"Jestem w porządku!" Dlaczego ukrywamy ból

Ci, którzy cierpią na choroby przewlekłe, często zmuszeni są ukrywać ból i problemy pod maską dobrego samopoczucia. Może służyć jako ochrona przed niechcianą ciekawością lub może zaszkodzić — wszystko zależy od tego, jak dokładnie go nosisz, mówi psychoterapeutka Kathy Veyrant.

Kathy Wyrant, psychoterapeutka i pracownik socjalny, mieszka w Ameryce, co oznacza, że ​​jak wielu rodaków przygotowuje się do obchodów Halloween. Domy są dekorowane, dzieci przygotowują kostiumy superbohaterów, szkieletów i duchów. Zaraz zacznie się żebranie o słodycze — „cukierek albo psikus”: wieczorem 31 października zwolnione firmy pukają do domów i z reguły odbierają słodycze od właścicieli udających strach. Święto stało się popularne również w Rosji — ale mamy też własne tradycje maskarady.

Obserwując, jak jej mali sąsiedzi pilnie przymierzają różne spojrzenia, Cathy zwraca się do poważnego tematu, porównując noszenie kostiumów do towarzyskich masek. „Wiele osób cierpiących na choroby przewlekłe, zarówno w dni powszednie, jak i w święta, nosi „garnitur” bez zdejmowania.

Jego główne atrybuty to makijaż i maska, która ukrywa chorobę. Pacjenci z przewlekłą chorobą mogą całym swoim zachowaniem demonstrować, że wszystko jest w porządku, zaprzeczając trudom choroby lub milcząc o bólu, starając się nie pozostawać w tyle za otaczającymi ich osobami, pomimo ich stanu i niepełnosprawności.

Czasami taki garnitur jest noszony, ponieważ pomaga utrzymać się na powierzchni i wierzyć, że wszystko jest naprawdę w porządku. Czasami — ponieważ dana osoba nie jest gotowa na otwarcie i udostępnianie zbyt osobistych informacji związanych ze zdrowiem. A czasami — bo tak nakazują normy społeczne, a pacjenci nie mają innego wyboru, jak się do nich stosować.

presja publiczna

„Wielu moich przewlekle chorych klientów boi się obciążać swoich przyjaciół i bliskich. Mają silne przekonanie, że stracą relacje, pokazując się bez „stanu dobrego samopoczucia” innym ludziom ”- dzieli się Katie Wierant.

Psychoanalityczka Judith Alpert uważa, że ​​strach przed śmiercią, chorobą i bezbronnością jest zakorzeniony w kulturze zachodniej: „Dokładamy wszelkich starań, aby unikać przypomnień o ludzkiej kruchości i nieuchronnej śmierci. Osoby z chorobami przewlekłymi muszą się kontrolować, aby w żaden sposób nie zdradzić swojego stanu.

Czasami pacjent jest zmuszony patrzeć, jak ważne osoby znikają z jego życia, ponieważ nie są gotowi znosić własnych złożonych uczuć, które pojawiają się na widok jego cierpienia. Głębokie rozczarowanie przynosi pacjentowi i próbę otwarcia się, w odpowiedzi na którą słyszy prośbę, by nie mówić o swoich problemach zdrowotnych. Życie może więc nauczyć człowieka, że ​​lepiej w ogóle nie zdejmować maski „wszystko w porządku”.

«Zrób to, bądź wspaniały!»

Sytuacje są nieuniknione, kiedy nie da się ukryć swojego stanu, na przykład, gdy człowiek trafia do szpitala lub oczywiście, w sposób zauważalny dla innych, traci zdolności fizyczne. Wydaje się, że wtedy społeczeństwo nie oczekuje już, że „garnitur dobrego samopoczucia” będzie nadal ukrywał prawdę. Oczekuje się jednak, że pacjent natychmiast założy maskę „bohaterskiego cierpiącego”.

