Prawdziwa historia: od pracownika rzeźni do weganina

Craig Whitney dorastał na wsi w Australii. Jego ojciec był rolnikiem w trzecim pokoleniu. W wieku czterech lat Craig był już świadkiem zabijania psów i widział, jak bydło znakowano, kastrowano i odcinano rogi. „To w pewnym sensie stało się normą w moim życiu” – przyznał. 

Gdy Craig dorósł, jego ojciec zaczął myśleć o przekazaniu mu farmy. Dziś ten model jest powszechny wśród wielu australijskich rolników. Według Australijskiego Stowarzyszenia Rolników większość gospodarstw rolnych w Australii jest prowadzona przez rodzinę. Whitneyowi udało się uniknąć tego losu, gdy został aresztowany z powodu problemów rodzinnych.

W wieku 19 lat Whitney został przekonany przez kilku przyjaciół, aby poszli z nimi pracować w rzeźni. Potrzebował wtedy pracy, a pomysł „pracy z przyjaciółmi” wydawał mu się pociągający. „Moją pierwszą pracą była asystentka” — mówi Whitney. Przyznaje, że ta pozycja stanowiła duże zagrożenie dla bezpieczeństwa. „Większość czasu spędziłem przy zwłokach, zmywając podłogę z krwi. Zwłoki krów ze związanymi kończynami i poderżniętymi gardłami poruszały się wzdłuż przenośnika w moim kierunku. Pewnego razu jeden z pracowników trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami twarzy po tym, jak krowa kopnęła go w twarz z powodu pośmiertnego impulsu nerwowego. W oświadczeniu policji stwierdzono, że krowa została „zabita zgodnie z przepisami branżowymi”. Jeden z najgorszych momentów w latach Whitney nadszedł, kiedy krowa z poderżniętym gardłem uwolniła się, uciekła i musiała zostać zastrzelona. 

Craig był często zmuszany do pracy szybciej niż zwykle, aby spełnić swój dzienny limit. Popyt na mięso był wyższy niż podaż, więc „próbowali zabić jak najwięcej zwierząt tak szybko, jak to możliwe, aby zmaksymalizować zyski”. „Każda rzeźnia, w której pracowałem, zawsze miała obrażenia. Wiele razy prawie straciłem palce ”- wspomina Craig. Kiedyś Whitney był świadkiem, jak jego kolega stracił rękę. A w 2010 roku 34-letni indyjski migrant Sarel Singh został ścięty podczas pracy w rzeźni kurczaków w Melbourne. Singh zginął natychmiast, kiedy został wciągnięty do samochodu, który musiał wyczyścić. Robotnikom nakazano powrót do pracy kilka godzin po tym, jak krew Sarela Singha została wytarta z samochodu.

Według Whitneya większość jego kolegów z pracy była Chińczykami, Hindusami lub Sudańczykami. „70% moich kolegów było migrantami, a wielu z nich miało rodziny, które przyjechały do ​​Australii, by mieć lepsze życie. Po czterech latach pracy w rzeźni zrezygnowali, ponieważ do tego czasu uzyskali obywatelstwo australijskie – mówi. Według Whitney przemysł zawsze poszukuje pracowników. Zatrudniano ludzi pomimo kryminalnej przeszłości. Branża nie dba o twoją przeszłość. Jeśli przyjdziesz i wykonasz swoją pracę, zostaniesz zatrudniony”, mówi Craig.

Uważa się, że rzeźnie są często budowane w pobliżu australijskich więzień. W ten sposób ludzie, którzy opuszczają więzienie w nadziei powrotu do społeczeństwa, mogą łatwo znaleźć pracę w rzeźni. Jednak byli więźniowie często nawracają się do agresywnych zachowań. Badanie przeprowadzone przez kanadyjską kryminolog Amy Fitzgerald w 2010 r. wykazało, że po otwarciu rzeźni w miastach nastąpił wzrost przestępczości z użyciem przemocy, w tym napaści na tle seksualnym i gwałtów. Whitney twierdzi, że pracownicy rzeźni często używali narkotyków. 

W 2013 Craig wycofał się z branży. W 2018 roku został weganinem i zdiagnozowano u niego również chorobę psychiczną oraz zespół stresu pourazowego (PTSD). Kiedy poznał obrońców praw zwierząt, jego życie zmieniło się na lepsze. W niedawnym poście na Instagramie napisał: „O tym właśnie teraz marzę. Ludzie uwalniający zwierzęta z niewoli. 

„Jeśli znasz kogoś, kto pracuje w tej branży, zachęcaj go do zwątpienia, do szukania pomocy. Najlepszym sposobem pomocy pracownikom rzeźni jest zaprzestanie wspierania przemysłu wyzyskującego zwierzęta” – powiedział Whitney.

Dodaj komentarz