Łowienie szczupaka jesienią na rewolwer

Nie wiem na ile mam rację, ale wydaje mi się, że spinningista nie może być „multistacjonarzem”. Podczas łowienia nie ma czasu na przeglądanie dziesiątek przynęt, nawet jeśli wszystkie są dobrze znane i nie raz pokazały się z najlepszej strony. Dlatego dla każdych konkretnych warunków łowienia szczupaków lepiej wybrać dla siebie jeden rodzaj przynęty i poprawić technikę jej posiadania. Zaufanie do swojej przynęty i nienaganna technika jej zamocowania może często dać znacznie lepszy efekt niż nawet bardzo chwytliwa, idealnie dopasowana do konkretnego przypadku, ale nieznana, „niezbadana” przynęta.

Wszystkie warunki połowów spotykane podczas połowów jesiennych można warunkowo podzielić na trzy typy:

  1. obszary o stosunkowo dużej głębokości i czystym dnie;
  2. obszary o małej głębokości i dnie porośnięte roślinnością wodną;
  3. tereny prawie całkowicie porośnięte roślinnością wodną.

Co do pierwszego przypadku, zdecydowałem się na niego już dawno temu. Na takich terenach łowię tylko silikonem, który idealnie sprawdza się w tych warunkach. Poza tym mam trochę doświadczenia z tymi przynętami. Stałe zarośla roślin wodnych to dość skomplikowany temat. Do niedawna jedno pytanie pozostawało dla mnie otwarte – jakich przynęt używać podczas łowienia, jeśli istnieje potrzeba łowienia na obszarach z dnem porośniętym roślinnością wodną? To nie jest tak, że w takich warunkach nie mogę złapać – jest na to jakaś koncepcja. Dość skutecznie łowię tu szczupaki na woblery, na te same silikonowe, oscylujące i wirujące bombki. Nie miałem jednak jednej, „tej samej” przynęty, którą mógłbym bez wahania założyć w takich warunkach i łowić bez cienia wątpliwości co do jej skuteczności.

Łowienie szczupaka w zaroślach na obrotnicy

I teraz pojawiło się rozwiązanie – błystka ładowana od przodu, albo po prostu – błystka. Od razu o tym, co przyciągnęło mnie do tego konkretnego rodzaju przynęty:

  1. Przedni błystka wszystkich przynęt odpowiednich na takie warunki pozwala na oddanie najdalszych rzutów, co jest ważne w aktywnych warunkach łowienia – bez zdejmowania kotwicy można złowić dość duży obszar. W przypadku wędkarstwa przybrzeżnego odległość rzucania jest prawie zawsze bardzo ważna. W tym sensie tylko błystka może spierać się z błystką.
  2. W przeciwieństwie do woblerów i oscylatorów o gramofonie można powiedzieć, że jest uniwersalny. Jak pokazała praktyka, jest mało prawdopodobne, aby udało się podnieść jeden lub dwa modele woblerów lub wahadłówek, które można złowić zawsze i wszędzie, jeśli głębokość nie przekracza 3 m, a na dnie są glony. A z gramofonami taka „liczba” mija.
  3. Gramofon ładowany od przodu jest dobrze kontrolowany. Nawet przy silnym bocznym wietrze żyłka jest zawsze napięta ze względu na duży opór czołowy przynęty, dzięki czemu kontakt z nią zawsze jest zachowany. Ponadto, co jest szczególnie ważne, w ciągu kilku sekund możesz zmienić głębokość okablowania, na przykład podnieść przynętę ponad krawędź wybrzeża lub odwrotnie, opuścić ją do dołu. Dzięki tym wszystkim manipulacjom wirówka ładowana od przodu pozostaje atrakcyjna dla ryb.

I jedna chwila. W ostatnich latach trochę „zapomniałem” o przednich kołowrotkach z powodu mojego zamiłowania do silikonów, woblerów itp., ale mimo to te przynęty nie są dla mnie żadną nowością – mam na nich około dwudziestu wędkarskich doświadczeń. lata. Nie trzeba było więc niczego wymyślać, wystarczyło przypomnieć sobie stare umiejętności i wnieść do nich coś „świeżego”.

Od dłuższego czasu borykałem się z pytaniem, jakie gramofony ładowane od przodu preferować do łowienia szczupaków jesienią.

