Koronawirus: wina ocalałego

Cały świat wywrócił się do góry nogami. Kilkoro Twoich znajomych straciło już pracę lub zbankrutowało, jeden z Twoich znajomych jest poważnie chory, inny ma ataki paniki w samoizolacji. Prześladuje Cię poczucie wstydu i zażenowania z powodu tego, że wszystko u Ciebie jest w porządku — zarówno z pracą, jak i zdrowiem. Jakim prawem masz tyle szczęścia? Zasłużyłeś na to? Psycholog Robert Taibbi sugeruje rozpoznanie słuszności poczucia winy i odpuszczenie go poprzez wybór nowych sposobów działania.

Od kilku tygodni doradzam klientom zdalnie, przez internet. Regularnie kontaktuję się z nimi, aby dowiedzieć się, jak sobie radzą i najlepiej, jak potrafię, aby wesprzeć. Nic dziwnego, że większość z nich doświadcza teraz niepokoju.

Niektórzy nie potrafią wskazać jego źródła, ale niejasne poczucie niepokoju i strachu wywróciło ich całe codzienne życie do góry nogami. Inni wyraźnie widzą przyczyny swojego niepokoju, jest to namacalne i konkretne — to obawy o pracę, sytuację finansową, gospodarkę jako całość; obawy, że oni lub ich bliscy zachorują lub jak radzą sobie starsi rodzice, którzy mieszkają daleko.

Niektórzy z moich klientów również mówią o winie, niektórzy nawet używają określenia „wina ofiary”. Ich praca nadal jest im przydzielona, ​​podczas gdy wielu przyjaciół nagle traci pracę. Do tej pory oni sami i ich bliscy są zdrowi, jeden z ich kolegów choruje, a śmiertelność w mieście rośnie.

Niektórzy z nas doświadczają dziś tego ostrego uczucia. I to jest problem do rozwiązania

Muszą zachować izolację, ale mieszkają w przestronnym domu z prądem, wodą i jedzeniem. A ile osób żyje w znacznie mniej komfortowym środowisku? Nie mówiąc już o więzieniach czy obozach dla uchodźców, gdzie początkowo było minimum udogodnień, a teraz ciasnota i złe warunki życia mogą dramatycznie pogorszyć sytuację…

Takie przeżycie nie do końca współgra z bolesną, dręczącą winą tych, którzy przeżyli straszliwą katastrofę, wojnę, byli świadkami śmierci najbliższych. A jednak jest to na swój sposób żywe uczucie, którego niektórzy z nas doświadczają dzisiaj, i jest to problem, którym należy się zająć. Oto parę sugestii.

Uświadom sobie, że twoja reakcja jest normalna

Jesteśmy istotami społecznymi i dlatego współczucie dla innych przychodzi nam naturalnie. W czasach kryzysu identyfikujemy się nie tylko z bliskimi nam osobami, ale z całą społecznością ludzką.

To poczucie przynależności i winy jest całkowicie uzasadnione i rozsądne, i pochodzi ze zdrowej wrażliwości. Budzi się w nas, gdy czujemy, że nasze podstawowe wartości zostały naruszone. To poczucie winy jest spowodowane uświadomieniem sobie niesprawiedliwości, której nie możemy wyjaśnić i kontrolować.

Wspieraj bliskich

Twoim zadaniem jest przekształcenie destrukcyjnego uczucia w konstruktywne i wspierające działanie. Dotrzyj do tych przyjaciół, którzy są teraz bez pracy, zaoferuj każdą pomoc, jaką możesz. Nie chodzi o pozbycie się poczucia winy, ale o przywrócenie równowagi i wyrównanie swoich wartości i priorytetów.

Zapłać innym

Pamiętasz film o tym samym tytule z Kevinem Spaceyem i Helen Hunt? Jego bohater, wyświadczając komuś przysługę, poprosił tę osobę, aby podziękowała nie jemu, ale trzem innym osobom, które z kolei podziękowały trzem kolejnym i tak dalej. Możliwa jest epidemia dobrych uczynków.

Staraj się szerzyć ciepło i życzliwość osobom spoza twojego wewnętrznego kręgu. Na przykład wysyłaj artykuły spożywcze do rodziny o niskich dochodach lub przekaż pieniądze na cele charytatywne, aby pomóc chorym dzieciom. Czy ma to znaczenie globalne? Nie. Czy to robi dużą różnicę w połączeniu z wysiłkami innych ludzi takich jak ty? TAk.

Uświadom sobie, że nie jesteś wyjątkiem.

Aby zachować spokój ducha, warto zatrzymać się, docenić z wdzięcznością to, co masz, i szczerze przyznać, że udało ci się uniknąć pewnych trudności. Ale równie ważne jest zrozumienie, że prędzej czy później każdy będzie musiał zmierzyć się z życiowymi problemami. Możesz przejść przez ten kryzys bez szwanku, ale pamiętaj, że w pewnym momencie życie może stanowić dla ciebie wyzwanie.

Zrób teraz, co możesz dla innych. A może kiedyś coś dla ciebie zrobią.


O autorze: Robert Taibbi jest klinicznym pracownikiem socjalnym z 42-letnim doświadczeniem jako klinicysta i superwizor. Prowadzi szkolenia z zakresu terapii par, terapii rodzinnej i krótkoterminowej oraz superwizji klinicznej. Autor 11 książek z zakresu poradnictwa psychologicznego.

Dodaj komentarz