Zhanna Friske wróciła do Moskwy: jak minął pierwszy tydzień w domu

Po długiej przerwie piosenkarka w końcu wróciła do Moskwy. Od ponad roku Zhanna Friske zmaga się ze straszną diagnozą. Dla osób, które również borykają się z onkologią, jej historia jest nadzieją i wsparciem. Ale wśród rosyjskich celebrytów jest więcej przykładów, które pokonały raka. Często rozmawiali na ten temat tylko raz i starają się już do niego nie wracać. Dzień Kobiet zebrał gwiezdne historie o walce z rakiem.

Października 27 2014

„Domy i ściany pomagają”, piosenkarka powiedziała telefonicznie swojej przyjaciółce Anastasii Kalmanovich. Rzeczywiście, w jej rodzinnym mieście życie Jeanne nie przypomina reżimu szpitalnego. Wyprowadza psy, chodzi do lokalnych restauracji, uprawia fitness i opiekuje się swoim półtorarocznym synem Platonem. Według lekarzy Żanna robi wszystko dobrze. Ich główną radą dla osób powracających do zdrowia po długim leczeniu onkologicznym jest jak najszybszy powrót do normalnego życia. Jeśli siła na to pozwala i nie ma alergii spowodowanej lekami, nie ograniczaj się: możesz jeść, co chcesz, uprawiać sport, podróżować. Przez ostatnie półtora roku Żanna Friske nie mogła sobie pozwolić na tak wiele swobód. Zdiagnozowano u niej guza mózgu 24 czerwca ubiegłego roku. Do stycznia jej rodzina sama przeszła straszliwą mękę. Ale potem ojciec piosenkarza Władimir i mąż prawa Dmitrij Shepelev zostali zmuszeni do szukania pomocy.

„Od 24.06.13 czerwca 104 r. Zhanna przechodzi leczenie w amerykańskiej klinice, koszt wyniósł 555,00 USD”, napisał do Rusfonda Vladimir Borisovich. – W dniu 29.07.2013 r. 170 podjęto decyzję o kontynuacji leczenia w niemieckiej klinice, gdzie koszt leczenia wynosił 083,68 euro. Ze względu na skomplikowaną diagnostykę i plan leczenia środki na opiekę medyczną są praktycznie wyczerpane, a proszę o pomoc w opłaceniu… „Nie pozostawiono ich w tarapatach. Przez kilka dni Channel One i Rusfond zebrali 68 rubli, z czego połowa Zhanna przekazała na leczenie ośmiorga dzieci chorych na raka.

Wygląda na to, że Jeanne zajęła się podwójną gorliwością. Razem z mężem szukali najlepszych lekarzy na całym świecie. Wzięliśmy kurs w Nowym Jorku, potem w Los Angeles i do maja piosenkarz się poprawił. Friske przeniosła się na Łotwę, wstała z wózka inwalidzkiego i zaczęła samodzielnie chodzić, jej wzrok wrócił do niej. Całe lato spędziła nad brzegiem morza w towarzystwie bliskich osób – męża, syna, mamy i przyjaciółki Olgi Orłowej. Piosenkarka przywiozła nawet ukochane psy do swojego domu w krajach bałtyckich.

„W czerwcu tego roku w rezerwie piosenkarza pozostało 25 rubli” – poinformował Rusfond. „Według raportów od krewnych, Zhanna czuje się teraz lepiej, ale choroba jeszcze nie ustąpiła”. Ale nie wyglądało na to, żeby było gorzej. A Jeanne postanowiła zmienić Morze Bałtyckie na własny dom. W Moskwie rodzina wróciła do pracy jak zwykle: tata Zhanny poleciał w podróż służbową do Dubaju, siostra Nataszy poszła do kliniki na operację nosa, piosenkarka i jej matka robią Platon, a jej mąż pracuje. W ciągu tygodnia, który jego żona spędziła w domu, udało mu się polecieć do Wilna i Kazachstanu. „Boję się moich pragnień. Marzył o smaku koncertowego życia: koncertów, przeprowadzek. I poruszam się prawie codziennie. Ale problem polega na tym, że nie jestem gwiazdą rocka ”- żartował prezenter telewizyjny. Ale w każdy wolny dzień Dmitry pędzi do swojej rodziny: „Niedziela z żoną i dzieckiem jest bezcenna. Szczęśliwy".

