Psychologia

Od lat obiecuje się swojej kochance, że wkrótce się rozwodzi. Inny nagle wysyła wiadomość: „Spotkałem innego”. Trzeci po prostu przestaje odbierać telefony. Dlaczego wielu mężczyznom tak trudno jest zakończyć relacje w ludzki sposób? Psychoterapeutka i seksuolog Gianna Skelotto wyjaśnia.

„Pewnego wieczoru, po powrocie z pracy, znalazłem ulotkę dla znanej linii lotniczej, która leżała na stole w salonie, w najbardziej widocznym miejscu. Wewnątrz był bilet do Nowego Jorku. Zażądałem wyjaśnień od mojego męża. Powiedział, że poznał inną kobietę i zamierza się do niej wprowadzić. W ten sposób mąż 12-letniej Margarity ogłosił koniec 44-letniego małżeństwa.

I tak chłopak 38-letniej Lydii powiedział po roku współżycia: „Otrzymałem od niego maila, w którym powiedział, że jest ze mnie szczęśliwy, ale zakochał się w innym. List zakończył się życzeniem powodzenia!

I wreszcie ostateczny związek 36-letniej Natalii z jej partnerem po dwóch latach związku wyglądał tak: „Zamknął się i milczał tygodniami. Na próżno próbowałem wybić dziurę w tej pustej ścianie. Wyszedł, mówiąc, że przeprowadza się do przyjaciół, aby wszystko przemyśleć i uporządkować. Nigdy nie wrócił i nie dostałem więcej wyjaśnień.

„Wszystkie te historie są kolejnym dowodem na to, że mężczyznom niezwykle trudno jest rozpoznać i wyrazić swoje uczucia” – mówi psychoterapeutka i seksuolog Gianna Schelotto. — Blokuje je strach przed własnymi emocjami, więc mężczyźni często im zaprzeczają, wierząc, że w ten sposób unikną cierpienia. To sposób na nieprzyznanie się przed sobą, że są problemy”.

We współczesnym społeczeństwie mężczyźni są przyzwyczajeni do działania i osiągania konkretnych rezultatów. Zerwanie związku destabilizuje ich, ponieważ jest równoznaczne z utratą i niepewnością. A potem — niepokój, strach i tak dalej.

Z tego powodu wielu nie może spokojnie rozstać się z kobietą i często rzuca się w nową powieść, ledwo kończąc poprzednią, a czasem jej nie kończąc. W obu przypadkach jest to próba zapobieżenia terroryzującej wewnętrznej pustce.

Niemożność oddzielenia się od matki

„Mężczyźni są w pewnym sensie „niepełnosprawni emocjonalnie”, jeśli chodzi o zerwanie – mówi Gianna Skelotto – „nie są przygotowani na rozstanie”.

We wczesnym dzieciństwie, gdy jedynym obiektem pożądania jest matka, dziecko ma pewność, że jest ono wzajemne. Zwykle chłopiec uświadamia sobie, że się mylił, gdy wkracza ojciec – syn ​​uświadamia sobie, że musi dzielić się z nim miłością matki. To odkrycie jest jednocześnie onieśmielające i uspokajające.

A kiedy nie ma ojca lub nie ma on dużego udziału w wychowaniu dziecka? A może matka jest bardzo autorytatywna lub zbyt protekcjonalna? Nie ma ważnej realizacji. Syn jest przekonany, że jest dla matki wszystkim, że nie może bez niego żyć i pozostawić jej środków do zabijania.

Stąd trudności w relacjach z już dorosłym mężczyzną: kojarzyć się z kobietą lub odwrotnie, rzucić. Nieustannie oscylujący między chęcią odejścia a poczuciem winy, mężczyzna nie robi nic, dopóki kobieta nie podejmie własnej decyzji.

Przeniesienie odpowiedzialności

Partner, który nie jest gotowy do zainicjowania zerwania, może je sprowokować, narzucając kobiecie potrzebne rozwiązanie.

„Wolę zostać opuszczony, niż zrezygnować z siebie” — mówi 30-letni Nikołaj. „Więc nie okazuję się bękartem”. Wystarczy, aby zachowywać się tak nieznośnie, jak to tylko możliwe. W końcu to ona przejmuje inicjatywę, nie ja.

Inną różnicę między mężczyzną a kobietą mówi 32-letni Igor, żonaty od 10 lat, ojciec małego dziecka: „Chcę rzucić wszystko i wyjechać daleko, daleko. Mam podobne myśli 10 razy dziennie, ale nigdy nie podążam ich śladem. Ale żona przeżyła kryzys tylko dwa razy, ale za każdym razem odeszła, żeby pomyśleć.

Ta asymetria we wzorach zachowań wcale nie dziwi Skelotto: „Kobiety są bardziej przygotowane na rozstanie. Są „stworzone” do wydania potomstwa, czyli pokonania pewnego rodzaju amputacji części ciała. Dlatego wiedzą, jak zaplanować sobie przerwę.»

