Rodzice marzą o wyjeździe do Kostaryki, aby wychowywać dwójkę dzieci „poza systemem”.

Ruch na rzecz powrotu do natury rośnie i rozwija się we współczesnym społeczeństwie. To prawda, że ​​stopień tego powrotu może być inny: ktoś zaprzecza szczepieniom, ktoś edukacji szkolnej, ktoś antybiotyki i poród w szpitalu, a ktoś naraz.

Adele i Matt Allen nazywają swój styl rodzicielstwa No Bars. Sprowadza się do naturalności – pełnej, absolutnej i nieskazitelnej. Allens odrzucają edukację i nowoczesną medycynę, ale mocno wierzą w karmienie piersią. Adele karmiła piersią swoje pierwsze dziecko, syna Ulissesa, do szóstego roku życia. Potem, według niej, on sam odmówił. Najmłodsza dziewczynka o imieniu Ostara ma dwa lata. Nadal jest karmiona piersią.

Adele urodziła oboje dzieci w domu. Obecny był tylko jej mąż. Jak sama mówi, nienawidziła samego pomysłu pójścia do szpitala na poród. Po pierwsze obawiała się, że lekarze będą próbowali ingerować w naturalny proces porodu. Po drugie, nie podobało jej się, że ktoś na zewnątrz patrzył na nią w takiej chwili.

Co więcej, Adele praktykowała narodziny lotosu – czyli pępowina nie została odcięta, dopóki sama nie spadła. Łożysko posypano solą, aby zapobiec zepsuciu, oraz płatkami róż, aby ukryć zapach. Po sześciu dniach pępowina sama odpadła.

„Okazał się po prostu idealnym pępkiem” – raduje się Adele. „Musisz tylko utrzymać łożysko w czystości”.

Rodzice są pewni, że poród w domu jest całkowicie bezpieczny. Ponadto twierdzą, że nie są świadomi przypadków, w których coś poszło nie tak.

Ulysses regularnie przybierał na wadze dzięki karmieniu mlekiem matki. Gdy urodziła mu się siostra, chłopiec był nawet nieszczęśliwy – w końcu dostał teraz mniej mleka. A dwa lata później uznał, że ma już dość.

Dzieci Adele i Matta w ogóle nigdy nie były w szpitalu. Nie zostali zaszczepieni. Przeziębienia leczy się sokiem z cytryny, infekcje oczu – spryskując oczy mlekiem, a wszystkie inne dolegliwości leczy ziołami.

„Nie widzę powodu, aby wstrzykiwać obce substancje do krwi dzieci. Musisz użyć roślin, ziół – wtedy twój organizm będzie w stanie pokonać złe bakterie, a nie zaszkodzić dobrym ”- Adele jest pewna.

Mama jest pewna: nigdy nie będą musieli iść do lekarza. Jej zdaniem nie ma chorób, z którymi nie można sobie poradzić bez pomocy oficjalnej medycyny.

„Nawet gdybym miał raka, zdecydowanie walczyłbym z nim naturalnymi środkami. Jestem pewien, że mogą wyleczyć wszystko. Zioła pomogły mi już nie raz. Zdrowie dzieci jest dla mnie równie ważne jak moje. Dlatego będę je traktował tak samo, jak traktowałbym siebie ”- mówi Adele.

Kolejnym punktem systemu wychowania Allena jest wspólne spanie. Cała nasza czwórka śpi w jednym łóżku.

"Jest to bardzo wygodne. Zazwyczaj najpierw kładziemy dzieci do łóżka. Ulisses późno zasypia, ale ponieważ nie musi chodzić do szkoły, nie stanowi to problemu – wstanie, gdy śpi” – mówi pani Allen.

I płynnie doszliśmy do piątego punktu z listy metod wychowawczych tej rodziny – brak szkoły. Zamiast siedzieć przy biurkach, Ulisses i Ostara spędzają czas na świeżym powietrzu i przyglądają się roślinom. W końcu są weganami, ważne jest, aby wiedzieli, co jeść, a czego nie.

