Historia randek online lub wirtualne oszustwo

😉 Pozdrowienia dla wszystkich, którzy weszli na moją stronę! „Historia randkowania w Internecie lub wirtualnego oszustwa” to prawdziwa historia z życia, o tym, jakiego rodzaju „szczęście” można znaleźć w sieciach społecznościowych. Ta historia nie pozostawi obojętnej żadnej dziewczyny i być może sprawi, że pomyślisz o swoim życiu.

Znajomość online

Moja smutna historia zaczęła się jako dziecko, kiedy czytałem piękne bajki o zagranicznych książętach. Zapewniłem się, że na pewno spotkam jednego z nich. Kiedy miałem 13 lat, dałem się ponieść klasycznym powieściom, których bohaterowie tak bardzo różnili się od zwykłych mężczyzn.

Minęły lata, dorosłem, ale nigdy nie spotkałem idealnego bohatera. W moim sercu wciąż byłem tym samym romantykiem. Ale podświadomie ciągnęli mnie do mężczyzn, którzy tylko sprawiali mi ból – brutalnych, pewnych siebie i aroganckich.

Tańczyłem, a później pracowałem jako trener fitness. Jak większość współczesnych dziewczyn reklamowałam swoje życie w Internecie. Na moich stronach było dużo osobistych zdjęć.

Zarówno w życiu, jak i na portalach społecznościowych otaczały mnie tłumy fanów. Zignorowałem jednak wirtualnych rycerzy, bo takie znajomości uważałem za coś niepoważnego i fałszywego. Historia randek w Internecie nie była dla mnie.

W poszukiwaniu miłości

Dorosłem i zdałem sobie sprawę, że w życiu osobistym miałem naprawdę pecha. Wszyscy moi ludzie mieli wady, z którymi nie mogłem się pogodzić. Miałem związek, ale nie skończyło się to dobrze. Kolejne połączenie – kolejne rozczarowanie i ciężki osad w duszy.

Nie odważyłem się nikomu powiedzieć o prawdziwym stanie umysłu. Łatwiej mi było wydawać się zabawnym i beztroskim. Ale pewnego dnia moja nieostrożność zniknęła. Kolejny nieudany związek całkowicie mnie złamał.

Nikołaj był bezpośrednim przeciwieństwem klasycznego bohatera, ale kochałem go lub… po prostu wpadłem w fizyczną zależność. Tak czy inaczej nie chciałem go stracić, ale celowo go odepchnąłem. Jestem przyzwyczajony do słuchania głosu rozsądku, a nie pragnień serca.

Tylko wyobraź sobie – długie, lekko rozczochrane włosy, odrapana skórzana kurtka, postrzępione dżinsy… Jego przemówienie było wypchane nieprzyzwoitymi słowami. Słuchał black metalu i znikał z przyjaciółmi na cały dzień w barach.

Dlaczego tego potrzebuję? Był bardzo stanowczy, ale kiedy zdał sobie sprawę, że go odrzucam, pogodziłem się z tym. Nikołaj początkowo się dąsał, ale potem zaproponował, że pozostanie przyjaciółmi.

Zrezygnowany faktem, że nie było mi dane poznać kobiece szczęście, pogrążyłem się w depresję. Starałem się nie być zauważonym przez nikogo, ale byłem tak przygnębiony, że dosłownie stałem się samotnikiem. Nie chodziłem już wieczorami z przyjaciółmi, nie chodziłem do krewnych, nie chodziłem na dyskoteki. I wtedy internet stał się moim najlepszym przyjacielem.

Znalazłem miłość!

W długie wieczory przeglądałem wirtualne książki o psychologii, próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego jestem nieszczęśliwy. Ale tylko moje oczy czytają mądre rady, ale moja dusza pozostała ślepa, jak poprzednio. Aż pewnego dnia otrzymałem wiadomość „Vkontakte” od przystojnego młodego mężczyzny.

Odpowiedziałem mu i zacząłem studiować jego stronę. Byłem mile zaskoczony. Ciekawy, wykształcony facet, artysta, a na zdjęciu ogólnie przystojny mężczyzna! "Wreszcie! - Myślałem. „To jest mój ideał, na który czekałem przez całe życie!” Szczerze wierzyłam własnym oczom, ponieważ zdjęcia wyglądały naturalnie i nie budziły żadnych podejrzeń.

Zakochałam się w nim z daleka. Ponadto okazał się bystry, miał poczucie humoru. Mogliśmy godzinami korespondować i rozmawiać o wszystkim. Później wymieniliśmy telefony i rozmawialiśmy prawie przez całą dobę.

Historia randek online lub wirtualne oszustwo

Oprócz dobrego wyglądu miał też czarujący głos. Wysłał przez Internet moje portrety, które namalował ze zdjęć, a ja po prostu się rozpłynęłam. Nazywał się Siergiej. To była piękna historia randkowania w Internecie, a życie było pełne dobrych nadziei!

Spotkanie

Dwa miesiące później ujawnił chęć przybycia z wizytą. Byłem oczywiście niesamowicie szczęśliwy. Nie mogłam się doczekać, liczyłam dni do spotkania, martwiąc się jak uczennica.

I tak przybył, ale co ja widzę?! – zamiast przystojnego intelektualisty pojawił się przede mną niepewny, chudy młodzieniec o dziwnym, wędrownym spojrzeniu! Przyniósł całą miotłę róż i natychmiast zaczął tłumaczyć, dlaczego mnie oszukał, przedstawiając cudze życie jako swoje.

