Czy weganizm może pomóc w walce z rakiem?

Katy przyjmuje teraz różne suplementy jodu, wodorosty, kurkumę, kapsułki z czarnego pieprzu i używa hiperbarycznej komory tlenowej.

Pomimo krytyki ze strony przyjaciół, Katie jest zadowolona ze swojej decyzji i nie zamierza z niej rezygnować.

„Czuję się coraz lepiej i nadal mogę pracować i opiekować się córką” – mówi. – Czuję, że dieta, którą wybrałam, naprawdę mi pomaga. Jem surowe owoce i warzywa. Gdybym przeszła chemioterapię, najprawdopodobniej zostałabym w łóżku. Zrobiono to moim przyjaciołom i widzę, jak wciąż cierpią. To jest okropne.

Widziałem filmy i czytałem książki oparte na medycynie, które pokazują, że jeśli usunie się guza pierwotnego, może on aktywować krążące w organizmie komórki nowotworowe i nie można tego zatrzymać. Oznacza to, że jeśli guz zostanie usunięty, może powrócić w znacznie bardziej agresywnej formie. Nie chcę tego.

Katie mówi, że odkryła raka dzięki swojej córce. Wyjaśniła: „Na początku zeszłego roku Delilah przestała karmić piersią po lewej stronie. Zaczęła dawać mniej mleka i zauważyłam, że płyn nabrał innego koloru. Ale nie sądziłam, że coś jest nie tak i nadal karmiłam córkę prawą piersią.

Ale nagle poczułem silny ból. Zaczęła czuć i znalazła mały guzek. Terapeuta powiedział, że nie podejrzewa niczego złego, ale na wszelki wypadek posłał po USG.

USG wykazało kilka stałych mas. Zrobili mammografię i pobrali biopsję.

Byłem w szoku, ale myślałem, że wszystko jest w porządku. Czekam na wyniki biopsji.

Kilka tygodni później otrzymałam wyniki: trzech lekarzy chciało ze mną rozmawiać. W tym momencie zdałem sobie sprawę: tak wielu ludzi nie czekałoby na mnie, gdyby to nie było poważne.

Okazało się, że w lewej piersi Katie były trzy guzy o wymiarach 32, 11 i 7 milimetrów. Lekarze zaczęli nalegać na usunięcie piersi, przebieg chemioterapii i radioterapii. Według nich jej rak jest uleczalny, a bez leczenia nie przeżyje.

„Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wróciłam do domu oszołomiona i próbowałam wszystko przetrawić, mówi Cathy.

Zawsze byłem zwolennikiem medycyny alternatywnej. Zacząłem czytać i stwierdziłem, że wcale nie jestem pewien tej operacji. Nie wiedziałem, czy to dobrze, czy źle, ale im bardziej badałem ten problem, tym bardziej doszedłem do wniosku, że nie chcę tego robić”.

Za namową swojego 52-letniego męża, Neila, Katy odmówiła leczenia i zamiast tego całkowicie zmieniła dietę. Nigdy wcześniej nie jadła czerwonego mięsa, ale teraz postanowiła zostać weganką, wyeliminować cukier i gluten ze swojej diety i jeść głównie surowe jedzenie. Katy odrzuciła również tomografię komputerową ze względu na ilość promieniowania, na jakie narażone jest ciało podczas skanowania.

Z pomocą przyjaciół i rodziny Katie zbiera fundusze na alternatywne terapie.

„Jest wiele dostępnych rzeczy” – mówi. – To bardzo powszechne przekonanie, że jeśli nie masz operacji i chemioterapii, to umrzesz. Wszystkie inne metody postrzegane są przez społeczeństwo jako szarlatanizm. Uczę się terapii jemioły, gdzie do organizmu wprowadzane są ekstrakty roślinne. Uważa się, że stymulują układ odpornościowy, co pomaga organizmowi w walce z rakiem.

Wypróbowałem kilka sesji w hiperbarycznej komorze tlenowej z czystym tlenem pod ciśnieniem wyższym od atmosferycznego. Proces ten prowadzi do wchłaniania tlenu przez wszystkie płyny ustrojowe oraz wszystkie jego komórki i tkanki.

Chociaż Cathy działała wbrew radom lekarzy, była w pełni wspierana przez rodzinę. Jednak niektórzy przyjaciele wciąż nie mogą pogodzić się z jej decyzją.

„Moja mama, tata i mąż bardzo mnie wspierali. Mama pomagała przy jedzeniu, szukała przepisów. Tata, artysta, sprzedał część swoich obrazów, aby zebrać pieniądze. Ale codziennie przyjaciele i znajomi piszą do mnie, że się o mnie martwią.

Czasami mówią: „Może czas zacząć konwencjonalne leczenie”. Mówią, że podobno po prostu nie chcę zostać bez piersi. Ale o wiele więcej wiadomości wysyłają do mnie zupełnie obcy ludzie i mówią mi, jak ich inspiruję, wspierają mnie na każdym kroku.

Wiesz, gdybym naprawdę wierzył, że operacja jest najlepszym sposobem na uratowanie, zrobiłbym to. Ale mam trzyletnią córkę. I chcę zobaczyć, jak rośnie.

Dodaj komentarz