Psychologia
Film „Młoda dama-chłopka”

Poranek to początek dnia. Życie jeszcze się nie zaczęło, ale wszystko jest w oczekiwaniu na życie… Świt!

video download

​​​​​​​​​​​​​​​​Aby przywrócić swoją kreatywność, musisz ją najpierw znaleźć. Proponuję zrobić to za pomocą pozornie zupełnie bezużytecznej czynności, którą nazywam porannymi stronami. Będziesz odwoływał się do tej sesji każdego dnia w trakcie kursu i miejmy nadzieję, że jeszcze długo po nim. Robię to sam od dziesięciu lat. Niektórzy z moich studentów, których doświadczenie jest niewiele mniejsze od mojego, woleliby przestać oddychać niż czytać poranne strony.

Ginny, scenarzystka i producentka, przypisuje im inspirację dla jej najnowszych scenariuszy i utrzymywanie czystości i ostrości programów telewizyjnych. „Teraz traktuję ich nawet z pewnym przesądem” — mówi. „Czasami trzeba wstać o piątej rano, żeby je napisać przed pójściem do pracy”.

Czym są poranne strony? W najogólniejszej formie można je zdefiniować jako strumień świadomości napisany na trzech arkuszach odręcznego tekstu: „Och, znowu jest poranek… Nie ma absolutnie o czym pisać. Fajnie byłoby uprać zasłony. Czy wczoraj wyjąłem ubrania z pralki? La-la-la…” Bardziej przyziemnie, można je nazwać „ściekami dla mózgu”, ponieważ jest to dokładnie ich bezpośredni cel.

Poranne strony po prostu nie mogą być złe ani złe. Ta codzienna, poranna robota papierkowa nie powinna mieć nic wspólnego ze sztuką. A nawet z napisaniem kompetentnego tekstu. Podkreślam to dla nie-pisarzy korzystających z mojej książki. Takie „bazgranie” jest po prostu środkiem, narzędziem. Nic więcej nie jest od Ciebie wymagane — po prostu przejedź ręką po papierze i zapisz wszystko, co przychodzi Ci do głowy. I nie bój się powiedzieć czegoś zbyt głupiego, żałosnego, bezsensownego lub dziwnego – wszystko zadziała.

Poranne strony wcale nie muszą być sprytne, choć czasami tak. Ale najprawdopodobniej tak się nie stanie, o czym nikt nigdy się nie dowie — oprócz ciebie. Nikomu innemu nie wolno ich czytać i ty też nie powinieneś, przynajmniej przez pierwsze dwa miesiące. Wystarczy nabazgrać trzy strony i włożyć kartki do koperty. Lub odwróć stronę w zeszycie i nie patrz na poprzednie. Po prostu napisz trzy strony… I jeszcze trzy następnego ranka.

… 30 września 1991 Dominique i ja wybraliśmy się na weekend nad rzekę łapać robaki do jej pracy z biologii. Zbierali gąsienice i motyle. Sam zrobiłem szkarłatną sieć i wyszło całkiem nieźle, tylko ważki były tak zwinne, że prawie doprowadzały nas do łez. I widzieliśmy też pająka tarantuli, który spokojnie spacerował po ubitej drodze niedaleko naszego domu, ale nie odważyliśmy się go złapać…

Czasami poranne strony zawierają barwne opisy, ale częściej są pełne negatywności, jakby sklejone z użalania się nad sobą, powtarzalności, zadęcia, dziecinności, złośliwości lub monotonnej bzdury, a nawet jawnej głupoty. Wspaniale!

… 2 października 1991 Kiedy się obudziłem, bolała mnie głowa, zażyłem aspirynę i teraz czuję się lepiej, chociaż nadal jest mi zimno. Myślę, że złapałem grypę. Prawie wszystkie rzeczy są już rozpakowane, a czajniczek Laury, za którym szaleńczo tęskniłem, nigdy nie został znaleziony. Jaka szkoda…

Wszystkie te bzdury, które zapisujesz rano, na które składają się gniew i przygnębienie, powstrzymują cię przed tworzeniem. Zmartwienia o pracę, brudne pranie, wgniecenie w samochodzie, dziwne spojrzenie ukochanej osoby – wszystko to wiruje gdzieś na poziomie podświadomości i psuje nastrój przez cały dzień. Wyrzuć to wszystko na papier.

