«Podróżuję 250 dni w roku»: wyrusz w podróż i znajdź siebie

Na pewno marzysz też o podróżowaniu po świecie, a przynajmniej odwiedzeniu niektórych konkretnych krajów. Podróż zachęca. Ale niektórzy zakochują się w nich tak bardzo, że decydują się na ich pracę. I to prawda nawet podczas pandemii! Nasz czytelnik dzieli się swoją historią.

Podróże to moje życie. I mówię to nie tylko dlatego, że naprawdę uwielbiam podróżować, ale także dlatego, że to moja praca — organizuję fotowycieczki i spędzam w podróżach ponad 250 dni w roku. W pewnym sensie muszę podróżować, aby przeżyć. Jak rekin, który żyje podczas pływania. A oto jak to się stało.

… W 2015 roku moja żona Veronica i ja wysiedliśmy z pociągu na stacji we Władykaukazie. Samochód rozgrzany letnim słońcem, kurczak w torbie, dwa ogromne plecaki, stary „grosz”. Góralski taksówkarz rzucił oszołomione spojrzenie na nasze ogromne torby.

„Hej, dlaczego torby są takie duże?!

Chodźmy w góry…

A czego tam nie widziałeś?

— No… tam jest pięknie…

„Co w tym złego, prawda?” Oto mój przyjaciel wziął bilet na morze. Powiedziałem mu: „Kim jesteś, głupcze?” Wlej kąpiel, wlej sól, rozsyp piasek – oto morze dla Ciebie. Nadal będą pieniądze!

Zmęczony człowiek o zmęczonych oczach, a jego samochód wydawał się równie zmęczony… Codziennie widział góry na horyzoncie, ale nigdy tam nie dotarł. Taksówkarz potrzebował swojego „grosza” i przewidywalnego spokojnego życia. Podróżowanie wydawało mu się czymś bezużytecznym, jeśli nie szkodliwym.

W tym momencie przypomniałem sobie siebie w 2009 roku. Wtedy ja, całkowicie domowy chłopak, który cały swój czas poświęcił dwóm wyższym wykształceniom i stopniowi badmintona, nagle po raz pierwszy zarobiłem dobre pieniądze — i wydałem je na wycieczkę.

Podróż to coś więcej niż krajobraz, jedzenie i zakurzone drogi. To jest doświadczenie

W tym momencie całkowicie „zdmuchnąłem wieżę”. Spędziłem wszystkie weekendy i wakacje podróżując. A jeśli zacząłem od zupełnie nieszkodliwego Petersburga, to w nieco ponad rok dotarłem na wycieczkę do zimowego Ałtaju (tam po raz pierwszy spotkałem się z temperaturami w okolicach -50), do Bajkału i w góry Taganay.

Zamieściłem zdjęcie z ostatniego punktu w LiveJournal. Dobrze pamiętam jeden komentarz do tego raportu: „Wow, Taganay, super. I codziennie widzę go z okna, ale nadal nie mogę tam dotrzeć. ”

Z okna domu widzę tylko ścianę sąsiedniego domu. To stymuluje udanie się w miejsce, gdzie widok jest bardziej interesujący — czyli gdziekolwiek. Dlatego jestem wdzięczny tej ścianie.

Pojechałem zobaczyć coś nowego, nie tylko moje małe miasteczko, w którym nic się nie dzieje. Miasto, w którym poza lasem i jeziorem nie ma nic, co można by nazwać choćby w najmniejszym stopniu pięknym.

Ale podróż to coś więcej niż tylko krajobrazy, nieznane jedzenie i zakurzone drogi. To jest doświadczenie. To wiedza, że ​​są inni ludzie o innym sposobie życia, wierze, stylu życia, kuchni, wyglądzie. Podróżowanie jest wyraźnym dowodem na to, że wszyscy jesteśmy różni.

Brzmi banalnie? Znam ludzi, którzy nigdy nie wyszli z domu i nazywają swój sposób życia jedynym prawdziwym. Znam ludzi, którzy są gotowi skarcić, bić, a nawet zabijać tych, którzy się od nich różnią. Ale wśród podróżników takich nie znajdziesz.

Odkrywanie ogromnego świata z całą jego różnorodnością jest przeżyciem podobnym do degustacji wytrawnego czerwonego wina: na początku jest gorzkie i chce się je wypluć. Ale potem smak zaczyna się rozwijać, a teraz nie można już bez niego żyć…

Pierwszy etap wielu przeraża. Można stracić tak „cenne” rzeczy jak ciasnota poglądów, kategoryczność i spokój ignorancji, ale tyle lat i wysiłku poświęciliśmy na ich zdobycie! Ale podobnie jak wino, podróże mogą uzależniać.

Chcesz zamienić podróż w pracę? Pomyśl tysiąc razy. Jeśli nawet najlepsze wino pijesz codziennie w dużych ilościach, z wyrafinowanego zapachu i smaku pozostanie tylko dotkliwość kaca.

Podróż powinna powodować lekkie zmęczenie, które minie w ciągu jednego dnia. I ten sam lekki smutek z końca podróży, który opuści Cię, gdy przekroczysz próg domu. Jeśli „po omackułeś” tę równowagę, znalazłeś dla siebie idealny rytm.

Choć może osetyński taksówkarz ma rację i czy wystarczy kąpiel z rozsypanym piaskiem? Zdecydowanie nie. Wielu o tym nie mówi, ale w podróży całkowicie usuwasz codzienność, domową rutynę ze swojego życia. A ta rzecz jest śmiertelna — niszczy rodziny i zamienia ludzi w zombie.

Podróż to nowe jedzenie, nowe łóżko, nowe warunki, nowa pogoda. Znajdujesz nowe powody do radości, pokonujesz nowe trudności. Dla osoby z rozbitymi nerwami jest to bardzo dobry sposób na uspokojenie się. Ale dla osób niewrażliwych, z duszą z kamienia, być może słona kąpiel z garścią piasku naprawdę wystarczy.

Dodaj komentarz