Psychologia

Z LiveJournal Timura Gagina:

Zdarzyło mi się otrzymać ten e-mail:

„Byłem przygnębiony przez dość długi czas. Powód jest taki: brałem udział w szkoleniach Lifespring, a na jednym z nich trener realistycznie, bez mistycyzmu, udowodnił, że życie człowieka jest całkowicie z góry określone. Tych. Twój wybór jest z góry określony. I zawsze byłam zagorzałą zwolenniczką wyboru i odpowiedzialności. Rezultatem jest depresja. Co więcej, nie pamiętam dowodów… W związku z tym pytanie brzmi: jak pogodzić determinizm z odpowiedzialnością? Wybór? Po tych wszystkich teoriach moje życie nie działa. Robię swoją rutynę i nie robię nic więcej. Jak wyjść z tego impasu?

Odpowiadając pomyślałem, że może to zainteresować kogoś innego ☺

Odpowiedź wyszła tak:

„Bądźmy szczerzy: NIE MOŻNA „naukowo” udowodnić ani jednego, ani drugiego. Ponieważ wszelkie „naukowe” dowody opierają się na faktach (i tylko na nich), potwierdzone eksperymentalnie i systematycznie odtwarzalne. Reszta to spekulacje. To znaczy wnioskowanie na arbitralnie wybranym zbiorze danych 🙂

To pierwsza myśl.

Po drugie, jeśli mówimy o „nauce” w szerszym sensie, w tym o nurtach filozoficznych tutaj, i tak druga myśl mówi, że „w każdym złożonym systemie istnieją stanowiska, które są równie nie do udowodnienia i niepodważalne w tym systemie”. Twierdzenie Gödla, o ile pamiętam.

Życie, Wszechświat, społeczeństwo, gospodarka — wszystko to są „złożone systemy” same w sobie, a tym bardziej, gdy wzięte razem. Twierdzenie Gödla „naukowo” uzasadnia niemożność uzasadnienia naukowego — prawdziwie naukowego — ani „wyboru”, ani „predestynacji”. Chyba że ktoś podejmie się obliczenia Chaosu z wielomiliardowymi opcjami dla konsekwencji każdego małego wyboru w każdym punkcie ☺. Tak, mogą być niuanse.

Trzecia myśl: „naukowe uzasadnienia” obu (i innych „wielkich idei”) są ZAWSZE budowane na „aksjomatach”, czyli założeniach wprowadzonych bez dowodu. Musisz tylko dobrze kopać. Czy to Platon, Demokryt, Leibniz i tak dalej. Zwłaszcza jeśli chodzi o matematykę. Nawet Einstein zawiódł.

Ich rozumowanie uznaje się za naukowo wiarygodne tylko o tyle, o ile te początkowe założenia są UZNANE (tj. akceptowane bez dowodów). Zwykle jest to rozsądne WEWNĄTRZ!!! Fizyka newtonowska jest poprawna — w granicach. Einsheinova ma rację. W ciągu. Geometria euklidesowa jest poprawna — w ramach. O to chodzi. Nauka jest dobra TYLKO w sensie praktycznym. Do tego momentu zgaduje. Kiedy przeczucie jest połączone z odpowiednim kontekstem, W KTÓRYM jest prawdziwe, staje się nauką. Jednocześnie pozostaje nonsensem w innych, „nieprawidłowych” kontekstach.

Próbowali więc zastosować fizykę do tekstów, jeśli pozwolicie sobie na liryczną dygresję.

Nauka jest względna. Jedna nauka o wszystkim i wszystkim nie istnieje. Pozwala to na przedstawianie i testowanie nowych teorii w miarę zmiany kontekstu. To jest zarówno siła, jak i słabość nauki.

Siła w kontekstach, konkretach, sytuacjach i wynikach. Słabość „ogólnych teorii wszystkiego”.

Przybliżone obliczenia, prognozy podlegają dużym procesom z dużą ilością danych tego samego typu. Twoje życie osobiste jest drobnym statystycznym odstaniem, jednym z tych, które „nie liczą się” w dużych obliczeniach 🙂 Moje też :)))

Żyj tak, jak chcesz. Pogódź się z tą skromną myślą, że OSOBIŚCIE Wszechświat się o Ciebie nie troszczy 🙂

Sam tworzysz swój własny „kruchy świat”. Oczywiście „do pewnego limitu”. Każda teoria ma swój kontekst. Nie przenoś „losów wszechświata” na „losy najbliższych kilku minut poszczególnych ludzi”.

Dodaj komentarz