Ile dziecko wymaga wydatków w pierwszym roku życia

Dlaczego miłość do dzieci zaczęła być obliczana w pieniądzach, odzwierciedla nasza felietonistka i młoda matka Alena Bezmenova.

Marusya Andreevna – dziewczynka jest już prawie dorosła, pewnego dnia nasz pediatra zezwolił na karmienie. Muszę przyznać, że nie wiedziałem o żywności uzupełniającej, kupiłem z radości kilka słoików mono pasztetów, spojrzałem na wiek, nie skąpiłem producentów. Śliczna srebrna łyżeczka, prezent od mojej chrzestnej, została zabrana z magazynów mojego dzieciństwa. 35 lat, ale jak nowy. Jestem matką neofitką, więc postanowiłam przeczytać instrukcję na słoiku jak karmić-mieszać-ogrzewać-przechowywać. I… dowiedziałem się, że nie wolno wchodzić do słoika metalową łyżką, nawet jeśli jest zrobiony ze złota. Tylko plastik!

W domu znaleziono tylko jednorazowe plastikowe łyżki; Jednak krawędzie tych łyżek w ogóle nie nadają się do buzi dziecka i będą je ciąć.

„Maroussia, dziś zjemy metalową i nikomu nie powiemy, a jutro kupię ci odpowiednią łyżkę” – weszłam w tajny spisek z córką. Po prostu mrugnęła konspiracyjnie, mówiąc, że zachowam tę tajemnicę na zawsze.

Następnego dnia w sklepie z artykułami dziecięcymi już skrupulatnie oglądałem różne rodzaje łyżek. Na początku zdecydowałem się kupić pięć za dwieście. Całkiem fajnie, cena jest rozsądna.

– Dziewczyno, nie bierz ich – czyjś młody tata powstrzymał mnie przed kupnem. – Weź silikon, jeśli kochasz swoje dziecko.

Oczywiście kocham co za pytanie! Pięć za dwieście, od razu odłożyłem na półkę i poszedłem poszukać silikonowych. Mężczyzna polecił nawet markę, z której jest zadowolony. Poszukiwana łyżka nie chowała się, zachęcająco mieniła się opakowaniem. Nie znalazłem za to metki z ceną, ale to ważne, nie jest warte miliona. Przy kasie okazało się, że kawałek silikonu o prostej konstrukcji kosztowałby budżet rodzicielski pięćset rubli. Przez chwilę jest to pod tysiąc plastikowych jednorazowych kuzynów dla dorosłych. To dwunastu upadających kupców, którzy kiedyś nie lubili jednego konkretnego czyjegoś taty. Ale nie było gdzie się wycofać, kasjerka spojrzała na mnie tak, jakbym teraz próbował zaoszczędzić pieniądze na życiu własnego dziecka.

Ale kasjerka nie była jedyną osobą, która gardziła mną za to, że jestem oszczędna. W weekend tata został w domu z Marusyą, a ja poszłam na zakupy. W tym samym czasie kupiłam krzesełko dla córki próbując usiąść.

– Dlaczego nie skonsultowałeś się ze mną? – niezadowolenie męża nie miało granic. – Dlaczego kupiłeś to tanie krzesło, czy Twoje dziecko nie jest godne normalnego krzesła?

Wydawało się, że teraz Andrei będzie pamiętał moją torebkę, którą kupiłem pewnego dnia za nieprzyzwoicie wysoką kwotę. Na przykład nie oszczędzasz na sobie, ale wrzucisz dziecko do wszelkiego rodzaju śmieci. Przy okazji i wcale nie bzdury. Po pierwsze, takie krzesła kupują dla siebie restauracje. Jeśli ich niechlujni goście nie przeszkadzają im, to zdecydowanie są wieczni dla domu. Po drugie, cóż, ja sam nie siedziałbym w potworze z pianki z tworzywa sztucznego za dziesięć tysięcy rubli. Wygląda tak, jakby teraz swoim wesołym materacykiem ściskał dziecko, jakby mackami. A dla taty to krzesło jest papierkiem lakmusowym miłości, prawda?

Taką samą historię mamy z pieluchami. Dla księży ukochanej córki tata żąda kupna tylko określonej marki. Moja próba zakupu pieluch trochę tańszych, bardzo wysokiej jakości, a także japońskich, zakończyła się rodzinnym starciem.

„Jak się miewa Marusya? Czy zęby są cięte? Mamy teraz pastę specjalnie do zębów dziecięcych, myślę, że to jedyna, która może być używana do mycia zębów dzieci” – gruchał mój dentysta. Tuba cudownej pasty kosztuje 1200 rubli. Niewielu zgodziło się na zakup, co oburzyło dentystę: jaka jest ta matka, która nie chce najlepszego dla dziecka?

A co z rzeczami dla dzieci? Czy widziałeś, ile kosztują ubrania dla dzieci? Maroussia wyrosła z co najmniej pięciu zestawów, po około półtora tysiąca na każdy, nigdy ich nie zakładając. Po prostu nie miałem czasu. A sukienkę dla półtora dorosłego można nosić przez kilka sezonów! Ale kiedy poufnie powiedziałem sprzedawcy w sklepie, że cena za ubranka dla dzieci jest za wysoka, pani wynagrodziła mnie takim spojrzeniem, jakby przy moim światopoglądzie w ogóle nie warto było urodzić.

„Naprawdę potrzebujesz ergonomicznego plecaka”, „bez tej zabawki Twoje dziecko nie będzie mówić przez tysiąc lat”, „buty naszej firmy są liderami sprzedaży od siedemdziesięciu lat” – rynek artykułów dziecięcych stał się miarą Twojej miłości dla Twojego dziecka. Nie jesteś gotowy, by umrzeć w pracy, żeby kupić ten super gadżet? Dlaczego więc urodziła! Jakby dziecko nie mogło być szczęśliwe w spodniach za 49.90 z sieciowego hipermarketu.

– Niestety współcześni rodzice nie umieją kochać. Kiedyś nie otrzymali tej miłości. Rodzice w latach 80. i 90. ciężko pracowali, aby jakoś utrzymać rodzinę. Dzieci pozostawiono same lub pod opieką babć, które również podkreślały, że matki i ojcowie nie mają czasu, ponieważ pracują. W efekcie powstało przekonanie, że miłość to kupowanie czegoś drogiego, wyjątkowego dla Twojego dziecka. W rzeczywistości wiele dzieci nie wybiera drogich zabawek, ale cieszy się garnkami i talerzami. Kolejny problem pojawia się, gdy dziecko w sklepie prosi o prostą zabawkę, a mama lub tata kupuje inną, droższą. Wydaje się, że dorośli chcą jak najlepiej, ale w ten sposób rodzice tłumią pożądane emocje, w efekcie gdy dziecko dorośnie, nie będzie wiedziało, czego dokładnie chce, nie tylko w sklepie, ale i w życiu.

Dodaj komentarz