia była nieoczekiwana.

Psychologie:Zacznijmy od najważniejszej rzeczy: czy prawdziwa miłość jest możliwa?

Wiaczesław Moskwiczew: Oczywiście prawdziwa miłość to ta, która ma miejsce między prawdziwymi mężczyznami i kobietami. Ale te dwa z kolei nie są rzeczywistością, ale wymyślonymi konstruktami, które są tworzone w celu normalizacji ludzi i ich relacji. Dla mnie pomysł, że można znaleźć uniwersalną, niezależną kulturowo, uniwersalną prawdę o tym, czym jest mężczyzna, kobieta, miłość, rodzina, jest pomysłem kuszącym, ale niebezpiecznym.

Jakie jest jej niebezpieczeństwo?

Ten pomysł sprawia, że ​​prawdziwi mężczyźni i kobiety czują się nieadekwatni, gorsi, ponieważ nie pasują do formy. Przyznam, że te konstrukty naprawdę pomogły komuś się ukształtować. Ale mają wewnętrzne sprzeczności i nie można ich śledzić. Na przykład prawdziwy mężczyzna powinien być silny i surowy, ale jednocześnie delikatny i opiekuńczy, a prawdziwa kobieta powinna być atrakcyjną seksualnie i wzorową gospodynią.

Miłość to przypływ hormonów, pociąg seksualny lub odwrotnie, coś boskiego, brzemienne w skutki spotkanie

Jesteśmy skazani na wypadnięcie z nich. A kiedy mówimy sobie „nie jestem prawdziwym mężczyzną”, „nie jestem prawdziwą kobietą” lub „to nie jest prawdziwa miłość”, czujemy naszą niższość i cierpimy.

A kto cierpi bardziej, mężczyźni czy kobiety?

Pod presją stereotypów akceptowanych w społeczeństwie, jego mniej uprzywilejowani członkowie zawsze padają na pierwszym miejscu. Żyjemy w męskim społeczeństwie, a idee dotyczące tego, do czego powinniśmy się dostosować, są w dużej mierze tworzone przez mężczyzn. Dlatego kobiety mogą bardziej cierpieć. Ale to nie znaczy, że mężczyźni są wolni od presji.

Niespójność z utrwalonymi w świadomości społecznej wzorcami powoduje poczucie porażki. Wiele par przychodzi do mnie przed rozwodem. I często w ten stan wprowadzają ich własne wyobrażenia o prawdziwej miłości, rodzinie, oczekiwaniach partnera, którego nie spełnia.

Jakie pomysły mogą doprowadzić parę na skraj rozwodu?

Na przykład takie: była miłość, teraz przeminęła. Po odejściu nic nie można zrobić, musimy się rozstać. A może pomyliłem coś innego z miłością. A ponieważ to nie jest miłość, co możesz zrobić, pomylili się.

Ale czyż nie?

Nie! Taka reprezentacja czyni z nas biernych „doświadczających” uczucia, na które nie można w żaden sposób wpływać. Wszyscy na różne sposoby wyjaśniamy sobie, czym jest miłość. Ciekawe, że wśród tych wyjaśnień są przeciwstawne: na przykład, że miłość jest czymś biologicznym, przypływem hormonów, pociągiem seksualnym lub odwrotnie, że coś jest boskie, brzemienne w skutki spotkanie. Ale takie wyjaśnienia obejmują daleko od całego spektrum naszych stosunków.

Jeśli coś nam się nie podoba w naszym partnerze, w jego działaniach, w naszej interakcji, to logiczne byłoby zajęcie się tymi konkretnymi sprawami. I zamiast tego zaczynamy się martwić: może dokonaliśmy złego wyboru. W ten sposób powstaje pułapka „prawdziwej miłości”.

Co to znaczy — pułapka „prawdziwej miłości”?

To taka myśl, że jeśli miłość jest prawdziwa, musisz wytrzymać — i wytrzymasz. Kobietom nakazuje się znosić jedno, mężczyźnie drugie. W przypadku kobiet na przykład chamstwo mężczyzn, załamania, picie alkoholu, flirtowanie z innymi, niewypełnianie kulturowo nakazanych męskich funkcji, takich jak dbanie o rodzinę i jej bezpieczeństwo.

