Złe nawyki, które zaszczepiamy naszym dzieciom

Dzieci są naszym lustrem. A jeśli lustro w przymierzalni może być „krzywe”, to dzieci uczciwie wszystko odzwierciedlają.

„Cóż, skąd to się w tobie bierze!” – wykrzykuje koleżanka, przyłapując 9-letnią córkę na kolejnej próbie oszukania matki.

Dziewczyna milczy ze spuszczonymi oczami. Ja też milczę, nieświadomy świadek nieprzyjemnej sceny. Ale pewnego dnia jeszcze nabiorę się na odwagę i zamiast dziecka odpowiem rozgniewanej matce: „Od ciebie, moja droga”.

Bez względu na to, jak pretensjonalnie to zabrzmi, jesteśmy wzorami do naśladowania dla naszych dzieci. Słowem możemy być tak poprawni, jak nam się podoba, absorbują one przede wszystkim nasze działania. A jeśli wpajamy, że kłamstwo nie jest dobre, a potem sami prosimy o poinformowanie babci przez telefon, że mamy nie ma w domu, wybaczcie mi, ale to jest polityka podwójnych standardów. A takich przykładów jest wiele. My, nie zauważając tego, zaszczepiamy dzieciom bardzo złe nawyki i cechy charakteru. Na przykład…

Jeśli nie możesz powiedzieć prawdy, po prostu milcz. Nie ma potrzeby chować się za „kłamstwem, które cię uratuje”, nie będziesz miał nawet czasu na oglądnięcie się, bo poleci do ciebie jak bumerang. Dziś nie powiesz razem tacie ile wydałeś w centrum handlowym, a jutro córka nie powie ci, że dostała dwie dwójki. Oczywiście tylko po to, abyś się nie martwił, jak mogłoby być inaczej. Ale raczej nie docenisz takiej dbałości o siebie.

„Wyglądasz świetnie”, powiedz do swojej twarzy z promiennym uśmiechem.

„No i krowa, nie pokazują jej lustra ani czegoś takiego” – dodają za jej plecami.

Uśmiechnij się w oczy swojej teściowej i zbesztaj ją, gdy tylko drzwi się za nią zamkną, powiedz w sercu: „Co za koza!” o tacie dziecka, schlebianiu przyjaciółce i śmieniu się z niej, gdy nie ma jej w pobliżu – która z nas jest bez grzechu. Ale przede wszystkim rzuć w siebie kamieniem.

„Tato, mamo, są kocięta. Jest ich dużo, wyjmijmy dla nich mleko. ” Dwóch chłopców w wieku około sześciu lat pędziło z piwnicznego okna domu do rodziców z kulą. Dzieci przypadkowo znalazły na spacerze kocią rodzinę.

Jedna mama wzruszyła ramionami: pomyśl, zabłąkane koty. I zabrała syna, rozglądając się z frustracją – czas iść w interesach. Drugi spojrzał na mamę z nadzieją. I nie zawiodła. Pobiegliśmy do sklepu, kupiliśmy karmę dla kotów i nakarmiliśmy dzieci.

Uwaga, pytanie: które z dzieci otrzymało lekcję życzliwości, a komu zaszczepienie obojętności? Nie musisz odpowiadać, pytanie jest retoryczne. Najważniejsze, że po czterdziestu latach twoje dziecko nie wzrusza na ciebie ramionami: pomyśl tylko, starsi rodzice.

Jeśli obiecałeś, że w weekend pójdziesz z dzieckiem do kina, ale dziś jesteś zbyt leniwy, co zrobisz? Większość bez wahania odwoła kultową podróż i nawet nie przeprosi ani nie będzie się usprawiedliwiać. Pomyśl tylko, dzisiaj przegapiliśmy kreskówkę, pojedziemy za tydzień.

I tak będzie wielki błąd… I nie chodzi nawet o to, że dziecko będzie zawiedzione: w końcu czekało na tę podróż cały tydzień. Co gorsza, pokazałaś mu, że twoje słowo jest bezwartościowe. Właściciel jest mistrzem: chciał – dał, chciał – odebrał. W przyszłości po pierwsze nie będziesz miał wiary, a po drugie, jeśli nie dotrzymasz słowa, to znaczy, że może być, prawda?

Mój syn ukończył pierwszą klasę. W przedszkolu jakoś Bóg się nad nim zlitował: miał szczęście do środowiska kulturowego. Nie mogę opowiedzieć o słowach, które czasami przynosi ze szkoły (z pytaniem, mówią, co to znaczy?) – Roskomnadzor nie zrozumie.

Zgadnij, gdzie w większości reszta 7-8-latków wnosi do zespołu nieprzyzwoite słownictwo? W 80 proc. przypadków – z rodziny. W końcu same, bez nadzoru dorosłych, dzieci rzadko chodzą, co oznacza, że ​​nie będą mogły obwiniać swoich źle wychowanych rówieśników. Teraz musisz pomyśleć co robić, skoro dziecko zaczęło przeklinać.

