Psychologia

Słowa „szczerość” i „prawda” w naszym języku mają absolutne, bezsprzecznie pozytywne znaczenie. Doświadczenie podpowiada nam jednak, że czasami nie warto mówić całej prawdy i oddawać się niekontrolowanej szczerości.

To nie przebiegłość, nie fałsz, który bez wahania by nam wyrzucał nastolatek, ale człowieczeństwo i po prostu zasady hostelu.

W młodości żyjemy z rozmachem i nie oglądając się wstecz, nie wiedząc jeszcze, że ludzie są niedoskonali. W ciągu dnia więcej niż jeden raz kompleks karłów zostaje zastąpiony kompleksem Guliwera. Nagromadziło się w nim nieświadome okrucieństwo i gniew; bezwzględny, ale sprawiedliwy. Dostrzega także uczucie zazdrości i wrogości jako głos prawdy. A obserwacja jednocześnie potwierdza jego poprawność.

W moim młodzieńczym towarzystwie powstała tradycja szczerych rozmów (w czwartym roku komunikacji). Szlachetne motywy, czyste słowa, jesteśmy najlepsi. I okazało się, że to koszmar. Relacje zaczęły się psuć, rozpadło się wiele przyjaźni, a także planowane związki miłosne.

„Ponieważ w każdym „łonie-prawdzie jest trochę prawdy”, przynosi to wiele smutku, a czasem kłopotów”

Tych, którzy lubią ciąć łono prawdy, można znaleźć w każdym wieku i w każdym towarzystwie. Szczerość daje im jedyną okazję do zwrócenia na siebie uwagi, a jednocześnie do liczenia się z tymi, którzy ich zdaniem wspięli się wyżej. Ponieważ w każdym „łonie-prawdzie jest trochę prawdy”, przynosi to wiele smutku, a czasem kłopotów. Ale w młodości taka szczerość niekoniecznie jest podyktowana kompleksami (choć nie bez nich). Jest wzniosła, podyktowana wyłącznie poczuciem sprawiedliwości i zaufania. W dodatku często nie dotyczy to kogoś innego, ale samego siebie: niekontrolowana, bezduszna spowiedź.

Jakoś trzeba wytłumaczyć nastolatkom (choć jest to trudne), że szczegóły opowiedziane w chwilach szczerości można później obrócić przeciwko temu, który się otworzył. Nie wszystkim swoim doświadczeniom trzeba ufać słowami. Spowiadając się nie tylko okazujemy człowiekowi zaufanie, ale także obciążamy go odpowiedzialnością za własne problemy.

Psychologiczny mechanizm, przez który przyjazna szczerość przeradza się w kłótnię i nienawiść, przekonująco ukazuje opowiadanie Lwa Tołstoja „Młodość”, w rozdziale „Przyjaźń z Nekhlyudovem”. Bohater przyznaje, że uniemożliwiło im to zerwanie z koleżanką, gdy związek się ochłodził: „…byliśmy związani naszą dziwną zasadą szczerości. Rozproszywszy się zbyt baliśmy się pozostawić we wzajemnej mocy wszystkie zaufane, wstydliwe dla nas tajemnice moralne. Jednak przepaść była już nieunikniona i okazała się trudniejsza, niż mogło być: „Więc to właśnie nasza zasada doprowadziła do tego, że mówiliśmy sobie nawzajem wszystko, co czuliśmy… Czasem dochodziliśmy do najbardziej bezwstydnych wyznań w naszym entuzjazmie do szczerości , zdradzając, ku naszemu wstydu , założenie, marzenie pożądania i uczucia … «

Więc nie bądź dumny z bycia szczerym. Słowa są niedokładne, najbardziej intymne sekrety są niewyrażalne, a my jesteśmy wrażliwi i zmienni. Najczęściej nasze słowa nie pomogą innym, ale boleśnie go ranią i najprawdopodobniej rozgoryczą. On tak jak my ma sumienie, działa dokładniej i co najważniejsze bez ingerencji z zewnątrz.

Dodaj komentarz