Relacje międzyludzkie są nienaturalne same w sobie. Są częścią kultury, a nie natury

Co znosi człowiek?

Niestabilność emocjonalna kobiet, łzy, kaprysy, niezgodność z ideałami piękna, fakt, że żona zaczęła mniej dbać o siebie czy o mężczyznę. Ale on, zgodnie z kulturą, nie powinien tolerować flirtu. A jeśli okaże się, że ktoś już tego nie wytrzyma, pozostaje tylko jedna opcja — uznać to małżeństwo za pomyłkę („boli, ale nic nie da się zrobić”), uznać tę miłość za fałszywą i wejść poszukiwanie nowego. Zakłada się, że nie ma sensu poprawiać relacji, szukać, eksperymentować, negocjować.

A jak może tu pomóc psycholog?

Zachęcam pary do wypróbowania innych form interakcji. Mogę zaprosić jednego z partnerów do opowiedzenia o swoim spojrzeniu na sytuację, o tym, co go martwi w związku, jak wpływa to na życie rodzinne, co z niego znika i co chciałby ocalić lub przywrócić. A drugiemu w tej chwili proponuję być uważnym i, jeśli to możliwe, życzliwym słuchaczem, który potrafi zapisać, co go pociągało w słowach partnera. Potem zamieniają się rolami.

Wiele par twierdzi, że to im pomaga. Ponieważ często partner reaguje na pierwsze słowa wypowiedziane do innych lub na własne interpretacje: „jeśli nie ugotowałeś obiadu, to się odkochałeś”. Ale jeśli słuchasz do końca, dasz drugiemu możliwość pełnego wypowiedzenia się, możesz dowiedzieć się o nim czegoś zupełnie nieoczekiwanego i ważnego. Dla wielu jest to niesamowite doświadczenie, które otwiera przed nimi nowe możliwości wspólnego życia. Wtedy mówię: jeśli lubisz to doświadczenie, może spróbujesz je wykorzystać w innych momentach swojego życia?

I okazuje się?

Zmiana nie zawsze następuje od razu. Często pary wypracowały już znajome sposoby interakcji, a nowe znalezione na spotkaniu z psychologiem mogą wydawać się „nienaturalne”. Wydaje się naturalne, że przerywamy sobie nawzajem, przeklinamy, pokazujemy emocje, gdy tylko się pojawią.

Ale relacje międzyludzkie nie są same w sobie naturalne. Są częścią kultury, a nie natury. Jeśli będziemy naturalni, staniemy się stadem naczelnych. Naczelne są naturalne, ale nie jest to rodzaj związku, który ludzie nazywają romantyczną miłością.

Nie wymagamy od kobiety owłosionych nóg, nawet jeśli włosy na nich naturalnie rosną zgodnie z naturą. Nasz ideał „naturalności” jest w rzeczywistości także wytworem kultury. Spójrz na modę — aby wyglądać «naturalnie», musisz przejść do wielu sztuczek.

Dobrze być tego świadomym! Jeśli idea naturalności, naturalności, naturalności nie jest kwestionowana, to mamy bardzo małą szansę rozstania się z cierpieniem i zacząć szukać i próbować, znajdować i budować te relacje, które pasują każdemu z nas, biorąc pod uwagę kontekst kulturowy.

Czy miłość zależy od kontekstu kulturowego?

Oczywiście. Uniwersalność miłości to tyleż mit, co jej naturalność. Z tego powodu pojawia się wiele nieporozumień, a czasem tragedii.

Na przykład kobieta z Moskwy poślubia Egipcjanina wychowanego w kulturze tradycjonalistycznej. Często arabscy ​​mężczyźni są aktywni podczas zalotów, wykazują chęć opiekowania się kobietą, bycia za nią odpowiedzialnym i wiele kobiet to lubi.

Ci, którzy przeszli przez doświadczenie długotrwałych związków wiedzą, że nie da się utrzymać stałego ciepła.

