Dlaczego każdy dobry kochanek nie może być dobrym mężem?

Zdarza się, że związki rozwijają się tylko w sferze seksualnej, a wspólne życie nie układa się dobrze. Nie możemy bez siebie żyć, ale bycie razem to kompletna udręka. Rezultatem są kłótnie, łzy, bolesna przerwa. Dlaczego tak się dzieje?

„Spotkaliśmy się na imprezie z przyjaciółmi i oboje natychmiast wydali się być objęci falą” — mówi 32-letnia Veronica. — Spędziliśmy razem noc. Mój świat zawęził się do niego samego. Doświadczył tego samego.

Zaczęliśmy myśleć o ślubie. Ale stopniowo wszystko, co wydarzyło się między nami poza łóżkiem, przerodziło się w serię kłótni i scen zazdrości.

Podjąłem decyzję o odejściu. Ciągle mnie do niego ciągnie, wspomnienia są boleśnie piękne i nie rozumiem, dlaczego nie wyszło.» Dlaczego silne przyciąganie nie wystarczy do długotrwałego związku?

A kim jest chrząstka wieprzowa

Seks nie wystarczy, aby para była stabilna, „potrzebne są również inne elementy: wzajemny szacunek, wspólne interesy” – mówi Ljubow Kołtunowa, terapeuta Gestalt, psycholog jungowski.

— W przeciwnym razie, wychodząc poza ramy stosunków seksualnych, para nie znajdzie tego, co ich wiązałoby, i może powstać wiele sprzeczności. Okazuje się, że jeden lubi arbuzy, a drugi chrząstki wieprzowe.

Jedyną szansą na uratowanie takiego sojuszu jest szukanie kompromisów. Ale właśnie tutaj pojawia się problem. Nie każdy jest gotowy na zmianę nawet ze względu na miłość.

Często partnerzy wolą kłótnie i ciągłe konflikty od negocjacji — każdy wymaga od siebie transformacji zgodnie z jego potrzebami, zajmuje pozycję infantylną — „na pierwszym planie jest to, czego chcę”. W takim związku trudno pozostać przez długi czas.

I kocham i nienawidzę

„Byłem szaleńczo zakochany w mojej pierwszej żonie”, mówi 43-letni Vadim, „Chciałem być z nią w każdej chwili. Kiedy poszła spotkać się z przyjaciółmi, wyobrażałam sobie, że może kogoś spotkać i do niego pójść. I wtedy dusiła mnie zazdrość, pomyślałam: lepiej dla niej umrzeć niż być z inną!

Dlaczego czasami doświadczamy tak spolaryzowanych uczuć? Potrzebujemy się nawzajem i jesteśmy gotowi zabijać; upokarzamy, obrażamy drugiego — i przez to przeżywamy niesamowitą mękę?

„Powodem tak złożonych, bolesnych relacji jest naruszenie przywiązania jednego lub obojga partnerów”, kontynuuje Ljubow Kołtunowa, „kiedy nieświadomie doświadczamy niepokoju podczas wchodzenia w bliskie relacje emocjonalne.

To, co psychoanalityczka Karen Horney nazwała „uczuciem podstawowego niepokoju” — wyrasta ono z samotności i bezradności, których doświadczaliśmy w dzieciństwie, gdy nasi rodzice nie zwracali na nas uwagi.

Czujemy nieodparty pociąg do partnera, a jednocześnie nieświadomie staramy się zachować dystans, ponieważ doświadczenie przywiązania było kiedyś bolesne.

Cykl jeszcze się nie skończył

Podczas intymności seksualnej podniecenie przechodzi przez kilka etapów — nazywa się to „cyklem reakcji seksualnych”, po którym partnerzy czują się bliżej siebie.

Najpierw jest zainteresowanie, potem pociąg, podniecenie, które stopniowo wzrasta, a na końcu dochodzimy do rozładowania — orgazmu. Ale najciekawsze jest to, że cykl reakcji seksualnych nie kończy się na tym etapie.

„Po orgazmie rozpoczyna się etap oporności: spadek podniecenia, ciało prosi o odpoczynek, relaks, potem etap asymilacji — zrozumienie zdobytego doświadczenia”, wyjaśnia Ljubow Kołtunowa. — W wyniku tego zakończenia cyklu reakcji seksualnych powstaje przywiązanie.

Mamy ochotę objąć się ramionami, porozmawiać, spędzić ze sobą trochę więcej czasu, zjeść obiad czy pójść na spacer.

Ale w namiętnych związkach często pomija się ostatni etap cyklu seksualnego: silna atrakcja ogarnia kochanków, gdziekolwiek się znajdują, w samolocie, w łazience restauracji czy kina. Po prostu nie ma czasu na asymilację”.

A potem okazuje się, że cykl reakcji seksualnych nie jest zakończony. Pociąg seksualny jest obecny, ale przywiązanie — kotwica, która motywuje nas do bycia razem — nie powstaje.

Oślepiłem go

Jest piękny w łóżku i myślimy, że to miłość. Ale na początku związku to bardziej jak zakochanie się. A w przypadku projekcji jest to niebezpieczne: wyposażamy partnera w pożądane cechy. Oczywiście projekcja pada na obiekt, gdy są jakieś „haczyki” — coś, za co może się złapać.

Tworzą je nasza nieświadomość z historii dorastania, pierwszych doświadczeń zakochania się w idolach dorastania, żywych wrażeń, także seksualnych. Czy jesteśmy zachwyceni jego głosem? Jeśli przyjrzymy się przeszłości, może się okazać, że nauczyciel, w którym zakochaliśmy się platonicznie w wieku 15 lat, miał tę samą barwę.

Okazuje się, że nie komunikujemy się z partnerem, ale z naszym wyobrażeniem o nim. Wymyślone projekcje odlatują, gdy w parze pojawiają się sprzeczności, tak jakbyśmy zdjęli różowe okulary i poznali prawdziwą, a nie fikcyjną osobę. Od tego momentu w związku narasta niezgoda i stajemy przed wyborem — czy tego potrzebujemy, czy nie?

Relacje są wieloaspektowe. Żywy seks emocjonalny to ważny aspekt, ale nie jedyny.

Co o tym przeczytać?

Terapia seksualności Gestalt autorstwa Brigitte Martel

Huśtawka, samotność, rodzina… Granica między normą a patologią, różne opowieści o życiu seksualnym klientów, profesjonalne komentarze i podstawowa teoria.

(Instytut Ogólnych Studiów Humanitarnych, 2020)

Dodaj komentarz