Psychologia

Mogą być naszymi znajomymi, pozornie zamożnymi i odnoszącymi sukcesy. Ale nie wiemy, co się dzieje w ich domu. A jeśli odważą się mówić, nikt nie traktuje ich słów poważnie. Czy mężczyzna jest ofiarą przemocy? Czy jego żona go bije? To się nie dzieje!

Trudno mi było znaleźć osobiste historie do tego tekstu. Zapytałem znajomych, czy wiedzieli o takich rodzinach, w których żona bije męża. I prawie zawsze odpowiadały mi uśmieszkiem lub pytały: „Prawdopodobnie są to zdesperowane kobiety, które biją swoich mężów, którzy piją i zażywają narkotyki?” Jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek pomyślał, że przemoc jest dopuszczalna, zwłaszcza że można się z niej śmiać.

Skąd więc ta niemal odruchowa ironia? Być może nigdy nie pomyśleliśmy, że przemoc domowa może być skierowana na mężczyznę. Brzmi to jakoś dziwnie… I od razu nasuwają się pytania: jak to możliwe? Jak słaby może pokonać silnych i dlaczego silny to znosi? Oznacza to, że jest silny tylko fizycznie, ale słaby wewnętrznie. Czego się boi? Nie szanuje siebie?

Takie przypadki nie są zgłaszane ani w prasie, ani w telewizji. Mężczyźni o tym milczą. Czy muszę tłumaczyć, że nie mogą poskarżyć się innym, nie mogą iść na policję. Przecież wiedzą, że są skazani na potępienie i ośmieszenie. I najprawdopodobniej sami siebie potępiają. Zarówno nasza niechęć do myślenia o nich, jak i ich niechęć do mówienia tłumaczy patriarchalna świadomość, która wciąż nas kontroluje.

Nie da się kontratakować: to znaczy przestać być mężczyzną, zachowywać się niegodnie. Rozwód jest przerażający i wydaje się słabością

Pamiętajmy o flash mobie #Nie boję się powiedzieć. Wyznania maltretowanych kobiet wywoływały ciepłe współczucie u niektórych i obraźliwe komentarze u innych. Ale wtedy nie czytaliśmy w sieciach społecznościowych wyznań mężczyzn, którzy byli ofiarami swoich żon.

Nie jest to zaskakujące, mówi psycholog społeczny Siergiej Jenikolopow: „W naszym społeczeństwie mężczyźnie jest bardziej prawdopodobne, że zostanie wybaczone za przemoc wobec kobiety, niż zrozumieją mężczyznę, który jest ofiarą przemocy domowej”. Jedynym miejscem, w którym możesz to głośno powiedzieć, jest gabinet psychoterapeuty.

Pat

Najczęściej historie o żonie bijącej męża pojawiają się, gdy para lub rodzina przychodzi na przyjęcie, mówi psychoterapeutka rodzinna Inna Khamitova. Ale czasami sami mężczyźni zwracają się w tej sprawie do psychologa. Zwykle są to ludzie zamożni, odnoszący sukcesy, u których nie można podejrzewać ofiar przemocy. Jak sami tłumaczą, dlaczego tolerują takie leczenie?

Niektórzy nie wiedzą, co robić. Nie da się kontratakować: to znaczy przestać być mężczyzną, zachowywać się niegodnie. Rozwód jest przerażający i wydaje się słabością. A jak inaczej rozwiązać ten upokarzający konflikt, nie jest jasne. „Czują się bezsilni i zdesperowani, ponieważ nie widzą wyjścia” — mówi terapeuta rodzinny.

Kobieta bez serca

Jest druga opcja, kiedy mężczyzna naprawdę boi się swojej partnerki. Dzieje się tak w tych parach, w których kobieta ma cechy socjopatyczne: nie zdaje sobie sprawy z granic tego, co jest dozwolone, nie wie, czym jest współczucie, litość, empatia.