Ale jeśli chodzi o małżeństwo, to okazuje się, że kobieta ma pomysł, że jej zdanie trzeba wziąć pod uwagę, że trzeba się z nią liczyć, a w kulturze tradycjonalistycznej jest to kwestionowane.

W naszej kulturze istnieje mit, że prawdziwa miłość podnosi dach, że jest najsilniejszą emocjonalną intensywnością. A jeśli potrafimy myśleć racjonalnie, to nie ma miłości. Ale ci, którzy przeszli przez doświadczenie długotrwałych związków, wiedzą, że utrzymywanie stałego ciepła jest nie tylko niemożliwe, ale także niezdrowe. Więc nie możesz żyć w zwykłym życiu, bo jak być z przyjaciółmi, z pracą?

Czym więc jest miłość, jeśli nie stanem naturalnym, a nie intensywnością namiętności?

Miłość jest przede wszystkim szczególnym stanem osobistym. Obejmuje nie tylko nasze uczucia, ale także nasz sposób myślenia o tym. Jeśli miłość nie jest otoczona ideą, fantazją o kimś innym, nadziejami, oczekiwaniami, to pozostawiony po niej stan fizjologiczny najprawdopodobniej nie będzie przyjemny.

Prawdopodobnie przez całe życie zmienia się nie tylko uczucie, ale także ten sposób rozumienia?

Zdecydowanie się zmienia! Partnerzy wchodzą w relacje na podstawie pewnych zainteresowań, które następnie są zastępowane innymi. Zmieniają się także uczestnicy związku — ich kondycja fizyczna, statusy, wyobrażenia o sobie, o życiu, o wszystkim. A jeśli jedno wymyśliło sobie mocne wyobrażenie o drugim, a ten drugi przestał do niego pasować, wtedy związek cierpi. Sztywność pomysłów sama w sobie jest niebezpieczna.

Co sprawia, że ​​związek jest stabilny i konstruktywny?

Gotowość na różnicę. Zrozumienie, że jesteśmy inni. Że jeśli mamy różne zainteresowania, nie jest to fatalne dla relacji, wręcz przeciwnie, może stać się dodatkowym powodem ciekawej komunikacji, poznania się. Dobrze jest też być chętnym do negocjacji. Nie te, które mają na celu znalezienie jednej wspólnej prawdy dla wszystkich, ale te, które pomagają znaleźć sposób na współistnienie obu.

Wygląda na to, że sprzeciwiasz się prawdzie. To prawda?

Prawda wydaje się istnieć jeszcze zanim zaczęliśmy rozmawiać. I widzę, jak często pary przystępują do negocjacji, wierząc, że istnieje prawda o związku, o każdym z nich, pozostaje tylko do odnalezienia i każdy myśli, że ją znalazł, a drugi się myli.

Często klienci przychodzą do mojego gabinetu z myślą o „znalezieniu prawdziwego siebie” – tak, jakby w tej chwili nie byli prawdziwi! A kiedy pojawia się para, chcą znaleźć prawdziwy związek. Mają nadzieję, że profesjonalista, który studiował przez długi czas i widział wiele różnych par, ma odpowiedź na to, jak powinien wyglądać ten związek, i jedyne, co muszą zrobić, to znaleźć poprawną odpowiedź.

Ale zapraszam do wspólnego odkrywania ścieżki: nie zdradzam prawdy, ale pomagam stworzyć wyjątkowy produkt, ich wspólny projekt, właśnie dla tej pary. Potem chcę zaoferować to innym, aby powiedzieć: „Zobacz, jak fajnie to zrobiliśmy, zróbmy to samo!”. Ale ten projekt nie będzie pasował innym, ponieważ każda para ma własną miłość.

Okazuje się, że trzeba zadać sobie pytanie nie „czy to miłość?”, ale coś innego…

Pomocne jest zadawanie pytań, takich jak: Czy zgadzam się z moim partnerem? A co z nim ze mną? Co możemy zrobić, aby lepiej się rozumieć, abyśmy mogli żyć razem ciekawiej? I wtedy związek może wydostać się z rutyny stereotypów i zaleceń, a wspólne życie stanie się ekscytującą podróżą pełną odkryć.

Dodaj komentarz