Bohaterski cierpiący nigdy nie narzeka, znosi trudy ze stoickim spokojem, żartuje, gdy ból jest nie do zniesienia, i imponuje swoim pozytywnym nastawieniem. Ten wizerunek jest silnie wspierany przez społeczeństwo. Według Alperta „czczony jest ten, kto znosi cierpienie z uśmiechem”.

Bohaterka książki „Małe kobiety” Beth jest żywym przykładem wizerunku bohaterskiej cierpiącej osoby. Posiadając anielski wygląd i charakter, pokornie akceptuje chorobę i nieuchronność śmierci, wykazuje się odwagą i poczuciem humoru. W tej wykastrowanej scenerii nie ma miejsca na strach, gorycz, brzydotę i fizjologię. Nie ma miejsca na bycie człowiekiem. Aby rzeczywiście być chorym.

Skonstruowany obraz

Zdarza się, że ludzie świadomie dokonują wyboru — wyglądać zdrowiej niż w rzeczywistości. Być może, przedstawiając wzrost siły, faktycznie czują się bardziej radośni. I zdecydowanie nie powinieneś otwierać się i pokazywać swojej wrażliwości i bólu tym, którzy mogą nie wziąć tego wystarczająco ostrożnie. Wybór tego, jak i co pokazać i opowiedzieć, zawsze pozostaje w gestii pacjenta.

Kathy Veyrant przypomina nam jednak, jak ważne jest, aby zawsze pozostać świadomym i mieć świadomość prawdziwej motywacji swojego wyboru. Czy chęć ukrycia choroby pod płaszczykiem pozytywu jest podyktowana chęcią zachowania prywatności, czy nadal jest to strach przed publicznym odrzuceniem? Czy istnieje wielki strach przed porzuceniem lub odrzuceniem, pokazując swój prawdziwy stan? Czy w oczach bliskich pojawi się potępienie, czy zdystansują się, gdy pacjentowi zabraknie sił na portretowanie idealnie szczęśliwej osoby?

Garnitur dobrego samopoczucia może mieć negatywny wpływ na nastrój osoby, która go nosi. Badania wykazały, że jeśli ktoś rozumie, że inni są gotowi widzieć go tylko wesoło, zaczyna odczuwać depresję.

Jak nosić garnitur

„Każdego roku nie mogę się doczekać, kiedy wystrojone dziewczyny i chłopcy biegną do moich drzwi po słodycze. Są tak szczęśliwi, że mogą odegrać swoją rolę! Akcje Katie Wierant. Pięcioletni superman prawie wierzy, że potrafi latać. Siedmioletnia gwiazda filmowa jest gotowa na spacer po czerwonym dywanie. Przyłączam się do gry i udaję, że wierzę ich maskom i wizerunkom, podziwiam małego Hulka i unikam ducha w przerażeniu. Dobrowolnie i świadomie angażujemy się w akcję świąteczną, w której dzieci wcielają się w wybrane przez siebie role.”

Jeśli dorosły powie coś w stylu: „Nie jesteś księżniczką, jesteś tylko dziewczyną z sąsiedniego domu”, dziecko będzie bez końca zdenerwowane. Jeśli jednak dzieci upierają się, że ich role są prawdziwe i nie ma małego żywego chłopca pod kostiumem szkieletu, będzie to naprawdę przerażające. Rzeczywiście, podczas tej zabawy dzieci czasami zdejmują maski, jakby przypominały sobie: „Nie jestem prawdziwym potworem, jestem tylko mną!”

„Czy ludzie mogą myśleć o „ubiorze socjalnym” tak samo, jak dzieci myślą o swoich strojach na Halloween?” pyta Kathy Wierant. Noszony od czasu do czasu, pomaga być silniejszym, zabawniejszym i wytrzymalszym. Ale jeśli połączysz się z obrazem, ludzie wokół ciebie nie będą już mogli widzieć żywej osoby za nim… I nawet on sam może zapomnieć, jakim jest prawdziwym.


O Ekspercie: Cathy Willard Wyrant jest psychoterapeutką i pracownikiem socjalnym.

Dodaj komentarz