«Zetnijmy trochę więcej»: jak chirurg plastyczny ujawnia brak akceptacji siebie u pacjenta

Wiele osób ma tendencję do wyolbrzymiania mankamentów własnego wyglądu. Prawie każdy przynajmniej raz znalazł w sobie wady, których nikt oprócz niego nie zauważa. Jednak przy dysmorfofobii chęć ich skorygowania staje się tak obsesyjna, że ​​osoba całkowicie przestaje być świadoma tego, jak jego ciało wygląda w rzeczywistości.

Zaburzenie dysmorfii ciała ma miejsce, gdy zbytnio skupiamy się na określonej cesze ciała i wierzymy, że z tego powodu jesteśmy osądzani i odrzucani. To poważne i podstępne zaburzenie psychiczne, które wymaga leczenia. Chirurgia plastyczna pracuje na co dzień z osobami, które chcą poprawić swój wygląd, a identyfikacja tego zaburzenia nie jest łatwym zadaniem.

Jest to jednak konieczne, ponieważ dysmorfofobia jest bezpośrednim przeciwwskazaniem do chirurgii plastycznej. Czy zawsze da się go rozpoznać przed pierwszymi operacjami? Opowiadamy prawdziwe historie z praktyki kandydatki nauk medycznych, chirurga plastycznego Kseni Avdoshenko.

Kiedy dysmorfofobia nie objawia się natychmiast

Już pierwszy przypadek znajomości dysmorfofobii na długo zapadł w pamięć chirurga. Wtedy na jej przyjęcie przyszła młoda, ładna dziewczyna.

Okazało się, że ma 28 lat i chce zmniejszyć wysokość czoła, powiększyć podbródek, piersi i usunąć niewielki nadmiar podskórnej tkanki tłuszczowej na brzuchu pod pępkiem. Pacjent zachowywał się właściwie, słuchał, zadawał rozsądne pytania.

Miała wskazania do wszystkich trzech operacji: nieproporcjonalnie wysokie czoło, mikrogenia — niewystarczający rozmiar żuchwy, mikromastia — mały rozmiar piersi, umiarkowane zniekształcenie konturu brzucha w postaci nadmiaru podskórnej tkanki tłuszczowej w jego dolnym odcinku.

Przeszła złożoną operację, obniżyła linię włosów na czole, harmonizując w ten sposób twarz, powiększyła brodę i klatkę piersiową implantami oraz wykonała małą liposukcję brzucha. Avdoshenko zauważył na opatrunkach pierwsze „dzwonki” zaburzeń psychicznych, chociaż siniaki i obrzęki szybko minęły.

Uparcie prosiła o kolejną operację.

Początkowo podbródek wydawał się dziewczynie niewystarczająco duży, potem stwierdziła, że ​​żołądek po operacji „stracił swój urok i stał się za mało seksowny”, po czym narzekała na proporcje czoła.

Dziewczyna przez miesiąc wyrażała wątpliwości przy każdej wizycie, ale potem nagle zapomniała o brzuchu i czole, a nawet zaczęła lubić brodę. Jednak w tym czasie implanty piersi zaczęły jej przeszkadzać — uporczywie prosiła o kolejną operację.

To było oczywiste: dziewczyna potrzebowała pomocy, ale nie chirurga plastycznego. Odmówiono jej operacji, delikatnie doradzając jej wizytę u psychiatry. Na szczęście rada została wysłuchana. Podejrzenia potwierdziły się, psychiatra zdiagnozował dysmorfofobię.

Dziewczyna przeszła kurację, po której wynik operacji plastycznej ją usatysfakcjonował.

Kiedy chirurgia plastyczna stała się dla pacjenta rutyną

Pacjenci „wędrujący” od chirurga do chirurga również przyjeżdżają do Kseni Awdoszenko. Takie osoby po operacji przechodzą operację, ale pozostają niezadowolone z własnego wyglądu. Dość często po kolejnej (zupełnie niepotrzebnej) interwencji pojawiają się całkiem realne deformacje.

Właśnie taki pacjent niedawno przyszedł na recepcję. Widząc ją, lekarz zasugerował, że wykonała już plastykę nosa i najprawdopodobniej więcej niż raz. Tylko specjalista zauważy takie rzeczy — ignorant może nawet nie zgadywać.

Jednocześnie nos, zdaniem chirurga plastycznego, wyglądał dobrze — mały, schludny, nawet. „Od razu zauważę: nie ma nic złego w fakcie powtórnej operacji. Wykonuje się je też według wskazań — także po złamaniach, kiedy najpierw pilnie „pobierają” nos i odbudowują przegrodę, a dopiero potem myślą o estetyce.