I ostatecznie wybór padł na błystki Master. Często słyszymy o nich negatywne opinie – mówią, że uzależniają się od każdego rzutu, a nawet nie łowią ryb. Co do pierwszego, mogę powiedzieć jedno – jeśli dno jest zagracone, to regularnie opuszczając na nie przynętę z otwartą i to dość dużą trójką, wędkarz nieuchronnie ją zgubi. Ale jeśli przynęta zostanie poprowadzona w słupie wody, strat nie będzie więcej niż przy łowieniu np. woblerami. Co do drugiej części stwierdzenia to również się nie zgodzę, ryby łowi się na nie zresztą całkiem nieźle.

Można zaprotestować mówiąc, że światło nie padło na Mastera, są inne gramofony ładowane od przodu. Okazało się jednak, że Mistrz w porównaniu z nimi ma wiele zalet. „Markowe” gramofony z ładowaniem od przodu są najczęściej chwytliwe, ale dość drogie, co nie pozwala na używanie ich jako „materiału eksploatacyjnego”. Takiego gramofonu nie rzucisz na chybił trafił tam, gdzie z dużym prawdopodobieństwem są zaczepy (a z reguły ryby w nich stoją). Ponadto te błystki nie mają takiej „równowagi” pod względem ładunku, najczęściej są produkowane z obciążeniem jednego lub dwóch ciężarów. Powoduje to konieczność dostosowania do nich wyrobów rękodzielniczych.

Można było zdecydować się na ręcznie robione błystki lub chińskie odpowiedniki markowych – są dość niedrogie. Ale kupując takie błystki, zawsze możesz natknąć się na „całkowicie niespełniający norm”. Ponadto, nawet jeśli błystki działają, z oczywistych względów nie zawsze można kupić dokładnie taką samą błystkę.

Spinners Master łączą w sobie zalety błystek „markowych” i rękodzielniczych. Sprawdzony design i wysoką chwytliwość zaczerpnęli z markowych, zostały stworzone specjalnie na nasze warunki łowienia. Ważną zaletą jest duży „balans” pod względem obciążeń, poza tym błystki bardzo dobrze radzą sobie z tymi wszystkimi obciążeniami. Z rzemieślniczymi błystkami Master łączy ich dostępność.

Trochę o błystkach i ich kolorze

Jeszcze w latach szkolnych, kiedy pod okiem ojca opanowałem łowienie na gramofony ładowane od przodu, bardzo często powtarzał mi, że najlepsze kolory to matowe srebro i matowe złoto. I rzeczywiście, jak pokazały kolejne niezależne eksperymenty, miał stuprocentową rację. Co dziwne, przynęta z matowym srebrnym wykończeniem jest znacznie bardziej widoczna w wodzie niż błyszcząca, polerowana chromowana, a ponadto przy słonecznej pogodzie nie daje lustrzanego odbicia, które płoszy ryby. A błystki Master, jak wiadomo, mają matowe wykończenie.

Łowienie szczupaka jesienią na rewolwer

A więc, Spinner Mistrzu. Jak je złapać. Ponieważ pierwotnie zadanie polegało na wybraniu dosłownie kilku modeli, a im mniejsze tym lepiej, zrobiłem to. Jaki wybór był podyktowany? Kiedy w naszym kraju nie było twisterów, wibroogonków, wobblerów oczywiście wszyscy łowiliśmy na przednio ładowane gramofony i wahadłówki. A oto, co wtedy zauważyliśmy. Szczupak często zmienia preferencje. Albo woli „szybujące”, łatwe do zabawy bombki, albo „uparte” z dużym oporem czołowym (nie udało jej się jednak domyślić, czym podyktowany jest jej wybór). Na tej podstawie modele każdego typu powinny znaleźć się w moim arsenale. Osobiście dla siebie wybrałem następujące modele: od „szybujących”, łatwych w prowadzeniu – H i G, które należą do „szczupaków asymetrycznych”, od „upartych”, o dużym oporze – BB i AA. Jednocześnie mój wybór mógł zatrzymać się w ten sam sposób na innych modelach tej samej koncepcji, ale trzeba było wybrać coś konkretnego. Dlatego od razu mówię – wybór należy do was, a mój wybór wcale nie jest dogmatem.

Waga przędzarki

Ponieważ używam tych błystek w stosunkowo małych miejscach, a mojej „ulubionej”, czyli najbardziej chwytliwej prędkości wysyłania nie można nazwać dużą, stosuje się obciążenia o wadze 5, 7, 9, 12, a tylko sporadycznie – 15 g. Ci wędkarze, dla których optymalna jest dość duża prędkość okablowania, stosują oczywiście cięższe obciążenia.

