Jak radzić sobie z trudnymi uczuciami wobec rodziców

W Obrazie Doriana Graya Oscar Wilde napisał: „Dzieci zaczynają od kochania swoich rodziców. Dorastając, zaczynają ich oceniać. Czasami im wybaczają.» To ostatnie nie jest łatwe dla wszystkich. A co jeśli przytłaczają nas „zakazane” uczucia: gniew, złość, uraza, rozczarowanie — w stosunku do najbliższych? Jak pozbyć się tych emocji i czy jest to konieczne? Opinia współautorki książki „Uważność i emocje” Sandy Clark.

Opisując bagaż emocjonalny, jaki rodzice przekazują swoim dzieciom, angielski poeta Philip Larkin namalował obraz nic innego jak odziedziczoną traumę. Jednocześnie poeta podkreślał, że często sami rodzice nie są za to winni: owszem, skrzywdzili swoje dziecko na wiele sposobów, ale tylko dlatego, że sami doznali traumy wychowania.

Z jednej strony wielu z nas rodziców „oddało wszystko”. Dzięki nim staliśmy się tym, kim się staliśmy i jest mało prawdopodobne, abyśmy kiedykolwiek byli w stanie spłacić ich dług i spłacić je w naturze. Z drugiej strony, wielu dorasta, czując, że ich matka i/lub ojciec zawiedli (i najprawdopodobniej ich rodzice czują to samo).

Powszechnie przyjmuje się, że możemy odczuwać tylko społecznie akceptowane uczucia do naszego ojca i matki. Bycie zły i urażonym przez nich jest niedopuszczalne, takie emocje należy tłumić w każdy możliwy sposób. Nie krytykuj mamy i taty, ale zaakceptuj — nawet jeśli kiedyś zachowywali się przeciwko nam źle i popełnili poważne błędy w edukacji. Ale im dłużej wypieramy się własnych uczuć, nawet tych najbardziej nieprzyjemnych, tym bardziej uczucia te stają się silniejsze i przytłaczają nas.

Psychoanalityk Carl Gustav Jung uważał, że bez względu na to, jak bardzo staramy się stłumić nieprzyjemne emocje, z pewnością znajdą one wyjście. Może to objawiać się naszym zachowaniem lub, w najgorszym przypadku, w postaci objawów psychosomatycznych (takich jak wysypka skórna).

Najlepszą rzeczą, jaką możemy dla siebie zrobić, to przyznać, że mamy prawo odczuwać jakiekolwiek uczucia. W przeciwnym razie ryzykujemy jedynie pogorszenie sytuacji. Oczywiście ważne jest również, co dokładnie zrobimy z tymi wszystkimi emocjami. Pomocne jest powiedzenie sobie: „W porządku, tak właśnie się czuję — i oto dlaczego” — i zacznij konstruktywnie pracować z emocjami. Na przykład prowadzenie pamiętnika, omawianie ich z zaufanym przyjacielem lub wypowiadanie się na terapii.

Tak, nasi rodzice się mylili, ale żaden noworodek nie przychodzi z instrukcjami.

Załóżmy jednak, że zamiast tego nadal tłumimy nasze negatywne emocje wobec rodziców: na przykład gniew lub rozczarowanie. Jest duża szansa, że ​​ponieważ te uczucia w nas nieustannie wibrują, będziemy cały czas skupiać się tylko na błędach, które popełnili matka i ojciec, na tym, jak nas zawiedli, oraz na naszej własnej winie z powodu tych uczuć i myśli. Jednym słowem, obiema rękami będziemy się trzymać własnego nieszczęścia.

Wypuszczając emocje, szybko zauważymy, że już nie kipią, nie gotują się, ale stopniowo „wietrzą” i giną. Dając sobie przyzwolenie na wyrażenie tego, co czujemy, możemy wreszcie zobaczyć cały obraz. Tak, nasi rodzice się mylili, ale z drugiej strony najprawdopodobniej czuli swoją nieadekwatność i zwątpienie w siebie — choćby dlatego, że żadnemu noworodkowi nie jest dołączona żadna instrukcja.

Rozwiązanie głęboko zakorzenionego konfliktu wymaga czasu. Nasze negatywne, nieprzyjemne, „złe” uczucia mają powód, a najważniejsze jest, aby go znaleźć. Uczy się nas, że powinniśmy traktować innych ze zrozumieniem i sympatią — ale także z samym sobą. Zwłaszcza w tych momentach, kiedy jest nam ciężko.

Wiemy, jak powinniśmy się zachowywać wobec innych, jak powinniśmy się zachowywać w społeczeństwie. Sami kierujemy się sztywnymi ramami norm i zasad iz tego powodu w pewnym momencie nie rozumiemy już, co tak naprawdę czujemy. Wiemy tylko, jak „powinniśmy” się czuć.

To wewnętrzne przeciąganie liny sprawia, że ​​sami cierpimy. Aby zakończyć to cierpienie, wystarczy zacząć traktować siebie z taką samą życzliwością, troską i zrozumieniem, z jaką traktujesz innych. A jeśli nam się uda, być może nagle zdamy sobie sprawę, że emocjonalny ciężar, który nosiliśmy przez cały ten czas, stał się trochę łatwiejszy.

Przestając walczyć ze sobą, w końcu uświadamiamy sobie, że ani nasi rodzice, ani inne osoby, które kochamy, nie są doskonali, co oznacza, że ​​my sami wcale nie musimy odpowiadać upiornemu ideałowi.


O autorze: Sandy Clark jest współautorem Mindfulness and Emotion.

Dodaj komentarz