To nie jest najlepszy scenariusz, ale nie wszystkie szpitale mają chirurgów plastycznych i nie zawsze można coś zrobić od razu. A jeśli pacjent po rehabilitacji próbuje zwrócić stary nos, nie zawsze jest to możliwe podczas jednej operacji. Albo w ogóle nie działa.

Ogólnie rzecz biorąc, jeśli pacjent jest kategorycznie niezadowolony z wyniku jakiejkolwiek operacji, chirurg może ponownie podnieść instrumenty” – wyjaśnia Ksenia Avdoshenko.

Chcę jak bloger

Pacjentka mimo przebytych operacji nie odpowiadała kategorycznie kształtowi nosa. Pokazała lekarzowi zdjęcia blogerki i poprosiła o „zrób to samo”. Chirurg przyjrzał im się uważnie — korzystne kąty, kompetentny makijaż, światło i gdzieś photoshop — grzbiet nosa na niektórych zdjęciach wyglądał nienaturalnie cienki.

„Ale masz nie mniej schludny nos, kształt jest taki sam, ale nie jest w mojej mocy, aby go chudnąć” – zaczął wyjaśniać lekarz. „Ile razy miałeś już operację?” zapytała. "Trzy!" - odpowiedziała dziewczyna. Przeszliśmy do inspekcji.

Nie można było wykonać kolejnej operacji, nie tylko z powodu możliwej dysmorfofobii. Po czwartej operacji plastycznej nos mógł być zdeformowany, niezdolny do wytrzymania kolejnej interwencji i być może pogorszyłby się oddech. Chirurg posadził pacjentkę na kanapie i zaczął wyjaśniać jej powody.

Dziewczyna zdawała się wszystko rozumieć. Lekarz był pewien, że pacjentka wyjeżdża, ale nagle podeszła do niej i powiedziała, że ​​„twarz jest za okrągła, policzki trzeba zmniejszyć”.

„Dziewczyna płakała i widziałem, jak bardzo nienawidziła swojej atrakcyjnej twarzy. Boleśnie było patrzeć!

Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że postąpi zgodnie z radą, aby skontaktować się ze specjalistą o zupełnie innym profilu i nie zdecyduje się zmienić w sobie czegoś innego. Przecież jeśli poprzednie operacje jej nie zadowoliły, następne spotka ten sam los! podsumowuje chirurg plastyczny.

Kiedy pacjent daje sygnał SOS

Doświadczeni chirurdzy plastyczni, zdaniem eksperta, mają własne sposoby na badanie stabilności psychicznej pacjentów. Muszę czytać literaturę psychologiczną, dyskutować z kolegami nie tylko o praktyce chirurgicznej, ale także o metodach komunikowania się z trudnymi pacjentami.

Jeśli na pierwszej wizycie u chirurga plastycznego coś niepokojącego w zachowaniu pacjenta, może on delikatnie doradzić kontakt z psychoterapeutą lub psychiatrą. Jeśli dana osoba już odwiedza specjalistę, poprosi o przyniesienie od niego opinii.

Jeśli ktoś nienawidzi swojego ciała i wyglądu — potrzebuje pomocy

Jednocześnie, według Kseni Avdoshenko, pojawiają się niepokojące sygnały, które mogą zauważyć nie tylko psycholog, psychiatra lub chirurg plastyczny w recepcji, ale także krewni i przyjaciele: „Na przykład osoba bez wykształcenia medycznego, po wysłuchaniu opinii lekarza wymyśla własną metodę operacji, rysuje schematy.

Nie studiuje nowych metod, nie pyta o nie, ale wymyśla i narzuca własne „wynalazki” — to alarmujący dzwonek!

Jeśli ktoś zaczyna płakać, mówiąc o swoim wyglądzie, bez ważnego powodu, w żadnym wypadku nie należy tego ignorować. Jeśli dana osoba zdecyduje się na operację plastyczną, ale prośba jest niewystarczająca, należy zachować ostrożność.

Obsesja na punkcie talii osy, mały nos z cienkim grzbietem, zbyt cienkie lub zbyt ostre kości policzkowe mogą wskazywać na dysmorfofobię ciała. Jeśli ktoś nienawidzi swojego ciała i wyglądu, potrzebuje pomocy!” podsumowuje chirurg.

Okazuje się, że wrażliwość, uwaga i szacunek zarówno dla pacjentów, jak i bliskich to proste, ale bardzo ważne narzędzie w walce z dysmorfofobią. Pozostawmy leczenie tego zaburzenia psychiatrom.

Dodaj komentarz