Jak długo mama powinna siedzieć na urlopie macierzyńskim

Są matki, które zamierzają siedzieć z dzieckiem do ostatniego. A nasza stała autorka i matka pięcioletniego syna Ljubow Wysockiej opowiada, dlaczego chce wrócić do pracy.

– Oto twarz i co najmniej trzy lata w biurze się nie pojawi – przyjaciółka Svetka z miłością głaszcze swój zaokrąglony brzuch. – Cóż, wystarczy. Opracował. Będę z dzieckiem jak najdłużej.

Kiwam głową na znak zgody: mama jest obok niej w pierwszych dwóch latach życia – to spokojne dziecko, harmonijne relacje, prawidłowy rozwój i możliwość zobaczenia pierwszych kroków, usłyszenia pierwszych słów. Podsumowując, nie przegap kluczowych punktów.

„Zdecydowanie będę siedział przez trzy lata”, kontynuuje Sveta. — A może całkowicie zrezygnuję. Dom jest najlepszy.

Nie kłócę się z nią. Ale spędziwszy nie rok, nie dwa, ale całe sześć lat na urlopie macierzyńskim, mogę powiedzieć za siebie: gdyby nie pewne okoliczności, z którymi nadal trudno mi się spierać, nie poszedłbym po prostu do biuro – biegłam, rzucając kapcie.

Nie, nie zamierzam teraz robić oszałamiającej kariery (chociaż może trochę później i tak). Zdecydowanie nie należę do tych, którzy są gotowi stać na ławce do północy, popychając moje kochane dziecko do pielęgniarek. Ale jestem pewien, że cały dzień pracy jest koniecznością. I nie tylko mnie, ale i mojemu dziecku. I własnie dlatego.

1. Chcę porozmawiać

Potrafię szybko pisać. Bardzo szybki. Czasami mam wrażenie, że piszę szybciej niż mówię. Ponieważ 90 procent mojej komunikacji to komunikacja wirtualna. Sieci społecznościowe, Skype, komunikatory to moi przyjaciele, koledzy i wszyscy inni. W rzeczywistości moimi głównymi rozmówcami są mój mąż, matka, teściowa i syn. Zasadniczo oczywiście syn. I do tej pory nie mogę z nim dyskutować o wszystkim, co chcę. On nie jest jeszcze gotowy do rozmów o polityce, a ja nie jestem gotowy do rozmowy o nowym sezonie Psi Patrol. Dekret zniszczył pieczęć „zamknięcia mózgu” w dekrecie, ale to, niestety, prawda. Zwariowałem. Spotkania z dziewczynami w weekendy nie uratują „ojca rosyjskiej demokracji”. Zapisze wyjście do pracy na żywo.

2. Chcę być pominięty

– Mamo, tata niedługo przyjdzie, – Timofey zaczyna chodzić w kółko przed drzwiami na dwie godziny przed końcem dnia pracy.

– Tato! – syn ​​biegnie przed wszystkimi do drzwi, spotykając się z mężem z pracy.

– No, kiedy będzie… – czeka z niecierpliwością, aż ojciec zje kolację.

Z zewnątrz może się wydawać, że trzecia matka jest tutaj zbędna. Oczywiście, że tak nie jest. Ale na tle ojca, który istnieje od poniedziałku do piątku w życiu dziecka przez dwie godziny dziennie, matka wyraźnie blednie. Co więcej, rozumiesz, kto w tej sytuacji więcej beszta i edukuje. Okazuje się więc, że tata to święto, a mama to rutyna. Dziecko traktuje swoją opiekę bardziej samolubnie, jakby coś mu się należało. Myślę, że to nie jest poprawne.

Szczerze mówiąc, nie zaszkodziłoby mi właściwie tęsknić za dzieckiem. Może spojrzeć na niego nieco innym, świeżym spojrzeniem. I trochę z boku, żeby zobaczyć, jak dorasta. A kiedy jest obok ciebie prawie nierozłączny, zawsze wydaje się okruszkiem.

3. Chcę zarobić

Na urlopie macierzyńskim zostawiłam przyzwoitą posadę i przyzwoitą pensję. Nasze dochody z moim współmałżonkiem były dość porównywalne. Zacząłem pracować w niepełnym wymiarze godzin, gdy Timofey miał 10 miesięcy. Ale kwota, którą mogę zarobić w domu, jest śmieszna w porównaniu z tym, czym była kiedyś i jaka mogłaby być teraz.

Na szczęście rodzina w tej chwili nie potrzebuje pieniędzy. Niemniej jednak, bez własnej pensji, czuję się nieswojo i częściowo nawet gdzieś bez ochrony. Czuję się spokojniej, gdy rozumiem: jeśli coś się stanie, mogę wziąć odpowiedzialność za rodzinę.

Ale nawet jeśli nie myślę o złych rzeczach, to na przykład czuję się nieswojo, biorąc pieniądze z pensji męża, aby dać mu prezent.

4. Chcę, żeby mój syn się rozwijał

W ubiegłym roku brytyjscy naukowcy odkryli, że umiejętności dzieci pracujących matek, które są zmuszane do chodzenia do przedszkola, są o 5-10 proc. wyższe niż te, które próbowały wszystkiego uczyć w domu. Co więcej, nawet dziadkowie w tym zakresie wpływają na wnuki bardziej pozytywnie niż rodzice. Albo bawią się aktywniej, albo robią więcej.

Nawiasem mówiąc, podobne zjawisko zostało prawdopodobnie odnotowane przez większość matek więcej niż raz. I w tym mnie. Dzieci są o wiele bardziej aktywne i chętniej robią coś nowego z nieznajomym niż z mamą i tatą, do których są przyzwyczajone i którymi można kręcić jak chcesz.

Dodaj komentarz