Joseph Kobzon: „Nie bój się choroby, ale uzależnienia od łóżka”

Nowotwór zdiagnozowano w 2002 roku, następnie piosenkarz zapadł w śpiączkę na 15 dni, w 2005 i 2009 roku w Niemczech przeszedł dwie operacje usunięcia guza.

„Jeden mądry lekarz powiedział mi:„ Nie bój się choroby, ale uzależnienia od łóżka. To najbliższa droga do śmierci. ” Ciężko, nie chcę, nie mam siły, nie jestem w nastroju, depresja – cokolwiek chcesz, ale musisz zmusić się, żeby wstać z łóżka i coś zrobić. Spędziłem 15 dni w śpiączce. Kiedy się obudziłem, musiałem mnie nakarmić, bo antybiotyki wypłukały całą błonę śluzową. I nie dało się nawet patrzeć na jedzenie, nie mówiąc już o tym, co jeść – od razu było źle. Ale Nellie zmusiła mnie, przysięgam, stawiała opór, ale się nie poddała – wspominał Joseph w rozmowie z „Anteną”. – Nelly pomogła mi we wszystkim. Kiedy byłem nieprzytomny, lekarze podnieśli ręce i powiedzieli, że nie mogą pomóc. Jego żona oddała je na oddział intensywnej terapii i powiedziała: „Nie wypuszczę cię stąd, musisz go ratować, nadal jest potrzebny”. I byli na służbie w nocy i byli uratowani. Kiedy byłem w szpitalu, oglądaliśmy z Nelly filmy. Po raz pierwszy zobaczyłam wszystkie cykle „Miejsca spotkań nie da się zmienić”, „Siedemnaście chwil wiosny” oraz „Miłość i gołębie”. Wcześniej nic nie widziałem, nie było czasu.

Wiesz, przeżywszy tak straszną mękę, inaczej spojrzałam na swoje życie. Zacząłem być przytłaczany przez bezczynne spotkania i bezczynne rozrywki. Zacząłem nie lubić restauracji, w których spędzasz czas bez celu. Rozumiesz, że jesteś stary i każda godzina, każdy dzień jest drogi. Siedzisz trzy, cztery godziny. Rozumiem, że muszę przyjść po gratulacje, ale szkoda czasu. Zrobiłbym lepiej, zrobiłem coś pożytecznego, zadzwoniłem pod niezbędne numery telefonów. Tylko ze względu na Nellie chodzę na te spotkania. Za każdym razem pytam ją: „Lale, nie mogę dłużej siedzieć, siedzimy już trzy godziny, chodźmy”. „Cóż, poczekaj, teraz napiję się herbaty” – odpowiada Nelly z uśmiechem. I cierpliwie czekam. “

Laima Vaikule: „Nienawidziłam wszystkich zdrowych”

W 1991 roku u piosenkarki zdiagnozowano raka piersi. Jej życie zawisło na włosku, lekarze powiedzieli, że borelioza była „za” 20%, a „przeciw” – 80%.