Poranne strony to główna metoda twórczego przebudzenia. Jak wszyscy artyści przeżywający okres twórczej stagnacji, mamy skłonność do bezwzględnej krytyki. Nawet jeśli cały świat myśli, że jesteśmy dość zamożni twórczo, my nadal uważamy, że nie tworzymy wystarczająco dużo, a to nie jest dobre. Stajemy się ofiarą własnego wewnętrznego psotnika, który we wszystkim dąży do perfekcji, naszego wiecznego krytyka, Cenzora, który zadomowił się w głowie (dokładniej na lewej półkuli) i narzeka, wydając co jakiś czas szydercze uwagi które wyglądają jak prawda. Ten Cenzor mówi nam zadziwiające rzeczy: „Hm, czy to nazywamy tekstem? Co to jest, żart? Tak, nie możesz nawet wstawić przecinka tam, gdzie trzeba. Jeśli wcześniej czegoś takiego nie robiłeś, nie możesz mieć nadziei, że to się kiedykolwiek uda. Na tobie tutaj błąd na błędach i błędach napędów. Co sprawia, że ​​myślisz, że masz choć odrobinę talentu? I wszystko w tym stylu.

Zau.e.te się na nosie: negatywna opinia Twojego Cenzora nie jest prawdziwa. Nie nauczysz się tego od razu, ale kiedy rano wstajesz z łóżka i od razu siadasz przed pustą kartką, nauczysz się tego unikać. Właśnie dlatego, że po prostu nie da się źle napisać porannych stron, masz pełne prawo nie słuchać tego nędznego Cenzora w ogóle. Niech narzeka i przeklina, ile chce. (I nie przestanie mówić.) Przesuwaj ręką po kartce. Jeśli chcesz, możesz nawet nagrać jego paplaninę. Zwróć uwagę na to, jak krwiożerczy celuje w najbardziej wrażliwe miejsce twojej kreatywności. I nie popełnij błędu: Cenzor depcze ci po piętach i jest bardzo przebiegłym wrogiem. Kiedy stajesz się mądrzejszy, on staje się mądrzejszy. Czy napisałeś dobrą sztukę? Cenzor na pewno ci oznajmi, że nie ma już na co liczyć. Czy narysowałeś swój pierwszy szkic? „Nie Picasso”, powie.

Pomyśl o tym Cenzorze jak o karykaturalnym wężu prześlizgującym się przez twój kreatywny Eden i szepczącym paskudne rzeczy, aby cię zmylić. Jeśli wąż ci nie odpowiada, wybierz kogoś innego, na przykład rekina z filmu Szczęki, i skreśl go. Zawieś to zdjęcie w miejscu, w którym zwykle piszesz, lub włóż je do notatnika. Po prostu przedstawiając Cenzora jako psotnego małego łobuza z kreskówek i tym samym umieszczając go na jego miejscu, stopniowo pozbawiasz go władzy nad tobą i twoją kreatywnością.

Niejeden z moich uczniów odłożył słuchawkę — niczym obraz Cenzora — niepochlebną fotografię własnego rodzica — tego, któremu zawdzięcza pojawienie się w swoim umyśle złośliwego krytyka. Zadanie nie polega więc na postrzeganiu ataków złośliwego charakteru jako głosu rozsądku i nauczeniu się dostrzegania w nim tylko zepsutego kompasu, który może zaprowadzić cię w twórczy ślepy zaułek.

Strony poranne nie podlegają negocjacjom. Nigdy nie pomijaj ani nie zmniejszaj liczby porannych stron. Twój nastrój nie ma znaczenia. Nieważne są też paskudne rzeczy, które słyszysz od Cenzora. Istnieje błędne przekonanie, że aby pisać, trzeba być w odpowiednim nastroju. To nie jest prawda. Często najlepsze dzieła sztuki rodzą się właśnie w tych dniach, kiedy wydaje Ci się, że wszystko, co robisz, jest kompletnym nonsensem. Poranne strony powstrzymają cię od osądzania siebie i pozwolą ci po prostu pisać. Co z tego, że jesteś zmęczony, zirytowany, przygnębiony i nie możesz się skoncentrować? Twój wewnętrzny artysta to dziecko, które trzeba nakarmić. Poranne strony to jego jedzenie, więc idź po to.

