Poślubić mężczyznę z dziećmi

Do redakcji trafił list od dziewczyny, która nie jest gotowa pogodzić się z obecnością ukochanego dziecka z poprzedniego związku. Publikujemy go w całości.

Mam negatywne doświadczenie życiowe: mój ojciec ma dwóch synów z pierwszego małżeństwa. Zawsze szczerze mówił: „Moja księżniczko, masz dwóch starszych braci, zawsze będziesz chroniona”. Jego ślepa ojcowska miłość niewiele zauważyła. I wydawał się nie widzieć niestosownych działań moich przyrodnich braci. Jeśli poskarżyłem się ojcu, spuszczał oczy i próbował oderwać się od rozmowy. A mojej matce często wyrzucano, że nie rozumie troski ojca o dorastające dzieci z „tej” rodziny.

Teraz myślę, że nadal czuje się winny przed swoimi synami, że nie mieszkał z nimi i nie wychowywał ich co godzinę, ponieważ rozstał się ze swoją pierwszą żoną, gdy chłopcy mieli 8 i 5 lat. W swoich obecnych latach emerytalnych nadal stara się pomagać swoim przestarzałym synom. Albo doda najmłodszemu pieniądze na samochód, a potem razem ze starszym orki na placu budowy. Szanuję ojca za jego przyzwoitość, ale przez całe dzieciństwo odczuwałem dyskomfort ze śladu jego poprzedniego życia. I właśnie teraz zdałem sobie sprawę dlaczego.

Mam 32 lata, a któregoś dnia zerwałam z moim ukochanym mężczyzną przez to, że spotkałam się z problemem: ma dziecko. Jaka jest przeszkoda, pytasz? Odpowiadam.

Jego pierwsza żona miała do mnie negatywny stosunek i mimo, że nie byłam w żaden sposób zaangażowana w ich rozwód, z góry zdecydowała, że ​​będę przeszkodą w ich dalszej komunikacji. Z jej strony były nocne telefony do mojego chłopaka i szantażowanie o bolesnym stanie dziecka. Łzy, krzyki, namawianie, by do nich przyjść i pilnie ocalić „umierającego” syna w jej ramionach. Oczywiście mój człowiek się załamał, poszedł tam, a kiedy wrócił, był przygnębiony poczuciem winy przed swoim synem i wyrzutami swojej byłej żony. Nie jestem gotowa przyzwyczaić się do tego, że pierwsza małżonka przez całe życie będzie uważała mojego chłopaka za swoją nieodłączną własność. Mam nadzieję, że kiedyś jej życie osobiste się poprawi, a ona zostanie w tyle – nie ma gwarancji.

A oto kolejna: powiedz mi, czy tolerujesz kaprysy dzieci innych ludzi? No, jak wierzgają nogami, to wpadają w złość… Musiałam się z tym zmierzyć, bo mój narzeczony zabierał dziecko na weekend. Delikatnie próbowałem zaprzyjaźnić się z pięciolatkiem. Nie mogłem się uchronić przed komunikacją z nim, bo dziecko mojego mężczyzny jest na całe życie. Wszyscy razem chodziliśmy do parku, jeździliśmy na karuzeli, chodziliśmy na imprezy dla dzieci. Nigdy nie udało mi się zdobyć zaufania do jego syna. Wygląda na to, że moja mama zwracała dziecko przeciwko mnie. Chłopiec zachowywał się tak niekontrolowanie i rozpieszczany, że żadna ilość gadania, zabawy i chodzenia do ogrodów zoologicznych nie mogła spowodować jego napadów emocjonalnych. Szczerze, żal mi tego faceta, ale nie jestem gotów spędzić cały weekend na budowaniu cierpliwości.

Nasze konflikty były tylko na podstawie istnienia jego dziecka. Niech dziecko ma się dobrze w życiu, ale to nie jest mój ciężar

Nie da się nie dotknąć strony materiału. Nadszedł moment, kiedy mój mężczyzna i ja zaczęliśmy prowadzić wspólne gospodarstwo domowe. Zarobiliśmy mniej więcej tyle samo, pieniądze zostały dodane do wydatków we wspólnej skarbonce. W życiu codziennym były wyrzucane po równo, ale na resztę wydatków odłożył 25% mniej niż ja. Urlop, duże zakupy powinny być na mnie, bo mam ćwierć więcej wolnej kwoty.

Co robić? Widziałeś każdego dnia swojego przyszłego współmałżonka, aby zarabiać więcej? Kiepski pomysł. Niemal nie sposób przestać myśleć o wydatkach finansowych, zwłaszcza że niedługo rozpocznie się szkoła, a wydatki na chłopca znacznie wzrosną. A nasze wspólne dzieci, które planowaliśmy, zostaną pozbawione? Wiem z przykładu mojego ojca, że ​​to na całe życie. Z jednej strony rozumiem, że nie zgodziłabym się żyć z draniem, który odmówił wychowania dziecka. Z drugiej strony kobieta zawsze pozostanie kobietą i będzie chronić własne dziecko.

Z biegiem czasu zdałem sobie sprawę, że denerwuje mnie cała rozmowa o jego synu. Zaczęliśmy się kłócić, ponieważ nasze wspólne plany co jakiś czas były udaremniane przez żądania naszej pierwszej żony. Przymknęłam oko na to, że prezenty dla mnie zostały obcięte z powodu wydatków na chłopca. Ale im dalej, tym bardziej martwiło mnie pytanie o naszą przyszłość. Okazuje się, że we wszystkim jestem ograniczony – czas, który się dla mnie skracał; w pieniądzach z naszej skarbonki, którą również zarabiam dla mojej rodziny. Mój człowiek, z powodu mojego oburzenia, choć raz zwątpił, czy można mieć wspólne ze mną dzieci. Okazuje się, że nasze konflikty były tylko na podstawie istnienia jego dziecka. Niech dziecko ma się dobrze w życiu, ale to nie jest mój ciężar.

Ostatnią kroplą była rozmowa, którą usłyszałem od moich „starszych”. Próbowali podzielić się spadkiem, na który moja matka i ojciec zarobili całe życie. Ich rozmowa nie była złośliwa, tylko spekulacje na temat życia. Ale to naprawdę mnie zabolało z moralnego punktu widzenia. Teraz moi rodzice jeszcze żyją, ale od razu wyobraziłem sobie przyszłe skandale i żale. „Bracia”, jeśli coś się stanie tacie, będą spadkobiercami pierwszego rzędu i pomimo tego, że ojciec zostawił tę rodzinę „nago”, jego synowie mogą otrzymać część majątku, za który moja mama orała całe życie . Nie odważę się rozpocząć rozmowy o testamencie, a mój ojciec też mnie nie zrozumie.

Myśląc o przyszłości nie chcę, aby moje dziecko miało podobne problemy. A ja, nawet kochając (teraz byłego) chłopaka, nie zgadzam się na małżeństwo z mężczyzną z dziećmi.

Dodaj komentarz