„Powiedziano mi, że jestem na ostatnim etapie. Zajęło mi 10 lat, żeby nie iść do lekarzy, żeby tak zacząć – przyznał Vaikule w jednym z programów telewizyjnych poświęconych tematowi raka. – Kiedy tak się rozchorujesz, chcesz zamknąć się w skorupie i być sam na sam ze swoim nieszczęściem. Jest pragnienie, aby nikomu nie mówić. Jednak nie da się samemu przezwyciężyć tego strachu. Pierwszy etap choroby – kładziesz się spać i ze strachu klikasz zębami. Drugim etapem jest nienawiść do każdego, kto jest zdrowy. Pamiętam, jak moi muzycy siedzieli wokół mnie i mówili: „Powinnam kupić dziecku buty”. I nienawidziłam ich: „Jakie buty? To nie ma aż takiego znaczenia! ” Ale teraz mogę powiedzieć, że ta poważna choroba polepszyła mnie. Wcześniej byłem bardzo szczery. Pamiętam, jak potępiałem moich przyjaciół, którzy jedli śledzie, ziemniaki, patrzyli na nich i myśleli: „Boże, co za horror, tutaj siedzą, piją, jedzą wszelkiego rodzaju śmieci, a jutro będą spać, a ja pobiegnę 9 rano. Dlaczego w ogóle żyją? ” Teraz nie sądzę. ”

Vladimir Pozner: „Czasami płakałem”

Dwadzieścia lat temu, wiosną 1993 roku, amerykańscy lekarze powiedzieli prezenterowi telewizyjnemu, że ma raka.

„Pamiętam moment, kiedy powiedziano mi, że mam raka. Miałem wrażenie, że z pełną prędkością wleciałem w ceglaną ścianę. Zostałem wyrzucony, zostałem znokautowany – przyznał szczerze Posner w jednym z wywiadów. – Z natury jestem osobą oporną. Pierwsza reakcja związana była z tym, że miałam dopiero 59 lat, nadal chciałam żyć. Wtedy należałem do większości, która wierzy: jak rak, to wszystko. Ale potem zacząłem o tym rozmawiać z moimi przyjaciółmi, a oni zastanawiali się: kim jesteś? Czy wiesz, co mówisz? Najpierw sprawdź diagnozę – udaj się do innego lekarza. Jeśli zostanie potwierdzony, przejdź dalej. Co zrobiłem.

To było w Ameryce, w tym czasie pracowałem z Philem Donahue, który stał się dla mnie bliskim przyjacielem. Dowiedzieliśmy się, kto jest „numerem jeden” w tej dziedzinie w Stanach Zjednoczonych, znaleźliśmy dr Patricka Walsha (profesora Patricka Walsha, dyrektora Johns Hopkins Brady Urological Institute – red.). Phil, który był wtedy bardzo sławny, zadzwonił do niego i poprosił o radę. Przyszedłem ze slajdami i miałem nadzieję, że to pomyłka. Lekarz mówi: „Nie, nie pomyłka”. - "Więc, co dalej?" „Zdecydowanie operacja. Złapałeś chorobę bardzo wcześnie i gwarantuję, że wszystko będzie dobrze. Byłem zaskoczony: jak można cokolwiek zagwarantować, to jest rak. Lekarz mówi: „Pracuję w tej dziedzinie przez całe życie i daję gwarancję. Ale musisz być obsługiwany tak szybko, jak to możliwe. “

Nie było chemii ani promieniowania. Sama operacja nie była łatwa. Kiedy wyszedłem ze szpitala, na chwilę opuściły mnie siły. Nie trwało to długo, około tygodnia, potem jakoś udało mi się dostroić. Oczywiście nie ja. Phil, jego żona, moja żona pomogła mi z bardzo zwyczajną postawą. Nasłuchiwałem, czy w ich głosach było coś fałszywego. Ale nikt się nade mną nie litował, nikt nie patrzył na mnie ukradkiem oczami pełnymi łez. Nie wiem, jak odniosła sukces mojej żonie, ale stała się dla mnie bardzo dużym wsparciem. Bo ja czasami płakałam.

Zdałem sobie sprawę, że raka należy traktować jako problem do rozwiązania. Ale jednocześnie zrozum, że wszyscy jesteśmy śmiertelni i ponosimy odpowiedzialność wobec naszych bliskich. Musisz myśleć o nich więcej niż o sobie i uporządkować. Ale najważniejsze, żeby się nie bać. To jest bardzo ważne. Trzeba wewnętrznie powiedzieć sobie i swojej chorobie: ale nie! Nie dostaniesz tego!”

