10-letni chłopiec wynalazł urządzenie do ratowania dzieci zapomnianych w samochodzie

Sąsiad Bishopa, Curry, zginął straszną śmiercią: został sam w samochodzie pod palącym słońcem. Straszny incydent skłonił chłopca do zastanowienia się, jak uniknąć takich tragedii.

Chyba wszyscy pamiętają straszny incydent, kiedy adopcyjni rodzice zapomnieli w samochodzie chłopca, adoptowanego z Rosji. Samochód był tak gorący pod słońcem, że ciało dwuletniego dziecka nie mogło tego znieść: kiedy ojciec wrócił do samochodu, w kabinie znalazł martwe ciało syna. Tak narodziło się prawo Dimy Jakowlewa, zakazujące cudzoziemcom adopcji dzieci z Rosji. Dima Jakowlew – tak nazywał się zmarły chłopiec, dopóki nie został wywieziony do Stanów. Zmarł, gdy był już Chase Harrison. Jego przybrany ojciec został postawiony przed sądem. Mężczyzna został skazany na dziesięć lat więzienia za zabójstwo.

W Rosji nie słyszeliśmy jeszcze o takich przypadkach. Może nasi rodzice są bardziej odpowiedzialni, może nie ma takiego upału. Chociaż nie, nie, tak i są doniesienia, że ​​w samochodzie na gorącym parkingu zapomniano o psie. A potem całe miasto rusza na jej ratunek.

W Stanach Zjednoczonych od 700 roku liczono ponad 1998 przypadków śmierci dzieci w samochodach. Ostatnio mieszkający w Teksasie sąsiad dziesięcioletniego biskupa Curry'ego zmarł na udar cieplny w zamkniętym samochodzie. Mała Paproć miała zaledwie sześć miesięcy.

Straszny incydent wywarł na chłopcu tak wielkie wrażenie, że postanowił wymyślić, jak uniknąć takich tragedii w przyszłości. W końcu zapobieganie im jest bardzo łatwe: wystarczy otworzyć drzwi na czas.

Chłopiec wymyślił urządzenie o nazwie Oasis – mały inteligentny gadżet, który kontroluje temperaturę wewnątrz samochodu. Gdy tylko powietrze nagrzeje się do określonego poziomu, urządzenie zaczyna wypuszczać zimne powietrze i jednocześnie wysyła sygnał do rodziców i do służby ratowniczej.

Prototyp urządzenia nadal istnieje tylko w postaci glinianego modelu. Aby zebrać pieniądze na stworzenie działającej wersji Oasis, ojciec Bishopa zamieścił projekt na GoFundMe – osoby zainteresowane jego stworzeniem zrzucają pieniądze. Teraz mały wynalazca zdążył już zebrać prawie 29 tys. dolarów. Początkowy cel ustalono na 20 tys.

„Pomogli mi nie tylko moi rodzice, ale także nauczyciele i przyjaciele” — mówi z wdzięcznością Bishop.

Ogólnie rzecz biorąc, zebrano już wystarczająco dużo pieniędzy, aby opatentować urządzenie i zbudować jego działającą wersję. A Bishop już zrozumiał, co chce robić, gdy dorośnie: chłopiec planuje zostać wynalazcą. Jego marzeniem jest stworzenie wehikułu czasu. Kto wie, czy to się uda?

Dodaj komentarz