Psychologia

Albert Einstein był zagorzałym pacyfistą. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy można zakończyć wojny, zwrócił się do tego, co uważał za głównego znawcę natury ludzkiej — Zygmunta Freuda. Między dwoma geniuszami rozpoczęła się korespondencja.

W 1931 Instytut Współpracy Intelektualnej, na sugestię Ligi Narodów (prototyp ONZ), zaprosił Alberta Einsteina do wymiany poglądów na temat polityki i sposobów osiągnięcia powszechnego pokoju z każdym wybranym przez siebie myślicielem. Wybrał Zygmunta Freuda, z którym na krótko skrzyżował drogi w 1927 roku. Pomimo tego, że wielki fizyk był sceptycznie nastawiony do psychoanalizy, podziwiał twórczość Freuda.

Einstein napisał swój pierwszy list do psychologa 29 kwietnia 1931 r. Freud przyjął zaproszenie do dyskusji, ale ostrzegł, że jego pogląd może wydawać się zbyt pesymistyczny. W ciągu roku myśliciele wymienili kilka listów. Jak na ironię, zostały opublikowane dopiero w 1933 roku, po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech, ostatecznie wypędzając z kraju zarówno Freuda, jak i Einsteina.

Oto kilka fragmentów opublikowanych w książce „Po co nam wojna? List Alberta Einsteina do Zygmunta Freuda w 1932 r. i odpowiedź na niego.

Einstein do Freuda

„Jak można dać się poprowadzić do takiego szalonego entuzjazmu, który zmusza go do poświęcenia własnego życia? Odpowiedź może być tylko jedna: pragnienie nienawiści i zniszczenia tkwi w samym człowieku. W czasach pokoju dążenie to istnieje w ukrytej formie i przejawia się tylko w nadzwyczajnych okolicznościach. Ale okazuje się, że stosunkowo łatwo się z nim bawić i nadmuchać go do potęgi zbiorowej psychozy. Jest to najwyraźniej ukryta istota całego kompleksu rozważanych czynników, zagadka, którą może rozwiązać tylko ekspert w dziedzinie ludzkich instynktów. (…)

Dziwisz się, że tak łatwo jest zarazić ludzi gorączką wojenną i myślisz, że za tym musi być coś prawdziwego.

Czy da się tak sterować mentalną ewolucją rasy ludzkiej, aby uodpornić ją na psychozy okrucieństwa i zniszczenia? Nie mam tu na myśli tylko tzw. niewykształconych mas. Doświadczenie pokazuje, że częściej to tzw. inteligencja skłania się do dostrzegania tej katastrofalnej zbiorowej sugestii, ponieważ intelektualista nie ma bezpośredniego kontaktu z „surową” rzeczywistością, ale napotyka na jej spirytualistyczną, sztuczną formę na łamach prasy. (…)

Wiem, że w twoich pismach możemy znaleźć, wprost lub zasugerować, wyjaśnienia wszystkich przejawów tego palącego i ekscytującego problemu. Wyświadczysz nam jednak wszystkim wielką przysługę, jeśli przedstawisz problem pokoju na świecie w świetle swoich najnowszych badań, a wtedy być może światło prawdy oświetli drogę dla nowych i owocnych sposobów działania.

Freud do Einsteina

„Jesteś zdumiony, że ludzie tak łatwo zarażają się gorączką wojenną i myślisz, że musi za tym kryć się coś prawdziwego — instynkt nienawiści i zniszczenia tkwiący w samej osobie, którą manipulują podżegacze wojenni. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Wierzę w istnienie tego instynktu i całkiem niedawno z bólem obserwowałem jego szaleńcze przejawy. (…)

Instynkt ten, bez przesady, działa wszędzie, prowadząc do destrukcji i dążąc do sprowadzenia życia do poziomu materii bezwładnej. Z całą powagą zasługuje na miano instynktu śmierci, podczas gdy erotyczne pragnienia reprezentują walkę o życie.

Udając się do celów zewnętrznych, instynkt śmierci objawia się w postaci instynktu zniszczenia. Żywa istota zachowuje swoje życie niszcząc cudze. W niektórych przejawach instynkt śmierci działa w żywych istotach. Widzieliśmy wiele normalnych i patologicznych przejawów takiego nawrócenia destrukcyjnych instynktów.