Daria Dontsova: „Onkologia to znak, że nie żyjesz we właściwy sposób”

Diagnozę „raka piersi” postawiono w 1998 roku nieznanemu pisarzowi, gdy choroba była już w ostatnim stadium. Lekarze nie przewidywali, ale Daria była w stanie wyzdrowieć, a następnie została oficjalnym ambasadorem programu „Razem przeciwko rakowi piersi” i napisała swój pierwszy najlepiej sprzedający się kryminał.

„Jeśli zdiagnozowano u Ciebie onkologię, nie oznacza to, że następnym przystankiem jest„ krematorium ”. Wszystko jest uzdrowione! – powiedział pisarz Antennie. – Oczywiście pierwsza myśl, jaka się pojawia: jak to jest, świeci słońce, a ja umrę?! Najważniejsze, aby ta myśl nie zakorzeniła się, w przeciwnym razie cię zje. Muszę powiedzieć: „To nie jest takie straszne, dam sobie z tym radę”. I zbuduj swoje życie tak, aby śmierć nie miała możliwości zaklinowania się między twoimi sprawami. Nie lubię słów „patrz na mnie”, ale w tym przypadku mówię tak. Piętnaście lat temu nie byłem jeszcze znanym pisarzem i leczono mnie w zwykłym, miejskim szpitalu. W ciągu roku przeszłam radioterapię i chemioterapię, trzy operacje, usunięto gruczoły sutkowe i jajniki. Brałem hormony przez kolejne pięć lat. Wszystkie włosy wypadły mi po chemioterapii. Leczenie było nieprzyjemne, trudne, czasem bolesne, ale wyzdrowiałem, więc ty też możesz!

Onkologia jest wskazówką, że żyłeś jakoś źle, musisz się zmienić. Jak? Każdy wymyśla swój własny sposób. Wszystko, co nam się przytrafia, jest dobre. Lata mijają i zdajesz sobie sprawę, że gdyby choroba nie uderzyła cię w czoło, nie osiągnąłbyś tego, co masz teraz. Zacząłem pisać na oddziale intensywnej terapii szpitala onkologicznego. Moja pierwsza książka wyszła, gdy kończyłam kurs chemioterapii. Teraz nie zwracam uwagi na drobiazgi i cieszę się na co dzień. Świeci słońce – to cudownie, bo tego dnia może nie widziałem! “

Emmanuel Vitorgan: „Moja żona nie powiedziała, że ​​mam raka”

U rosyjskiego aktora zdiagnozowano raka płuc w 1987 roku. Jego żona Alla Balter przekonała lekarzy, aby nie stawiali mu diagnozy. Tak więc przed operacją Vitorgan myślał, że ma gruźlicę.

„Wszyscy mówili, że mam gruźlicę. Potem nagle rzuciłem palenie… I dopiero po operacji, tuż na oddziale szpitalnym, lekarze przypadkowo się wymknęli, najwyraźniej zrelaksowani, zorientowali się, że wszystko jest w porządku. Powiedzieli, że to rak. “

Rak powrócił 10 lat później. Nie jemu, jego żonie.

„Walczyliśmy przez trzy lata, a każdy rok zakończył się zwycięstwem, Allochka wróciła do zawodu ponownie, grała w przedstawieniach. Trzy lata. A potem nie mogli. Byłem gotów oddać życie, aby Allochka żyła.

Kiedy Allochka zmarł, pomyślałem, że nie ma powodu, abym dalej żyć. Muszę zakończyć swój pobyt. Ira (druga żona artysty – ok. Dzień Kobiet) przeszła przez wszystko i wszystkich. Dzięki niej zdałem sobie sprawę, że człowiek nie ma prawa rozporządzać w ten sposób swoim życiem. “

Ludmiła Ulitskaya: „Napisałam książkę zamiast leczenia”

W rodzinie pisarza prawie wszyscy, poza kilkoma wyjątkami, zmarli na raka. Dlatego była do pewnego stopnia przygotowana na to, że ta dolegliwość ją dotknie. Aby wyprzedzić chorobę, Ulitskaya co roku przechodziła badania. Dopiero gdy wykryto raka piersi, miał już trzy lata. Jak poradziła sobie z chorobą, Ludmiła opisała w swojej książce „Sacred Garbage”.

