Jak przywracane są do życia utracone lasy

Pół wieku temu lasy pokrywały większość Półwyspu Iberyjskiego. Ale wkrótce wszystko się zmieniło. Wieki wojen i najazdów, ekspansja rolnicza i wyrąb w celu wydobycia węgla i żeglugi zniszczyły większość lasów i zamieniły miejsca takie jak Matamorisca, mała wioska w północnej Hiszpanii, w zdegenerowane ziemie.

Suchy klimat i zubożone gleby nie sprzyjają ponownemu zalesianiu, ale dla firmy Land Life z Amsterdamu jest to idealne miejsce. „Zwykle pracujemy tam, gdzie natura sama nie wróci. Jedziemy tam, gdzie warunki pogodowe są trudniejsze, z burzliwymi lub bardzo gorącymi latami” – mówi Jurian Rice, dyrektor generalny Land Life.

Firma ta zajęła swoim własnym urządzeniem 17 jałowych hektarów w Matamoriskach, należących do samorządu wojewódzkiego. Urządzenie, zwane Kokonem, wygląda jak duży biodegradowalny tekturowy pączek, który może pomieścić pod ziemią 25 litrów wody, aby pomóc sadzonkom w pierwszym roku życia. Około 16 dębów, jesionów, orzechów i jarzębiny zostało posadzonych w maju 000 r. Firma informuje, że 2018% z nich przetrwało tegoroczne upalne lato bez dodatkowego nawadniania, co stanowi kamień milowy dla młodego drzewa.

„Czy natura powraca sama? Może. Ale może to zająć dziesięciolecia lub setki lat, więc przyspieszamy ten proces” – mówi Arnout Asyes, dyrektor ds. jeszcze. .

Jego firma należy do globalnego ruchu organizacji próbujących ratować zagrożone lub wylesione obszary, od bujnych tropikalnych nizin po suche wzgórza w regionach o klimacie umiarkowanym. Zachęcone globalną utratą bioróżnorodności i zmianami klimatycznymi, grupy te posuwają się naprzód na drodze do ponownego zalesiania. „To nie jest propozycja teoretyczna. Potrzeba do tego odpowiednich zachęt, właściwych interesariuszy, właściwej analizy i wystarczającego kapitału”, mówi Walter Vergara, specjalista ds. leśnictwa i klimatu w World Resources Institute (WRI).

To, jak te czynniki łączą się wokół konkretnego projektu i czy w ogóle możliwe jest uratowanie wylesionych lasów, zależy od tego, jaki ekosystem masz na myśli. Lasy wtórne w Amazonii różnią się od sosen teksańskich, które odradzają się w wyniku pożarów lub lasów borealnych, które pokrywają większą część Szwecji. Każdy indywidualny przypadek rozważa własne powody wdrażania programów ponownego zalesiania i każdy przypadek ma swoje specyficzne potrzeby. W suchych warunkach wokół Matamoriska i podobnych obszarów w Hiszpanii Land Life obawia się szybkiego pustynnienia. Ponieważ skupiają się na odbudowie ekosystemu, współpracują z organizacjami, które nie oczekują zwrotu pieniędzy.

Z około 2015 hektarami ponownie obsadzonymi na całym świecie od 600, z kolejnymi 1100 hektarami zaplanowanymi na ten rok, ambicje firmy wpisują się w Bonn Challenge, globalny wysiłek przywrócenia 150 milionów hektarów wylesionych i zagrożonych gruntów na świecie do 2020 roku. wielkości Iranu czy Mongolii. Do 2030 r. planuje się osiągnąć 350 mln hektarów – o 20% więcej ziemi niż Indie.

Cele te obejmują zarówno przywracanie obszarów leśnych, które straciły gęstość lub wyglądają na nieco słabe, jak i przywracanie pokrywy leśnej na obszarach, w których całkowicie zniknęła. Ten globalny cel został podzielony i ukształtowany w Ameryce Łacińskiej jako inicjatywa 20×20, mająca na celu przyczynienie się do ogólnego celu 20 milionów hektarów poprzez aktywizację małych i średnich projektów przy politycznym wsparciu rządów.

W przeciwieństwie do Land Life Company, ten ogólnoregionalny projekt oferuje ekonomiczne i biznesowe uzasadnienie ponownego zalesiania, nawet jeśli są one przywracane w celu zachowania bioróżnorodności. „Musisz zdobyć pieniądze z sektora prywatnego. A ten kapitał musi przynosić zwrot z inwestycji – mówi Walter Vergara. Badanie, które przeprowadził, przewiduje, że Ameryka Łacińska osiągnie szacunkową wartość bieżącą netto w wysokości około 23 miliardów dolarów w okresie 50 lat, jeśli osiągnie swój cel.

