Trucizna zamiast nektaru: pszczoły masowo giną w Rosji

Co zabija pszczoły?

„Słodka” śmierć czeka pszczołę robotnicę, która przyleciała, by zapylać rośliny traktowane pestycydami. To pestycydy, którymi rolnicy spryskują swoje pola, są uważane za główną przyczynę masowej zarazy. Za pomocą różnych leków rolnicy próbują ratować uprawy przed szkodnikami, które z roku na rok stają się coraz bardziej odporne, dlatego do ich zwalczania trzeba stosować coraz bardziej agresywne substancje. Jednak insektycydy zabijają nie tylko „niepożądane” owady, ale także każdego z rzędu – w tym pszczoły. W takim przypadku pola są przetwarzane częściej niż raz w roku. Na przykład rzepak jest spryskiwany trucizną 4-6 razy w sezonie. Najlepiej byłoby, gdyby rolnicy ostrzegli pszczelarzy o zbliżającej się uprawie ziemi, ale w praktyce z różnych powodów tak się nie dzieje. Po pierwsze, rolnicy mogą nawet nie wiedzieć, że w pobliżu są pasieki, ani oni, ani pszczelarze nie uznają za konieczne zgody. Po drugie, właściciele pól często dbają tylko o własną korzyść i albo nie wiedzą o wpływie swojej działalności na środowisko, albo nie chcą o tym myśleć. Po trzecie, istnieją szkodniki, które mogą zniszczyć całą uprawę w ciągu zaledwie kilku dni, więc rolnicy nie mają czasu, aby ostrzec pszczelarzy o przetwarzaniu.

Według amerykańskich naukowców, oprócz pestycydów, za śmierć pszczół na całym świecie winne są jeszcze trzy przyczyny: globalne ocieplenie, roztocza Varroa rozprzestrzeniające wirusy oraz tzw.

W Rosji pola były od dawna opryskiwane pestycydami, a pszczoły od wielu lat umierają z tego powodu. Jednak dopiero rok 2019 stał się rokiem, w którym szkodniki owadzie rozrosły się na tak dużą skalę, że zaczęły o tym mówić nie tylko regionalne, ale także federalne media. Masowa śmierć pszczół w kraju wiąże się z tym, że państwo zaczęło przeznaczać więcej środków na rolnictwo, zaczęto zagospodarowywać nowe działki, a ustawodawstwo nie było gotowe do kontrolowania ich działalności.

Kto jest odpowiedzialny?

Aby rolnicy wiedzieli, że obok nich mieszkają kolonie pszczół, pszczelarze muszą rejestrować pasieki i informować o sobie rolników i samorządy. Nie ma prawa federalnego, które chroniłoby pszczelarzy. Istnieją jednak przepisy dotyczące stosowania środków chemicznych, zgodnie z którymi gospodarstwa administracyjne mają obowiązek ostrzec pszczelarzy o stosowaniu pestycydów z trzydniowym wyprzedzeniem: wskazać pestycyd, miejsce zastosowania (w promieniu 7 km), czas i sposób leczenia. Po otrzymaniu tej informacji pszczelarze muszą zamknąć ule i przenieść je na odległość co najmniej 7 km od miejsca rozpylania trucizn. Możesz zwrócić pszczoły nie wcześniej niż 12 dni później. To niekontrolowane stosowanie pestycydów zabija pszczoły.

W 2011 r. Rosselchoznadzor praktycznie wycofał uprawnienia do kontroli produkcji, przechowywania, sprzedaży i stosowania pestycydów i agrochemikaliów. Jak powiedziała dziennikarzom sekretarz prasowy wydziału Julia Melano, zrobiono to z inicjatywy Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego, które powinno wziąć odpowiedzialność za śmierć pszczół, a także za spożywanie przez ludzi produktów z nadmierną zawartością pestycydów, azotany i azotyny. Zauważyła również, że obecnie nadzór nad pestycydami i agrochemikaliami w produktach owocowo-warzywnych sprawuje tylko Rospotrebnadzor i tylko wtedy, gdy towary są sprzedawane w sklepach. Tak więc pojawia się tylko stwierdzenie faktu: czy ilość trucizny w gotowym produkcie jest przekroczona, czy nie. Ponadto w przypadku wykrycia niebezpiecznych przesyłek Rospotrebnadzor fizycznie nie ma czasu na usunięcie towarów niskiej jakości ze sprzedaży. Rosselchoznadzor uważa, że ​​aby zmienić obecną sytuację, konieczne jest jak najszybsze przyznanie Ministerstwu Rolnictwa uprawnień do kontrolowania produkcji, przechowywania, sprzedaży i stosowania pestycydów i agrochemikaliów.

Teraz pszczelarze i rolnicy muszą negocjować prywatnie, samodzielnie rozwiązywać swoje problemy. Jednak często się nie rozumieją. Media dopiero zaczynają omawiać ten temat. Konieczne jest poinformowanie zarówno pszczelarzy, jak i rolników o związku ich działalności.

Jakie są konsekwencje?

Spożycie trucizny. Pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl, jest spadająca jakość miodu. Produkt pozyskiwany przez zatrute pszczoły będzie zawierał te same pestycydy, które zostały „zaprawione” szkodnikom na polach. Ponadto zmniejszy się ilość miodu na półkach, a koszt produktu wzrośnie. Z jednej strony miód nie jest produktem wegańskim, ponieważ do jego produkcji wykorzystuje się żywe istoty. Z drugiej strony słoiki z napisem „Miód” nadal będą dostarczane do sklepów, ponieważ jest na to zapotrzebowanie, tylko skład będzie wątpliwy i mało bezpieczny dla zdrowia ludzkiego.

Spadek wydajności. Rzeczywiście, jeśli nie zatrujesz szkodników, zniszczą one rośliny. Ale jednocześnie, jeśli nie ma nikogo, kto zapyliłby rośliny, nie przyniosą one owoców. Rolnicy potrzebują usług pszczół, więc powinni być zainteresowani zachowaniem ich populacji, aby nie musieli zapylać kwiatów szczotkami, jak to ma miejsce w Chinach, gdzie chemia była również wykorzystywana w niekontrolowany sposób w przeszłości.

Zakłócenie ekosystemu. Podczas zabiegów pestycydami na polach giną nie tylko pszczoły, ale także inne owady, małe i średnie ptaki, a także gryzonie. W rezultacie równowaga ekologiczna zostaje zakłócona, ponieważ wszystko w naturze jest ze sobą powiązane. Jeśli usuniesz jedno ogniwo z łańcucha ekologicznego, stopniowo się rozpadnie.

Jeśli w miodzie można znaleźć truciznę, co z samymi traktowanymi roślinami? O warzywach, owocach czy samym rzepaku? Niebezpieczne substancje mogą dostać się do naszego organizmu, gdy się tego nie spodziewamy i powodować różne choroby. Dlatego nadszedł czas nie tylko na alarm pszczelarzy, ale także na wszystkich dbających o swoje zdrowie! A może chcesz soczyste jabłka z pestycydami?

Dodaj komentarz