„Krople naprawdę pukają cały czas. Nie słyszymy tych kropel za zgiełkiem codzienności – radosnej, ciężkiej, różnorodnej. Ale nagle – nie melodyjny dzwonek kropli, ale wyraźny sygnał: Życie jest krótkie! Śmierć jest większa niż życie! Ona już tu jest, obok ciebie! I żadnych podstępnych zniekształceń Nabokova. To przypomnienie otrzymałem na początku 2010 roku.

Była predyspozycja do raka. Prawie wszyscy moi krewni starszego pokolenia zmarli na raka: matka, ojciec, babcia, prababka, pradziadek… Na różne rodzaje raka, w różnym wieku: moja matka w wieku 53 lat, pradziadek w wieku 93 lat. Nie miałem pojęcia o swoich perspektywach… Jako osoba cywilizowana odwiedzałem lekarzy z określoną częstotliwością, dokonywałem odpowiednich kontroli. W naszej chronionej przez Boga ojczyźnie kobiety przechodzą USG do XNUMX roku życia, a mammografię po XNUMX roku życia.

Uczestniczyłem w tych inspekcjach dość uważnie, mimo że w naszym kraju zakorzenione są niedbały stosunek do siebie, lęk przed lekarzami, fatalistyczny stosunek do życia i śmierci, lenistwo i specyficzna rosyjska cecha „nie obchodzi”. Ten obraz byłby niepełny, gdybym nie dodała, że ​​moskiewscy lekarze, którzy robili badania, nie zauważyli mojego guza przez co najmniej trzy lata. Ale dowiedziałem się tego po operacji.

Poleciałem do Izraela. Jest tam instytut, o którym nie wiedziałam – instytut pomocy psychologicznej, są psychologowie, którzy pracują z chorymi na raka, aby pomóc im zrozumieć tę sytuację, zrozumieć swoje możliwości w niej, zrozumieć, jak powinna się zachowywać. W tym momencie mamy tylko białą plamę. Niestety nie jestem w stanie nic zmienić w systemie opieki zdrowotnej, ale z tego doświadczenia nauczyłem się nastawienia do pacjentów. Może komuś się to przyda

Wszystko potoczyło się bardzo szybko: nowa biopsja wykazała rodzaj raka, który powoli reaguje na chemię i wydaje się być bardziej agresywny niż gruczolakorak. Rak sutka. Wargowe, czyli przewodowe – dlaczego diagnoza jest trudna.

13 maja zabrali lewą pierś. Technicznie super. Wcale nie bolało. Dziś wieczorem kłamię, czytam, słucham muzyki. Znieczulenie jest genialne plus dwa zastrzyki w plecy, w korzenie nerwów unerwiających klatkę piersiową: zostały zablokowane! Bez bólu. Po lewej stronie wisi fiolka z drenażem próżniowym. 75 ml krwi. Po prawej stronie znajduje się kaniula transfuzyjna. Na wszelki wypadek wprowadził antybiotyk.

Dziesięć dni później zgłosili, że potrzebna jest druga operacja, ponieważ znaleźli komórkę w jednym z pięciu gruczołów, gdzie ekspresowa analiza nic nie wykazała. Druga operacja planowana jest na 3 czerwca pod pachą. Z czasem trwa trochę krócej, ale w zasadzie wszystko jest takie samo: znieczulenie, ten sam drenaż, to samo gojenie. Może bardziej bolesny. A potem – opcje: na pewno będzie 5 lat hormonu, może być napromienianie miejscowe, a najgorszą opcją jest 8 serii chemioterapii w odstępie 2 tygodni, dokładnie 4 miesiące. Nie wiem jak nie robić planów, ale teraz najgorsze wydaje się zakończenie leczenia w październiku. Chociaż wciąż istnieje wiele bardzo złych opcji. Mój etap jest naszym zdaniem trzeci. Przerzuty pod pachami.