Pieniądze mogą pochodzić ze sprzedaży drewna z lasów zarządzanych w sposób zrównoważony lub z pozyskiwania „produktów niedrzewnych”, takich jak orzechy, oleje i owoce z drzew. Możesz rozważyć, ile dwutlenku węgla pochłania twój las i sprzedawać kredyty węglowe firmom, które chcą zrekompensować swoje emisje. Lub możesz nawet wyhodować las w nadziei, że różnorodność biologiczna przyciągnie ekoturystów, którzy zapłacą za zakwaterowanie, wycieczki z ptakami i jedzenie.

Jednak ci sponsorzy nie są głównym kapitałem. Pieniądze na inicjatywę 20×20 pochodzą przede wszystkim od instytucji finansowych, które mają potrójne cele: skromne zwroty z inwestycji, korzyści środowiskowe i społeczne zwane inwestycjami transformującymi społecznie.

Na przykład jednym z partnerów 20×20 jest niemiecki fundusz 12Tree. Zainwestowali 9,5 mln USD w Cuango, obszar o powierzchni 1,455 ha na karaibskim wybrzeżu Panamy, który łączy komercyjną plantację kakao z pozyskiwaniem drewna z lasów drugorzędnych zarządzanych w sposób zrównoważony. Za swoje pieniądze zmienili przeznaczenie dawnego rancza bydła, zapewnili wysokiej jakości miejsca pracy okolicznym społecznościom i odzyskali swoje inwestycje.

Nawet na gruntach oczyszczonych kilkadziesiąt lat temu, a obecnie używanych przez rolników, niektóre uprawy mogą współistnieć z lasem, jeśli zostanie znaleziona odpowiednia równowaga. W ramach globalnego projektu o nazwie Breedcafs badane są zachowania drzew na plantacjach kawy w nadziei na znalezienie odmian roślin, które zdołają rosnąć w cieniu baldachimu. Kawa rośnie naturalnie w takich lasach, rozmnażając się tak bardzo, że plon dociera do korzeni.

„Wprowadzając drzewa z powrotem do krajobrazu, mamy pozytywny wpływ na wilgoć, deszcz, ochronę gleby i bioróżnorodność”, mówi ekspert ds. kawy Benoît Bertrand, który kieruje projektem we Francuskim Centrum Badań Rolniczych na rzecz Rozwoju Międzynarodowego (Cirad). Bertrand analizuje, która z kilkudziesięciu kaw najlepiej nadaje się do tego systemu. Podobne podejście można zastosować do gruntów z drzewami kakaowymi, waniliowymi i owocowymi.

Nie każdy kawałek ziemi nadaje się do ponownego zalesienia. Partnerzy Walter Vergar szukają bezpiecznych inwestycji, a nawet Land Life Company zarządza dużymi projektami tylko w krajach niskiego ryzyka, takich jak Hiszpania, Meksyk czy USA. „Mamy tendencję do unikania operacji na dużą skalę w częściach Bliskiego Wschodu lub Afryki, gdzie nie ma ciągłości”, mówi Jurian Rice.

Ale we właściwym miejscu może wystarczy czas. Na środkowym Pacyfiku w Kostaryce 330-hektarowy Narodowy Rezerwat Przyrody Baru różni się od rancza z bydłem, które stało na jego miejscu do 1987 roku, kiedy to Jack Ewing postanowił przekształcić posiadłość w cel ekoturystyki. Zamiast wtrącać się, przyjaciel poradził mu, aby pozwolił naturze obrać swój bieg.

Dawne pastwiska Baru są teraz bujnymi lasami, z ponad 150 hektarami lasów wtórnych odzyskanych bez interwencji człowieka. W ciągu ostatnich 10 lat na teren rezerwatu powróciły wyjce (rodzaj małp szerokonosych), ary szkarłatne, a nawet kuguary wędrowne, co przyczyniło się do rozwoju turystyki i rewitalizacji ekosystemu. 75-letni Jack Ewing przypisuje ten sukces słowom przyjaciela sprzed trzech dekad: „W Kostaryce, kiedy przestajesz próbować kontrolować suchy krzak, dżungla wraca, by się zemścić”.

Dodaj komentarz