Haczyki do błystek

Wielu beszta błystki Mastera właśnie z powodu dużych haczyków. Rzeczywiście te haczyki są podatne na haczyki, ale dobrze tną i pewnie trzymają rybę podczas holu, a co najważniejsze nie rozginają się przy użyciu bardzo mocnych wędzisk. Dlatego jeśli łowię w stosunkowo „czystych” miejscach, używam bombek standardowych. Ale jeśli w miejscu łowienia mają być zaczepy lub „nieprzekraczalne zarośla” roślin wodnych, łowię bombkami, które wyposażam w haczyk o numer mniejszy.

wirujący ogon

To bardzo ważny element błystki. Standardowy ogon jest całkiem udany, ale jeśli wolisz łowić z lekkim obciążeniem w wolnym tempie, lepiej go zastąpić krótkim obszernym ogonem wykonanym z czerwonych wełnianych nici lub barwionego futra. Taki ogonek lepiej równoważy przynętę przy wolnym okablowaniu, ale zmniejsza odległość rzutu. Jeśli chodzi o kolor, jak pokazała praktyka, czerwony jest optymalny do łowienia szczupaków. Ale wcale nie chcę powiedzieć, że ząbek nie złapie się na błystki z białym lub czarnym ogonem. Ale jeśli masz wybór, czerwony jest jeszcze lepszy.

Okablowanie do gramofonów ładowanych od przodu

Zasadniczo nie ma w tym nic szczególnie skomplikowanego. Używam falowego okablowania w słupie wody, jednocześnie sprawiając, że wznoszenie błystki jest ostrzejsze niż jej opadanie. Ale wszystkie proste rzeczy z reguły, jeśli dobrze je rozumiesz, mają wiele niuansów. Głównym jest to, jak upewnić się, że błystka jest okablowana dokładnie w pożądanym horyzoncie, czyli w bezpośrednim sąsiedztwie dna lub roślin wodnych, które je pokrywają. Istnieją tutaj dwa sposoby – wybór wagi obciążenia lub prędkości okablowania. Myślę, że lepiej wybrać to pierwsze. Jeśli założysz zbyt lekki ładunek, to normalna praca błystki nie będzie zapewniona na stosunkowo dużej głębokości, jeśli przeciwnie, ładunek będzie zbyt ciężki, błystka będzie płynąć za szybko i przestanie być atrakcyjna do drapieżnika. Ale pojęcia „zbyt ciężki” i „zbyt szybki” są, szczerze mówiąc, subiektywne. Wybrałem sobie pewną prędkość i staram się jej trzymać, lekko zbaczając w jedną lub drugą stronę, w zależności od „nastroju” drapieżnika. Oznacza to, że dla mnie osobiście największa liczba bitów występuje właśnie przy tej prędkości wysyłania.

Łowienie szczupaka jesienią na rewolwer

Ale mój kolega woli znacznie szybsze łowienie i tam, gdzie ja łowiłbym przynętą o obciążeniu powiedzmy 7 gramów, on włoży co najmniej piętnaście. I ma świetne branie szczupaka przy tej prędkości drutu, chociaż jeśli tak szybko zaczynam nęcić, to najczęściej zostaje mi nic. To jest subiektywność. Innymi słowy, jeśli wędkarz zaczyna opanowywać łowienie z obrotnicami ładowanymi od przodu, musi wybrać dla siebie jakąś optymalną prędkość okablowania. Oczywiście lepiej, jeśli opanuje kilka różnych prędkości, ale niestety jak dotąd mi się to nie udało.

Są też przyczyny obiektywne, jak już wspomniałem – jesienny „nastrój” szczupaka. Czasami bierze bardzo wolne okablowanie, dosłownie na granicy „załamania” obrotu płatka, czasami woli wyższą prędkość niż zwykle. W każdym razie szybkość okablowania i jego natura są ważnymi składnikami sukcesu, z którymi trzeba eksperymentować i nie bać się czasem radykalnej ich zmiany. Jakimś cudem trafiliśmy nad staw, w którym według plotek żyje całkiem sporo małych i średnich szczupaków. Zacząłem go „rozwijać”, szczerze mówiąc, licząc na szybki sukces. Ale go tam nie było! Szczupak kategorycznie odmówił dziobania. Zacząłem eksperymentować z przynętami. Ostatecznie w płytkim miejscu zauważyłem, jak mały robak wyskoczył z błyskawicą na siedmiogramowej wabice Mugapa, ale równie szybko zawrócił i schował się w ukryciu. Szczupak nadal tam jest, ale odmawia przynęty. Dotychczasowe doświadczenia sugerowały, że w takim miejscu najlepiej sprawdzą się gramofony ładowane od przodu. Ale wszystkie „próby pióra” z Mistrzem zakończyły się niepowodzeniem. Ostatecznie wziąłem pięciogramową przynętę Model G, która była ewidentnie za lekką jak na taką głębokość, rzuciłem i zacząłem nią równo i tak wolno prowadzić, że płatek czasem się „łamał”. Pierwsze pięć metrów – cios, i pierwszy szczupak na brzegu, drugi rzut, druty w tym samym tempie – znowu cios i drugi szczupak. W ciągu następnych półtorej godziny złapałem kilkanaście i pół (większość z nich została wypuszczona, ponieważ nie odniosły poważnych obrażeń podczas walki). Oto eksperymenty. Ale pytanie wciąż pozostaje otwarte, jak zapewnić okablowanie w pożądanym horyzoncie?