Mam jeszcze czas, żeby pomyśleć o tym, co mi się przydarzyło. Teraz przechodzą chemioterapię. Wtedy będzie więcej promieniowania. Lekarze dają dobre rokowanie. Uznali, że mam wiele szans, by wyskoczyć z tej historii żywy. Ale wiem, że nikt nie może wyjść z tej historii żywy. Przyszła mi do głowy niezwykle prosta i jasna myśl: choroba to sprawa życia, a nie śmierci. I chodzi tylko o to, w jakim chodzie opuścimy ostatni dom, w którym się znajdziemy.

Widzisz, dobrą rzeczą w chorobie jest to, że wyznacza nowy system współrzędnych, wnosi do życia nowe wymiary. To, co ważne i nieważne, nie jest w miejscu, w którym je wcześniej umieściłeś. Przez długi czas nie mogłem zrozumieć, że najpierw muszę zostać wyleczony, a potem dokończyć pisanie książki, nad którą w tym czasie pracowałem. “

Alexander Buinov: „Miałem pół roku życia”

Żona Aleksandra Buinowa również ukryła diagnozę. Lekarze najpierw powiedzieli jej, że piosenkarka ma raka prostaty.

„Kiedyś Buinov powiedział mi:„ Jeśli coś mi się stanie z powodu choroby i nie mogę być dla ciebie zdrowy i silny, zastrzelę się jak Hemingway! ” – powiedziała Alena Buinova w jednym z programów telewizyjnych. – A ja chciałem tylko jednego – żeby żył! Dlatego musiałem pokazać, że wszystko jest w porządku! Aby mój ukochany Buinow niczego nie odgadł! “

„Ukryła, że ​​mam sześć miesięcy życia, jeśli sytuacja nagle wymknie się spod kontroli. Moja żona dała mi wiarę w życie! I życzę wszystkim mieć takiego małżonka jak mój! ” – później podziwiał Buinow.

Aby uchronić męża przed kłopotami i wesprzeć go w strasznym momencie, Alena wraz z Aleksandrem udali się do kliniki, gdzie wycięli mu prostatę z ogniskiem guza.

„Przez około miesiąc leżeliśmy na łóżkach obok siebie w centrum onkologii. Próbowałem pokazać Buinovowi, że życie toczy się jak zwykle. Że musi zacząć pracować, że czeka na niego zespół, który jest z nim od ponad 15 lat. A już 10 dnia po operacji z trzema rurkami w żołądku mój mąż pracował. A trzy tygodnie później śpiewał już przed oddziałem specjalnego przeznaczenia w Piatigorsku. I nikt nawet nie pomyślał, żeby zapytać o jego zdrowie! “

Jurij Nikołajew: „Zabrania się użalania się nad sobą”

W 2007 roku u artysty zdiagnozowano śmiertelnego raka jelita.

„Kiedy to brzmiało:„ Masz raka jelita ”, świat wydawał się czarny. Ale ważne jest, aby móc od razu się zmobilizować. Zabroniłem sobie użalać się nad sobą – przyznał Nikołajew.

Znajomi zaproponowali mu leczenie w klinikach w Szwajcarii, Izraelu, Niemczech, ale Jurij w zasadzie wybrał leczenie domowe i nie żałował. Przeszedł skomplikowaną operację usunięcia guza i przebieg chemioterapii.

Jurij Nikołajew praktycznie nie pamięta okresu pooperacyjnego. Początkowo prezenter telewizyjny nie chciał nikogo widzieć, starał się spędzać jak najwięcej czasu sam ze sobą. Dziś jest pewien, że wiara w Boga pomogła mu przetrwać ten czas.

Elena Selina, Elena Rogatko

Dodaj komentarz