Trzy strony tego, co przychodzi ci do głowy — to wszystko, czego od ciebie wymagam. Jeśli nic się nie pojawi, zapisz: „Nic nie przychodzi do głowy”. Rób to, aż ukończysz wszystkie trzy strony. Rób, co chcesz, aż ukończysz wszystkie trzy.

Kiedy ludzie pytają mnie: „Po co pisać te poranne strony?” — Śmieję się: «Aby dostać się do innego świata.» Ale w każdym dowcipie jest tylko ułamek dowcipu. Poranne strony naprawdę przenoszą nas „na drugą stronę” — strach, pesymizm, wahania nastroju. A co najważniejsze, prowadzą nas do miejsca, w którym Cenzor nie może już do nas dotrzeć. Właśnie tam, gdzie jego paplanina nie jest już słyszana, znajdujemy cichą samotność i możemy słuchać tego ledwo dostrzegalnego głosu, który należy zarówno do naszego Stwórcy, jak i do nas samych.

Warto wspomnieć o myśleniu logicznym i przenośnym. Myślenie logiczne to wybór zachodniej półkuli Ziemi. Działa z koncepcjami, jasno i konsekwentnie. Koń w takim racjonalnym systemie to pewna kombinacja części zwierzęcych. Jesienny las jest postrzegany jako zestaw kolorów: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, złoty.

Myślenie wyobrażeniowe jest naszym wynalazcą, naszym dzieckiem, naszym własnym roztargnionym profesorem. Zapewne wykrzyknie: „Wow! To cudowne!". Porównuje to, co zupełnie nieporównywalne (łódź to fala plus włóczęga). Lubi przyrównać pędzący samochód do dzikiego zwierzęcia: „Szary wilk wyleciał z podwórka z wyciem”.

Myślenie figuratywne oddaje cały obraz. Jest otwarty na wzory i odcienie. Patrząc na jesienny las, woła: „Wow! Bukiet liści! Jak pięknie! Złocenie — połyskujące — jak skóra ziemi — królewski — dywan! Jest pełna skojarzeń i nieskrępowana. Łączy obrazy w nowy sposób, aby przekazać znaczenie zjawisk, jak robili to starożytni Skandynawowie, nazywając łódź „konikiem morskim”. Skywalker, Skywalker w Gwiezdnych Wojnach, jest wspaniałym odzwierciedleniem pomysłowego myślenia.

Skąd ta cała paplanina o myśleniu logicznym i myśleniu figuratywnym? A poza tym poranne strony uczą logicznego myślenia, cofania się i dają możliwość figuratywnej igraszki.

Myślenie o tym działaniu jako o medytacji może okazać się korzystne. Oczywiście są to różne rzeczy. Możesz też w ogóle nie być przyzwyczajony do medytacji. Te strony wydadzą się komuś dalekie od duchowości i spokoju — raczej mają dużo małostkowego i negatywnego nastroju. A jednak reprezentują formę medytacji, która pogłębia nasze zrozumienie siebie i pomaga zmienić życie.

I jeszcze jedno: poranne strony są odpowiednie dla malarzy, rzeźbiarzy, poetów, aktorów, prawników i gospodyń domowych. Dla wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił w kreatywności. Nie myśl, że to tylko dla pisarzy. Prawnicy, którzy zaczęli stosować tę metodę, przysięgają, że odnieśli większe sukcesy w sądzie. Tancerze mówią, że teraz łatwiej im zachować równowagę — i to nie tylko psychicznie. Nawiasem mówiąc, to pisarze, którzy nie mogą pozbyć się godnej pożałowania chęci pisania porannych stron, zamiast po prostu i bezmyślnie przesuwać rękę po papierze, najtrudniej odczuwać ich korzyść. Raczej poczują, że ich inne teksty stają się znacznie swobodniejsze, szersze i łatwiejsze do narodzin. Krótko mówiąc, cokolwiek robisz lub chcesz zrobić, Morning Pages są dla Ciebie.

Dodaj komentarz