Wpadliśmy nawet w takie złudzenie, że zaczęliśmy tłumaczyć pochodzenie naszego sumienia takim „zwracaniem się” do wewnątrz agresywnych impulsów. Jak rozumiesz, jeśli ten wewnętrzny proces zaczyna się rozwijać, jest to naprawdę straszne, dlatego przeniesienie destrukcyjnych impulsów na świat zewnętrzny powinno przynieść ulgę.

W ten sposób dochodzimy do biologicznego usprawiedliwienia dla wszystkich podłych, zgubnych tendencji, z którymi prowadzimy nieustanną walkę. Pozostaje wywnioskować, że są one jeszcze bardziej z natury rzeczy niż nasza walka z nimi.

W tych szczęśliwych zakątkach ziemi, gdzie natura obfituje w owoce, życie narodów płynie w błogości.

Analiza spekulatywna pozwala nam z przekonaniem stwierdzić, że nie ma sposobu na stłumienie agresywnych aspiracji ludzkości. Powiadają, że w tych szczęśliwych zakątkach ziemi, gdzie natura obficie daje człowiekowi swoje owoce, życie narodów płynie w błogości, nie znając przymusu i agresji. Trudno mi w to uwierzyć (…)

Bolszewicy dążą również do położenia kresu ludzkiej agresywności, gwarantując zaspokojenie potrzeb materialnych i nakazując równość między ludźmi. Wierzę, że te nadzieje są skazane na niepowodzenie.

Nawiasem mówiąc, bolszewicy pracowicie ulepszają swoją broń, a ich nienawiść do tych, którzy nie są z nimi, nie odgrywa wcale najmniej ważnej roli w ich jedności. Tak więc, tak jak w twoim oświadczeniu o problemie, tłumienie ludzkiej agresywności nie jest na porządku dziennym; jedyne, co możemy zrobić, to spróbować odpalić się w inny sposób, unikając starć militarnych.

Jeśli skłonność do wojny jest spowodowana instynktem niszczenia, to antidotum na to jest Eros. Wszystko, co tworzy poczucie wspólnoty między ludźmi, służy jako lekarstwo na wojny. Ta społeczność może być dwojakiego rodzaju. Pierwszym z nich jest takie połączenie, jak pociąg do obiektu miłości. Psychoanalitycy nie wahają się nazwać tego miłością. Religia używa tego samego języka: „Kochaj bliźniego jak siebie samego”. Ten pobożny osąd jest łatwy do wypowiedzenia, ale trudny do wykonania.

Drugą możliwością osiągnięcia ogólności jest identyfikacja. Wszystko, co podkreśla podobieństwo interesów ludzi, umożliwia manifestowanie poczucia wspólnoty, tożsamości, na której w zasadzie opiera się cała budowa społeczności ludzkiej.(…)

Wojna odbiera pełne nadziei życie; upokarza godność człowieka, zmuszając go do zabijania bliźnich wbrew jego woli

Idealnym stanem społeczeństwa jest oczywiście sytuacja, w której każdy człowiek poddaje swoje instynkty nakazom rozumu. Nic innego nie może doprowadzić do tak kompletnego i trwałego związku między ludźmi, nawet jeśli tworzy luki w sieci wzajemnej wspólnoty uczuć. Jednak natura rzeczy jest taka, że ​​jest to tylko utopia.

Inne pośrednie metody zapobiegania wojnie są oczywiście bardziej wykonalne, ale nie mogą prowadzić do szybkich rezultatów. Przypominają raczej młyn, który miażdży tak wolno, że ludzie woleliby umrzeć z głodu, niż czekać, aż się zmieli”. (…)

Każda osoba ma zdolność prześcignięcia samego siebie. Wojna odbiera pełne nadziei życie; upokarza godność człowieka, zmuszając go do zabijania bliźnich wbrew jego woli. Niszczy bogactwo materialne, owoce ludzkiej pracy i wiele więcej.

Ponadto nowoczesne metody prowadzenia wojny pozostawiają niewiele miejsca na prawdziwy bohaterstwo i mogą doprowadzić do całkowitego unicestwienia jednej lub obu walczących stron, biorąc pod uwagę wysoki stopień zaawansowania nowoczesnych metod niszczenia. Jest to tak prawdziwe, że nie musimy zadawać sobie pytania, dlaczego prowadzenie wojny nie zostało jeszcze zakazane przez ogólną decyzję.

Dodaj komentarz