Mój syn ma w swojej klasie chłopca, którego matka nie przedstawiła ani grosza komitetowi rodzicielskiemu: „Szkoła musi zapewnić”. A w Nowy Rok wybuchł skandal, dlaczego jej syn został oszukany prezentem (którego nie dała, tak). Jej synek już szczerze wierzy, że wszyscy są mu winni. Możesz wziąć wszystko, co chcesz, bez pytania: jeśli w klasie, to wszystko jest wspólne.

Jeśli matka jest pewna, że ​​wszyscy są jej winni, dziecko też jest tego pewne. Dlatego może przebiec starszego, a ze zdumieniem na babcię w transporcie spójrz: po co jeszcze mam rezygnować z jakiegoś miejsca, za niego zapłaciłem.

A jak szanować nauczyciela, jeśli sama mama mówi, że Anfisa Pavlovna jest głupią i histeryczną kobietą? To z pewnością zostanie ci wynagrodzone. W końcu brak szacunku dla rodziców wyrasta z braku szacunku dla wszystkich innych.

W żaden sposób nie podejrzewamy Cię o kradzież w obecności dzieci. Ale… pamiętaj, jak często wykorzystujesz błędy innych ludzi. Ciesz się, jeśli udało Ci się podróżować za darmo komunikacją miejską. Nie próbujesz zwrócić znalezionego cudzego portfela. Zachowaj milczenie, gdy zobaczysz, że kasjer oszukiwał w sklepie na Twoją korzyść. Tak, nawet – banalne – w hipermarkecie łapiesz wózek z cudzą monetą. Ty też radujesz się głośno w tym samym czasie. A dla dziecka w ten sposób takie wybryki również stają się normą.

Raz mój syn i ja przeszliśmy przez wąską drogę na czerwonym świetle. Mogę się teraz usprawiedliwiać, że to była bardzo mała uliczka, na horyzoncie nie było samochodów, światła były zaporowo długie, spieszyliśmy się… nie, nie będę. Przepraszam, zgadzam się. Ale być może reakcja dziecka była tego warta. Po drugiej stronie drogi spojrzał na mnie z przerażeniem i powiedział: „Mamo, co zrobiliśmy?!” Szybko napisałem coś w stylu „Chciałem przetestować twoją reakcję” (tak, kłamstwo, żeby nas uratować, wszyscy nie jesteśmy świętymi) i sprawa została rozstrzygnięta.

Teraz jestem pewien, że prawidłowo wychowałem dziecko: jest zły, jeśli prędkość w samochodzie zostanie przekroczona o co najmniej pięć kilometrów, zawsze podejdzie do przejścia dla pieszych, nigdy nie przejdzie przez jezdnię na rowerze lub skuterze. Tak, jego kategoryczność nie zawsze jest wygodna dla nas dorosłych. Ale z drugiej strony wiemy, że zasady bezpieczeństwa nie są dla niego pustym frazesem.

Można o tym napisać ody. Ale żeby było jasne: czy naprawdę wierzysz, że możesz nauczyć dziecko zdrowego jedzenia podczas żucia kanapki z wędzoną kiełbasą? Jeśli tak, to czapki z głów za wiarę w siebie.

Tak samo jest z innymi aspektami zdrowego stylu życia. Sport, mniej czasu z telefonem lub telewizorem – tak, teraz. Widziałeś siebie?

Po prostu spróbuj posłuchać siebie z zewnątrz. Szef jest zły, jest zajęty pracą, brakuje mu pieniędzy, premia nie została wypłacona, jest za gorąco, za zimno… Zawsze jesteśmy z czegoś niezadowoleni. Skąd w takim razie dziecko uzyskuje adekwatną ocenę otaczającego go świata i siebie samego? Więc nie denerwuj się, kiedy zacznie ci mówić, jak źle się z nim dzieje (a zrobi to). Chwal go lepiej, najlepiej jak najczęściej.

Wyśmiewanie zamiast współczucia – skąd się bierze u dzieci? Wyśmiewanie kolegów z klasy, prześladowanie słabych, szydzenie z tych, którzy są inni: nie tak ubrani, a może z powodu choroby lub kontuzji wygląda to niecodziennie. To też nie jest z pustki.

„Wynośmy się stąd”, matka ciągnie syna za rękę z obrzydliwym grymasem na twarzy. Konieczne jest szybkie wyprowadzenie chłopca z kawiarni, do której przybyła rodzina z niepełnosprawnym dzieckiem. A wtedy dziecko zobaczy brzydotę, będzie źle spało.

Może tak będzie. Ale nie pogardzi opieką nad chorą matką.

Dodaj komentarz