Jak być dobrym rodzicem nastolatka

Czasami rodzicom przytrafiają się niesamowite rzeczy. Wydaje się, że wszyscy są zainteresowani sukcesem, życząc dobrze swoim dzieciom. I dużo dla tego robią. A potem wydaje się, że się boją: czy to nie za dobre?

14-letnia Dasha została przywieziona przez matkę, która powiedziała szeptem: „Jest ze mną trochę powolna…” Duża, niezdarna Dasha przestąpiła z nogi na nogę i uparcie wpatrywała się w podłogę. Długo nie można było z nią rozmawiać: albo wymamrotała, potem całkowicie zamilkła. Już wątpiłem: czy to zadziała? Ale — szkice, próby, a rok później Dasha była nie do poznania: na scenie pojawiła się dostojna piękność z grubym warkoczem, z głębokim głosem w klatce piersiowej. Zacząłem dostawać dobre stopnie w szkole, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. A potem matka zabrała ją ze skandalem i łzami, wysłała do szkoły o zwiększonej złożoności nauki. Wszystko skończyło się załamaniem nerwowym dziecka.

Pracujemy głównie z osobami dorosłymi, wyjątkiem są młodzież. Ale nawet w tych warunkach na moich oczach wydarzyła się więcej niż jedna taka historia. Zakuci w kajdany chłopcy i dziewczęta, którzy zaczęli śpiewać, tańczyć, recytować i komponować coś własnego, których rodzice szybko zabrali ze studia… Drapię się w głowę z powodów. Może zmiany zachodzą zbyt szybko, a rodzice nie są gotowi. Dziecko staje się inne, może nie „podążać śladami”, ale wybrać własną drogę. Rodzic przewiduje, że wkrótce straci główną rolę w swoim życiu i stara się jak najdłużej trzymać dziecko w ryzach.

W wieku 16 lat Nikołaj otworzył głos, młody człowiek zebrał się na wydziale operowym. Ale mój ojciec powiedział „nie”: nie zostaniesz tam chłopem. Nikołaj ukończył politechnikę. Uczy w szkole… Uczniowie często pamiętają, jak ich starsi powiedzieli im coś w stylu: „Spójrz w lustro, gdzie chcesz być jako artysta?” Zauważyłem, że rodzice dzielą się na dwie kategorie: jedni przychodząc na nasze pokazy mówią: „Jesteś najlepszy”, inni — „Jesteś najgorszy”.

Bez wsparcia młodemu człowiekowi trudno jest rozpocząć drogę w twórczym zawodzie. Dlaczego tego nie wspierają? Czasami z powodu biedy: „Jestem zmęczony wspieraniem cię, aktorskie zarobki są zawodne”. Ale częściej, jak mi się wydaje, chodzi o to, że rodzice chcą mieć posłuszne dziecko. A kiedy budzi się w nim duch kreatywności, staje się zbyt niezależny. Niepowstrzymany. Nie w tym sensie, że jest szalony, ale w tym, że trudno nim zarządzać.

Możliwe, że działa paradoksalna zazdrość: kiedy dziecko jest powściągliwe, chcę je wyzwolić. A kiedy na horyzoncie pojawia się sukces, rodzic budzi własną dziecięcą niechęć: czy jest lepszy ode mnie? Starsi boją się nie tylko, że dzieci zostaną artystami, ale że staną się gwiazdami i wejdą na inną orbitę. I tak się dzieje.

W Star Factory, gdzie pracowaliśmy z mężem, zapytałam 20-latków: czego najbardziej boisz się w życiu? I wielu mówiło: „Stań się jak moja mama, jak mój tata”. Rodzice myślą, że są wzorami do naśladowania dla swoich dzieci. I nie rozumieją, że przykład jest negatywny. Wydaje im się, że im się to udaje, ale dzieci widzą: przygnębione, nieszczęśliwe, przepracowane. Jak być? Rozumiem, że nie zawsze można pomóc. Ale przynajmniej nie przeszkadzaj. Nie gasić. Mówię: pomyśl, a jeśli twoje dziecko jest geniuszem? A ty na niego krzyczysz…

Dodaj komentarz