„Ważne jest dla nas, aby dzieci komunikowały się z naturą, z roślinami i zwierzętami, a nie z plastikowymi zabawkami” – zapewniają rodzice.

Adele jest dumna, że ​​jej dwuletnia córka jest już w stanie odróżnić roślinę jadalną od niejadalnej.

„Uwielbia majstrować przy ziemi, bawić się liśćmi” – mówi jej matka.

Sesja zdjęciowa:
@NiekonwencjonalnyRodzic

Jednocześnie rodzice zdają sobie sprawę, że umiejętność czytania i pisania przydaje się dzieciom. Ale nie będą uczyć Ulissesa i Ostary w tradycyjny sposób: „Już interesują się literami i cyframi. Widzą je na znakach drogowych, na przykład pytają, co to jest. Okazuje się, że nauka przychodzi naturalnie. A wiedza jest narzucana dzieciom w szkole, a to w żaden sposób nie może inspirować do nauki. “

Metoda wybrana przez rodziców, jeśli działa, nie jest bynajmniej genialna: w wieku sześciu lat Ulisses zna tylko kilka liter i cyfr. Ale to wcale nie przeszkadza rodzicom: „Dzieci, które uczyły się w domu, mają w przyszłości odnieść sukces jako przedsiębiorcy. Dzieje się tak, ponieważ od samego początku rozumieją, że chcą budować własny biznes, a nie być niewolnikiem kogoś innego. “

Poglądy Adele okazały się popularne w Anglii: prowadzi dość udany blog o swoim systemie wychowawczym. Niezwykła rodzina została nawet wezwana do talk show w telewizji. Ale efekt był nieoczekiwany: „naturalne” dzieci w ogóle nie dotykały publiczności. Ulisses i Ostara byli absolutnie niekontrolowani, zachowywali się jak małe dzikusy – wydawali zwierzęce odgłosy, biegali po studiu i prawie wdrapywali się na głowy gospodarzy. Rodzice nie byli w stanie ich uspokoić. A skończyło się na tym, że dziewczyna zmoczyła się w biegu – publiczność zauważyła, że ​​wokół niej rozlewa się kałuża…

"To jest straszne. W końcu są całkowicie niekontrolowani, wcale nie rozumieją, czym jest dyscyplina i wychowanie, „- ci obecni wcale nie byli zachwyceni” naturalnymi „dziećmi”.

Okazuje się, że Ulisses i Ostara nie byli przyzwyczajeni do widywania tylu ludzi wokół i nie byli w stanie poradzić sobie z nerwowym nadmiernym podnieceniem. A edukacja bez zakazów to rzecz kontrowersyjna.

„Traktujemy dzieci z szacunkiem na równi. Nie możemy ich zamówić – możemy ich tylko o coś poprosić ”- wyjaśniła Adele.

Doszło nawet do tego, że publiczność poprosiła władze opiekuńcze o zwrócenie uwagi na rodzinę Allenów. Ci jednak nie mieli na co narzekać – dzieci są zdrowe, szczęśliwe, dom jest czysty – i zostawili rodziców samych.

Teraz Allenowie zbierają pieniądze na wyjazd do Kostaryki. Wierzą, że tylko tam będą mogli żyć w pełnej zgodzie ze swoimi zasadami.

„Chcemy mieć duży kawałek ziemi, na którym moglibyśmy uprawiać żywność. Chcemy dużo przestrzeni wokół, chcemy mieć dostęp do dzikiej przyrody w jej naturalnym stanie ”- mówi Allens.

Rodzina nie ma pieniędzy, żeby przenieść się na drugi koniec kraju. Blogowanie Adele nie przynosi wystarczających środków. Dlatego Allenowie ogłosili zbiórkę darowizn: chcą zebrać sto tysięcy funtów. Co prawda nie znaleźli odpowiedzi – nie udało im się zebrać nawet dziesięciu procent tej kwoty.

Dodaj komentarz