Okazało się, że nie jest artystą, a zdjęcia nie były jego. I właśnie zamówił moje portrety u jakiegoś faceta, który maluje na placu.

Zrobiłem niesamowity wysiłek i ponownie mu „uwierzyłem”. Prawdopodobnie próbowała się oszukać. Odwiedzał mnie na długo, cieszył mnie i moich rodziców w każdy możliwy sposób, przez co byli po prostu zafascynowani.

Mój ojciec i matka błagali mnie, żebym za niego wyszła. Pomyślałam, a co jeśli potrzebuję właśnie takiego męża – cichego, posłusznego, wiernego? Przekroczyłem się i zgodziłem…

Ślub

Ślub był piękny, ale nie przyniósł mi radości. Sam Siergiej kupił sukienkę, pierścionki i wszystko, czego potrzebujesz. Ale okazał się dziewicą i kompletnie niezręcznym w łóżku. A następnego dnia poszedłem do mojego centrum fitness, zamknąłem się tam i szlochałem, żeby nikt nie mógł zobaczyć. Byłem zagubiony – po co mi ta osoba, ten ślub, to życie?!

Historia randek online lub wirtualne oszustwo

Ale najgorsze miało dopiero nadejść. Poszedł szukać pracy, ale był w stanie tylko sprzedawać ciasta na ulicy. Napisał do Vkontakte, że wychował się w sierocińcu, bo jego rodzice zginęli w wypadku, gdy miał 2 lata.

Ale nagle wyznał, że żyją, tylko bardzo chorzy. A poza nim w rodzinie jest jeszcze troje dzieci, a ich mieszkanie jest bardzo ciasne. Potem zaproponował, że odwiedzi ich razem. Ale to nie wszystko. Okazało się, że nigdzie nie studiował, bo od najmłodszych lat cierpiał na głęboką depresję i nie wiadomo co jeszcze.

Zerwanie

Byłem zszokowany. Nazwała się głupcem i porażką. Postanowiłem wyrzucić go z mieszkania i życia, ale pozbycie się go nie było łatwe! Błagał o przebaczenie, obiecał, że już nie będzie kłamał, ostatnie pieniądze wydał na kwiaty i głupie prezenty.

Potem zaczął oskarżać mnie o brak serca i groził popełnieniem samobójstwa. Kiedy potajemnie wyprowadziłem się z mieszkania, codziennie przychodził do moich rodziców i przesłuchiwał ich.

W końcu mnie znalazł. A wcześniej wypił tabletki dla mężczyzn i postanowił wziąć mnie siłą. Powiedział, że nie rozumiem dobra, że ​​trzeba być ze mną twardym, wtedy będę kochał i posłuszny. Strasznie się bałem, ale udawałem, że się pogodziłem i wysłałem go do sklepu po szampana.

Moją pierwszą myślą było zadzwonić do Nikołaja (tak nazywał się mój były „rockowiec”). Nie wiedziałam, czy mi pomoże, po prostu instynktownie wykręciłam numer, który znałam wcześniej na pamięć.

Mogłem uciec lub wezwać policję, ale zwróciłem się do niego. Głos mi drżał, prawie płakałem. Nikołaj odpowiedział, że zrezygnuje ze wszystkiego i przyjedzie teraz.

Tymczasem Siergiej wrócił z butelką i słodyczami. Miałem jeszcze czas, aby wysłuchać jego następnej tyrady o „miłości”. Dopiero teraz w jego oczach nie było tej czułości i naiwności – iskrzyły się w nich iskierki urazy i zemsty. Kosztem nadludzkich wysiłków utrzymywałem nad sobą kontrolę, nie zdradzałem ani strachu, ani oczekiwania.

Pojedynek ze smutnym zakończeniem

A oto długo oczekiwany dzwonek do drzwi! Zasugerowałem, żeby Siergiej sam go otworzył. Oczywiście między mężczyznami na progu doszło do kłótni. Siergiej nie chciał wpuścić nieoczekiwanego gościa do domu, ale Nikołaj popchnął go i wszedł.

Siergiej jako pierwszy wspiął się na niego pięściami, chociaż w ogóle nie wiedział, jak walczyć. Nikołaj zamachnął się, żeby go znokautować, ale najwyraźniej nie kalkulując swojej siły, uderzył w skroń. Siergiej zginął na miejscu.

Sam Nikołaj wezwał karetkę i policję. Nie ukrywał, że rozmawiał z Siergiejem jak mężczyzna, ale uderzył go w samoobronie. Po długiej próbie dostał jeszcze kilka lat.

Szczęście z więzienia

Czekałem na Mikołaja z więzienia. Jesteśmy teraz rodziną. Ma własną firmę, jest wspaniałym mężem i kocham go. Z nim mogę być po prostu słabą kobietą, nie wybierać między umysłem a sercem.

Historia randek online lub wirtualne oszustwo

Znalazłem swoje szczęście. Może nie wygląda tak samo jak w powieściach, ale księga życia jest znacznie jaśniejsza i bardziej ekscytująca niż jakakolwiek fikcyjna historia.

😉 Jeśli podobał Ci się ten artykuł „Historia randek w Internecie lub wirtualne oszustwo”, udostępnij go znajomym w sieciach społecznościowych.

Dodaj komentarz