Mówią o tym również zmiany statusu społecznego kobiet w ciągu ostatnich 30-40 lat – dodaje Donata Francescato, ekspertka Włoskiej Psychologii: „Poczynając od lat 70., dzięki ruchom emancypacyjnym i feministycznym, kobiety stały się bardziej wymagające. Chcą zaspokoić swoje potrzeby seksualne, miłosne i psychiczne. Jeśli ta mieszanka pragnień nie jest realizowana w związku, wolą zerwać z partnerem. Ponadto, w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety odczuwają życiową potrzebę cieszenia się i bycia kochanym. Jeśli zaczynają czuć się zaniedbani, palą mosty.»

Z drugiej strony mężczyźni nadal są w pewnym sensie zakładnikami koncepcji małżeństwa z XIX wieku: kiedy faza uwodzenia się wyczerpie, nie mają już nic do roboty, nic do zbudowania.

Współczesny mężczyzna nadal czuje się odpowiedzialny za kobietę na poziomie materialnym, ale zależy od niej na poziomie uczuć.

„Mężczyzna z natury nie jest tak kapryśny jak kobieta, potrzebuje mniej potwierdzenia uczuć. Ważne jest dla niego posiadanie legowiska i możliwość wcielenia się w rolę żywiciela rodziny, co gwarantuje mu jedzenie, oraz wojownika, który może chronić swoją rodzinę – kontynuuje Francescato. „Z powodu tego pragmatyzmu mężczyźni zbyt późno zdają sobie sprawę z zanikania związków, czasem nawet za bardzo”.

Psycholog twierdzi jednak, że sytuacja powoli zaczyna się zmieniać: „Zachowanie młodych ludzi staje się jak modelka, pojawia się chęć uwodzenia czy bycia kochaną. Priorytetem jest namiętna, „związująca” relacja z kobietą, która będzie jednocześnie kochanką i żoną.

Trudności w objawieniu

A co z rozstaniem twarzą w twarz? Według Gianny Skelotto, mężczyźni zrobią duży krok naprzód, gdy nauczą się spokojnie rozstawać i nie łamać związków na twardo. Teraz, po podjęciu decyzji o zerwaniu, mężczyźni często zachowują się niegrzecznie i prawie nigdy nie ujawniają powodów.

„Udzielanie wyjaśnień oznacza uznanie separacji za obiektywny fakt, który należy przeanalizować. Zniknięcie bez słowa to sposób na zaprzeczenie traumatycznego wydarzenia i udawanie, że nic się nie stało” – mówi Skelotto. Ponadto „wyjazd po angielsku” to także sposób na pozbawienie partnera możliwości obrony.

„Wyszedł w sekundę po trzech latach spędzonych razem”, mówi 38-letnia Christina, „i wyszedł tylko na krótko, żeby nie mógł już ze mną mieszkać. Że wywieram na niego presję. Minęło osiem miesięcy, a ja wciąż zadaję sobie pytanie, co chciał powiedzieć, że zrobiłem źle. I tak żyję — w obawie, że znowu popełnię te same stare błędy z następnym mężczyzną.

Wszystko niedopowiedziane zabija. Cisza usuwa wszelkie niepokoje, zwątpienie, więc porzucona kobieta nie może łatwo dojść do siebie — bo teraz kwestionuje wszystko.

Czy mężczyźni są feminizowani?

Socjologowie twierdzą, że 68% rozstań następuje z inicjatywy kobiet, 56% rozwodów — z inicjatywy mężczyzn. Powodem tego jest historyczny podział ról: mężczyzna jest żywicielem rodziny, kobieta jest opiekunem ogniska domowego. Ale czy nadal tak jest? Rozmawialiśmy o tym z Giampaolo Fabris, profesorem socjologii konsumenckiej w Instytucie Iulm w Mediolanie.

„Istotnie, obrazy matki i opiekunki paleniska oraz męskiego myśliwego chroniącego rodzinę ewoluują. Nie ma jednak wyraźnej granicy, kontury są rozmyte. Jeśli prawdą jest, że kobiety nie są już zależne ekonomicznie od partnera i łatwiej się rozstają, to prawdą jest również, że wiele z nich ma trudności z wejściem lub powrotem na rynek pracy.

Jeśli chodzi o mężczyzn, to oczywiście „sfeminizowali się” w tym sensie, że bardziej o siebie dbają i modą. Są to jednak tylko zmiany zewnętrzne. Wielu mężczyzn twierdzi, że nie przeszkadza im sprawiedliwy podział obowiązków domowych, ale niewielu z nich poświęca swój czas na sprzątanie, prasowanie lub pranie. Większość idzie do sklepu i gotuje. To samo z dziećmi: chodzą z nimi, ale wielu nie jest w stanie wymyślić innej wspólnej aktywności.

W sumie nie wygląda na to, żeby współczesny człowiek przeszedł prawdziwą zamianę ról. Nadal czuje się odpowiedzialny za kobietę na poziomie materialnym, ale zależy od niej na poziomie uczuć.

Dodaj komentarz