„Z reguły jej ofiarą jest człowiek niepewny siebie, który przede wszystkim obwinia się za takie traktowanie” – wyjaśnia Inna Khamitova. „W jego umyśle to on jest złym facetem, nie ona.” Tak czują się obrażani w rodzinie rodzicielskiej, którzy mogli być ofiarą przemocy w dzieciństwie. Kiedy kobiety zaczynają je poniżać, czują się całkowicie złamane.

Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy para ma dzieci. Mogą współczuć ojcu i nienawidzić matki. Ale jeśli matka jest niewrażliwa i bezwzględna, dziecko czasami włącza taki patologiczny mechanizm obronny, jak „identyfikacja z agresorem”: wspiera prześladowania ojca-ofiary, by samemu nie stać się ofiarą. „W każdym razie dziecko doznaje urazu psychicznego, który wpłynie na jego przyszłe życie” – jest pewna Inna Khamitova.

Sytuacja wygląda beznadziejnie. Czy psychoterapia może przywrócić zdrowe relacje? To zależy od tego, czy kobieta w tej parze jest w stanie się zmienić, uważa terapeuta rodzinny. Na przykład socjopatia jest praktycznie nieuleczalna i najlepiej zostawić tak toksyczny związek.

„Inna sprawa, gdy kobieta broni się przed własnymi obrażeniami, które projektuje na męża. Powiedzmy, że miała agresywnego ojca, który ją bił. Aby temu zapobiec, teraz bije. Nie dlatego, że to lubi, ale w samoobronie, chociaż nikt jej nie atakuje. Jeśli zda sobie z tego sprawę, ciepły związek może zostać ożywiony.

Zamieszanie ról

Więcej mężczyzn pada ofiarą przemocy. Powodem jest przede wszystkim to, jak obecnie zmieniają się role kobiet i mężczyzn.

„Kobiety weszły do ​​męskiego świata i działają zgodnie z jego zasadami: uczą się, pracują, osiągają wyżyny kariery, biorą udział w rywalizacji na równych zasadach z mężczyznami” – mówi Siergiej Jenikolopow. A nagromadzone napięcie jest rozładowywane w domu. A jeśli wcześniej agresja u kobiet przejawiała się zwykle w formie pośredniej, werbalnej — plotka, „szpilka do włosów”, oszczerstwo, to teraz częściej zwracają się do bezpośredniej agresji fizycznej… z którą same sobie nie radzą.

„Socjalizacja mężczyzn zawsze obejmowała umiejętność kontrolowania ich agresji” – zauważa Siergiej Jenikolopow. — W kulturze rosyjskiej np. chłopcy mieli w tej sprawie reguły: „walczą do pierwszej krwi”, „nie biją leżących”. Ale nikt nie uczył dziewczynek i nie uczy ich kontrolowania agresji”.

Czy usprawiedliwiamy przemoc tylko dlatego, że agresorem jest kobieta?

Z drugiej strony kobiety oczekują teraz, że mężczyźni będą troskliwi, wrażliwi, delikatni. Ale jednocześnie stereotypy dotyczące płci nie zniknęły i trudno nam przyznać, że kobiety mogą być naprawdę okrutne, a mężczyźni delikatni i bezbronni. A szczególnie jesteśmy bezwzględni wobec mężczyzn.

„Chociaż trudno się do tego przyznać i społeczeństwo nie zdaje sobie z tego sprawy, ale mężczyzna pobity przez kobietę natychmiast traci status mężczyzny” – mówi psychoanalityk i psycholog kliniczny Serge Efez. „Uważamy, że to absurd i niedorzeczność, nie wierzymy, że tak może być. Ale konieczne byłoby wsparcie ofiary przemocy”.

Wydaje się, że już zdaliśmy sobie sprawę, że mężczyzna jest zawsze winny przemocy wobec kobiety. Ale okazuje się, że w przypadku przemocy wobec mężczyzny to on sam ponosi winę? Czy usprawiedliwiamy przemoc tylko dlatego, że agresorem jest kobieta? „Dużo odwagi wymagało mi podjęcie decyzji o rozwodzie” – przyznał jeden z tych, z którymi udało mi się porozmawiać. Czy to znowu kwestia odwagi? Wygląda na to, że trafiliśmy w ślepy zaułek…

Dodaj komentarz