Otyłość dziecięca a wskaźnik masy ciała dzieci

Rodzice cztero- i pięcioletnich dzieci otrzymywali wiadomości o takich treściach. To prawda, nie tutaj, ale w Wielkiej Brytanii. Ale jeśli pamiętasz niedawną inicjatywę wprowadzenia lekcji odchudzania w szkołach, to co do cholery nie żartuje.

O wiele łatwiej zapobiegać niż leczyć – piękna prawda w swojej prostocie. To ona kierowała Narodową Służbą Zdrowia Anglii, testując dzieci pod kątem nadwagi.

– Badania wykazały, że wystarczy niewielka interwencja rodziców, aby styl życia dziecka był zdrowszy. To świetna inwestycja w jego przyszłe zdrowie, National Service jest przekonany.

Interesy dzieci są przede wszystkim. Dlatego też, jeśli zgodnie z wynikami badań u ucznia nagle pojawiła się nadwaga lub przesłanki do pojawienia się takiej wagi, pielęgniarki szkolne kontaktowały się z rodzicami i udzielały wskazówek, co zrobić, aby uniknąć problemów.

„Proaktywne podejście do zdrowego stylu życia to prawdziwe wsparcie, środek, który naprawdę działa, zmienia życie dzieci” – powiedzieli urzędnicy ds. zdrowia.

Dzieci badano pod kątem nadwagi, obliczając wskaźnik masy ciała: podnieś wzrost do kwadratu w centymetrach i podziel przez wagę w kilogramach. Formuła jest prosta i dlatego nie zawsze ma uzasadnienie: nie uwzględnia poziomu masy mięśniowej ani typu ciała osoby. Ale Brytyjczycy uznali, że to wystarczy.

W rezultacie do rodziców ze szkół zaczęły napływać listy o bardzo nieprzyjemnej treści.

„Twoje dziecko waży za dużo jak na swój wiek, wzrost i płeć” – głosiła wiadomość, którą otrzymali rodzice czteroletniej Roxanne Tall. „Doprowadzi to do tego, że dziecko będzie miało problemy zdrowotne: wczesna cukrzyca, wysokie ciśnienie krwi”. Ponadto lekarze przewidywali niski poziom samooceny dziecka.

– Byliśmy w szoku. Wydaje się, że robimy tylko to, czym karmimy dziecko słodyczami. Ale tak nie jest! Roxana jest bardzo aktywna, nie ma nadwagi – oburzyli się rodzice dziewczynki. – Jak można nawet zaszczepić dzieciom w tak młodym wieku kompleksy dotyczące ich wagi?

Nawiasem mówiąc, Roxana przy wzroście o 110,4 centymetra ważyła 23,6 kilograma. Według klasycznych wykresów rozwoju dziecka to trochę za dużo dla czterolatka. Ale wzrost Roxany też nie jest klasyczny – znacznie wyższy niż przeciętny.

Ten sam list otrzymali rodzice pięcioletniego Jake'a. Wzrost – 112,5 centymetra, waga – 22,5 kilograma. Jake ma problemy zdrowotne: ma upośledzenie funkcji poznawczych. Rok temu przeszedł operację mózgu.

– Jake to duży facet, nie rośnie jak na swój wiek. Ma teraz rozmiary siedmiolatka. Ma specjalne potrzeby i szereg problemów, które mogą wpływać na jego wagę. Ale on nie jest otyły – podzieliła się mama Jake’a z The Sun.

Oburzeni rodzice poszli do szkoły, aby porozmawiać z nauczycielami o skandalicznych listach. Ale nauczyciele byli zszokowani nie mniej niż same matki i ojcowie. Nie wiedzieli nic o listach, ponieważ była to inicjatywa zjednoczenia lekarzy szkolnych.

Tak, wygląda na to, że inicjatywa się nie powiodła. Trudno podejść do kwestii rozwoju dziecka w tak prosty sposób – oblicz wskaźnik masy ciała i to wszystko. Jest jednak druga strona problemu.

„A on nie jest gruby, wszyscy w naszej rodzinie są tacy tępi”, krzyknęła pani, wychodząc z gabinetu endokrynologa, ciągnąc za sobą synka. – Nadwaga, co za bzdury!

Drzwi trzasnęły, pani wstrzymała oddech, puściła dłoń dziecka i sięgnęła do torebki. Wyjęła dwa trampki. Jeden dla siebie, drugi dla syna. Rozwinęli się, zagryzli zęby – najwyraźniej stres związany z słodkim chwytem. Ale oba nie były tak gęste. Były po prostu kwadratowe.

Patrząc na nich myślę: inicjatywa nie jest zła. Tylko trochę niedokończone. Co myślisz? Czy należy zachęcać rodziców do zdrowszego życia?

Dodaj komentarz