Dopóki nie rozwinie się „zmysł przędzarki”, możesz działać w ten sposób. Powiedzmy, że założyłem na przynętę siedmiogramowy ładunek, wrzuciłem ją, szybko podniosłem luz (w momencie, gdy przynęta wpadła do wody linka była już naciągnięta) i zacząłem czekać, aż przynęta opadnie do dna dół, jednocześnie licząc. Spinner zatonął do liczby „10”. Następnie zaczynam łowienie z moją „ulubioną” prędkością, robię kilka „kroków” w słupie wody, po czym zamiast kolejnego wzniesienia przynęty kładę ją na dnie. Jeśli nie spadnie przez długi czas, to na głębokości, na której przynęta z siedmiogramowym ładunkiem tonie kosztem „10”, to obciążenie nie wystarczy. Tak więc metodą eksperymentalną dobiera się zakres czasu zanurzenia przędzarki przy każdym z zastosowanych obciążeń, w którym przy danej optymalnej prędkości wysyłania błystka będzie poruszała się po dnie.

Dla przykładu, przy mojej szybkości prowadzenia błystka Master model H, wyposażona w siedmiogramowy obciążnik, schodzi po dnie, jeśli od momentu opadnięcia na powierzchnię wody do opadnięcia na dno minie 4-7 sekund . Oczywiście wymagana jest pewna korekta prędkości okablowania, ale powinna ona mieścić się w rozsądnych granicach. Po wykonaniu tych wszystkich eksperymentów nie ma potrzeby częstego opuszczania przynęty na dno. W każdym nowym miejscu robi się to raz – w celu zmierzenia głębokości. Oczywiście topografia dna jest często nierówna. Kopce na dnie od razu „objawiają się” tym, że przynęta zaczyna przylegać do dna. W takich przypadkach należy z grubsza określić, gdzie jest różnica głębokości, a przy kolejnych rzutach zwiększyć prędkość okablowania w tym miejscu. Często obecność kropli można określić wizualnie, ponieważ jak już wspomniano na początku artykułu, mówimy o łowieniu w miejscach stosunkowo płytkich, o głębokości do trzech metrów. Nawiasem mówiąc, ukąszenia najczęściej występują na tych różnicach. Generalnie, jeśli zachodzi założenie, że dno ma znaczne nierówności, lepiej dokładnie zmierzyć głębokość, spuszczając przynętę na dno co pięć, siedem metrów linki i pobyć w tym miejscu dłużej – z reguły takie obszary są bardzo obiecujące. Oczywiste jest, że w miejscach, gdzie występuje prąd, należy dokonać rezerwacji co do jego siły i kierunku zarzucania. Dotyczy to jednak w równym stopniu błystek oscylacyjnych i obrotowych z rdzeniem, jak i silikonowych przynęt. Nie będziemy więc rozwijać tego tematu.

Spining na szczupaka

Nie powiem nic o zakresie testowym, jest to parametr bardzo warunkowy. Warunek jest tylko jeden – wędka do jesiennego łowienia szczupaków powinna być dość sztywna i nie wyginać się w łuk podczas ciągnięcia obrotnicy. Jeśli wirowanie jest zbyt miękkie, nie będzie możliwe wykonanie prawidłowego okablowania. Podobnie nie da się tego zrobić rozciągliwą żyłką monofilamentową, więc żyłka zdecydowanie powinna być preferowana.

Podsumowując, chcę powiedzieć, że nie tylko Master, ale i inne gramofony ładowane od przodu mogą mieć znacznie szerszy zakres, a rola, jaką im do tej pory przypisywałem, jest wyraźnie mniej znacząca, niż na to zasługują. Ale wszystko przed nami – będziemy eksperymentować. Na przykład bardzo skuteczne jest łowienie zrzutów z płycizny na głębokość „uderzającego” drutu przynęty.

Dodaj komentarz