«Oskarżycielskie piętno»: dlaczego nie należy potępiać siebie i innych za lenistwo

Jako dzieci oskarżano nas o lenistwo — ale po prostu nie robiliśmy tego, czego nie chcieliśmy. Psychoterapeuta uważa, że ​​poczucie winy narzucone przez rodziców i społeczeństwo jest nie tylko destrukcyjne, ale i bezpodstawne.

„Kiedy byłam dzieckiem, rodzice często zarzucali mi lenistwo. Teraz jestem dorosła i wiele osób zna mnie jako pracowitego pracownika, czasami popadającego w skrajności. Teraz jest dla mnie jasne, że rodzice się mylili ”- przyznaje Avrum Weiss. Psychoterapeuta z czterdziestoletnim doświadczeniem klinicznym opisuje na własnym przykładzie bardzo częsty problem.

„Myślę, że nazwali lenistwo brakiem entuzjazmu do pracy, którą musiałem wykonać. Dziś jestem na tyle dorosły, że rozumiem ich motywy, ale jako chłopiec przekonałem się, że jestem leniwy. To utkwiło mi w głowie na długo. Nic dziwnego, że z nawiązką nadrobiłem ich ocenę, poświęcając większość swojego życia na przekonywanie siebie, że nie jestem leniwy – mówi.

W swojej pracy jako psychoterapeuta Weiss nigdy nie przestaje być zaskoczony różnorodnością sposobów, które prowadzą ludzi do ostrej samokrytyki. „Nie jestem wystarczająco mądry”, „wszystko jest przeze mnie nie tak”, „nie dam rady” i tak dalej. Bardzo często można usłyszeć potępienie siebie za lenistwo.

Kult pracy

Lenistwo to główne piętno oskarżycielskie w kulturze. Avrum Weiss pisze o Ameryce, „krainie możliwości” z kultem ciężkiej pracy, która podobno może doprowadzić każdego do prezydentury lub zrobić milionera. Ale podobne podejście do pracy jest dziś powszechne w wielu krajach.

W ZSRR wypełnienie i przekroczenie planu było zaszczytem i zaliczenie „planu pięcioletniego w cztery lata”. A w latach dziewięćdziesiątych rosyjskie społeczeństwo było ostro podzielone na tych, którzy byli rozczarowani swoimi możliwościami i perspektywami, oraz tych, których aktywność i ciężka praca pomogły im „wznieść się” lub przynajmniej utrzymać się na powierzchni.

Zachodnia mentalność opisana przez Weissa i koncentracja na sukcesie szybko zakorzeniła się w naszej kulturze — problem, który opisał, jest wielu znany: „Jeżeli coś jeszcze nie odniosło sukcesu, to dlatego, że nie wkładasz należytego wysiłku”.

Wszystko to wpłynęło na to, że osądzamy innych i siebie za lenistwo, jeśli oni lub my nie robimy tego, co naszym zdaniem powinniśmy zrobić.

Na przykład odłóż zimowe rzeczy, umyj naczynia lub wynieś śmieci. I zrozumiałe jest, dlaczego osądzamy ludzi za to, że tego nie robią — w końcu chcemy, żeby to zrobili! Ludzie są gatunkiem plemiennym, wciąż żyjącym w jakiejś pozornej społeczności. Życie w społeczeństwie będzie lepsze, jeśli wszyscy będą gotowi wypełniać swoje obowiązki dla dobra innych, nawet poprzez „nie chcę”.

Bardzo niewiele osób chciałoby posprzątać śmieci lub ścieki — ale trzeba zrobić dobrą rzecz dla społeczności. Więc ludzie szukają jakiejś formy rekompensaty, aby ktoś wziął na siebie te nieprzyjemne obowiązki. Kiedy rekompensata jest niewystarczająca lub nie jest już skuteczna, podnosimy stawkę i przechodzimy do publicznego zawstydzania, zmuszając ludzi przez wstyd do robienia tego, czego w ogóle nie chcą.

Publiczne potępienie

W ten sposób, według Weissa, rodzice naciskali na niego, by zwiększył pracowitość. Dziecko przyswaja sobie osąd rodzicielski i czyni go swoim. A w społeczeństwie również określamy ludzi jako leniwych, ponieważ nie robią tego, czego od nich oczekujemy.

Niesamowita skuteczność wstydu polega na tym, że działa on nawet wtedy, gdy w pobliżu nikogo nie ma brzęczącego nad uchem: „Leniwy! Leniwy!" Nawet jeśli nikogo nie ma w pobliżu, ludzie będą obwiniać się za lenistwo za to, że nie robią tego, co wszyscy myślą, że powinni.

Weiss sugeruje poważne rozważenie radykalnego stwierdzenia: „Nie ma czegoś takiego jak lenistwo”. To, co nazywamy lenistwem, jest po prostu całkowicie uzasadnionym uprzedmiotowieniem ludzi. Stają się obiektem oskarżeń, są publicznie zawstydzani za to, czego nie chcą robić.

Ale człowiek przejawia się w czynach — robiąc to, czego chce, a nie robiąc tego, czego nie chce.

Jeśli ktoś mówi o swoim pragnieniu zrobienia czegoś, ale tego nie robi, nazywamy to lenistwem. I tak naprawdę oznacza to tylko tyle, że nie chce tego robić. Jak możemy to zrozumieć? Tak, ponieważ nie. A gdybym chciał, zrobiłbym to. Wszystko jest proste.

Na przykład ktoś twierdzi, że chce schudnąć, a potem prosi o więcej deseru. Więc nie jest gotowy, aby schudnąć. Wstydzi się samego siebie lub wstydzi się innych — „powinien” tego chcieć. Ale jego zachowanie wyraźnie pokazuje, że nie jest jeszcze na to gotowy.

Oceniamy innych za lenistwo, ponieważ uważamy, że społecznie nie do przyjęcia jest nie chcieć tego, czego oni powinni chcieć. W rezultacie ludzie udają, że chcą tego, co uważa się za słuszne, i obwiniają za swoją bezczynność lenistwo. Krąg jest zamknięty.

Wszystkie te mechanizmy są dość mocno „wszyte” w nasze głowy. Być może jednak świadomość tych procesów pomoże nam być szczerymi wobec siebie, lepiej zrozumieć i szanować życzenia innych.

Dodaj komentarz